S&P500 spadał na zamknięciu o 0,7 proc. Dow Jones stracił 0,9 proc. Nasdaq kończył dzień zniżką o 0,8 proc. Na dwie sesje przed końcem miesiąca S&P500 i DJIA tracą w maju ok. 5,5 proc., a Nasdaq 6,8 proc. Inwestorzy z amerykańskich rynków akcji nadal kierują się przede wszystkim doniesieniami z frontu wojny handlowej. W środę sugestia wykorzystania przez Chiny metali ziem rzadkich do zadania ciosu USA wywołała obawę dalszego zaostrzenia konfliktu i spowodowała zwiększoną podaż akcji. Pieniądze popłynęły na rynek obligacji powodując największe pogłębienie odwrócenia krzywej rentowności papierów USA od 2007 roku. Jednocześnie pojawił się mocny sygnał ostrzegający o możliwości recesji w USA, co dodatkowo mogło wzmocnić podaż akcji. Obawa hamowania wzrostu globalnej gospodarki przez przedłużenie i eskalację wojny handlowej spowodowała spadek notowań ropy, a poszukiwanie przez inwestorów bezpiecznych przystani przyczyniło się do wzrostu kursu złota i umocnienia dolara.

W środę kurs złota notowanego na giełdzie nowojorskiej wzrósł po raz pierwszy od trzech sesji. Wzrost ceny złota spowodowany był przez odwrót inwestorów z rynków aktywów o większym ryzyku. Wywołały go doniesienia sugerujące eskalację konfliktu handlowego Chin z USA. Dodatkową zachętą do kupowania złota były informacje o rosnącym oczekiwaniu rynku na obniżki stóp procentowych w USA w związku z obawą recesji  największej gospodarki świata.

Administracja Donalda Trumpa eskaluje konflikt na kolejnym froncie, tym razem europejskim. Według najnowszych informacji Stanom Zjednoczonym nie podoba się utworzony przez Niemcy, Wielką Brytanią i Francję organ finansowy, którego celem jest ochrona umów handlowych z Islamsą Republiką przed sankcjami USA. W tym samym czasie amerykański indeks S&P 500 testuje najniższe poziomy od dwóch miesięcy, a indeks dolara znajduje się na tygodniowych maksimach. Bloomberg dotarł do listu podsekretarza Departamentu Skarbu ds. terroryzmu i wywiadu finansowego, Sigala Mandelkera, z którego wynika, że europejska instytucja Instex utworzona w celu podtrzymania handlu z Teheranem i wszystkie zaangażowane w nią państwa, mogą zostać wykluczone z amerykańskiego systemu finansowego.

Katastrofalne wyniki zarówno Partii Konserwatywnej, jak i Partii Pracy w wyborach do Parlamentu Europejskiego zwiększyły prawdopodobieństwo bardziej ekstremalnych scenariuszy Brexitu. Wybór dla prawodawców i elektoratu może dotyczyć zarówno braku porozumienia (hard Brexit) jak i całkowitego braku Brexitu. Zgodnie z szacunkami Bloomberg Economics, dla brytyjskiej gospodarki różnica między tymi dwoma scenariuszami wynosi około 9 proc. PKB do 2030 roku.  Z przeprowadzonej analizy wynika, iż najgorszym scenariuszem dla gospodarki Wielkiej Brytanii byłby hard Brexit (+23 proc.). Nieco lepiej wygląda scenariusz w stylu kanadyjskiego FTA (free trade agreements), który pozwoliłby na wzrost o około 25 proc. do 2030 r. Następnie plasuje się potencjalne zawarcie umowy z UE (+26 proc.), a najlepszy scenariusz to brak Brexitu (+32 proc.). Oczywiście należy pamiętać, iż są to jedynie szacunki obliczane za pomocą modeli statystycznych.  Jak wskazał zeszłoroczny ekonomiczny raport rządowy Wielkiej Brytanii, każda możliwa opcja Brexitu powinna osłabić angielską gospodarkę. W przypadku najbardziej niekorzystnego scenariusza mowa tu nawet o 10,7 procentowym spadku PKB. Zgodnie z wyliczeniami, brak umowy ws. Brexitu to koszt około 200 miliardów funtów lub około 3 tys. funtów na obywatela UK.

Alibaba Group Holdings, największa chińska platforma sprzedaży detalicznej, planuje przeprowadzić w drugiej połowie roku ofertę publiczną na giełdzie w Hongkongu. Oferta mogłaby być warta nawet 20 mld dolarów – donosi agencja Bloomberga, powołując się na swoich informatorów.  Alibaba przeprowadziła już IPO w Nowym Jorku, w 2014 r. Zebrała wówczas z rynku 25 mld dolarów i była to największa oferta publiczna w historii. Dlaczego więc teraz myśli o przeprowadzeniu kolejnej, gigantycznej oferty? Z nieoficjalnych informacji wynika, że miałoby to służyć „dywersyfikacji kanałów finansowania i polepszeniu płynności”. Motywem tych działań może być to, że chińskie spółki działające w USA mogą, w związku z wojną handlową, przyciągać zbyt dużą uwagę amerykańskich regulatorów. Alibaba to jeden z globalnych gigantów sprzedaży detalicznej. Często nazywa się ją „chińskim Amazonem”. Jej kapitalizacja przekracza 400 mld dolarów.

 

Były szef norweskiego funduszu naftowego dysponującego ponad 1 bln dolarów skrytykował tamtejszy rząd i polityków za zajmowanie się tym największym na świecie państwowym funduszem majątkowym.  Knut Kjaer, który kierował funduszem w latach 1998–2007, skorzystał z zakończenia 10-letniego okresu zakazu komentowania jego działań i wyznał gazecie „Financial Times”, że jest wielce zaniepokojony zarządzaniem, organizacją i podejmowaniem ryzyka w tej instytucji, do której należy średnio 1,4 proc. udziałów w każdej publicznej spółce na świecie. Do zabrania głosu w tych sprawach skłoniła Kjaera najnowsza decyzja rządu utrzymująca fundusz w strukturach norweskiego banku centralnego zamiast powierzenia zarządzania nim niezależnej organizacji. Kjaer skierował w tej sprawie również list do norweskiego parlamentu, argumentując, że taka decyzja powoduje rozproszenie odpowiedzialności.

 

Mimo, że tendencję wzrostową obserwujemy na notowaniach Bitcoina już od połowy grudnia ubiegłego roku, to dopiero od początku kwietnia br. dostrzec można silniejsze ruchy popytowe. Zdecydowanie największa zmienność pojawiła się jednak dopiero w maju i mimo, że do końca miesiąca pozostało jeszcze kilka dni, to BTC zyskuje już najwięcej od maja 2017 r. Spoglądając na notowania Bitcoina zauważymy, że w wyniku trwającej od 15 grudnia 2018 roku aprecjacji cena BTC wzrosła o ponad 186 proc. z $3122 do niemal $8940. Biorąc jednak pod uwagę dane miesięczne, warto zwrócić uwagę, iż tylko na przestrzeni maja br. cena najstarszej z walut wirtualnych wzrosła o ponad 65 proc. (choć w szczycie było to niemal 70 proc.). Fakt ten sprawia, że jeżeli tylko nagle nie pojawi się jakaś większa reakcja podażowa mogąca zanegować ostatnie wzrosty, BTC może zakończyć miesiąc maj z najlepszym wynikiem od maja 2017 r., kiedy to wzrost wyniósł 70,2 proc.  Ciężko jest jednoznacznie przewidzieć co wydarzy się na przestrzeni najbliższych 2-3 dni. Mało prawdopodobne wydaje się jednak, aby cena BTC podczas piątkowego zamknięcia (koniec maja) znajdowała się poniżej 5 268 dolarów raportowanych 1 maja 2019 r. O wiele bardziej prawdopodobne wydają się chyba możliwe dalsze wzrosty.

 

Olbrzymia dwupiętrowa rezydencja w Paryżu pokazała się na rynku za jedyne 250 milionów euro, czyli około 280 milionów dolarów. Jest to aktualnie najdroższy dom na sprzedaż w Paryżu, wynika z raportu rosyjskiej grupy Kalinka Realty, która sprzedaje nieruchomość wraz z działającym w Hongkongu Sindex Development. Masywna rezydencja położona jest nad brzegiem Sekwany, tuż obok najsłynniejszego zabytku miasta: wieży Eiffla. Cena wzrosła ostatnio ze względu na zainteresowanie kupujących, zwłaszcza wśród rosyjskich klientów.  – Posiadanie tak potężnej kamienicy  to nie tyle kwestia zysku, co możliwość zdobycia wyjątkowej wartości w swojej kolekcji – jedynej w swoim rodzaju – stwierdziła Tatyana Burlakovskaya, szefowa Kalinka International. Dodała że właścicielkami rezydencji są dwie starsze siostry, „przedstawicielki bogatej francuskiej dynastii”.  Ale wnętrze i inne szczegóły domu pozostają tajemnicą dla publiczności. Położenie rezydencji na skrzyżowaniu Avenue de Suffren i Quai Branly w siódmej dzielnicy powoduje, że  jest jednym z najbardziej poszukiwanych obszarów Paryża. Średnia cena za stopę kwadratową w siódmej dzielnicy wynosi około 1235 dolarów, ale luksusowe nieruchomości mogą kosztować nawet 2 778 dolarów  za stopę kwadratową. W 2015 r. Mohammed bin Salman, saudyjski książę koronny, który był w centrum skandali dotyczących praw człowieka, takich jak śmierć dziennikarza Jamala Khashoggi, kupił XVII-wieczny zamek na zachód od Paryża za 300 mln dolarów.

 

Umowa rozwodowa uczyniła ją trzecią na liście najbogatszych kobiet na świecie. Teraz ponad połowę z majątku odda na cele charytatywne. Mowa o MacKenzie Bezos, żonie twórcy Amazona.  W ramach umowy rozwodowej MacKenzie Bezos otrzyma 35 mld dolarów. Ze szczegółowych zapisów wynika, że otrzyma ona 4 proc. akcji w Amazonie (stworzonym przez Jeffa Bezosa rok po ślubie), które zgodnie z szacunkami są warte około 35,6 mld dolarów. MacKenzie Bezos podpisała “przyrzeczenie do dobroczynności” [w oryg. Giving Pledge]. W ramach tej inicjatywy, zapoczątkowanej przez Warrena Buffetta, najbogatsi ludzie świata zobowiązują się do przeznaczenia części swoich majątków na cele dobroczynne albo za życia, albo w testamentach. Miliarderka, komentując sprawę, napisała w liście, że “moje życie potoczyło się tak, że mam nieproporcjonalnie dużo pieniędzy, którymi postanowiłam się podzielić. Swoją działalność charytatywną będę kontynuowała. By była dobrze przemyślana potrzeba czasu i zaangażowania. Nie zaprzestanę, dopóki sejf nie będzie pusty”. Jeff Bezos pochwalił żonę na Twitterze, pisząc, że jest dumny z jej działalności filantropijnej, i zachęcił do dalszego działania. Analogiczne “przyrzeczenie do dobroczynności” podpisali m.in. Bill i Melinda Gates, Brian Acton, współzałożyciel WhatsApp, Paul Sciarra, współzałożyciel Pinterestu.

Opracował: Sławek Sobczak

 

 

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *