Poniedziałkowa sesja na głównych indeksach giełdowych przynosi mieszane notowania. Europa przeceniła się podczas gdy amerykański indeksy notowane są wysoko podczas sesji pre-marketowej. Główni inwestorzy nadal skupiają się na oświadczeniu sekretarza handlu Stanów Zjednoczonych Wilbura Rossa z piątku, w którym ujawnił on, że porozumienie handlowe z Pekinem zostanie osiągnięte “z dużym prawdopodobieństwem”. Tymczasem, jak donoszą media – w trakcie weekendu dochodziły informacje o tym, że Huawei Technologies Co. Ltd. otrzyma przedłużoną licencję na pracę z firmami amerykańskimi, podczas gdy przewodniczący Huawei Liang Hua oświadczył, że spodziewa się, iż wpływ firmy wpisanej na czarną listę w USA będzie “bardzo ograniczony”.  W międzyczasie wiceprezes Europejskiego Banku Centralnego – Luis de Guindos powiedział dziś podczas przemówienia, że zyski banków pozostaną pod presją, dopóki stopy procentowe w strefie euro będą niskie.

Na niecałe cztery tygodnie przed wyborami powszechnymi w Wielkiej Brytanii Partia Konserwatywna Borisa Johnsona zwiększyła swoją przewagę w przeprowadzonych sondażach. Dodatkowo premier Wielkiej Brytanii ogłosił, że wszyscy kandydaci z ramienia konserwatystów zobowiązali się poprzeć jego umowę w sprawie wyjścia Wielkiej Brytanii z Unii Europejskiej.  Opozycyjna Partia Pracy Jeremy’ego Corbyna ma nadzieję na ożywienie poparcia wśród wyborców na manifestacji w czwartek. W pierwszym tygodniu kampanii poparcie dla Laburzystów jest nieznacznie wyższe, ale wyniki zostały przyćmione przez wyraźny wzrost Torysów. W tym czasie szkocka minister Nicola Sturgeon dolewa oliwy do ognia wzywając Szkocką Partię Nacjonalistyczną do przeprowadzenia nowego referendum w sprawie niepodległości w przyszłym roku. Tymczasem Jo Swinson obiecuje, że rząd partii Liberalno-Demokratycznej posadzi 60 milionów drzew rocznie – ale postawa partii przeciwko Brexitowi nie doprowadziła jak dotąd do wzrostu w sondażach. Boris Johnson, obecny premier Zjednoczonego Królestwa przemawiając na dorocznej konferencji CBI zapewniał, że jeżeli tylko konserwatyści utrzymają się przy władzy, osobiście dopilnuje on, by doprowadzić do Brexitu i zakończyć niepewność i zamieszanie, które “sparaliżowały” piątą co do wielkości gospodarkę świata i osłabiły jej pozycję na arenie międzynarodowej. Johnson ma nadzieję zdobyć większość, co umożliwiłoby mu przeforsować porozumienie rozwodowe, które zawarł z UE pod koniec października.

Równowartość 225 tys. dolarów zapłacił inwestor za niespełna 6-metrowe zrujnowane mieszkanie w centrum Pekinu. Absurd? Nie, chińska charakterystyka. Zwycięzca aukcji (136 rund licytacji!) przeznaczył 1,28 mln juanów, by stać się właścicielem rudery o powierzchni 5,6 metra kwadratowego położonej w centrum Pekinu – 10 minut samochodem od Placu Tiananmen, donosi “South China Morning Post”. W przeliczeniu daje to ponad  5,5 tys. dolarów za metr! Chińczyk absolutnie nie zapłacił jednak tak gigantycznej kwoty za “przyjemność” mieszkania w zrujnowanym “mikroapartamencie”, nawet tak korzystnie zlokalizowanym. Cała tajemnica kosmicznej wyceny kryje się w hukou, czyli chińskim “paszporcie wewnętrznym”. Szczęśliwy właściciel, dzięki nabyciu nieruchomości, otrzymał dostęp do miejscowych usług publicznych –  a w okolicy znajdują się 3 spośród 5 najlepszych szkół w stolicy Państwa Środka. Chińczycy są gotowi zapłacić krocie za edukację dzieci na najwyższym poziomie – powyższy przypadek absolutnie nie jest odosobniony, podobne zdarzają się i w innych metropoliach za Murem.  Inną możliwość wskazuje jeden z ekspertów zapytanych o opinię przez “SCMP”. Jego zdaniem, anonimowy kupiec może przewidywać (a może wiedzieć?), że zabudowania wkrótce zostaną zburzone, a ich właściciele otrzymają godne rekompensaty. Nawet jeśli nie wydarzy się to w najbliższym czasie, to dobrze jest mieć aktywo w centrum Pekinu – mówi analityk rynku nieruchomości. Ceny nieruchomości za Murem, a szczególnie w największych metropoliach, są astronomiczne, szczególnie w zestawieniu z przeciętnymi dochodami mieszkańców Państwa Środka. Z wyliczeń E-House China Research and Development Institution wynika, że średnia cena mieszkania w stolicy Chin odpowiada 25 rocznym, medianowym (środkowym) wynagrodzeniom w Pekinie. W efekcie dla wielu Chińczyków posiadanie mieszkania staje się nieosiągalnym marzeniem.

GUS podał w piątek dane na temat emigracji Polaków na pobyt czasowy. W 2018 r. liczba emigrantów zmniejszyła się o 85 tys., co było pierwszym spadkiem od ośmiu lat. Za spadek odpowiedzialne było głównie obniżenie liczby emigrantów znajdujących się w Wielkiej Brytanii – aż o 98 tys. w stosunku do roku 2017. Na emigracji ogółem wciąż przebywa 2,5 mln Polaków, w tym 0,7 mln w Wielkiej Brytanii. GUS pisze, że powroty Polaków mogą być wywołane oczywiście brexitem, ale też lepszą sytuacją na rynku pracy w Polsce. Warto zauważyć, czego GUS nie podaje w tej publikacji (ale podawał w poprzednich), że zdarzały się już większe epizody powrotu emigrantów do kraju. W latach 2008-09 liczba emigrantów zmniejszyła się łącznie o 280 tys. Był to wtedy prawdopodobnie zarówno efekt spadku stopy bezrobocia w Polsce, jak i kryzysu finansowego na Zachodzie (choć w 2009/2010 r. Polsce stopa bezrobocia wzrosła wtedy bardziej niż w Wielkiej Brytanii). Ale nie był to trend trwały. Teraz jest jednak więcej powodów, by wracać do kraju – stopa bezrobocia należy w Polsce do najniższych w UE, realne wynagrodzenia wzrosły w ciągu 10 lat o 30 proc., znacząco poprawił się kurs złotego w stosunku do funta. Co więcej, istnieje szansa, że w Polsce nie wrócimy już w przewidywalnej przyszłości do dwucyfrowej stopy bezrobocia – nie pozwala na to chociażby sytuacja demograficzna. Gdyby okazało się, że z Wielkiej Brytanii może wrócić kilkaset tysięcy Polaków (niech będzie jeszcze kolejne 80 tys., a może być to efekt istotny z makroekonomicznego punktu widzenia), wówczas zasoby siły roboczej w Polsce zostałyby istotnie uzupełnione akurat w momencie, gdy wygasa fala imigracji ze wschodu Europy. Tym bardziej, że Polacy wracający z Wielkiej Brytanii to mogą być osoby o przeciętnie wyższych zdolnościach i wydajności niż przeciętny pracownik w kraju.

Nawet jeśli nie korzystasz z aplikacji Microsoft Store na Windows 10, lepiej jej nie usuwaj – ostrzega Microsoft. Aplikacji służącej do pobierania innych programów nie da się po raz zainstalować bez resetu systemu. Jak wyjaśniają przedstawiciele Microsoftu, usunięcie z systemu Windows 10 aplikacji Microsoft Store służącej do pobierania innych aplikacji jest nieodwracalne. Aby ponownie móc korzystać z Microsoft Store, trzeba będzie zresetować Windowsa 10 i przywrócić ustawienia fabryczne. Jednakże według serwisu ghacs.com przywrócenie Microsoft Store na Windows 10 jest możliwe. Aby tak się stało, z poziomu administratora należy wpisać komendę: Get-AppXPackage *WindowsStore* -AllUsers | Foreach {Add-AppxPackage -DisableDevelopmentMode -Register “$($_.InstallLocation)AppXManifest.xml”}. Samo usunięcie aplikacji Microsoft Store nie jest jednak takie proste. Nie da się tego zrobić poprzez opcję dodaj/usuń programy, a dopiero z poziomu PowerShell.

Spółka Tesla odnotowała w ostatnich trzech tygodniach świetny okres na rynku akcyjnym. Kurs firmy wzrósł z poziomu około 260 USD do przeszło 350 USD. Wyniki Tesli poznaliśmy pod koniec października. Pierwszy skok akcji był widoczny zaraz po publikacji raportu za trzeci kwartał, niemniej wczoraj akcje wzrosły kolejne 30 proc.  Tesla Inc planuje podwoić liczbę warsztatów naprawczych i konserwacyjnych (do 63), dodać około 100 stacji ładowania (do 362) i odnowić salony w Chinach. Rozpoczęła się również europejska ekspansja Tesli. Jak napisał kilka dni temu założyciel firmy, nowa fabryka zostanie otworzona w Berlinie. “Wszyscy wiedzą, że niemieccy inżynierowie są znakomici i jest to jeden z powodów ulokowania naszej europejskiej gigafabryki w Niemczech” powiedział Musk. Patrząc na wykres spółki Elona Muska, to jej akcje zaliczyły od czerwca bardzo dynamiczny rajd, odbijając od wielomiesięcznych dołków i zwiększając swoją nominalną wartość o niemal 180 dolarów. W efekcie, w listopadzie Tesla testowała poziomy pod 360 dolarów, najwyższe od grudnia ubiegłego roku:

Jak wynika z nowego zestawienia Bloomberg Billionaire Index, na pierwsze miejsce najbogatszych ludzi na świecie wskoczył ponownie Bill Gates – założyciel Microsoftu. Zepchnął on dotychczasowego lidera – Jeffa Bezosa (szefa Amazona).  Bloomberg Billionaire Index bierze pod uwagę majątki, które są wyceniane w czasie rzeczywistym, to znaczy, że uwzględniają wzrosty i spadki kursu akcji. Jak wynika z najnowszego rankingu, majątek Billa Gatesa jest szacowany na 110 miliardów dolarów amerykańskich. Licząc od początku 2019 roku, Gates jest bogatszy o 20 mld dolarów USD.  Patrząc na wykres tygodniowy, spółka Microsoft znajduje się na historycznych maksimach. Trend wzrostowy trwa w najlepsze i jak na razie nie wskazuje na jego odwrócenie. Ponadto po wybiciu z ostatniej konsolidacji, ruch w górę może jeszcze bardziej przyspieszyć. Zajmujący drugie miejsce Jeff Bezos traci zaledwie 1 mld do byłego szefa Microsoftu. Majątek założyciela Amazona wynosi 109 miliardów dolarów. Licząc od początku roku, stopniał on o 16 mld $. Wpływ na taki spadek miał między innymi rozwód z MacKenzie Bezos, której miliarder przekazał jedną czwartą udziałów w Amazonie.

 

Opracował: Sławek Sobczak

 

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *