Epidemia? Jaka tam znowu epidemia, skoro mamy banki centralne pompujące pieniądze w rynki finansowe na epicką skalę. Takie myślenie zapewne przyświecało inwestorom, którzy we wtorek kupowali akcje, prowadząc do silnego odreagowania po piątkowej przecenie. Mimo że panika związana z ekspansją chińskiego koronawirusa (ponad 20,7 tys. oficjalnie potwierdzonych chorych i 427 zgonów) zatacza coraz szersze kręgi, to na Wall Street zaczął dominować entuzjazm. Po pierwsze, bo inwestorzy pamiętają, że poprzednie tego typu zarazy okazały się w sumie niewielkim zagrożeniem i mimo przejściowego wpływu na aktywność gospodarczą nie zmieniały trendów na rynkach akcji. A po drugie, bo wciąż mocny jest kult banków centralnych. W cenach kontraktów terminowych na stopę funduszy federalnych wliczone są już dwie obniżki do końca 2020 roku. Na wyceny aktywów finansowych pozytywnie podziałała też informacja, że Ludowy Bank Chin wpompował w system 1,7 bln juanów brutto (po uwzględnieniu zapadających pożyczek było to „tylko” 400 mld CNY). W takich to okolicznościach na rynek wrócili nieśmiertelni „łapacze dołków”, bezrefleksyjnie kupujący akcje nawet po najmniejszym, kilkuprocentowym spadku indeksów. Giełdy w Azji rosły w różnym tempie, ale przeważnie o ponad 1 proc. ale mniej niż 2 proc. Indeksy w Europie zgodnie zyskały po 1,5-1,8 proc. A w Ameryce S&P500 poszedł w górę o 1,50 proc. i ponownie znalazł się w pobliżu 3300 punktów. A więc już bardzo blisko styczniowych rekordów wszech czasów. Nasdaq urósł o 2,09 proc., poprawiając w ten sposób historyczny rekord. Dow Jones zwyżkował o 1,43 proc.  Były to najsilniejsze wzrosty od sześciu miesięcy, czyli od sierpnia 2019 r.

Kompletne szaleństwo trwało na akcjach Tesli, gdzie mamy do czynienia z wyciskaniem posiadaczy krótkich pozycji (ang. short squeeze) na rzadko spotykaną skalę. Tylko we wtorek spółka Elona Muska urosła o niemal 14 proc., powiększając tegoroczna zwyżkę do 111,8 proc.  Produkująca ledwie kilkaset tysięcy aut rocznie i nieprzynosząca regularnych zysków Tesla jest obecnie wyceniana wyżej niż jakikolwiek inny koncern motoryzacyjny poza Toyotą. O 2,5 proc. przeceniono walory Alphabetu (dawny Google), który rozczarował inwestorów poziomem przychodów kwartalnych. Ale generalnie trwający sezon wynikowy wypada nieco lepiej od oczekiwań. Jak dotąd zyski spółek z indeksu S&P500 są o 1,6 proc. wyższe niż rok wcześniej – wynika z danych Refinitiv. Tymczasem na początku stycznia analitycy spodziewali się niewielkiego spadku kompanijnych zysków.

 

Notowania akcji koncernu Ford mocną tąpnęły po wtorkowej sesji na NYSE.W handlu elektronicznym traciły nawet 11 proc. po tym, jak wicelider amerykańskiego rynku motoryzacyjnego opublikował wyniki kwartalne obejmujące wysoką stratę. W kwartale zakończonym w grudniu 2019 r. strata netto koncernu wyniosła 1,7 mld dolarów co daje 42 centy na akcję wobec straty 100 mln dolarów (3 centów na akcję) rok wcześniej. Ujemny wynik obarczony jednak został sięgającymi 2,2 mld dolarów opłatami związanymi z wynagrodzeniami.  Ford Motor Co. jest jednym z najstarszych producentów samochodów na świecie. Oprócz samochodów amerykańska firma produkuje również ciężarówki i SUV-y (sportowe pojazdy użytkowe). Grupa bierze również udział w wyścigach z własnymi zespołami. Produkcja rozpoczęła się na początku XX wieku (1913) od Forda Model T, a dziś obejmuje marki Ford i Lincoln (segment luksusowy) w sektorze samochodów osobowych.  Według danych brytyjskiej firmy analitycznej GoCompare.com samochody Ford są najczęściej wynajmowanymi samochodami na świecie.

 

W grudniu 2019 . deficyt w handlu zagranicznym Stanów Zjednoczonych wzrósł do 48,9 mld dolarów, wynika z danych Biura Analiz Ekonomicznych. Mediana oczekiwań ekonomistów zakładała wzrost deficytu do 48,2 mld  z 43,7 mld dolarów miesiąc wcześniej po korekcie z 43,1 mld. W styczniu 2020 r. w amerykańskiej gospodarce w sektorze prywatnym poza rolnictwem utworzonych zostało 291 tys. miejsc pracy, wynika z danych firmy ADP. To wynik dużo lepszy od prognoz ekonomistów, których mediana zakładała 156 tys. nowych etatów wobec 202 tys. miesiąc wcześniej.

 

Od początku tygodnia na światowych rynkach finansowych mamy do czynienia z poprawą nastrojów inwestycyjnych. Mimo rozprzestrzeniania się epidemii koronawirusa inwestorzy znów chętniej patrzą na ryzykowne aktywa, do czego są zresztą zachęcani zastrzykami gotówki z banków centralnych. We wtorek taka iniekcja przyczyniła się do umocnienia złotego i spadku kursu euro o blisko 3 grosze.  W środę rano polska waluta wciąż trzymała się mocno. Kurs euro kształtował się na poziomie 4,2668 zł i był o ponad pół grosza niższy niż dzień wcześniej. W ten sposób złotemu udało się odrobić blisko 40 proc. strat z drugiej połowy stycznia, gdy kurs EUR/PLN podniósł się o ponad 9 groszy. Spadek awersji do ryzyka osłabił szwajcarską walutę – zarówno na parze z euro, jak i z polskim złotym. W środę rano frank szwajcarski kosztował nieco ponad 3,99 zł, a więc był o 4 grosze tańszy niż w poniedziałek. Kurs dolara amerykańskiego obniżył się do 3,8656 zł. Bez większych zmian pozostawały notowania brytyjskiego funta, którego rynek wyceniał na ponad 5,04 zł.

 

Ropa drożeje o blisko 3 proc. po tym, jak media poinformowały, że Chińczykom udało się stworzyć dwa nowe leki, które “skutecznie hamują koronawirusa”.  “Changjiang daily” podał, że zespół naukowców pod egidą prof. Li Lanjuan z Uniwersytetu w Zhejiangu ogłosił przełom w walce z 2019-nCoV. Wstępne testy pokazują, że dwa leki – Abidol i Darunavir – są w stanie “efektywnie zahamować koronawirusa” w warunkach laboratoryjnych. Informację powtórzyła chińska telewizja, a za nią przytacza ją agencja Reutera. Chińskie źródła precyzują, że leki nie są panaceum, lecz powstrzymują (rozwój?) koronawirusa. Ponadto, informacja miała być już opublikowana wczoraj, ale dopiero dzisiaj rozgrzała rynki. Równocześnie Sky News poinformowała, że znaczącego postępu dokonali brytyjscy naukowcy pracujący nad szczepionką na koronawirusa.  Optymizm dotarł także na rynki akcji. Wczesnym popołudniem indeksy w Europie notowały wzrosty w granicach 1%. W górę poszedł kurs kontraktów terminowych na S&P500, które zwyżkowały o 0,75% i tym samym zbliżały się do styczniowego rekordu wszech czasów. Według najnowszych danych ogłoszonych w środę przez władze chińskie liczba ofiar śmiertelnych koronawirusa wzrosła do 491. Zarażonych jest prawie 25 tys. osób.

 

YouTube zarobił 15 mld dolarów z reklam w 2019 r. To o ponad jedną trzecią więcej niż rok wcześniej i jednocześnie ok. 10 proc. całkowitych przychodów spółek należących do Google’a – donosi serwis venturebeat.com.  Przychód z reklam rośnie z każdym kwartałem. Tylko w ostatnich trzech miesiącach roku na konto YouTube’a wpłynęło z tego tytułu 5 mld dolarów. To jednak wciąż ok. 20 proc. zarobków największego rywala na rynku reklamy – Facebooka.  Jak poinformował w komunikacie Sundar Pichai, dyrektor Google’a, firma na subskrypcjach platformy Youtube Premium, która umożliwia oglądanie filmów bez reklam, Music Premium oraz płatnej telewizji zarobiła w czwartym kwartale 2019 r. 5,3 mld dolarów. Zarobki YouTube’a zostały ujawnione po raz pierwszy, odkąd Google kupił serwis w 2006 r. Zarobki wszystkich spółek wchodzących w skład Alphabet w ostatnim kwartale 2019 r. wyniosły 46 mld dolarów – o 17 proc. więcej niż w analogicznym okresie 2018 r., głównie za sprawą wyszukiwarki Google, która wygenerowała 27,2 mld dolarów przychodu.  Na czysto Alphabet zarobił w tym okresie 10,7 mld dolarów. Według szacunków przedstawicieli Google’a z platformy YouTube korzysta nawet 2 mld osób, czyli blisko jedna trzecia wszystkich internautów.

 

Google poinformował, że w listopadzie ubiegłego roku przechowywane w chmurze wideo mogło dostać się w niepowołane ręce. Wyciek danych użytkowników Google Photos dotyczy osób, które eksportowały swoje pliki.  Kopie zapasowe, pobierane „paczki plików” oraz galerie z chmury mogą się obecnie znajdować w posiadaniu innych osób. Na swoim koncie możemy zatem znaleźć materiały wideo z nieznanymi osobami.  Google do poszkodowanych osób wysłał wiadomość e-mail. Firma informuje o zdarzeniu i zaleca ponowne pobranie plików, ponieważ mogą być niekompletne oraz zawierać dane o innych osobach. Amerykański gigant zapewnił, że usterka została usunięta oraz wdrożono więcej zabezpieczeń.

 

Koncern Walt Disney pochwalił się, że w pierwszym kwartale dostępności jego płatna usługa streamingu wideo Disney+ pozyskała 26,5 mln subskrybentów. Według stanu na miniony poniedziałek było już ich łącznie 28,6 mln, wynika z danych zaprezentowanych przez Roberta Igera, dyrektora generalnego medialnego giganta. Usługa VOD Disney+ zadebiutowała w listopadzie 2019 roku i z miejsca Disney stał się jednym z najważniejszych graczy na rynku, a wszystko dzięki dostępności filmów z serii Gwiezdne Wojny oraz Marvel Cinematic Universe oraz nowym produkcjom pokroju The Mandalorian. Pomimo, że start platformy ograniczony był zaledwie do pięciu rynków: USA, Kanady, Holandii, Australii i Nowej Zelandii, Disneyowi udało się już przyciągnąć do siebie 28,6 miliona abonentów. To wielce imponujące osiągnięcie zważywszy na to, że taki Netflix (167 mln abonentów) oferuje streaming od 2007 roku, a jego usługi są dostępne w 190 krajach. Jeśli chodzi o bliższych rywali, dostępny wyłącznie w USA serwis Hulu (w którym udział ma także Disney) może pochwalić się 31,8 mln subskrybentów, a z Amazon Prime Video, według prognoz Statista, w 2020 roku na świecie korzystać będzie około 64 mln osób. Z kolei Apple podało, że z usługi Apple TV+ korzysta w USA 33,6 miliona konsumentów. Liczba ta jest jednak niemiarodajna, gdyż gigant z Cupertino oferuje darmową, roczną subskrypcję do serwisu przy kupnie nowego sprzętu firmy po 10 września 2019 roku. Disney+ ma szansę wkrótce swój wynik jednak znacznie poprawić, gdyż 24 marca usługa wystartuje w takich krajach, jak Austria, Francja, Hiszpania, Irlandia, Niemcy, Szwajcaria, UK oraz Włochy. Warto na marginesie zaznaczyć, że Disney+ oferuje zawartość w 4K z Dolby Vision i Dolby Atmos, nie wymagając osobnego abonamentu, aby uzyskać dostęp do treści w tej jakości.

Opracował: Sławek Sobczak

 

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *