Amerykańskie giełdy poddawały się we wtorek przecenie. W przeddzień decyzji FOMC odnośnie stóp procentowych, na którą wyczekiwanie wywołało optymizm, który wciągnął indeksy na historyczne szczyty, wtorkowa sesja stała pod znakiem obaw związanych z negatywną presją jaką spór handlowy USA z Chinami wywiera na eksporterów i spółki technologiczne. Lekkie podbicie notowań euro do dolara oraz wyraźne spadki odzinna europejskich giełdach — to stan rynku kilka godzin przed posiedzeniem Federalnego Komitetu ds. Otwartego Rynku. O ile w pierwszym przypadku ruch na głównej parze walutowej tłumaczyć możemy zredukowaniem pozycji na dolarze przed decyzją gremium, to zniżka na pozostałych aktywach każe zachować pewną ostrożność.

 

W oszacowaniu na lipiec 2019 r. indeks zaufania konsumentów opracowywany przez Conference Board wzrósł do 135,7 pkt. Mediana prognoz zakładała wzrost do 125 pkt. z 121,5 pkt. miesiąc wcześniej. W czerwcu 2019 r. wskaźnik podpisanych umów kupna domów w Stanach Zjednoczonych wzrósł o 2,8 proc., wynika z danych National Association of Realtors (Krajowe Stowarzyszenie Agentów Nieruchomości). Zakładano wzrost rzędu 0,5 proc. wobec wzrostu o 1,1 proc. miesiąc wcześniej.

 

Decyzja amerykańskiej Rezerwy Federalnej będzie zdecydowanie najważniejszym punktem podczas dzisiejszej sesji. Obniżka stóp procentowych o 25 punktów bazowych jest już całkowicie wyceniona, stąd ruch sam w sobie nie powinien istotnie wpływać na zachowanie aktywów. Kluczowy będzie komunikat, który w obliczu braku nowych projekcji makroekonomicznych jeszcze bardziej zyskuje na istotności. Tymczasem opublikowane w nocy indeksy PMI z Chin nie pokazały żadnego przełomu. Dzisiejszy werdykt Fed będzie dość specyficzny, gdyż po raz pierwszy od bardzo dawna zmiana stóp procentowych – konsensusem jest obniżka o 25 punktów bazowych – nie będzie okraszona nowym zestawem projekcji makroekonomicznych. Z tego powodu uwaga uczestników rynku skupi się na komunikacie oraz po części na konferencji prasowej prezesa Powella. Obecnie, oczekiwania rynkowe są na tyle wysokie, że Rezerwie Federalnej może być trudno je przebić, a przez to uzyskać pożądany efekt w postaci deprecjacji dolara. Mimo to taki scenariusz jest wciąż realny, a czynnikiem decydującym będzie to, czy Fed skupi się bardziej na pozytywnych czy negatywnych informacjach płynących z gospodarki. Bardzo dobrym przykładem może być tutaj wstępny odczyt PKB za drugi kwartał, który wskazał na bardzo silną konsumpcję (głównie prywatną, choć spożycie publiczne także było istotnym czynnikiem dodającym do dynamiki wzrostu gospodarczego), niemniej jednak słabość pokazała się po stronie inwestycji. Podtrzymanie gołębiej retoryki przez Fed wiązałoby się z uwypukleniem słabości właśnie w inwestycjach, przy czym mocna konsumpcja mogłaby zostać potraktowana w bardziej stonowany sposób. Mając na uwadze obecne oczekiwania rynku jasnym jest, że Fed nie może pozwolić sobie na jastrzębią obniżkę (tj. cięcie stóp procentowych okraszone jasnym komunikatem, iż w najbliższym czasie nie należy oczekiwać takowych ruchów), gdyż takie zachowanie wiązałoby się prawdopodobnie ze znaczącą aprecjacją dolara.

 

Premier Boris Johnson odmówił wycofania się z groźby wyjścia Wielkiej Brytanii z Unii Europejskiej bez porozumienia, pomimo narastających sprzeciwów wobec jego negatywnego wpływu na notowania funta szterlinga. Biuro Johnsona zasugerowało we wtorek, że kolejna runda rozmów w sprawie Brexitu może się w ogóle nie zdarzyć, a sam premier ostrzegł, że nie spotka się z przywódcami UE w sprawie dalszych negocjacji, chyba że zgodzą się na otwarcie dotychczasowego porozumienia rozwodowego. Funt spadł wczoraj aż o 0,8 proc. do najniższego poziomu od ponad dwóch lat względem dolara amerykańskiego. Politycy opozycyjni oskarżyli Johnsona o „krzywdzenie” finansów Wielkiej Brytanii swoim nieuzasadnionym stanowiskiem ws. Brexitu. Niektórzy konserwatyści prywatnie wyrażali obawy o deprecjację funta, lecz inni – włączając w to czołową drużynę Johnsona – pozostawali nieugięci. Jeden z wyższych rangą urzędników powiedział, że rynki dyskontują coraz bardziej realistyczną perspektywę wyjścia bez transakcji 31 ​​października oraz brak zmiany stanowiska rządu, który nie zamierza łagodzić swojego tonu. Wiele wskazuje na to, iż rynki do tej pory nie wyceniały odpowiednio scenariusza hard Brexitu. Robert Halfon, konserwatywny członek parlamentu uważa, że spadek funta może przynieść korzyści eksporterom i pomóc brytyjskiej turystyce. Johnson wielokrotnie powtarzał, że zabierze UK z UE 31 października z umową lub bez niej i polecił departamentom rządowym zintensyfikowanie przygotowań do wyjścia z bloku w Halloween. Obecnie premier Wielkiej Brytanii podróżuje po kraju, starając się znaleźć dodatkowe poparcie wobec swojego twardego stanowiska w sprawie nowej umowy Brexit.

 

Sześć luk w systemie iOS, wykorzystywanym przez iPhone’y, wykryli badacze z Google Project Zero. Apple radzi ściągnąć aktualizację iOS 12.4, ale ta nie eliminuje wszystkich błędów. Choć nowy system iOS 13 trafi do użytku we wrześniu, właściciele iPhone’ów powinni wcześniej ściągnąć aktualizację iOS 12.4, która eliminuje pięć z sześciu luk wykrytych przez Google Project Zero – informuje portal zdnet.com. Według naukowców, cztery z sześciu błędów systemu bezpieczeństwa mogą doprowadzić do zdalnego wgrania na zainfekowanym urządzeniu złośliwego kodu. Luki są o tyle niebezpieczne, że złośliwy kod może być wykonany bez wiedzy właściciela telefonu i zaawansowanej interakcji z jego strony. Wystarczy, że haker wyśle wiadomość na dane urządzenie przez aplikację iMessage, a odbiorca jedynie ją wyświetli.

 

Tesla zgodziła się płacić Chinom 2,23 mld juanów (323 miliony dolarów) podatku rocznie w ramach umowy z władzami lokalnymi na budowę fabryki pojazdów elektrycznych na obrzeżach Szanghaju, donosi Reuters. Umowa przewiduje, że amerykański producent elektrycznych samochodów musi zacząć generować roczne dochody podatkowe pod koniec 2023 r. – lub przekazać ziemię z powrotem.

 

Problemy niemieckiej branży motoryzacyjnej nie są niczym nowym ani zaskakującym dla inwestorów czynnie biorących udział w życiu niemieckiego rynku akcyjnego. W tym momencie również amerykańska Agencja Moody’s przypomniała problem ciągle spadających obrotów branży – obniżając rating niemieckiego giganta motoryzacyjnego – spółki Daimler. Jak twierdzi agencja – spółka znajduje się na skraju załamania z powodu pogorszenia się sytuacji ekonomicznej. Niemiecki koncern odnotowuje stratę na akcjach ponad 53 procent w ciągu ostatnich czterech lat.  Dziś media obiega informacja, że jedna z największych agencji ratingowych – Moody’s obniża rating niemieckiego giganta samochodowego – spółkę Daimler. Informacja ta jednak nie powinna dziwić aktywnych inwestorów lub głównych obserwatorów tynkowych, ponieważ koncern już od dawna nie pokazuje satysfakcjonujących wyników finansowych. Jak podaje Agencja Moody’s – spółka “znajduje się na skraju załamania z powodu pogorszenia się sytuacji ekonomicznej” dodając, że perspektywa ratingu A2 zostanie zmieniona ze stabilnej na negatywną już niedługo. Warto dodać w tym wszystkim, iż ocena A2 jest przedostatnią oceną grupy najlepszych ratingów pod względem wiarygodności kredytowej. W ostatnim czasie spółka Daimler miała trudności z odwróceniem trendu – co więcej, od roku 2015 spółka straciła na rynku akcyjnym blisko 53 procent, spadając ceną z 96 euro za akcję do poziomu 44 euro. Analityk agencji, Falk Frey podał dziś do wiadomości, iż jednym z powodów obniżenia ratingu niemieckiego koncernu jest również pogorszenie wyników operacyjnych i siły finansowej Grupy Dax patrząc od 2018 roku.

Opracował: Sławek Sobczak

 

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *