Po zaledwie tygodniowej przerwie Wall Street powróciła do swojego ulubionego zajęcia: prób bicia historycznych rekordów cen akcji. W piątek do nowych szczytów zabrakło już bardzo niewiele. Tylko przez chwilę mogło się wydawać, że grudzień przyniesie jakąś głębszą korektę tegorocznych wzrostów. Nic z tego. Po zaledwie trzech spadkowych sesjach S&P500 znów zaczął rosnąć. W piątek zyskał 0,9 proc. i praktycznie otarł się o listopadowy rekord wszech czasów. Ostatecznie bariera 3150 punktów nie została przełamana.
Nieco dalej od historycznych rekordów tydzień zakończyły Dow Jones i Nasdaq Composite. Ten pierwszy o zwyżce o 1,22 proc. powrócił powyżej 28 000 punktów. Nasdaq zyskał 1 proc. i zameldował się na wysokości 8 656,33 pkt.
Katalizatorami wyższych cen akcji były: tradycyjny już „optymizm handlowy” i zdumiewająco mocny raport z rynku pracy. Co do polityki, to pozytywne komentarze ciągnące w górę ceny akcji po raz kolejny podrzucił inwestorom Larry Kudlow. Szef doradców prezydenta Trumpa powiedział, że termin 15 grudnia wciąż jest w grze i że prezydent „jest zadowolony” z tego, jak toczą się negocjacje z Chińczykami. Jak zwykle z tego typu wypowiedzi nie wynikało nic konkretnego. Swoistym potwierdzeniem raportu BLS był silniejszy od oczekiwań wzrost indeksu nastrojów konsumenckich Uniwersytetu Michigan. Wskaźnik ten podniósł się w grudniu do 99,2 pkt. z 69,8 pkt. miesiąc wcześniej i 97 pkt. oczekiwanych przez ekonomistów.
W trzecim kwartale 2019 r. dynamika PKB wyniosła w Japonii 0,4 proc. w ujęciu kwartalnym oraz 1,7 proc. w ujęciu rocznym – poinformowała Kancelaria Premiera Japonii. Analitycy bazujący na poprzednim odczycie oczekiwali wyników na poziomie 0,2 proc. k/k i 1,4 proc. r/r. Dodatniej rewizji doczekały się także dane za drugi kwartał – dynamika wzrostu w ujęciu kwartalnym została podniesiona z 0,4 proc. do 0,5 proc. W ujęciu rocznym PKB wzrósł o 0,9 proc. W ujęciu annualizowanym dynamika PKB wyniosła 1,8 proc. w trzecim kwartale (wobec oczekiwanych 0,7 proc.) oraz 2 proc. w drugim kwartale (po korekcie z 1,8 proc.). Kategorią odpowiedzialną za pozytywną niespodziankę były inwestycje, które wzrosły o 1,8 proc. wobec 0,9 proc. w pierwszym odczycie. Wyższa niż pierwotnie raportowano była także dynamika konsumpcji (0,5 proc. wobec 0,4 proc.). To o tyle istotne, że wydatki japońskich konsumentów odpowiadają za ponad połowę tamtejszego PKB. Analitycy zwracają jednak uwagę, że wyniki w trzecim kwartale mogły zostać podbite przez zakupy dokonywane w przededniu wprowadzonej w październiku podwyżki podatku sprzedażowego. Japonia nie doświadczyła recesji już od siedmiu lat, ale jej wzrost gospodarczy pozostaje rachityczny, pomimo kolejnych rządowych programów stymulacyjnych i ultraluźnej polityki pieniężnej banku centralnego, od styczna 2016 r. utrzymującego ujemne stopy procentowe. Japońskiej gospodarce ciążą niekorzystne zmiany demograficzne, czyli starzejąca i kurcząca się populacja oraz ogromne zadłużenie – dług publiczny sięga 240 proc. PKB, a cały sektor niefinansowy (uwzględniający również firmy i gospodarstwa domowe) – na niemal 380 proc. PKB, wynika z danych Banku Rozrachunków Międzynarodowych.
Pierwszy tydzień grudnia okazał się niesamowicie intensywny i drugi zapowiada się podobnie. Zaplanowane są posiedzenia dwóch najważniejszych banków centralnych, Brytyjczycy pójdą do urn, ale inwestorzy i tak będą przede wszystkim żyć tematem ceł i Chin. Posiedzenia Fed i EBC w tym tygodniu można by określić mianem nudnych, gdyby nie to, że na czele europejskiego banku mamy nową szefową. To będzie pierwsze posiedzenie pod wodzą Christine Lagarde i choć EBC nie dokona formalnych zmian parametrów polityki, Lagarde może zasugerować ich kierunek. We Frankfurcie aż huczy od plotek, że tegoroczne decyzje Draghiego o powrocie do luzowania ilościowego miały wielu przeciwników i nowa szefowa będzie przede wszystkim musiała znaleźć konsensus w Radzie. Być może dlatego zapowiedziała przegląd polityki pieniężnej, który może skończyć się nawet zmianą celu inflacyjnego. Nie należy spodziewać się szybkich rezultatów, przegląd może trwać nawet rok czasu, ale inwestorzy mają nadzieję, że Lagarde przynajmniej wskaże, w którym kierunku chciałaby pójść. Konferencja po posiedzeniu zacznie się w czwartek o 14:30. W tym kontekście posiedzenie Fed (decyzja środa 20:00) wydaje się mniej interesujące. Prezes Powell zapowiedział, że na razie nie ma potrzeby dalszego obniżania stóp procentowych, a ostatni raport z rynku pracy jedynie utwierdzi go w tym przekonaniu. Jednocześnie po doświadczeniach z ubiegłego roku Fed nie będzie spieszyć się z podnoszeniem stóp. Dla inwestorów najciekawszy będzie chyba słynny dot-plot, wykres, na którym członkowie FOMC zaznaczają swoje oczekiwania co do zmian stóp w przyszłości.
W Wielkiej Brytanii ostatnia prosta przed wyborami, które odbędą się w czwartek. Obecnie sondaże dają Konserwatystom większość od 38 do 68 posłów. To oznaczałoby gładką ratyfikację Brexitu i dlatego w ostatnich tygodniach funt bardzo zyskuje. Mówi się, co prawda o tym, że w 2017 roku sondaże nie doszacowały siły Partii Pracy, ale inny wynik niż mocna wygrana partii rządzącej był by zaskoczeniem. Wydaje się jednak, że funt już skonsumował tę historię sukcesu i jego dalsze istotne umocnienie staje pod znakiem zapytania wobec słabości brytyjskiej gospodarki i wyzwań związanych z Brexitem.
Rynki żyć będą jednak przede wszystkim znowu relacjami Chiny-USA. Teoretycznie za tydzień w życie wejść mają cła na wrażliwe dla amerykańskich konsumentów produkty – laptopy, telefony, telewizory i niemal wszelką użytkową elektronikę. Rynki są jednak przekonane, że Trump nie zaryzykuje takiego rozwiązania i cła przynajmniej zostaną odsunięte. Prezydent USA chciałby konkretnych deklaracji Pekinu w kwestii zakupów produktów rolnych, ale Chiny nie są do tego skore, żądając swoją drogą znaczących redukcji już wprowadzonych ceł. Porozumienie w tym roku jest bardzo mało realne, jednak decyzja o wprowadzeniu nowych ceł mimo wszystko byłaby dla inwestorów szokiem.
Chiński eksport spadł w listopadzie czwarty miesiąc z rzędu, głównie za sprawą dużego hamowania sprzedaży do USA. W listopadzie chiński eksport spadł o 1,1 proc. w ujęciu rocznym. Dwunasty z rzędu spadek eksportu do USA wyniósł aż 23 proc., najwięcej od lutego. Sytuacja może się jeszcze pogorszyć, bo w najbliższą niedzielę zacznie obowiązywać w USA 15 proc. cła na chiński import wartości 156 mld dolarów.
Minister finansów Bruno Le Maire powiedział, że Francja jest gotowa na spór z USA w Światowej Organizacji Handlu (WTO) w sprawie amerykańskich ceł odwetowych za wprowadzenie podatku od usług cyfrowych, donosi Reuters. – Jesteśmy gotowi skierować to do sądu międzynarodowego, Światowej Organizacji Handlu, bo krajowy podatek od spółek cyfrowych dotyczy amerykańskich firm tak samo jak unijnych, francuskich czy chińskich. To nie jest dyskryminacja – powiedział Le Maire.
Organizacja reprezentująca inwestorów ostrzega, że zaostrzenie regulacji klimatycznych do 2025 roku może zmniejszyć wartość spółek nawet o 2,3 bln dolarów, informuje Reuters. Organizacja Principles of Responsible Investing (PRI), reprezentująca inwestorów zarządzających łącznie 86 bln dolarów aktywów, spodziewa się bardziej zdecydowanego zaostrzania regulacji dotyczących emisji dwutlenku węgla w najbliższych latach, m.in. w związku z dążeniem krajów do przyspieszenia realizacji celów ustalonych podczas konferencji klimatycznej w Paryżu w 2015 roku.
Wartość popytu na akcje prawdopodobnie wzrośnie w przyszłym roku przy jednoczesnym spadku wartości podaży, prognozuje JPMorgan Chase & Co. Za wzrostem wartości popytu na akcje w przyszłym roku będą stali inwestorzy indywidualni i fundusze hedgingowe realizujące strategię long/short, uważa zespół strategów, któremu przewodzi Nikolaos Panigirtzoglou. Oczekują, że różnica między wartością popytu na akcje a wartością podaży wyniesie ok. 410 mld USD. To prawie połowa tegorocznej, wynoszącej 850 mld USD, najwyższej od 2010 roku, zwracają uwagę stratedzy JP Morgan.
Poprzedni tydzień na rynku ropy naftowej przyniósł wyraźną przewagę kupujących. Piątkowa sesja również zakończyła się na plusie, w wyniku czego notowania tego surowca znalazły się na najwyższym poziomie od prawie trzech miesięcy. Zwyżka była wyraźna zwłaszcza na wykresie cen amerykańskiej ropy naftowej gatunku WTI. Wynikało to z faktu, że – pomijając sprzyjające wzrostom cen ropy decyzje OPEC – stronie popytowej na rynku ropy naftowej pomagały informacje właśnie ze Stanów Zjednoczonych. Dane z rynku pracy okazały się lepsze od oczekiwań, co pomogło aktywom powiązanym z koniunkturą. Ponadto, firma Baker Hughes poinformowała o ubiegłotygodniowym spadku liczby funkcjonujących wiertni w USA. Według raportu spółki, liczba punktów wydobycia ropy spadła o 5 do poziomu 663. Dla porównania, rok temu liczba ta wyniosła 877. Cały rok 2019 prawdopodobnie przyniesie pierwszy od trzech lat roczny spadek funkcjonujących punktów wydobycia ropy w USA. Z kolei w weekend na pierwszy plan wysunęły się dane dotyczące handlu zagranicznego w Chinach. Z jednej strony, spadek eksportu w tym kraju w listopadzie był negatywnym zaskoczeniem, przyczyniającym się do wyhamowania zwyżek cen ropy. Z drugiej strony, import ropy naftowej okazał się rekordowy i wyniósł 11,12 mln baryłek dziennie. Dane te podkreśliły zwiększony apetyt Chin na ropę w obliczu działań OPEC i obaw o wyższe ceny surowca w nieodległej przyszłości.