Poniedziałek przyniósł ósmą z rzędu wzrostową sesję w wykonaniu indeksu S&P500. Skala zwyżki była minimalna, lecz pozwoliła jeszcze bardziej zbliżyć się do jesiennego rekordu wszech czasów. S&P500 rozpoczął tydzień na niewielkim minusie – tracąc jakieś 10 punktów (czyli ok. 0,3 proc.)  względem piątkowego zamknięcia. Ale od razu rozpoczął odrabianie strat. Ostatecznie S&P500 zakończył dzień wzrostem o 0,10 proc. i znalazł się tuż poniżej 2900 punktów. Była to ósma sesja zakończona na plusie. To najdłuższa taka seria od października 2017. Dzięki niej S&P500 znalazł się w odległości zaledwie 1,5 proc. od rekordu wszech czasów z września 2018 roku.Nasdaq Composite odnotował wzrost o 0,19 proc. i do rekordu brakuje mu sto punktów, czyli 1,3 proc. W dół poszedł jednak średnia przemysłowa Dow Jonesa, która obniżyła się o 0,32 proc. Dow Jonesowi ciążyły zniżkujące o 4,4 proc. walory Boeinga. To pokłosie drugiej katastrofy modelu 737   napływających na rynek informacji był to dość spokojny dzień. Kalendarium makroekonomiczne dostarczyło jedynie rewizji bardzo słabych statystyk dotyczących lutowych zamówień na dobra trwałego użytku (-1,6 proc. mdm), które w USA są główną miarą inwestycji przedsiębiorstw. Inwestorzy szykują się już na rozpoczynający się w tym tygodniu sezon raportów za pierwszy kwartał. Analitycy szacują, że po raz pierwszy od 2016 roku zysk przypadający na spółki tworzące S&P500 (EPS) okaże się niższy niż rok wcześniej. Dane Refinitiv wskazują na spadek EPS-u o 2,3 proc. rdr.

Po serii kwietniowych umocnień i czterech sesjach wzrostowych z rzędu, zarówno Bitcoin jak i rynek altcoinów, korygują we wtorek dotychczasowe wzrosty. Dynamika spadków nie jest jednak silna i kurs BTC osuwa się o 1,2$, utrzymując cały czas wyraźnie nad pułapem 5 tysięcy dolarów. Najsilniej tracą Bitcoin SV i Binance Coin (7 proc.) oraz Litecoin (5 proc.). Miniony tydzień był na rynku walut wirtualnych niezwykle emocjonujący. Wszystko to za sprawą dynamicznej aprecjacji najstarszej kryptowaluty, która pociągnęła za sobą również zdecydowaną większość Altcoinów. Pokonanie istotnych oporów doprowadziło także do wysypu dość ambitnych projekcji dot. przyszłej wyceny Bitcoina. Współzałożyciel Fundstrat Global Advisors, Tom Lee, nie tylko wierzy, że wzrost w minionym tygodniu jest uzasadniony pod kątem fundamentów, ale także uważa, że cena BTC nie odzwierciedla jeszcze prawdziwej wartości kryptowaluty. Jego zdaniem BTC powinien być wyceniany na 14 tys.  dolarów. Jeszcze odważniejsze stanowisko prezentuje założyciel i prezes przedsiębiorstwa kryptowalutowego Messari, Ryan Selkis. W minionym tygodniu przyznał on bowiem, że dzięki rosnącemu zainteresowaniu pokolenia millenialsów, w przeciągu najbliższych lat wartość Bitcoina ma wzrosnąć o ponad 1000 proc.i osiągnąć pułap 50 tysięcy dolarów. Powyższe projekcje zdają się jednak nie dorównywać tym, które przedstawił Peter Brandt. Ten znany trader z ponad 40-letnim doświadczeniem w handlu surowcami sugeruje bowiem, że przyszła cena BTC mogłaby osiągnąć poziom nawet 72 tysięcy dolarów. Brandt zasłynął z książki o spekulacji pt. “Dziennik profesjonalnego gracza giełdowego”.

Podczas piątkowej oraz poniedziałkowej sesji handlowej akcje niemieckiego producenta samochodów marki BMW zapikowały. Spadek z ponad 74 euro za akcję do poziomu 71 euro spowodowany jest ostrzeżeniem producenta opinii publicznej, że na tego może zostać nałożona kara finansowa sięgająca nawet 1 miliarda euro. Powodem zmowa niemieckich producentów samochodów?  Niedawne notowania niemieckiego giganta przemysłu motoryzacyjnego, spółki BMW AG zapikowały o ponad 3 euro za akcję, podczas gdy międzynarodowe media doniosły, że nad spółką wisi widmo nałożenia nawet miliardowej kary. Jak podaje zarząd luksusowej marki samochodów, kara, jaką może nałożyć Komisja Europejska na koncern może przekraczać nawet 1 miliard euro. Powodem jest rzekome uczestniczenie koncernu w zmowie niemieckich producentów samochodów w celu opóźnienia wprowadzenia na rynek czystszych i mniej emisyjnych samochodów osobowych. Akcje największych spółek motoryzacyjnych rozpoczęły spadki już podczas piątkowej sesji handlowej – a tylko podczas dzisiejszych akcje BMW AG spadły o ponad 2 procent. Zaraz po wejściu sesji europejskiej zdaje się jednak, że większość spadku została przykryta, jednak nadal brakuje jeszcze oficjalnego stanowiska Komisji Europejskiej ws. nałożenia kary na koncern. Z wydanego przez spółkę zawiadomienia wynika również, że kara ta będzie ważyć na wyniki za pierwszy kwartał i może znacznie zmniejszyć marżę zysku z branży motoryzacyjnej w tym roku do 4,5 procent. Daimler AG i Volkswagen AG również straciły na wartości po informacjach o dalszym dochodzeniu Komisji Europejskiej, jednak akcje tych spółek odzyskały już stabilizację cenową akcji.

Prezydent USA Donald Trump powiedział we wtorek, że Stany Zjednoczone nałożą cła na produkty z Unii Europejskiej o wartości 11 mld USD, informuje Reuters. Dzień wcześniej jak amerykańskie władze handlowe zaproponowały listę produktów UE, które mają być przedmiotem toczącego się sporu lotniczego. „Światowa Organizacja Handlu stwierdza, że dotacje Unii Europejskiej dla Airbusa wywarły niekorzystny wpływ na Stany Zjednoczone, które teraz nałożą taryfy na produkty UE o wartości 11 miliardów dolarów! UE od wielu lat wykorzystuje Stany Zjednoczone w handlu. To się wkrótce skończy!”, napisał Trump w poście na Twitterze. Obie strony toczą od wielu lat spór handlowy dotyczący m.in.wzajemnych roszczeń o nielegalną pomoc dla gigantów lotniczych.

Saudyjski koncern naftowy Aramco zdecydował się po raz pierwszy wyemitować obligacje. Chce pożyczyć 10-15 mld dolarów. Wartość złożonych ofert właśnie przekroczyła 100 mld dolarów. – Ten interes powinien pójść wyjątkowo dobrze – powiedział Anthony Simond, zarządzający z Aberdeen Asset Management w Londynie. – Spółka znalazła zainteresowanie u więcej niż jednego typu inwestorów. Po pierwsze, funduszach obligacji rynków wschodzących, po drugie u inwestorów kupujących aktywa o ratingu inwestycyjnym – dodał. Aramco sprzedaje obligacje o sześciu terminach zapadalności, od 3 do 30 lat, twierdzą nieoficjalne źródła. Co jest nietypowe dla państwowych firm, spółka może płacić mniej inwestorom za pożyczenie pieniędzy niż płaci rząd Arabii Saudyjskiej.

Ostry zwrot największej norweskiej partii politycznej to spory cios dla przemysłu rafineryjnego, który dotychczas cieszył się sporym wsparciem. Może to świadczyć o tym, że Skandynawowie zbliżają się do końca epoki, która uczyniła ich jednymi z najbogatszych rejonów na świecie.  Norwedzy zaczynają kwestionować swoje największe dobro eksportowe i źródło zasobności ze względu na rosnące wątpliwości dotyczące zmian klimatycznych. Nawet niektórzy szefowie rafinerii odpuścili już eksplorację Lofotów jakiś czas temu, które zresztą były dotąd chronione dzięki kompromisom politycznym.

Międzynarodowa Agencja Energii Odnawialnej szacuje, że odnawialne źródła energii mogą już w 2050 r. pokryć niemal całe światowe zapotrzebowanie na energię elektryczną, informuje Spiegel.de. Z badania przeprowadzonego przez Międzynarodową Agencję Energii Odnawialnej (IRENA) wynika, że potencjał odnawialnych źródeł energii jest daleki od wyczerpania. Wręcz przeciwnie. Do 2050 r. wiatr, słońce i inne alternatywne źródła energii mogłyby pokryć do 86 proc. światowego zapotrzebowania, nawet jeśli zapotrzebowanie na energię elektryczną znacznie wzrośnie, na przykład w wyniku większego wykorzystania samochodów elektrycznych. W takim scenariuszu energia elektryczna byłaby głównym globalnym źródłem energii z 50-procentowym udziałem. Obecnie jest to 20 procent.

Sankcje oraz ciągła groźba ich pogłębienia skłoniły Rosję do rozpoczęcia procesu zmniejszania zależności i skali powiązań gospodarki z dolarem. Ale mimo wielu zabiegów, dolar rosyjskiej gospodarki szybko nie opuści. Na dolar amerykański, wiodącą walutę światową, przypada – według danych Międzynarodowego Funduszu Walutowego – 62 proc. światowych rezerw walutowych oraz 40 – 45 proc. płatności i rozliczeń globalnych realizowanych przez system SWIFT. Zważywszy jednak, że system ten nie jest jedynym, przez który realizuje się tego typu operacje, to rola dolara może być jeszcze większa. Na euro, najbliższego konkurenta dolara, przypada znacznie skromniejszy udział 15 – 20 proc. w rezerwach i 25 – 30 proc. w rozliczeniach i płatnościach. Wiodące miejsce paliw i surowców w rosyjskim eksporcie (których ceny kwotowane są w dolarach) powoduje, że waluta amerykańska decyduje o 73 proc. wpływów eksportowych z rynków spoza krajów Wspólnoty Niepodległych Państw (WNP), na euro przypada jedynie 18 proc. Dolar przeważa w rozliczeniach nawet w eksporcie na rynek europejski, z udziałem nieco ponad 53 proc., gdy na euro przypada tu 35 proc. Udział dolara w imporcie wynosi nieco ponad 37 proc., podczas gdy euro 34 proc. W płatnościach za import pochodzący z rynku europejskiego przeważa już jednak euro z udziałem prawie 50 proc., a na walutę amerykańską przypada 21 proc. Zadłużenie zagraniczne Rosji na koniec 2018 roku wyniosło 453,8 mld dol. W jego strukturze, na walutę amerykańską przypadało 52 proc., tj. 244,8 mld dol., w tym w sektorze bankowym 57 proc. (92,2 mld dol.) i 55 proc. w sektorze poza bankowym (320,3 mld dol.).

Administracja Donalda Trumpa zablokowała porozumienie w sprawie transferów do klubów w USA baseballistów z Kuby. Argumentuje, że skorzystałby na tym rząd tego kraju. Zgodnie z porozumieniem, baseballiści w określonym wieku i spełniający kryteria sportowego doświadczenia mogliby zawierać kontrakty z klubami amerykańskiej Major League Baseball. Część pieniędzy z umów trafiałaby do kubańskiej federacji baseballu, podobnie jak dzieje się to już w przypadku zawodników z Azji. Biały Dom ogłosił jednak, że nie godzi się na wspieranie w ten sposób rządu Kuby. – USA nie wspierają działań mogących instytucjonalizować system przejmowania przez rząd Kuby pieniędzy ciężko pracujących sportowców, którzy po prostu chcą żyć i rywalizować w wolnym świecie.

Opracował: Sławek Sobczak

 

 

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *