Piłka nożna:

Janusz Gol strzelił pierwszą bramkę w Polsce w 2020 roku. Kapitan Cracovii strzelił ją w 11. minucie tradycyjnego Treningu Noworocznego, w którym Pasy zmierzyły się z drużyną rezerw. Pierwszy zespół wygrał 8:4.  Pierwszy gol padł dokładnie o godzinie 12:14. Wtedy to zawodnicy pierwszego zespołu odebrali piłkę w polu karnym rywali. Ta trafiła do Janusza Gola, który pewnym strzałem pokonał bramkarza. Po zdobyciu gola piłkarze zaprezentowali nietypową cieszynkę. Od strażaków wzięli hełmy i wąż strażacki. W ten sposób fetowano pierwsze w tym roku trafienie.

Trening Noworoczny to unikalna tradycja, którą krakowski klub pielęgnuje od blisko stu lat. Mecz rozgrywany jest rokrocznie od lat 30. XX wieku z wyłączeniem jedynie lat niemieckiej okupacji i okresu stalinowskiego. Nawet kiedy w grudniu 1963 roku stadion Pasów strawił pożar, 1 stycznia 1964 roku zagrano na jego zgliszczach. Dwukrotnie Trening Noworoczny odbył się na innych obiektach: w 1966 i w 2010 roku grano odpowiednio przy 3 maja i Wielickiej 101 z powodu remontu głównego stadionu Pasów. Cracovia znalazła naśladowców w różnych rejonach Polski, ale to strzelca pierwszego gola podczas Treningu Noworocznego uznaje się tradycyjnie za autora pierwszej bramki na polskich boiskach w Nowym Roku.

 

Serwis Goal.com wybrał “11” złożoną z najlepszych piłkarzy trwającego sezonu. Dziennikarze umieścili w niej nie tylko Leo Messiego czy Kevina de Bruyne, ale także Roberta Lewandowskiego.

Keylor Navas (PSG) – Trent Alexander-Arnold (Liverpool), Chris Smalling (AS Roma), Virgil van Dijk (Liverpool), Andy Robertson (Liverpool) – Angel di Maria (PSG), Casemiro (Real Madryt), Kevin de Bruyne (Manchester City) – Leo Messi (FC Barcelona), Robert Lewandowski (Bayern Monachium), Jadon Sancho (Borussia Dortmund)

 

Hiszpańscy dziennikarze najwyraźniej nie są fanami talentu Roberta Lewandowskiego. Snajper Bayernu Monachium i reprezentacji Polski w klasyfikacji najlepszych piłkarzy 2019 roku znalazł się poza czołową dziesiątką.

Najlepsi piłkarze 2019 roku wg “Marca”:
1. Lionel Messi
2. Karim Benzema
3. Virgil van Dijk
4. Cristiano Ronaldo
5. Kylian Mbappe
6. Sadio Mane
7. Frenkie de Jong
8. Mohamed Salah
9. Raheem Sterling
10. Alisson

12. Robert Lewandowski

 

Napastnik Flamengo Rio de Janeiro Gabriel Barbosa został uznany najlepszym piłkarzem 2019 roku obu Ameryk. 23-letni Brazylijczyk, który wraz z kolegami triumfował w brazylijskiej ekstraklasie i Copa Libertadores, wygrał plebiscyt urugwajskiej gazety “El Pais”. “Gabigol” był w tym roku najskuteczniejszym strzelcem Flamengo – miał 25 bramek w rodzimej lidze i dziewięć w Copa Libertadores, czyli południowoamerykańskim odpowiedniku Ligi Mistrzów. Nie zdołał trafić do siatki w klubowych mistrzostwach świata w Dausze, gdzie Flamengo przegrało w finale z Liverpoolem 0:1 po dogrywce. Tytuł “King of the Americas” przyznają dziennikarze sportowi obu kontynentów. Barbosa uzyskał 168 głosów. Kolejne miejsca w plebiscycie zajęli jego koledzy z drużyny – Brazylijczyk Bruno Henrique (83 głosy) i Urugwajczyk Giorgian de Arrascaeta (40).

Premier League:

Imponująca jest forma Southampton w ostatnim czasie. Święci w noworocznym meczu Premier League pokonali Tottenham 1:0. Niezły mecz rozegrał obrońca gospodarzy Jan Bednarek.

Southampton FC – Tottenham Hotspur 1:0 (1:0)
1:0 – Danny Ings 17′

Chelsea długo prowadziła w meczu wyjazdowym z Brighton. Gospodarze do remisu doprowadzili w 80. minucie, kiedy kapitalnym strzałem przewrotką gola zdobył Alireza Jahanbakhsh.

Brighton and Hove Albion – Chelsea FC 1:1 (0:1)
0:1 – Cesar Azpilicueta 10′
1:1 – Alireza Jahanbakhsh 84′

Ważne zwycięstwo odniosła Aston Villa, 2:1 pokonując Burnley.

Burnley FC – Aston Villa 1:2 (0:2)
0:1 – Wesley 27′
0:2 – jack Grealish 41′
1:2 – Chris Wood 80′

Arsenal FC zwyciężył pierwszy raz pod wodzą Mikela Artety. Drużyna z Londynu zdominowała w pierwszej połowie Manchester United i wygrała 2:0.

Arsenal FC – Manchester United 2:0 (2:0)
1:0 – Nicolas Pepe 8′
2:0 – Sokratis Papastathopoulos 42′

Udany powrót na trenerską ławkę West Hamu zaliczył David Moyes. Szkot poprowadził Młoty do efektownej wygranej 4:0 nad Bournemouth. Bezbłędne spotkanie rozegrał Łukasz Fabiański.

West Ham United – AFC Bournemouth 4:0 (3:0)
1:0 – Mark Noble 17′
2:0 – Sebastien Haller 26′
3:0 – Mark Noble (k.) 35′
4:0 – Felipe Anderson 66′

Bez niespodzianki na Etihad Stadium. W spotkaniu 21. kolejki Premier League broniący mistrzowskiego tytułu Manchester City minimalnie pokonał Everton (2:1).

Manchester City – Everton 2:1 (0:0)
1:0 – Gabriel Jesus 51′
2:0 – Gabriel Jesus 58′
2:1 – Richarlison 71′

Koszykówka:

NBA:

Chris Paul w końcówce meczu wziął ciężar zdobywania punktów na swoje barki i poprowadził Oklahomę City Thunder do zwycięstwa nad Dallas Mavericks. Luka Doncić był zawiedziony. Słoweniec w 40 minut zdobył 35 punktów, miał 10 zbiórek oraz siedem asyst, ale trafił także tylko 12 na 29 oddanych rzutów z pola, w tym 3 na 16 za trzy. Dallas na pewno odczuwali brak Tima Hardawaya Juniora, który pauzował przez problemy ze ścięgnem udowym i Kristapsa Porzingisa, narzekającego na ból w kolanie. Dallas przegrali drugie z rzędu, a 12. spotkanie w sezonie.

Oklahoma City Thunder – Dallas Mavericks 106:101 (20:32, 30:19, 27:27, 29:23)
(Gallinari 20, Schroder 20, Gilgeous-Alexander 19, Paul 17 – Doncic 35, Kleber 14, Powell 11)

Houston Rockets w najciekawiej zapowiadającym się sylwestrowym meczu pokonali Denver Nuggets (130:104), a James Harden rzucił imponujące 35 punktów. Rok z przytupem zamknęli też Los Angeles Clippers, Indiana Pacers czy Boston Celtics.

Charlotte Hornets – Boston Celtics 92:109 (18:24, 25:26, 30:30, 19:29)
(Washington 15, Bridges 14, Graham 11, Bacon 11 – Tatum 24, Walker 22, Hayward 21)

Indiana Pacers – Philadelphia 76ers 115:97 (29:27, 38:16, 29:23, 19:31)
(Sabonis 23, Warren 21, Turner 14 – Richardson 20, Simmons 18)

Charlotte Hornets – Boston Celtics 92:109 (18:24, 25:26, 30:30, 19:29)
(Washington 15, Bridges 14, Graham 11, Bacon 11 – Tatum 24, Walker 22, Hayward 21)

Indiana Pacers – Philadelphia 76ers 115:97 (29:27, 38:16, 29:23, 19:31)
(Sabonis 23, Warren 21, Turner 14 – Richardson 20, Simmons 18)

Sacramento Kings – Los Angeles Clippers 87:105 (23:28, 17:29, 33:31, 14:17)
(Holmes 22, Hield 20 – Leonard 24, George 21, Harkless 12)

Toronto Raptors – Cleveland Cavaliers 117:97 (27:25, 32:18, 27:26, 31:28)
(Lowry 24, Ibaka 20, Davis 19 – Sexton 22, Osman 14, Thompson 14, Porter Jr. 13)

Houston Rockets – Denver Nuggets 130:104 (38:26, 31:26, 23:37, 38:15)
(Harden 35, Westbrook 28, Capela 16, Hartenstein 16 – Jokic 21, Morris 18, Millsap 13, Murray 12)

San Antonio Spurs – Golden State Warriors 117:113 po dogrywce (25:32, 28:23, 24:20, 23:25, 17:13)
(DeRozan 24, Mills 18, Aldridge 17 – Burks 28, Robinson III 25, Lee 20)

Oklahoma City Thunder – Dallas Mavericks 106:101 (20:32, 30:19, 27:27, 29:23)
(Gallinari 20, Schroder 20, Gilgeous-Alexander 19, Paul 17 – Doncic 35, Kleber 14, Powell 11)

Carmelo Anthony może być z siebie zadowolony, bo w powrocie do Madison Square Garden rzucił rekordowe w tym sezonie 26 punktów, ale jego Portland Trail Blazers musieli uznać wyższość New York Knicks.

New York Knicks – Portland Trail Blazers 117:93 (25:27, 26:21, 32:29, 34:16)
(Robinson 22, Randle 22, Morris Sr. 18, Portis 17 – Anthony 26, McCollum 17, Whiteside 17, Lillard 11)

Milwaukee Bucks jeszcze w grudniu mieli na swoim koncie 30 wygranych meczów. Drużyna z Wisconsin dołożyła do tego dorobku następny sukces, bo w pierwszym występie w 2020 roku pokonała na własnym parkiecie Minnesotę Timberwolves 106:104.

Milwaukee Bucks – Minnesota Timberwolves 106:104 (19:23, 33:28, 25:20, 29:33)
(Antetokounmpo 32, Middleton 13, Lopez 11 – Napier 22, Dieng 15, Nowell 12, Okogie 12)

Los Angeles Lakers musieli się napracować, aby pokonać Phoenix Suns, bo drużyna z Arizony po zmianie stron próbowała odrabiać straty, aczkolwiek te okazały się zbyt duże. “Jeziorowcy” już w dwóch pierwszych kwartach zyskali 33 punkty przewagi nad rywalami (74:41) i chociaż druga połowa była słabsza w ich wykonaniu, triumfowali 117:107.

Los Angeles Lakers – Phoenix Suns 117:107 (43:17, 31:24, 27:38, 16:28)
(James 31, Davis 26, Kuzma 19 – Booker 32, Oubre Jr. 26, Ayton 16)

Washington Wizards – Orlando Magic 101:122 (29:31, 29:31, 25:32, 18:28)
(Beal 27, McRea 15, Brown Jr. 14 – Augustin 25, Vucevic 20, Fournier 18)

 

David Stern do szpitala trafił kilkanaście dni temu w wyniku wylewu krwi do mózgu. Niestety, 1 stycznia amerykańskie media poinformowały o śmierci Davida Sterna.  Amerykanin był komisarzem NBA w latach 1984-2014. W dużej mierze to on przyczynił się do tego, że amerykańskie rozgrywki stały się najsilniejszą i najbogatszą ligą na świecie. Stanowisko przekazał Adamowi Silverowi. Dla koszykówki jego śmierć jest ogromnym ciosem. NBA straciło wielką legendę.

 

Hokej:

NHL:

Nikt w tym sezonie NHL nie odrabia strat w trzeciej tercji skuteczniej od Dallas Stars. Tym razem “Gwiazdy” zrobiły to na oczach ponad 85 tysięcy widzów w “Zimowym Klasyku” NHL. Drużyna Ricka Bownessa w jedynym rozgrywanym w Nowy Rok meczu najlepszej ligi świata podejmowała Nashville Predators na stadionie Cotton Bowl, na którym pojawiło się 85 630 widzów. Długo zanosiło się na to, że na własne życzenie gospodarze zepsuli sobie hokejowe święto, bo Corey Perry już w 3. minucie za atak łokciem na Ryana Ellisa został odesłany do szatni z karą meczu za niesportowe zachowanie. To pierwsza taka kara w historii NHL Winter Classic. Weteran z Dallas przebywał na lodzie łącznie przez 38 sekund. Ellis też już do gry nie wrócił z powodu urazu, ale jego koledzy wykorzystali 5-minutową przewagę, by strzelić 2 gole. Najpierw w podwójnej przewadze wynik otworzył Matt Duchene, a później już w pojedynczej po jego podaniu Dante Fabbro podwyższył na 2:0.
Już minutę później Dienis Gurianow mógł zmniejszyć straty wykonując rzut karny po faulu Matta Irwina, ale nie zdołał pokonać Pekki Rinne. Na bramkę kontaktową gospodarze musieli poczekać do 39. minuty, gdy po szybkiej akcji Jason Dickinson idealnie wyłożył krążek Blake’owi Comeau. “Gwiazdy” miały w pamięci to, że dwa poprzednie mecze wygrywały odwracając losy w trzeciej tercji. I zrobiły to znowu, a tym razem to im powiodło się w przewagach.
Już w 1. minucie trzeciej odsłony do remisu w liczebniejszym składzie doprowadził Mattias Janmark-Nylén, a nieco ponad 4 minuty później Aleksandr Radułow strzałem “z klepy” dał gospodarzom prowadzenie. Jak się później okazało, był to gol zwycięski, bo jeszcze Andrej Sekera dorzucił swoje pierwsze trafienie w tym sezonie i w ten sposób ustalił wynik na 4:2 dla Stars. O porażce Predators zdecydował więc gol gracza, który miał z tym klubem dość burzliwe relacje. Radułow został przez “Drapieżników” wybrany w drafcie w 2004 roku i spędził w ich barwach 2 pierwsze sezony w NHL, nim – łamiąc postanowienia kontraktu = podpisał umowę w KHL z Saławatem Jułajewem Ufa. 4 lata później wrócił do Nashville na końcówkę sezonu 2011-12, by później znów wylądować w KHL.
Drużyna z Teksasu jest w tym sezonie najlepsza w NHL w udanych pościgach w trzeciej tercji. Już po raz 7. wygrała mecz, w którym po 40 minutach przegrywała. Z kolei Predators po raz pierwszy w tych rozgrywkach nie zdobyli ani jednego punktu prowadząc po dwóch tercjach. Stars z 50 punktami zajmują 3. miejsce w dywizji centralnej, a z drugimi Colorado Avalanche przegrywają przy równym dorobku punktowym z powodu większej liczby rozegranych meczów. “Preds” po 3 porażkach z rzędu mają o 8 “oczek” mniej i w tej samej dywizji są przedostatni.
85 630 widzów to druga największa widownia na meczu NHL w historii. Rekord wynosi wciąż 105 491 kibiców i należy do “Zimowego Klasyku” 2014 z udziałem Detroit Red Wings oraz Toronto Maple Leafs na Michigan Stadium w Ann Arbor. Dziś komisarz ligi Gary Bettman ogłosił, że za rok kolejna edycja tej imprezy odbędzie się na baseballowym stadionie Target Field w Minneapolis. Gospodarzem będzie zespół Minnesota Wild, a jego rywala poznamy wkrótce.

Dallas Stars – Nashville Predators 4:2 (0:2, 1:0, 3:0)
0:1 Duchene – Forsberg – Josi 05:46 (w podwójnej przewadze)
0:2 Fabbro – Duchene – Josi 07:36 (w przewadze)
1:2 Comeau – Dickinson – Lindell 38:52
2:2 Janmark-Nylén – Klingberg – Hintz 40:58 (w przewadze)
3:2 Radułow – Klingberg – Benn 45:06 (w przewadze)
4:2 Sekera – Faksa – Janmark-Nylén 46:35
Strzały: 35-33.
Minuty kar: 21-8

 

Tenis:

Australia w ogniu. Wielkie pożary niszczą połacie lasów i powodują śmierć wielu zwierząt. Wśród ofiar są także ludzie. Nick Kyrgios zaapelował, aby wesprzeć wszystkich poszkodowanych przez żywioł.  Kłęby dymu unoszą się nad Sydney, gdzie już w piątek rozpocznie się rywalizacja w ramach pierwszej edycji ATP Cup. Tutaj wystąpią również Polacy, którzy spotkają się z Argentyńczykami, Austriakami i Chorwatami. Przy temperaturze przekraczającej 40 stopni Celsjusza gra w tenisa jest niebezpieczna dla zdrowia. – Będziemy mieli specjalistów z zakresu medycyny, którzy będą nam doradzali w kwestii warunków, abyśmy mieli pewność, że jest to bezpieczne dla zawodników, jak i kibiców i wszystkich pracujących przy imprezie – zapewnił dyrektor turnieju Tom Larner na łamach “The Sydney Morning Herald”. O przeniesieniu zmagań do innego miasta nie ma mowy. Na szczęście dla tenisistów w Sydney dokonano modernizacji obiektu, na których rozegrano mecze turnieju olimpijskiego w 2000 roku. Kort centralny został zadaszony, co pozwoli obniżyć temperaturę w środku o 10 stopni Celsjusza. Koszt wszystkich inwestycji wyniósł 50,5 mln dolarów australijskich. Zawodnicy mogą zatem czuć się bezpiecznie, ale gorzej jest na prowincji. Nick Kyrgios zaapelował do Tennis Australia, aby zorganizować szereg charytatywnych inicjatyw na rzecz poszkodowanych przez pożary.

 

F1:

Williams z końcem 2019 roku stracił nie tylko wsparcie Orlenu. Wygasła też umowa sponsorska z firmą Rexona i nie została odnowiona. To kolejny cios dla stajni z Grove, która w F1 ledwo wiąże koniec z końcem. Odejście Orlenu stało się faktem pod koniec września, gdy Robert Kubica ogłosił, że w roku 2020 nie będzie kierowcą Williamsa. Firma z Płocka podążyła za krakowianinem i nawiązała współpracę z Alfą Romeo. Będzie partnerem tytularnym tej ekipy w nadchodzącej kampanii F1. Odejście tak poważnego sponsora to kolejny cios dla Williamsa. Rexona pojawiła się w F1 w roku 2012 na samochodach zespołu Lotus, a gdy umowa sponsorska wygasła, postawiła na współpracę z Williamsem od sezonu 2015. Niewykluczone, że producent kosmetyków pozostanie w F1, ale zwiąże się z innym zespołem.

 

Boks:

Adam Kownacki cały czas czeka na zakontraktowanie przeciwnika. Już jednak wiadomo, kiedy i gdzie stoczy 21. zawodową walkę w karierze.  Jak informuje ringpolska.pl (powołując się na program Inside PBC w FOX), oficjalnie potwierdzono kolejny pojedynek Kownackiego. “Babyface” wejdzie do ringu 7 marca w nowojorskiej hali Barclays Center. Nadal jednak nie wiadomo, kto będzie jego rywalem. Obecnie głównym kandydatem jest Dominic Breazeale, który kilka miesięcy temu wyzwał naszego rodaka na pojedynek. 34-letni Amerykanin w maju ubiegłego roku przegrał przez nokaut z Deontayem Wilderem. Dla Polaka byłby to zatem ciekawy test przed ewentualną walką o pas.  Kownacki do tej pory stoczył 20 zawodowych pojedynków i wszystkie wygrał. W 2019 roku pokonał przez techniczny nokaut Geralda Washingtona, a następnie na punkty Chrisa Arreolę.

 

Adam Kownacki (20-0, 15 KO) awansował na trzecią pozycję w rankingu federacji WBA w wadze ciężkiej. “Babyface” kolejny zawodowy pojedynek stoczy 7 marca w Nowym Jorku.  Bokser z Łomży aktualnie jest wysoko sklasyfikowany w rankingach wszystkich prestiżowych federacji bokserskich. W zestawieniu WBA wyprzedzają go tylko Trevor Bryan i Ołeksandr Usyk. Pas mistrza tej federacji jest w posiadaniu Anthony’ego Joshuy.  W kategorii junior ciężkiej z 13. na 10. pozycję awansował Krzysztof Włodarczyk. “Diablo” i “Babyface” to obecnie jedyni Polacy sklasyfikowani w rankingach WBA.

 

Szachy:

Mistrz świata w szachach Magnus Carlsen pozostaje liderem rankingu FIDE w styczniowym notowaniu. Pierwszą lokatę Norweg utrzymuje od ośmiu lat i sześciu miesięcy. Jan-Krzysztof Duda spadł z 12. na 16. miejsce, a Radosław Wojtaszek z 24. na 26.

Carlsen zakończył rok jako mistrz świata w trzech rodzajach szachów – klasycznych, szybkich i błyskawicznych. W tych pierwszych nie poniósł porażki w ostatnich 107 kolejnych partiach. Pierwsza trójka szachistów w styczniowym notowaniu zachowała swoje miejsca z poprzedniego miesiąca. Na czwarte miejsce awansował Rosjanin Aleksander Griszczuk, a na piąte jego rodak Jan Niepomniaszczi. Z czwartej na siódmą pozycję spadł Franzuz Maxime Vachier-Lagrave. O jedną lokatę – do pierwszej dziesiątki przesunął się Amerykanin Wesley So.

Klasyfikowany przed miesiącem tuż za nim Jan-Krzysztof Duda, który w grudniu nie rozegrał żadnej turniejowej partii klasycznej, spadł o cztery lokaty – na 16. miejsce, chociaż ma taki sam ranking (2758 – najwyższy w historii polskich szachów) jak klasyfikowany na 12. miejscu Chińczyk Wang Hao. Radosław Wojtaszek stracił dwie pozycje i jest 26.

Po zakończonych niedawno mistrzostwach świata w Moskwie w rankingu szachów błyskawicznych prowadzi Amerykanin Hikaru Nakamura – 2900, przed Carlsenem – 2887. Duda jest ósmy – 2799, Wojtaszek 51. – 2690, a Bartosz Soćko 87. – 2655.

 

Dart:

Peter Wright wygrał rozgrywane w londyńskim Alexandra Palace mistrzostwa świata PDC w darcie. W środowym finale szkocki zawodnik pokonał broniącego tytułu Holendra Michaela van Gerwena 7:3.  Rozstawiony z “jedynką” Michael van Gerwen był faworytem decydującego pojedynku, ale nie wywalczył czwartego mistrzostwa. Wcześniej Holender triumfował w światowym czempionacie w 2014, 2017 i 2019 roku. Tym razem skuteczniejszy okazał się Peter Wright, który przy okazji wziął rewanż za porażkę doznaną sześć lat temu w finale. Wright został mistrzem świata PDC po raz pierwszy w karierze. W Londynie wystąpił także Krzysztof Ratajski, który jako pierwszy Polak w historii mistrzostw świata wygrał mecz. Nasz reprezentant odpadł w III rundzie, za co zainkasował 25 tys. funtów.

 

Zimowe:

  1. Turniej Czterech Skoczni:

Kosmiczny noworoczny konkurs 68. Turnieju Czterech Skoczni w Garmisch-Partenkirchen! Wygrał sensacyjnie Marius Lindvik z rekordem skoczni! Trzeci był Dawid Kubacki, a dopiero czwarty Ryoyu Kobayashi. W drugiej dziesiątce Żyła i Stoch.

Dla Polaków początek noworocznych zawodów 68. Turnieju Czterech Skoczni miał słodko gorzki smak. Stefan Hula i Maciej Kot oddali niezłe skoki (odpowiednio 124,5 oraz 128 metrów), ale to było za mało, żeby pokonać lepiej skaczących rywali z Norwegii Daniela Andre Tandego i Roberta Johanssona.  Chwilę później wszystkich w osłupienie wprawił Marius Lindvik. Młody Norweg, skaczący w parze z samym Piotrem Żyłą, fantastycznie wyszedł z progu. Od razu nabrał wysokości i w kapitalnym stylu skoczył 143,5 metra! Coś niesamowitego. Norweg wyrównał rekord skoczni, objął prowadzenie w konkursie i w pierwszej serii nikt go już nie wyprzedził.  Kolejny fantastyczny skok w Turnieju oddał Dawid Kubacki. Mistrz świata nic nie stracił ze swojej znakomitej dyspozycji z Oberstdorfu. Z 12. belki, przy minimalnym wietrze w plecy, uzyskał 137 metrów! Ta odległość pozwoliła zajmować Polakowi 2. miejsce po pierwszej serii. Kubacki przegrywał tylko z Lindvikiem, dokładnie o 7,5 punktu. Za nowotarżaninem byli sklasyfikowani dwaj jego najwięksi konkurenci w 68. TCS. 3. pozycję zajmował Karl Geiger, a 4. Ryoyu Kobayashi. Niemiec i Japończyk skoczyli po 132 metry, ale tylko nieznacznie przegrywali z Kubackim. Dlaczego? Skakali w  trudniejszych warunkach. Przez to dostali sporo punktów za wiatr i w finale, mimo skoków o 5 metrów krótszych, mieli realną szansę zaatakować pozycję Kubackiego.  Ostatecznie Kobayashi był czwarty, Kubacki trzeci (jedenaste podium w karierze i drugie w tym sezonie), a Geiger drugi. Całą trójkę pogodził natomiast Lindvik. Norweg znakomicie wytrzymał presję. Stał przed szansą na pierwsze zwycięstwo w karierze i zrobił to w mistrzowskim stylu. W finale miał już spory wiatr w plecy. Mimo to skoczył 136,5 metra i sensacyjnie nie dał przeciwnikom szans.

Niespodzianką in minus środowego konkursu była postawa Austriaków. Stefan Kraft zajął dopiero 13. miejsce po próbach na 129 oraz 131 metrów. Z kolei na 25. lokacie sklasyfikowano jednego z faworytów Philippa Aschenwalda, który przed zawodami wygrał serię próbną.

Na półmetku 68. Turnieju Czterech Skoczni wciąż prowadzi Ryoyu Kobayashi. Bardzo blisko Japończyka są jednak drugi Karl Geiger i trzeci Dawid Kubacki. Niemiec traci do Kobayashiego 6,3, a Polak 8,5 punktu. Będzie się działo w austriackiej części Turnieju. W czwartek skoczkowie przeniosą się z Garmisch-Partenkirchen do Innsbrucka. Kwalifikacje na Bergisel odbędą się w piątek 3 stycznia, a konkurs w sobotę 4 stycznia.

 

Biegi narciarskie:

Tour de Ski:

Dominik Bury zajął 24. miejsce na trzecim etapie 14. edycji Tour de Ski. Najszybciej 15 kilometrów stylem dowolnym w Toblach przebiegł Siergiej Ustiugow.

Aleksander Bolszunow zdecydowanie wygrał bieg pościgowy mężczyzn na 15 kilometrów techniką klasyczną we włoskim Toblach. Rosjanin został także nowym liderem Tour de Ski. Kolejny bardzo dobry występ zanotował Dominik Bury, który zajął 21. miejsce.

Po dniu przerwy rywalizacja przenosi się do Val di Fiemme. 3 stycznia 2020 roku również odbędzie się bieg na 15 km techniką klasyczną, z tym że rozegrany ze startu wspólnego.

 

Therese Johaug spisała się najlepiej w biegu na 10 kilometrów stylem dowolnym w Toblach. 36. na trzecim etapie 14. edycji Tour de Ski była Izabela Marcisz.

Therese Johaug po raz pierwszy w sezonie 2019/2020 nie wygrała biegu dystansowego. 31-latka zajęła drugie miejsce w biegu pościgowym na 10 kilometrów techniką klasyczną, zaliczanego do Tour de Ski. Zwyciężyła jej rodaczka, Ingvild Flugstad Oestberg.

Liderką 14. Tour de Ski pozostała Johaug. 22 sekundy tracą do niej Oestberg oraz Nieprajewa. Po trzech etapach z rywalizacji wycofały się Izabela Marcisz oraz Weronika Kaleta. Kolejny bieg w ramach Tour de Ski zaplanowano na 3 stycznia 2020 roku. Wtedy to zawodniczki wystartują w biegu na 10 km techniką klasyczną ze startu wspólnego.

Opracował: Sławek Sobczak

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *