To był tydzień, podczas którego amerykańskie indeksy miotały się od ściany do ściany. Rynek pokonał drogę od euforii przez panikę i nadzieję docierając do dna jesiennej korekty. Po najlepszym tygodniu od 7 lat przyszedł najgorszy tydzień od marca. W poniedziałek na Wall Street cieszono się z handlowego rozejmu z Chinami – indeksy wzrosły po przeszło 1 proc. I nikt nie zwracał uwagi na pierwsze od 2007 roku odwrócenie jednego odcinka krzywej terminowej. We wtorek rynek otrzeźwiał i spadł o ponad 3 proc. W środę Amerykanie nie handlowali. A w czwartek doprowadzili do zadziwiającego odwrócenia losów sesji w niemalże beznadziejnie złej sytuacji. W piątek nastroje znów odwróciły się o 180 stopni. S&P500 spadł o 2,33 proc. i zakończył dzień blisko minimów jesiennej korekty i poniżej poziomów, które jeszcze przed sesją można było uznać za solidne wsparcia. Dow Jones oddał ponad 500 punktów, czyli 2,24 proc. Nasdaq znów spadł najmocniej, zniżkując o 3,05 proc. W skali tygodnia trzy główne indeksy straciły ponad 4 proc. i był to najgorszy tydzień od marca. Tak właściwie to nie wiadomo, dlaczego w piątek rynek reagował tak negatywnie. Oczywiście mówiło się o możliwej eskalacji chińsko-amerykańskiej wojny handlowej, ale nowych informacji zabrakło. Niepokoić mogło zachowanie rynku długu, na którym od początku grudnia rentowność 10-letnich obligacji skarbowych spada na łeb na szyję: z przeszło 3 proc. do 2,85 proc. Spadek rentowności oznacza wzrost ceny obligacji. A popyt na bezpieczne amerykańskie Treasuries zwykle rośnie, gdy rynek obawia się spadku stóp procentowych w przyszłości, co zwykle dzieje się w warunkach recesji. Na to wszystko nałożył się znacznie słabszy od oczekiwań raport z rynku pracy. Nieco wolniejszy od prognoz był też wzrost płac. Teoretycznie Wall Street powinna się cieszyć, bo taka kombinacja nie zapowiada kłopotów w gospodarce, ale oddala widmo przyszłorocznych podwyżek stóp procentowych w Rezerwie Federalnej. No i rynek początkowo się cieszył. Jeszcze po otwarciu handlu na rynku kasowym indeksy były na plusie. Ale potem z niewyjaśnionych powodów zaczęły spadać. I spadały tak praktycznie do końca sesji.

Złoto będzie jednym z głównych beneficjentów wstrzymania się przez Fed z dalszymi podwyżkami stóp procentowych, zapowiada bank Stifel. W kończącym się roku złoto należało do słabiej spisujących się aktywów. Jednak teraz ten rynek może szykować się do zwyżek, a powinna w tym pomóc przerwa w zaostrzaniu polityki przez amerykański bank centralny, zapowiada Barry Bannister, analityk Stifela. Jego zdaniem już po podwyżce na posiedzeniu kończącym się 19 grudnia Fed zrezygnuje z kolejnych, bo inaczej groziłoby to głęboką bessą na giełdzie nowojorskiej. Na tym zyskają amerykańskie długoterminowe obligacje skarbowe, a to da paliwo do zwyżek złotu. Wśród czynników prowadzących do spadku rentowności obligacji 10-letnich USA wymienił nie tylko zmianę w polityce Fedu, ale też oczekiwane spowalnianie amerykańskiej gospodarki. Spadek rentowności oznaczałby wzrost cen obligacji – nieprzypadkowo papiery te uważane są za jedno z najlepszych bezpiecznych schronień na czas spowolnienia gospodarczego. Tymczasem skutkiem umocnienia obligacji powinno być umocnienia złota. Kruszec nie oferuje odsetek (a jedynie zabezpieczenie przed inflacją), więc im niższe realne rentowności (rentowności pomniejszone o oczekiwania inflacyjne) oferują obligacje skarbowe, tym niższy koszt alternatywny lokowania w złoto, tłumaczy Barry Bannister.

Stany Zjednoczone umacniają pozycję lidera, na drugie miejsce awansuje Rosja, która spycha z tej pozycji Wielką Brytanię – wynika z raportu Stockholm International Peace Research Institute (SIPRI) dotyczącego sprzedaży broni na świecie w 2017 roku. Przygotowywany corocznie ranking 100 największych firm zbrojeniowych świata (z wyłączeniem Chin), donosi, że w ubiegłym roku cały przemysł zbrojeniowy osiągnął przychód w wysokości 398 mld dolarów. Jest to o 22 mld więcej niż w roku 2016. Na 73. miejscu rankingu znalazła się Polska Grupa Zbrojeniowa z kwotą 1,2 mld dol. Niekwestionowanym liderem sprzedaży uzbrojenia są firmy amerykańskie. Wśród stu największych firm globu aż 44 z nich mają swoją siedzibę w Stanach Zjednoczonych. Firmy reprezentujące największą gospodarkę świata uzyskały w poprzednim roku obroty rzędu 226,4 mld dolarów. USA sprzedały w takim razie więcej broni niż wszystkie inne kraje objęte rankingiem łącznie, bowiem zgarnęły 57 proc. rynku. Do zmiany doszło natomiast na pozycji wicelidera rankingu. Od 2002 r. tę pozycję zajmowała Wielka Brytania, która w najnowszym zestawieniu została zepchnięta przez Rosję, na trzecią pozycję. Firmy rosyjskie (10 w rankingu top100) dokonały łącznie sprzedaży broni za 37,7 mld dol., podczas gdy Brytyjczycy (7) za 35,7 mld.

Inwestorzy na całym świecie z niecierpliwością oczekują jutrzejszego głosowania w brytyjskim parlamencie, w trakcie którego rządzący zdecydują czy poprzeć obecną formę umowy rozwodowej UK z UE. Na dzień przed tym wydarzeniem, Wyspiarze otrzymują jednak potwierdzenie, że mają jeszcze jedno możliwe rozwiązanie w zanadrzu: wycofać wniosek o wyjście z Unii Europejskiej. Chociaż wydawać by się mogło, że kwestia opuszczenia przez Wielką Brytanię szeregu państw członkowskich Unii Europejskiej została dawno przesądzona – dokładniej mówiąc podczas referendum z czerwca 2016 – to jednak Brytyjczycy mogę jeszcze zmienić zdanie. Biorąc pod uwagę, że obecny rząd (jak również obywatele) zdaje się nie popierać kształtu umowy rozwodowej i warunków dalszej współpracy z UE wynegocjowanych przez brytyjską premier podczas poprzedniego szczytu UE, coraz głośniej mówi się o innych, alternatywnych rozwiązaniach. Jednym z nich miałoby być przeprowadzenie kolejnego referendum, w którym Brytyjczycy – mądrzejsi o swoje doświadczenia – mieliby ponownie opowiedzieć się za ewentualnym pozostaniem bądź opuszczeniem struktur UE. W dniu dzisiejszym Trybunał Sprawiedliwości UE orzekł, że Wielka Brytania ma prawo jednostronnie wycofać wniosek o wyjście z Unii Europejskiej, co stwarza władzom w Londynie możliwość potencjalnej zmiany decyzji w sprawie Brexitu.

ISS, globalny lider rynku sprzątania i ochrony obiektów zamierza zredukować zatrudnienie nawet o 100 tys. ludzi. Wyjdzie z 13 krajów, głównie gospodarek wschodzących. Prezes Jeff Gravenhorst powiedział, że akcjonariuszom spółki przypadnie nawet 25 proc. z 2,5 mld DKK (383 mln dolarów), które spółka uzyska dzięki realizacji planowanych zmian. ISS chce wyjść z rynków, gdzie jej działalność jest najmniej dochodowa. To Tajlandia, Filipiny, Malezja, Brunei, Brazylia, Chile, Izrael, Estonia, Czechy, Węgry, Słowacja, Słowenia i Rumunia. Duńska spółka tłumaczy, że osiąga w tych krajach tylko 12 proc. przychodów grupy i 8 proc. zysku operacyjnego. Po realizacji planów ISS ma zatrudniać ok. 390 tys. ludzi.

Rządzący nadal nie mogą wymienić całego społeczeństwa, pozostaje im więc wykształcenie u ludzi odruchów warunkowych wygodnych dla władzy. Pierwszy pilotaż startował 100 lat temu. Od roku w Szanghaju i jego okolicach chiński rząd testuje na kilku milionach ludzi System Oceny Obywateli (SCS, Social Credit System). Według oficjalnego stanowiska Pekinu ma on służyć promowaniu „zachowań prospołecznych”. W tym celu starą jak świat metodę kija i marchewki ubrano w nowoczesną technologię. Każdy objęty nadzorem SCS ma określoną pulę punktów. Jeśli zachowuje się jak wzorowy obywatel i pomaga władzy, dostaje dodatkowe noty. Im ich więcej, tym jego życie staje się łatwiejsze. Otrzyma kredyt z banku na korzystniejszych warunkach czy dostanie paszport. Kiedy SCS wychwytuje, iż ktoś łamie reguły ustalone przez władze, obywatel traci ciułane punkty. Wówczas nie tylko może zapomnieć o kredycie czy paszporcie, ale nawet o kupnie biletu na pociąg. Gdyby Włodzimierz Lenin na moment powstał z martwych, musiałby oniemieć z zachwytu na widok narzędzi, o których w ostatnich latach życia tak bardzo marzył.

Kraje islamskie nie odczuwają braku rąk do pracy dzięki nowemu pokoleniu wykształconych kobiet, które wkrótce mogą doprowadzić do poważnych zmian – twierdzi Saadia Zahidi w głośnej książce “Fifty Million Rising”. Autorka „Fifty Million Rising. The New Generation of Working Women Transforming the Muslim World” (Nation Books, New York 2018) we wprowadzeniu wyjaśnia, co rozumie pod pojęciem świata muzułmańskiego, który jest zamieszkiwany przez 1,6 mld ludzi. 800 milionów to kobiety. Do tego świata zaliczanych jest ponad 50 krajów, gdzie muzułmanie stanowią większość. Kraje te są bardzo zróżnicowane pod względem stopnia rozwoju gospodarczego i wartości PKB per capita. Saadia Zahidi opisuje sytuację kobiet na rynku pracy w trzydziestu krajach, w których muzułmanie stanowią więcej niż 60 proc. ogółu ludności. Wskazuje, że połowa z tych państw rozwijała się od początku bieżącego stulecia w tempie 5 proc. rocznie, podczas gdy tempo wzrostu gospodarczego np. w USA wynosiło w tym samym okresie 2 proc. Stopień aktywności zawodowej kobiet nadal jest oczywiście o wiele niższy niż mężczyzn. Autorka wskazuje jednak pozytywne tendencje, do których zalicza coraz większą liczbę dziewcząt kształcących się w szkołach różnego typu, w tym także w wyższych uczelniach, i rosnącą liczbę kobiet podejmujących pracę zawodową oraz zakładających własne firmy. W objętych badaniem 30 państwach kobiety stanowią już nieco ponad 33 proc. siły roboczej. W ciągu ostatnich 17 lat dokonał się pod tym względem ogromny postęp. Zahidi przewiduje dalsze zwiększanie udziału kobiet w liczbie zatrudnionych i poszukujących pracy w większości krajów muzułmańskich.

Upload Files

Liczba zarejestrowanych sztuk tego samochodu przekroczyła już 900 mln przez pierwsze trzy kwartały 2018 roku – wynika z danych zebranych przez serwis focus2move.com. Niewykluczone więc, że sprzedaż przekroczy 1 mld egzemplarzy do końca roku. Jaki samochód sprzedaje się najlepiej? Na całym świecie wciąż ten tytuł dzierży toyota corolla. Konkurencja jednak nie śpi. Sprzedaż corolli spadła w relacji rok do roku o 2,8 proc., podczas gdy auta z pozostałych miejsc ścisłej czołówki rankingu najlepiej sprzedających się samochodów świata zyskują. Drugie miejsce po raz kolejny należy do forda serii F. Tak wysoką pozycję niezmiennie zawdzięcza popytowi w Stanach Zjednoczonych, gdzie od lat przoduje na listach sprzedaży. Obecnie produkowana jest już trzynasta generacje tego pickupa, która w I-III kw. 2018 roku sprzedała się w liczbie 813 486 szt. Podium zamyka SUV z rodziny Toyoty – model RAV4 ze sprzedażą na poziomie 630 000 szt. Auto awansowało dzięki wzrostowi liczby rejestracji o 4,6 proc. z piątego na trzecie miejsce. O niecałe 1000 szt. mniej sprzedało się także hondy civic, która zajmuje 4. miejsce w zestawieniu. Następne 3 miejsca zajmują vokswageny: golf, tiguan i polo. Każdy z nich sprzedał się w liczbie przekraczającej

Opracował: Sławek Sobczak

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *