W momencie gdy przewodnicząca Rezerwy Federalnej (FED) z San Francisco nakłania do zachowania cierpliwości w zakresie polityki pieniężnej, w związku z narastającą niepewnością wynikająca z wojną handlową toczoną przez USA na coraz większej liczbie frontów, kurs dolara amerykańskiego traci w trakcie ostatniej sesji maja najsilniej od ponad dwóch miesięcy. Indeks USD osuwał się o niemal 0,6 proc., wracając pod poziom wsparcia wyznaczany na marcowych szczytach.  Mary Daly, przewodnicząca regionalnego oddziału FED z San Francisco jest zdania, że amerykańska gospodarka „ma się dobrze”, bazując na silnych fundamentach rynku pracy, a inflacja przesuwa się zgodnie z oczekiwaniami banku centralnego. W obliczu niepewności politycznej wywołanej eskalacją wojny handlowej z Chinami, Europą oraz w związku z nałożeniem nowych ceł na dobra pochodzące z Meksyku, Rezerwa Federalna powinna jednak wstrzymać się z decyzjami o dalszym podnoszeniu stóp procentowych. Zdaniem Daly, FED na razie posiada zbyt mało informacji, aby ocenić konsekwencje gospodarcze nałożenia ceł na Meksyk. Doświadczenie pokazuje jednak, że presja celna wpływała w niedużym stopniu na wzrost inflacji. Komentarze przewodniczącej FED San Francisco pojawiły się po rekomendacji JP Morgan, który obciął swoje prognozy co do rentowności obligacji USA sugerując, że napięcia handlowe odbiją się czkawką w Stanach Zjednoczonych, zmuszając bank centralny do cięcia stóp procentowych.

Bank Morgan Stanley przestrzega przed ryzykiem recesji w przypadku eskalacji wojny handlowej na linii USA – Chiny. Jeśli Donald Trump zdecyduje się nałożyć dodatkowe 25-procentowe cła na chińskie towary o wartości 300 mld dolarów, a Chińczycy wezmą odwet, może to w ciągu 9 miesięcy doprowadzić do recesji. Ryzyko globalnej recesji rośnie także według analiz JPMorgan & Chase. Miesiąc temu szacowano 25-procentowe prawdopodobieństwo zastoju w drugiej połowie obecnego roku. Obecne prognozy wskazują na wzrost tego prawdopodobieństwa aż do 40 proc. Rynki zdają się nie doceniać wpływ wojny handlowej na globalną gospodarkę, twierdzi po rozmowach z inwestorami Chetan Ahya, główny ekonomista Morgan Stanley. Ahya zauważa konsensus wśród inwestorów, którzy twierdzą, że spory handlowe mogą się przeciągać, jednakże pomijają oni przy tym potencjalny wpływ konfliktu na globalne perspektywy makroekonomiczne. Z kolei Goldman Sachs oczekuje wprowadzenia 10 proc. taryf importowych na dodatkowe towary z Chin o wartości 300 mld dolarów, a także na wszystkie produktu z Meksyku. W związku z tym, GS obniżył prognozę wzrostu amerykańskiego gospodarki w drugiej połowie 2019 roku do 2 proc. Dodatkowo, bank wskazuje na wyższe prawdopodobieństwo cięcia stóp procentowych przed Fed. Na temat obecnej sytuacji wypowiedział się także Mark Schofield, dyrektor ds. strategii makro w Citigroup. Według niego, obecny obraz światowej gospodarki przypomina ten z początku 2016 roku, a po tej dacie nastąpiło znaczące spowolnienie. Mając to na uwadze, analitycy Citigroup zalecają inwestorom zakup amerykańskich obligacji skarbowych.

Europejska mieszanka ropy brent w poniedziałek testowała najniższe poziomy od pierwszej połowy lutego. Test następuje po dynamicznych spadkach z końcówki zeszłego tygodnia – ropa brent taniała w trakcie trzech dni o niemal 8 dolarów za baryłkę. Zdaniem Iranu, który ostrzega Stany Zjednoczone przed eskalacją konfliktu w Zatoce Perskiej, sytuacja może jednak szybko ulec odwróceniu, a czarne złoto zostanie wywindowane w okolice 100 dolarów za baryłkę, co z pewnością negatywnie odbiłoby się na światowej gospodarce. Dla przypomnienia, ropa brent ostatni raz była tak droga w 2014 roku, kiedy rozpoczęła dynamiczny rajd na południe i spadała ostatecznie na początku 2016 do minimów w okolicach 30 dolarów za baryłkę.

Cena złota znajduje się na coraz wyższych poziomach. Kiedy nastroje na rynku akcyjnych są nieciekawe, inwestorzy kierują się w stronę bezpieczniejszych aktywów, jakim niewątpliwie jest złoto. Wybita strefa oporowa przy $1309 jest w tej chwili wsparciem, gdyby korekta spadkowa była większa, biorę także pod uwagę dolne ograniczenie układu 1:1, wypadające przy poziomie $306. Celem dla kupujących powinien być w tej chwili poziom 1323 dolarów, jeżeli i on zostałby wybity, to tylko kwestią czasu powinno być wyjście złota na nowe tegoroczne szczyty.  Cena srebra koryguje ostatnie spadki. Po powrocie powyżej oporu przy poziomie 14,56 dolara, istnieje szansa na wzrosty w kierunku $14,95. Poziom wynika z górnego ograniczenia układu 1:1 oraz klasycznej strefy wsparcia/oporu. Pomimo trendu spadkowego, scenariusz jest w tej chwili wzrostowy, jego zanegowanie nastąpi w monnecie powrotu poniżej $14,56. Wtedy też będzie szansa na atak ostatnich minimów.

Pekin grozi stworzeniem “czarnej listy” zagranicznych podmiotów szkodzących “prawowitym interesom” chińskich firm. To kolejny pokaz nieugiętej woli komunistycznych władz, starających się odpowiadać z równą siłą na agresywne ruchy USA w wojnie handlowej. Jest to krok tak ostentacyjny jak niepotrzebny, a w gorszym scenariuszu niebezpieczny dla samych Chin. Na listę “nierzetelnych podmiotów” mają trafić zagraniczne przedsiębiorstwa, organizacje i osoby prywatne, które nie przestrzegają zasad rynkowych, naruszają umowy oraz blokują i ograniczają dostawy do chińskich firm z przyczyn niekomercyjnych lub w inny sposób poważnie szkodzą ich “prawowitym interesom”. Co grozi “nierzetelnym podmiotom”, na razie nie wiadomo – według rzecznika ministerstwa handlu, Chiny podejmą wobec nich “niezbędne kroki”. Konkrety mamy poznać wkrótce. Nietrudno się w tym posunięciu Pekinu doszukiwać reakcji na ostatnie decyzje Amerykanów. Na amerykańską “czarną listę” trafił niedawno symbol rozwoju i potęgi Państwa Środka, czyli Huawei. Można się zatem spodziewać, że jeśli Waszyngton zrealizuje swoje groźby i w sierpniu odetnie chińskiego giganta od części, oprogramowania i usług, chińskie władze wezmą na cel równie grubego zwierza z USA czy Japonii, który zadał cios spółce z Shenzhen. Tyle że taki ruch nie ma ekonomicznego uzasadnienia. Potencjalnie jest to ruch niekorzystny wielce dla wielu firm z Państwa Środka.

Najpewniej już w przyszłym roku do Stanów Zjednoczonych Polacy będą mogli jeździć bez wiz. Jesteśmy blisko spełnienia niezbędnych warunków. Możliwość zniesienia wiz do USA w 2020 roku zapowiedział wicemarszałek Senatu Adam Bielan. Zaznaczył, że Polska jest już o krok od spełnienia niezbędnych warunków. Najważniejszy z nich to odpowiedni odsetek negatywnie rozpatrywanych wniosków wizowych. Nie może być większy niż 3 proc.  Z roku na rok ten odsetek się zmniejsza. W zeszłym zszedł poniżej 4 proc. – Tendencja spadkowa jest bardzo wyraźna. Pozwala nam sądzić, że w tym roku odsetek spadnie poniżej 3 proc. Wtedy po spełnieniu dodatkowych formalności  wizy zostaną zniesione – stwierdził wicemarszałek Senatu. Ten dodatkowy warunek, to ratyfikacja przez polską stronę odpowiednich przepisów antyterrorystycznych. Według Bielana Sejm może się tym zająć szybko. Dodał, że zniesieniu wiz mogą też sprzyjać wybory, które w USA odbędą się w przyszłym roku. Amerykanom może zależeć na głosach Polonii mieszkającej w USA. O tym, że odsetek wniosków odrzucanych przez ambasadę zszedł poniżej 3 proc., przekonamy się pod koniec roku. Zniesienie wiz od dłuższego czasu popiera także ambasador Stanów Zjednoczonych w Polsce Georgette Mosbacher. W akcję na rzecz zniesienia wiz zaangażował się dodatkowo  LOT. Linie zachęcają, by jak największa liczba osób składała poprawne wnioski wizowe. Właśnie dzięki takim zachętom wizy zniesiono dla obywateli Czech i Korei Południowej.

Jedna z najbardziej popularnych platform muzycznych znika z rynku. Apple zapowiada, że w zamian wprowadzi nowe rozwiązania, które pozwolą nie tylko słuchać muzyki, ale i dadzą dostęp do podcastów i telewizji.  Po 18 latach Apple decyduje się na wyłączenie iTunes, czyli jednej z najpopularniejszych platform z muzyką na świecie. Jednak nie oznacza to, że użytkownicy zostaną odcięci od muzyki. Aplikacja iTunes zaczyna już znikać z sieci. Apple usunęło konta na Instagramie i Facebooku, które były powiązane z muzyczną aplikacją. Zainteresowani już dziś mogą się dowiedzieć szczegółów. Zaprezentuje je bowiem prezes Apple’a Tim Cook na konferencji Worldwide Developers Conference (WWDC 2019). Organizatorzy udostępnią relację na żywo z tego wydarzenia, którą będzie można obejrzeć w internecie.

Opracował: Sławek Sobczak