Silnymi wzrostami głównych indeksów zakończyła się wtorkowa sesja w Nowym Jorku. Inwestorzy rzucili się do kupowania akcji na wieść  o tym, że administracja prezydenta Trumpa poszła na spore ustępstwa w wojnie handlowej z Chinami. United States Trade Representative poinformowało we wtorek po południu, że na niektóre towary wprowadzenie ogłoszonych przez Trumpa ceł zostanie opóźnione do 15 grudnia (czyli o 3,5 miesiąca). Na liście tej znalazły się m.in. telefony komórkowe, laptopy, zabawki, konsole czy ubrania. W 2018 roku wartość importu produktów z listy USTR opiewała na $98 mld. Oznacza to, że 10-procentowe cło na chiński import za ok.$ 200 mld rocznie i tak wejdzie w życie 1 września. Mimo wszystko to krok wstecz względem deklaracji Donalda Trumpa z 1 sierpnia, gdy zapowiedział oclenie już od 1 września drugiej połowy importu z Chin. Decyzja Białego Domu dała więc sygnał do ataku dla giełdowych byków. Inwestorzy wyraźnie odetchnęli z ulgą, ponieważ w ostatnich dniach wojna celna powoli przeistaczała się w wojnę walutową z możliwą eskalacją militarną – np. w ogarniętym masowymi protestami Hongkongu. Giełdowe indeksy momentalnie wyskoczyły w górę i nie oddały wzrostów do końca sesji. S&P500 wzrósł o 1,45 proc., na zamknięciu osiągając wartość 2 925,42 pkt. Nasdaq zwyżkował o blisko 2 proc., osiągając pułap 8 000 punktów. Dow Jones zyskał 1,42 proc. i powrócił powyżej 26 000 pkt. Na rynku zwracały uwagę drożejące o przeszło 4 proc. akcje Apple’a. Nastroje, które jeszcze dzień wcześniej były słabe, odmieniły się w ciągu kilkunastu minut, choć ani jeden realny problem nie został rozwiązany. Także ustępstwo ze strony USA nie oznacza, że długo wyczekiwana umowa handlowa z Chinami w znaczący sposób się przybliżyła.

 

Warto odnotować, że rynek całkowicie zignorował dane o zaskakującym wzroście inflacji bazowej w Stanach Zjednoczonych. Koszty życia w USA bez uwzględnienia żywności, paliw i energii (to tzw. inflacja bazowa – core CPI) w lipcu poszły w górę o 2,2 proc. rdr – poinformowało rządowe Biuro Statystyki Pracy. Ekonomiści spodziewali się stabilizacji inflacji bazowej na poziomie 2,1 proc. Takie dane sprawiają, że kierownictwu Rezerwy Federalnej będzie naprawdę trudno wytłumaczyć się z kolejnych obniżek stóp procentowych, które oczekuje rynek. Jak tu bowiem ciąć stopy, skoro rynek pracy ma się świetnie, a jedna z najważniejszych dla decydentów miar inflacji pozostaje poniżej celu? A przecież w wycenach akcji, obligacji i dolara wliczone są obniżki stopy funduszy federalnych o 50-75 pb. do końca roku. Zasadniczo można już podsumować sezon wynikowy na Wall Street. Do tej pory raporty za drugi kwartał pokazały 453 spółki z indeksu S&P500. Ponad 73 proc. z nich pokazała zyski wyższe od oczekiwań. Zyski przypadające na indeks S&P500 okazały się o 2,9 proc. wyższe niż przed rokiem, choć jeszcze na koniec półrocza analitycy spodziewali się niewielkiego spadku zysków spółek.

 

Wzrost awersji do ryzyka na globalnych rynkach finansowych widać również na rynku walutowym, na którym przodują japoński jen i frank szwajcarski. Notowania USDJPY po wczorajszym podejściu pod 107 po informacji o odłożeniu w czasie kolejnych ceł na Chiny ponownie osuwają się na południe tym razem przez wzrost obaw o kondycję globalnej gospodarki. Na drugim końcu stawki w gronie G10 oczywiście znajdują się waluty surowcowe. Notowania EURUSD po wczorajszych spadkach pozostają w okolicy 1.1180. Dolar zyskiwał na wtorkowej sesji w wyniku spadku ryzyk związanych z wojną handlową łagodzących oczekiwania na cięcia stóp. Fatalne dane z Chin w większym stopniu powinny ciążyć europejskiej gospodarce, przez co spadają szanse na silniejsze wzrosty EURUSD powyżej 1.12. W dniu dzisiejszym poznamy z kolei wstępne dane dotyczące zmiany PKB strefy euro w II kw. Opublikowane już odczyty z Niemiec okazały się zgodne z oczekiwaniami i wskazały na spadek dynamiki PKB o 0.1% k/k po wzroście o 0.4% w pierwszych trzech miesiącach roku.

 

Wydział ludnościowy ONZ – UN Population Division – szacuje, że w 1950 r. ludzi w wieku 65 i starszych było na całym świecie prawie 130 mln i stanowili 5 proc. populacji. W związku z głębokimi przemianami demograficznymi, w 2015 r. osób w tzw. wieku poprodukcyjnym było 607 mln i stanowią już ponad 8 proc. mieszkańców ziemi. Liczba ludności świata wzrosła w okresie 1950-2015 niemal trzykrotnie, podczas gdy osób w wieku 65 lat i starszych jest prawie 5 razy więcej. Torsten Sløk z Deutsche Bank zauważył, że po raz pierwszy w opisanej historii świata liczba osób 65-letnich i starszych przewyższa liczbę maluchów w wieku do lat pięciu. Demografowie oceniają, że obecnie ok. 40 proc. państw jest w fazie tzw. starości demograficznej określanej na podstawie tzw. skali Rosseta.  Wg danych oficjalnych, udział osób w wieku co najmniej 60 lat (takie osoby definiowane są przez ustawę jako osoby starsze) wzrósł w Polsce od 1989 r. o prawie 10 punktów procentowych, tj. do 24,2 proc. W rzeczywistości jest sporo większy i przekracza 1/4, bowiem GUS nie chce uwzględniać olbrzymiej, zapewne kilkumilionowej emigracji z Polski i nadal twierdzi, że w Polsce żyje 38,4 mln osób. Wyjechali i wyjeżdżają z Polski głównie ludzie młodzi lub w wieku średnim, więc musi się to odbijać na prawdziwej, a nie papierowej strukturze demograficznej kraju. Problem starzenia się Polski jest więc poważniejszy niż oceniany na podstawie danych GUS. Trzeba o tym pamiętać, przeglądając kolejne dane.

 

“Kto pierwszy pokona nasze zapory bezpieczeństwa, dostanie 1 mln dolarów” – te słowa Ivana Krstića, szefa bezpieczeństwa w Apple, zelektryzowały hakerskie klawiatury. Na konferencji Black Hat w Las Vegas koncern rzucił na pożarcie swój system operacyjny.  Hakerzy dostali zielone światło, by atakować systemy należące do “nadgryzionego jabłka”. Co więcej, jeśli im się uda, dostaną pokaźną sumę pieniędzy. Najwięcej, bo aż 1 mln dolarów, dostanie ten, któremu uda się włamać do jądra systemu iPhone’a – iOS, ale pod warunkiem, że użytkownik smartfona nie musi wykonywać żadnych działań. 500 tys. dolarów dostanie ten, któremu uda się przeprowadzić atak sieciowy, ale także niewymagający akcji po stronie właściciela urządzenia. Hakerowi wypłacona zostanie dodatkowa 50-proc. premia, o ile znajdzie lukę w oprogramowaniu przed jego wydaniem. Konkurs startuje jesienią – informuje “The Guardian”. Wyzwanie dotyczy nie tylko iPhone’ów, jak było do tej pory, ale wszystkich produktów Apple’a i to pracujących na różnych systemach. Słowem – można próbować złamać wszystko i wszędzie. Dzięki podobnym akcjom udało się od 2016 roku wykryć 50 błędów. Gigant je naprawił.

 

Sąd w San Francisco otworzył drogę do ukarania Facebooka grzywną w wysokości nawet 35 mld dolarów. Odrzucił apelację portalu społecznościowego, która dotyczyła zbierania danych biometrycznych użytkowników przy wykorzystaniu zamieszczanych przez nich zdjęć. Decyzja amerykańskiego sądu, zwana decyzją “3-0”, dotyczy opcji rozpoznawania twarzy na fotografiach, które umieszczane są na Facebooku – donosi “The Guardian”. Użytkownicy po wgraniu zdjęć otrzymywali sugestie dotyczące oznaczenia znajomych, którzy się na nich znajdowali. Facebook odniósł się do tej decyzji, stwierdzając, że “użytkownicy mogli w każdej chwili wyłączyć opcję rozpoznawania twarzy i tylko od nich zależało, kiedy to zrobią”. Sprawa, którą rozpatrywano przed sądem w San Francisco, dotyczy mieszkańców stanu Illinois. Tamtejsze przepisy o ochronie danych biometrycznych zakładają, że za każde naruszenie prawa trzeba zapłacić karę w wysokości 1 tys. dolarów, a jeśli doszło do tego z premedytacją – 5 tys. dolarów. Sprawa dotyczy ok. 7 mln użytkowników z tego stanu, a co za tym idzie – łatwo policzyć, że Facebook może zapłacić karę od 7 do 35 mld dolarów. Teraz ruch użytkowników – mogą pozwać portal grupowo lub indywidualnie. Podobną sprawę wytoczono w grudniu koncernowi Google. Wówczas sąd w Chicago oddalił zarzuty.

 

CBS i Viacom połączą się i stworzą koncern o przychodach sięgających ponad 28 mld  dolarów  rocznie. Fuzja wartości prawie 12 mld dolarów oznacza, że pod jednym dachem znajdą się takie marki, jak MTV, Comedy Central i Showtime. Powstała w jej wyniku spółka ViacomCBS będzie kontrolowana przez National Amusements, holding należący do miliardera Sumnera Redstone’a oraz jego córkę Shari. Obie firmy były kiedyś pojedynczym podmiotem o nazwie Viacom, dopóki nie zostały podzielone w 2006 r. Umowa pozwoli firmie zainwestować więcej w streaming, który jest przyszłością rozrywki. CBS ma już dobrze prosperującą usługę telewizji cyfrowej z oryginalnymi seriami, w tym nadchodzącą „Star Trek: Picard”, a Viacom jest właścicielem usługi przesyłania strumieniowego reklam o nazwie Pluto TV. Umowa stanowi także ostatnią z obecnych fal fuzji mega mediów. Dwie główne transakcje o wartości ponad 150 miliardów dolarów zostały zamknięte w zeszłym roku. AT&T zapoczątkował przejęcie Time Warner za 80 miliardów dolarów. Niedługo potem Walt Disney Company pokonał swojego rywala Comcast w wyścigu o większość akcji Ruperta Murdocha w 21st Century Fox za 71,3 miliarda dolarów.

Opracował: Sławek Sobczak

 

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *