Zmiana retoryki amerykańskich władz monetarnych ucieszyła inwestorów z Wall Street. Sugestia zatrzymania lub wręcz zakończenia cyklu podwyżek stóp procentowych sprawiła, że nowojorskie giełdy wystrzeliły w górę. To była bezwarunkowa kapitulacja Rezerwy Federalnej. Władze monetarne USA już oficjalnie przyznały, że gotowe są zmodyfikować prowadzony od października 2017 roku program normalizacji (czytaj: redukcji) swojego bilansu (określany terminem QT – quantitative tightening). Co więcej, Fed przyznał, że gotowy jest zakończyć QT wcześniej, niż oczekiwano i utrzymać płynność w systemie bankowym na “obfitym” poziomie. Tego właśnie domagało się Wall Street: aby Fed zatrzymał QT i przestał obniżać “płynność” dostarczaną do systemu bankowego. Zmieniła się także retoryka samego komunikatu FOMC.  Tłumacząc to z fedowskiego na polski: stóp nie będziemy podnosić, jeśli rynek akcji miałby z tego powodu spadać. Co więcej, jeśli brak podwyżek nie wystarczy, aby utrzymać wysokie poziomy indeksu S&P500, to jesteśmy gotowi dorzucić gotówki do pieca, porzucając lub istotnie modyfikując schemat QT.

Dow Jones poszedł w górę o ponad 400 punktów, rosnąc o 1,77 proc. i kończąc dzień powyżej 25 000 pkt. S&P500 urósł o 1,55 proc.  i osiągając pułap 2 681,05 pkt. znalazł się najwyżej od połowy grudnia. Nasdaq zwyżkował o 2,20 proc. Bardzo “gołębi” wydźwięk komunikatu FOMC, gotowość do rezygnacji z redukcji sumy bilansowej oraz wyraźna zmiana tonu w wypowiedziach Jerome’a Powella nie były jedynym czynnikiem pchającym w górę giełdowe indeksy. Drugim były akcje Apple’a, które podrożały o 6,8 proc.  w reakcji na opublikowane po zakończeniu wtorkowej sesji wyniki kwartalne. Wyniki, które nie były może rewelacyjne, ale które jednak nie wskazywały na ryzyko załamania koniunktury gospodarczej w Chinach. O ponad 6 proc.  podrożały akcje Boeinga po tym, jak producent samolotów przedstawił wyższą od oczekiwań analityków prognozę finansową na rok 2019.

W IV kwartale 2018 r. indeks kosztów zatrudnienia w Stanach Zjednoczonych wzrósł o 0,7 proc. w ujęciu kwartalnym, wynika z danych Bureau of Labor Statistics. Ekonomiści spodziewali się wzrostu o 0,8 proc. wobec zwyżki o 0,9 proc. w poprzednim kwartale. W ujęciu rocznym wskaźnik wzrósł o 2,9 proc. co jest najwyższym wynikiem od 2008 r. W tygodniu zakończonym 26 stycznia liczba osób po raz pierwszy ubiegających się o zasiłek dla bezrobotnych wzrosła o 53 tys. do 253 tys., wynika z danych Departamentu Pracy. Mediana oczekiwań ekonomistów zakładała wzrost do 215 tys. z 200 tys. miesiąc wcześniej po korekcie ze 199 tys. Średnia czterotygodniowa wzrosła o 5 tys. do 222,5 tys. Z kolei liczba osób kontynuujących pobieranie zasiłku wzrosła o 69 tys. do 1,78 mln.

W najludniejszym kraju świata nasilają się niekorzystne trendy demograficzne: spadek wskaźnika urodzeń i postępujące starzenie się społeczeństwa. Rząd w Pekinie forsuje nieskuteczną, jak dotąd, politykę społeczną. Wciąż nie udaje się rozwiązać problemów demograficznych Państwa Środka. Liczba urodzeń w Chinach w ubiegłym roku była najniższa od 70 lat. Takie dane opublikował ostatnio chiński urząd statystyczny. Według tego źródła w 2018 roku wskaźnik urodzeń w Państwie Środka wyniósł 10,94 nowonarodzonych dzieci na 1000 mieszkańców. Był to najniższy przyrost naturalny ludności od 1949 roku, tj. od powstania Chińskiej Republiki Ludowej. Zdaniem chińskich demografów ta spadkowa tendencja utrzyma się w najbliższych kilkunastu latach. Chiny dołączyły już więc do takich krajów, jak Japonia i Korea Południowa czy Indie, gdzie zmniejsza się liczba nowonarodzonych dzieci, a jednocześnie zwiększa się liczba ludzi starszych. Z prognoz chińskiego biura statystycznego wynika, że populacja Chin będzie powiększać się do 2029 roku, dopiero wtedy osiągnie swój „szczyt” – 1,442 mld mieszkańców. Obecnie w Chinach jest 1,395 mld obywateli. Według tego samego źródła w połowie bieżącego stulecia liczba Chińczyków zmniejszy się do 1,36 mld, a w 2075 r. wyniesie ok. 1,17 mld. Jeszcze szybciej będzie zmniejszać się w tym kraju liczba ludzi w wieku zdolnym do pracy. Przybywać natomiast będzie tych w wieku emerytalnym. Z każdym rokiem pogarszać się więc będzie struktura demograficzna ludności Państwa Środka.

Jednym z ważniejszych odczytów makroekonomicznych dzisiejszej sesji był opublikowany kanadyjski raport PKB. Wyniki zostały pozytywnie odebrane przez traderów i przełożyły się na umocnienie dolara kanadyjskiego w pierwszej minucie po odczycie, jednak chwilę później ruch ten został całkowicie zniesiony. Rezultat PKB w ujęciu miesięcznym za listopad 2018 osiągnął dynamikę -0,1 proc.  i był to znacznie słabszy wynik niż ten z października (0,3 proc.). Spadek w sektorach handlu hurtowym, finansach i ubezpieczeniach, produkcji i budownictwie był większy niż wzrost w 13 z 20 sektorach przemysłowych. Przemysł produkujący towary zmniejszył się o 0,3 proc., trzeci raz w ciągu czterech miesięcy, podczas gdy branże usługowe zasadniczo nie uległy zmianie. Na informację o odczycie PKB, dolar kanadyjski umocnił się w pierwszej minucie w stosunku do dolara amerykańskiego, jednak ruch ten został szybko zniesiony. Najbliższym oporem cenowym na parze USD/CAD pozostaje dzisiejszy szczyt 1.3160.

Sieć społecznościowa Facebook zakończyła 2018 r. z zyskiem w wysokości ponad 22 mld USD. Gigant z Doliny Krzemowej zarobił o 39 proc. więcej niż w roku wcześniejszym.

Imperium internetowe Marka Zuckerberga osiągnęło przychody w wysokości niemal 56 mld dol., poinformował Facebook w swoim komunikacie prasowym. Rośnie również przychód z reklam na portalu społecznościowym. W ubiegłym roku wyniósł on ponad 16 mld dol., co jest wynikiem o 30% wyższym, niż w 2017 roku. Rośnie także liczba użytkowników. Firma podała, że z jej portalu codziennie korzysta ponad 1,5 mld ludzi, co jest wynikiem lepszym o 9%, choć dynamika wzrostu maleje względem lat uprzednich. Ze wszystkich serwisów należących do Facebooka (Facebook, WhatsApp, Instagram, Messenger) korzysta 2,7 mld użytkowników na całym świecie, wynika z szacunków największej sieci społecznościowej. Kilka dni temu Mark Zuckerberg zapowiedział zintegrowanie infrastruktury technologicznej wszystkich swoich serwisów. Ma to na celu poprawić bezpieczeństwo użytkowników i ocieplić wizerunek firmy, która ostatnimi czasy mierzy się z falą ataków za nieprzestrzeganie zasad prywatności osób zarejestrowanych na portalach.

 

Ubiegły rok 2018 dla Włoskiej gospodarki był jednym z cięższych okresów, kiedy to czas pełen zawirowań obejmował zarówno problemy ekonomiczne, gospodarcze ale i polityczne, wracające jak bumerang z poprzednich lat, nawarstwiające się i przyczyniające do obecnego kryzysu trzeciej pod względem wielkości gospodarki strefy euro. Głównym problemem, pojawiającym się w ubiegłym roku były wyższe koszty finansowania zewnętrznego i napięcia fiskalne, które odbiły się na całości gospodarki. Wówczas rząd Włoski wraz z Brukselą uzgodniły zmieniony plan wydatków w następstwie napięć między obiema stronami, które obejmowały mniejszy docelowy deficyt w 2019 roku. W tym momencie jednak mimo długich tygodni uzgodnień planów budżetowych, mających na celu ratowanie Włoskiej gospodarki, dalsze prognozy gospodarcze nie pozostają optymistyczne. Obecne odczyty makroekonomiczne przeprowadzone przez urząd statystyczny Istat trzeciej gospodarki strefy euro wskazują, że produkcja przemysłowa zmniejszyła się o kolejne 0,2 proc. w ciągu ostatniego kwartału 2018 roku. Kolejne obniżenie ekonomiczne oznaczać będzie wywarcie dalszej presji na rząd koalicyjny, który w tym momencie zdaje się nie mieć już więcej do zaoferowania. Trwająca recesja gospodarcza Włoch ma jednak nadal szanse zażegnania kryzysu, ponieważ rząd włoski nadal oczekuje wydania ekspansywnego programu na 2019 rok. Obecnie, wygląda na to, że pierwsze prognozy, które wskazywały niewielki wzrost gospodarczy Włoch – mogą w tym momencie zostać puszczone w niepamięć – tymczasem Włochy nadal będą musiały zmierzyć się z pewnymi i realnymi problemami.

Opracował: Sławek Sobczak

 

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *