„Fed będzie podejmował odpowiednie działania, by podtrzymać ekspansję gospodarczą” – powtórzył swą firmową frazę Jerome Powell. To w połączeniu z umiarkowanie słabymi danymi z rynku pracy pozwoliło utrzymać nowojorskie indeksy ponad kreską. Wypowiedź przewodniczącego Rezerwy Federalnej nie wniosła nic nowego. Ta wyświechtana fraza równie dobrze może nic nie znaczyć, jak i sugerować następną obniżkę stóp procentowych. I chyba tej drugiej interpretacji  uczepili się inwestorzy z Wall Street. Wcześniej spore zamieszanie wniósł comiesięczny raport z amerykańskiego rynku pracy. Na pierwszy rzut oka dane jednoznacznie rozczarowały. Tylko 130 tys. nowych miejsc pracy zamiast oczekiwanych 160 tysięcy. Zaledwie 96 tys. nowych etatów sektorze prywatnym. Wyraźne rewizje w dół danych za poprzednie dwa miesiące (łącznie -20 tys.).  Rynek początkowo nie wiedział, jak te dane interpretować. Zwłaszcza że sierpniowy raport BLS krył też pozytywne niespodzianki: nieco silniejszy od prognoz wzrost płac, utrzymanie bardzo niskiej stopy bezrobocia oraz najwyższy od dekady wskaźnik zatrudnienia. Zatem każdy znalazł coś dla siebie. Giełdowe byki uznały, że takie sobie dane z rynku pracy przesądzą o drugiej obniżce stóp w Fedzie. I pod to kupowali akcje, podnosząc indeks S&P500 o skromne 0,09 proc. Dow Jones zyskał 0,26 proc., ale już Nasdaq stracił 0,17 proc.

 

Po danych z rynku pracy osłabił się dolar, a złoto zaczęło odrabiać straty. Ale po wystąpieniu Powella kurs EUR/USD wymazał wcześniejsze wzrosty, posyłając w dół metale szlachetne. Kurs kontraktów terminowych na złoto zaliczył zniżkę o 0,8 proc. po spadku o 2,3 proc.  w czwartek. Drugi dzień silnych spadków zaliczyły notowania srebra. Biały metal w piątek został przeceniony o 3,2 proc.  po tym, jak dzień wcześniej zniżkował o blisko 5 proc. To może być początek głębszej korekty po tym, jak przez poprzednie trzy miesiące srebro zyskało ponad 36 proc

 

Boris Johnson nie zamierza się poddać w swoich staraniach doprowadzenia do brexitu 31 października, nawet jeśli ma to oznaczać nieczystą grę. Rynki są zadowolone ze śledzenia brexitowej sagi, w przeciwnym wypadku czekałoby je senne wyczekiwanie czwartkowej decyzji EBC. Weekendowa prasa brytyjska donosiła, że Johnson szykuje listowne zwrócenie się do Brukseli z oświadczeniem, że rząd nie chce odroczenia i liczy, że UE na takowe się nie zgodzi. W Unii nie brakuje polityków sfrustrowanych postawą Wielkiej Brytanii i przeciwnych dalszemu odkładaniu brexitu. Z drugiej strony strzałem w kolano byłoby sprzeciwienie się odroczeniu i wzięcie przez UE całej winy za brexit na siebie (a na pewno tak by to było „sprzedane” opinii publicznej przez Johnsona). Stąd rząd brytyjski alternatywnie chce zaskarżyć ustawę w sądzie, licząc na choćby mały błąd w naprędce pisanych przepisach. Naprawdę nie wiadomo, w którą stronę to wszystko się potoczy, co dla funta  oznacza przygaszenie entuzjazmu, jaki narósł przed weekendem. Ponownie staje się niemożliwym oszacowanie prawdopodobieństwa któregokolwiek ze scenariuszy, jeśli wszystko może się zmienić za sprawą jednej decyzji politycznej.

 

W sierpniu nastąpił niespodziewany spadek chińskiego eksportu. Jako powód wskazywany jest duży spadek wysyłki dóbr do USA. W sierpniu chiński eksport spadł o 1 proc. w ujęciu rocznym, najwięcej od czerwca, kiedy zniżka wynosiła 1,3 proc. Rynek oczekiwał wzrostu. Eksport do USA spadł w sierpniu o 16 proc. W lipcu spadał o 6,5 proc. Import z USA spadł w ubiegłym miesiącu o 22,4 proc. W sierpniu nastąpiła eskalacja trwającej od roku wojny handlowej USA i Chin.  Najpierw Waszyngton ogłosił wprowadzenie wyższych ceł na chińskie dobra, a potem Pekin odpowiedział cłami odwetowymi.

 

Od wznowienia zakupów w grudniu rezerwy złota wzrosły w Chinach o prawie 100 ton. Bank centralny Chin zwiększył ilość posiadanego złota o 62,45 mln uncji w sierpniu. Inaczej ujmując, kupił w ubiegłym miesiącu 5,91 ton kruszcu. W okresie poprzednich miesięcy rezerwy wzrosły o ok. 94 tony.  W ciągu ostatniej dekady Rosja czterokrotnie zwiększyła swoje rezerwy złota. W ten sposób chce zmniejszyć udział aktywów amerykańskich. Taka strategii opłaciła się, po tym jak ceny złoto wspięły się do najwyższych poziomów od sześciu lat. W 2018 r. wartość posiadanego przez Rosję złota podskoczyła aż o 42 proc. osiągając poziom 109,5 mld dolarów. Ten szlachetny metal ma obecnie największy udział w całkowitych rezerwach Rosji od 2000 r.

 

Fala protestów jaka przetacza się od kilku tygodni przez Hongkong wystraszyła przybywających do tego miasta turystów. Spadek ich liczby jest największy od epidemii SARS w 2003 r. Jak poinformował sekretarz finansowy Paul Chan, ogółem liczba turystów odwiedzających ten autonomiczny region Chin, spadła w sierpniu o prawie 40 proc. w porównaniu z rokiem wcześniej. To największy spadek w ujęciu rok do roku od maja 2003 r., kiedy liczba przyjazdów zapikowała o prawie 70 proc.  w czasie wybuchu epidemii odmiany zapalenia płuc, która doprowadziła do śmierci setek osób.

 

W Polsce rozgorzała dyskusja na temat zakupu przez tajne służby szpiegowskiego programu Pegasus. Rzekomo za jego pomocą udało się schwytać bossa meksykańskiego kartelu narkotykowego „El Chapo”. Dzięki niemu śledzi się dziennikarzy, dysydentów i polityczną opozycję.  Program do przejęcia kontroli nad telefonem wykorzystuje luki w systemie operacyjnym, o których istnieniu nie wie nawet jego producent. Ich wykrywaniem zajmują się za ciężkie pieniądze specjaliści od bezpieczeństwa IT.  Dzięki nim program zyskiwał bez wiedzy użytkownika dostęp do wiadomości SMS, kontaktów, haseł i zapisków w kalendarzu. Pozwalał na podsłuchiwanie rozmów telefonicznych, wykonywanie w dowolnym momencie zdjęć aparatem, filmów i zrzutów z ekranu, uruchamianie mikrofonu celem nasłuchu otoczenia. Właściciele Pegasusa nie musieli się też martwić o to, czy ich cel szyfruje swoją korespondencję, bo i tak widzieli ją przed i po zakodowaniu – bo szyfrowana jest sama transmisja, ale każdy może podejrzeć ekran telefonu, kiedy piszemy tajną wiadomość. Zresztą wiadomości z linkiem to już przeszłość; producent Pegasusa, izraelska NSO Group, chwali się, że dzięki najnowszej wersji oprogramowania w ogóle nie trzeba się głowić, jaka wiadomość skłoni cel do kliknięcia. Do zainfekowania telefonu wystarczy np. nieodebrane połączenie w komunikatorze internetowym Whatsapp…

 

Na początku września rozpoczęła się w Polsce budowa bezzałogowego autonomicznego badawczego statku żaglowego, który w przyszłym roku ruszy w rejs przez Atlantyk w 400. rocznicę rejsu Mayflower, donosi ABC News. Mayflower Autonomous Research Ship (MARS) ma wypłynąć z brytyjskiego Plymouth i dotrzeć do Plymouth w amerykańskim stanie Massachusetts. Rejs wielokadłubowej jednostki żaglowej o długości ok. 30 metrów i maksymalnej prędkości 20 węzłów, wykorzystującej jedynie wiatr i energię słoneczną, może trwać minimalnie 7-10 dni, a maksymalnie 7-10 miesięcy, twierdzą autorzy projektu. Będzie to zależeć od tego, jak dużo danych naukowych podczas podróży będą chcieli zgromadzić. Nieoficjalnie koszt budowy MARS szacuje się na 1,2 mln dolarów. Projekt finansuje organizacja non-profit ProMare. Budowa statku w stoczni Aluship Technology w Gdańsku ma trwać do wiosny 2020 roku kiedy jednostka trafi z Polski do Wielkiej Brytanii na testy. Jeśli przebiegną pomyślnie statek ma ruszyć w rejs do Ameryki Północnej we wrześniu 2020 roku.

 

Piłkarski klub Las Vegas Lights FC ma gest. W przerwie sobotniego meczu nad boiskiem przeleciał helikopter, z którego klubowa maskotka zrzuciła na kibiców tysiące dolarów. Nietypowa promocja miała miejsce w przerwie meczu miejscowej drużyny z El Paso Locomotive FC w USL Championship. Deszcz dolarów po raz pierwszy zasypał miejscowych kibiców równo rok temu, podczas przerwy w spotkaniu z drugą drużyną LA Galaxy. Nad obiektem Cashman Field zrzucono wówczas pięć tysięcy dolarów, które z murawy zbierało dwustu wybranych kibiców. Osobliwy pomysł na promocję meczów ekipy ze stanu Nevada cieszył się dużym zainteresowaniem, więc władze klubu postanowiły powtórzyć akcję. Tym razem gotówkę z boiska zbierało również dwustu wylosowanych fanów, ale pula pieniędzy została podwojona.  Swój debiutancki sezon w USL Championship zespół z Las Vegas ukończył na 15. miejscu w konferencji zachodniej, wyprzedzając tylko dwie drużyny. W bieżących rozgrywkach Lights plasują się na 14. pozycji w osiemnastozespołowej konferencji. W sobotę Lights przegrali z El Paso Locomotive 0:3. Tego dnia dla kibiców z Las Vegas bardziej liczyło się jednak to, ile pieniędzy udało im się zebrać z murawy.

Opracował: Sławek Sobczak

 

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *