Kolejny raz S&P500 nie był w stanie sforsować oporu zlokalizowanego tuż powyżej 2800 punktów. Przeciwko hossie na Wall Street przemawiają obawy dotyczące perspektyw amerykańskiej gospodarki. Przez poprzednie trzy dni wzrostów S&P500 odrobił to, co stracił w zeszłym tygodniu, gdy spadł pięć sesji z rzędu. W ten sposób ponownie dotarł do “momentu decyzji” – czyli strefy 2810-2820 pkt. To opór, który powstrzymał wzrosty już cztery razy: w październiku, listopadzie, grudniu i marcu. Bardzo prawdopodobne, że w czwartek zadziałał on po raz piąty. Nowojorskie indeksy przez całą sesję oscylowały wokół kreski, ale ostatecznie jedynie Dow Jones zakończył dzień na zielono, zyskując symboliczne 0,03 proc. S&P500 cofnął się o 0,09 proc, podczas gdy Nasdaq stracił 0,16 proc. Sytuacja pozostaje więc nierozstrzygnięta. Tymczasem podłoże fundamentalne staje się coraz mniej korzystne dla rynku akcji. Model prognostyczny Fedu z Atlanty wskazuje, że w pierwszym kwartale annualizowana dynamika PKB Stanów Zjednoczonych obniży się do zaledwie 0,4 proc. Widzi to rynek stopy procentowej, który daje już ponad 20 proc. szans na OBNIŻKĘ stopy funduszy federalnych w 2019 roku.  Negatywną dywergencję wykazuje też rynek długu. Rosnącym cenom akcji od połowy stycznia nie towarzyszy wzrost rentowności amerykańskich obligacji skarbowych. Sugeruje to, że duży kapitał wciąż szuka bezpieczeństwa w Treasuries, spodziewając się pogorszenia koniunktury gospodarczej w Ameryce. Pesymizm ten ugruntowały opublikowane w czwartek raporty makroekonomiczne. Wzrosła cotygodniowa liczba wniosków o zasiłek dla bezrobotnych, który to wskaźnik w zeszłym roku wyznaczył niemal 50-letnie minimum. W dalszym ciągu pogarszała się też koniunktura na rynku nieruchomości, czego objawem był silniejszy od prognoz spadek sprzedaży nowych domów.

Zgodnie z prognozami dużych banków inwestycyjnych, oficjalny termin Brexitu przypadający na 29 marca został przedłużony stosunkiem głosów 412 za i 202 przeciw. Brytyjscy posłowie zdecydowali również, że nie będzie kolejnego referendum, a rząd o mały włos nie stracił kontroli nad procesem wyjścia, gdyż przewaga wyniosła ostatecznie zaledwie dwa głosy.  Wniosek o przeprowadzenie ponownego referendum został odrzucony stosunkiem 85 do 334 głosów. Z kolei poprawka Lucy Powell dotycząca przejęcia przez parlament kontroli nad Brexitem została odrzucona niewielkim stosunkiem głosów – 311 za, a 314 przeciw. W przypadku głosowania nad pomysłem Hillary Benn różnica ta była jeszcze mniejsza – poprawkę poparło 312 deputowanych, a przeciw było 314. Brytyjscy deputowani stosunkiem głosów 412 – 202 zagłosowali za opóźnieniem daty Brexitu i przedłużeniem artykuł 50 – albo do końca czerwca, jeśli w końcu uda się premier May zdobyć poparcie swojej wersji umowy i zabrać ją do UE po raz trzeci, albo na znacznie dłuższy okres czasu, aby znaleźć alternatywne rozwiązanie sytuacji. Jeśli May nie uzyska poparcia i dojdzie do znacznie większego odłożenia Brexitu w czasie, rząd przeprowadzi serię orientacyjnych głosów, aby przetestować różne pomysły na które znalazłoby się poparcie większości, ale może to również oznaczać, że Wielka Brytania będzie musiała wziąć udział w głosowaniu w wyborach do Parlamentu Europejskiego w maju, co mogłoby zaognić sytuację. Można powiedzieć, że dzisiejsze wyniki głosowania sprawiają, że opuszczenie struktur unijnych 29 marca nie jest już częścią polityki rządu brytyjskiego. ​​Theresa May będzie musiała się teraz starać o przedłużenie okresu negocjacji z przedstawicielami UE. Co ciekawe 27 pozostałych członków UE ma szansę zawetować każde potencjalne przedłużenie, chociaż doniesienia z Brukseli i innych krajów sugerują, że jest to mało prawdopodobne. Główny negocjator Brexitu ze strony UE Michel Barnier napisał na Twitterze kilka minut po ogłoszeniu wyników w Londynie. Barnier pozostaje spokojny, co do dalszego rozwoju sytuacji i pełen szacunku dla brytyjskiego parlamentu.

 

Premier Chin Li Keqiang pojawił się na konferencji prasowej po zakończeniu kongresu partyjnego. Powiedział, że rząd nie pozwoli na spowolnienie gospodarcze silniejsze od zakładanego zasięgu. Osiągnięcie wzrostu PKB na poziomie 6,6 proc. było ciężkim wyzwaniem. Chińczycy muszą podjąć stanowcze kroki z walce z presją spadkową. Przed gospodarką Państwa Środka stoi wiele czynników niepewności, ale rząd ma wiele narzędzi do wykorzystania, między innymi wymagania dla rezerw bankowych oraz stopy procentowe. Od 1 kwietnia w życie wejdą obniżki podatków. Kraj również ma się bardziej otworzyć na zagranicznych inwestorów. Chińczycy nadal rozmawiają z USA w celu rozwiązania kwestii handlowych. Oba kraje więcej łączy niż dzieli. Premier powiedział, że widać znaczący postęp mimo wielu przeszkód po drodze. W międzyczasie Donald Trump stwierdził, że ostateczny wynik negocjacji poznamy w ciągu 3-4 tygodni, niezależnie od wyniku. Czy to będzie już koniec groźby wojny handlowej?

Bank Japonii podjął dziś w nocy decyzję w sprawie polityki monetarnej. Tak jak oczekiwano, krótkoterminowa stopa procentowa pozostała na poziomie -0,1 proc. Dwóch z dziewięciu członków nie zgodziło się z tą decyzją. W opublikowanym oświadczeniu możemy przeczytać, że japońska gospodarka rozwija się w umiarkowanym tempie, ale eksport i produkcja spowolniły z powody słabości innych krajów. Eksport powinien pozostać słabszy jeszcze przez jakiś czas, ale powinniśmy zanotować stopniowe odbicie. USDJPY najpierw umocnił się przed samą decyzją, a już po jej publikacji zaczął tanieć, ostatecznie wrócił do punktu wyjścia.

 

Amerykański Federalny Urząd Lotnictwa (FAA) uważa, że wszystkie Boeingi 737 MAX 8 i 9 nie będą mogły wykonywać lotów przynajmniej do maja. Amerykański regulator ogłosił, że Boeingi 737 MAX nie będą mogły latać dopóki ich producent nie wprowadzi aktualizacji oprogramowania i nie przetestuje go. Może to potrwać kilka miesięcy. Analitycy Bank of America twierdzą, że możliwe jest „uziemienie” Boeingów 737 MAX nawet na sześć miesięcy, bo oprócz zmian w oprogramowaniu niezbędne będzie również wprowadzenie zmian w instrukcjach użytkowania oraz procedurach treningowych. Boeingi 737 MAX zostały „uziemione” w wielu krajach świata po tym jak ostatnią niedzielę doszło do drugiej w ciągu pięciu miesięcy katastrofy tej maszyny.

Po raz pierwszy Coca-Cola podała, ile plastiku używa rocznie. W raporcie stworzonym przez Ellen MacArthur Foundation, organizację dążącą do ograniczenia skażenia środowiska plastikiem, Coca-Cola ujawniła, że zużywa 3 mln ton opakowań z tego surowca rocznie. Ekolodzy wskazują, że to tyle ile wynosi waga 15 tys. płetwali błękitnych. W 2018 roku Coca-Cola zobowiązała się, że do 2030 roku będzie poddawać recyklingowi tyle zużytych butelek i puszek ile będzie wprowadzać na rynek. Najbardziej znany na świecie amerykański koncern oferuje na świecie 500 marek napojów gazowanych, soków i wody.

 

Tesla model y została oficjalnie zaprezentowana. Elektryczny SUV ma uzupełnić portfolio amerykańskiego przedsiębiorstwa o bardzo popularny segment aut osobowych. Tesla model y ma kosztować co najmniej 39 000 dol. Na oficjalnej prezentacji prowadzonej przez Elona Muska, na scenę wjechał na scenę nowy model y. Samochód pomimo tego, że reprezentuje typ nadwozia nieobecny dotychczas w katalogu Tesli – niezwykle popularnych, także w Polsce, SUV-ów, to nie jest jedynym większym elektrykiem. Produkowanemu od kilku lat modelowi x bliżej jest do crossovera. Auto posiada 7 miejsc i panoramiczny szklany dach, jak w modelu 3. Samochód będzie wyposażony w funkcję autopilota, a na kierownicy znajdzie się przycisk do głosowego zarządzania komputerem pokładowym. Najtańsza wersja modelu y ma kosztować 39 000 dolarów, ale tak, jak w przypadku modelu 3, Tesla najpierw będzie produkowała i dostarczała droższe wersje, na których wypracuje wyższe marże. Te kosztujące od 47 000 do 60 000 dolarów mają zostać dostarczone do nabywców już na jesieni 2020 roku. Najtańszy wariant dopiero na wiosnę 2021 roku i przejedzie na jednym ładowaniu 370 km. Samochód w opcji z największym zasięgiem ma kosztować 47 000 dol. i mieć zasięg ok. 480 km.

Krykietowa reprezentacja Bangladeszu miała dużo szczęścia. Zawodnicy chcieli udać się do meczetu w Christchurch. Gdy mieli wejść do środka, rozpoczęła się strzelanina. Sportowcy uszli z życiem. Są w szoku, ale co najważniejsze – bezpieczni.  Sportowcy z Bangladeszu wybrali się do meczetu Al Noor, jednego z dwóch, w którym doszło do strzelaniny. Sprawca lub grupa sprawców otworzyła ogień, strzelając do muzułmanów. Szacuje się, że zginęło co najmniej 49 osób, 50 zostało rannych. Na szczęście reprezentantom Bangladeszu nic im się nie stało.  Krykietowa reprezentacja Bangladeszu miała zmierzyć się z Nową Zelandią. Mecz został odwołany. Zawodnicy z obu krajów nie są w stanie skupić się na sporcie. Tak jak wszyscy Nowozelandczycy, myślami są z ofiarami tragicznej strzelaniny.

Opracował: Sławek Sobczak

 

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *