Dzień po Święcie Dziękczynienia przeciętnemu amerykańskiemu konsumentowi kojarzy się z szałem zakupowym. Tak zwany „Czarny Piątek” jest okazją do skorzystania z licznych promocji i rabatów w sklepach stacjonarnych oraz internetowych – przychody generowane tego dnia liczone są w miliardach dolarów. Dlaczego jednak Czarny Piątek jest nazywany „czarnym”? Na początku lat 80-tych ubiegłego wieku popularność zdobyła teoria, że tradycyjni sprzedawcy detaliczni przez większość roku generowali straty finansowe (od stycznia do listopada), nadrabiając to jednak z nawiązką w okresie świątecznym, który w Ameryce rozpoczyna się już dzień po Święcie Dziękczynienia. W dawnych księgach finansowych (sprzed ery komputeryzacji) korzystano powszechnie z czerwonego atramentu, aby pokazywać ujemne kwoty, natomiast z czarnego, aby podkreślić okresy, w których generowany był przychód. W związku z tym Czarny Piątek jest początkiem okresu, w którym sprzedawcy detaliczni przestają generować straty (czerwony tusz) i mogą cieszyć się zyskami (czarny tusz). Pierwszy znany opis „teorii czarnego atramentu” ukazał się w Philadephia Inqurier z 28 listopada 1981 roku. Świąteczny sezon zakupowy ma ogromne znaczenie dla amerykańskich detalistów. Oczywiście starają się generować zyski w każdym z czterech kwartałów w przeciągu roku, jednak część z nich jest tak uzależniona od Bożonarodzeniowego szału zakupów, że generuje praktycznie cały roczny zysk w przeciągu tych kilku miesięcy – rekompensując sobie straty z wcześniejszych kwartałów. Mamy więc dwie teorie mówiące o pochodzeniu terminu Czarnego Piątku. Jedna odnosi się do amerykańskich tradycji zapisu w księgach finansowych, druga o ciężkiej, „czarnej” pracy zatrudnionych w sklepach podczas dnia rozpoczynającego sezon świąteczny.

Po silnej przecenie Bitcoina z poziomu 6 tys. do ok. 4 tys. dolarów, a zarazem całej branży kryptowalut, znacznie nasilił się poziom obaw o dalszą przyszłość tego młodego rynku. Pierwsze objawy paniki można zaobserwować wśród krypto-górników, którzy rozpoczęli masową sprzedaż sprzętu niezbędnego do wydobywania wirtualnych walut. Jak donoszą chińskie media, sprzęt górniczy jest sprzedawany “na kilogramy” co pokazuje jak duży zamęt wywołały ostatnie spadki cen. Według lokalnego chińskiego outletu Tencent News, dochody z wydobycia nie wystarczają już na pokrycie energii elektrycznej i innych powiązanych z tym procederem kosztów. Sytuacja na rynku wpłynęła głównie na małe i średnie przedsiębiorstwa wydobywcze w chińskich regionach Xinjiang i Mongolii. Tam niektóre maszyny górnicze są sprzedawane na rynku używanego sprzętu za zaledwie… 5 procent ich wartości pierwotnej. Wielu ekspertów uważa, że ostatnia przecena może być spowodowana aktualizacją kodu Bitcoin Cash’a, w skutek której powstały BCHABC i BCHSV. To niewątpliwie bardzo trudny czas dla branży krypto. Wraz ze spadkami cen spadła liczba płatności za pomocą bitcoina, a kolejne firmy bankrutują. Wczoraj główna amerykańska firma kopiąca kryptowaluty Giga Watt złożyła wniosek o ogłoszenie upadłości.

Chiny nie pozwolą, aby reforma Światowej Organizacji Handlu (WTO) pozbawiła je statusu gospodarki wschodzącej, ogłosił wiceminister handlu Wang Shouwen. Wang powiedział, że przetrwanie WTO stanęło pod znakiem zapytania. Oskarżył USA, nie wymieniając jego nazwy, że blokuje działalność instytucji apelacyjnej Organizacji, wykorzystuje kategorię narodowego bezpieczeństwa do nakładania ceł, a także podejmuje jednostronne działania powołując się na krajowe prawo. Reforma WTO powinna zapewnić specjalne i zróżnicowane traktowanie gospodarek wschodzących, powiedział Wang. Podkreślił, że ich status nie powinien być oceniany jedynie przez wielkość. – Chiny nie pozwolą żadnemu członkowi pozbawić się specjalnego i zróżnicowanego traktowania jakie przysługują im jako gospodarce wschodzącej – dodał Wang.

Rząd USA skontaktował się z kluczowymi sojusznikami, aby namówili spółki telekomunikacyjne do rezygnacji z urządzeń chińskiego Huawei Technologies Co., poinformował The Wall Street Journal. Dziennik dowiedział się nieoficjalnie, że rząd USA skontaktował się w tej sprawie z rządami i władzami firm m.in. z Niemiec, Włoch i Japonii, gdzie USA ma swoje bazy wojskowe. Argumentował, że korzystanie z urządzeń chińskiej firmy zagraża ich cyberbezpieczeństwu. Rząd USA miał także zachęcać wsparciem w rozwoju telekomunikacji tych krajów, które zrezygnują z urządzeń Huawei, twierdzą źródła The Wall Street Journal. Amerykanie od dawna uważają, że Huawei stwarza zagrożenie dla bezpieczeństwa cyfrowego. Wskazują m.in., że założycielem firmy jest były wojskowy.

W „Black Friday” strajkują pracownicy centrów logistycznych Amazon w Niemczech i Hiszpanii, donosi Reuters. Amazon Germany poinformował, że w strajku uczestniczy ok. 620 pracowników w centrach w Bad Hersfeld i Rheinberg. Podkreślił, że większość pracowników nie przystąpiła do protestu i nie będzie on miał wpływu na realizację zamówień klientów. Niemiecki związek zawodowy Verdi ogłosił strajk, który ma trwać do północy w piątek. Żąda wyższej płacy i umów gwarantujących zdrowe warunki pracy. Reuters pisze, że pracownicy Amazon w Niemczech dostają 10,78 euro za godzinę pracy. Strajkują także pracownicy największego hiszpańskiego centrum logistycznego Amazon w San Fernando.

Facebook zgodził się uiścić zapłatę w wysokości ponad 100 mln euro w ramach ugody w sporze o oszustwa podatkowe we Włoszech, informuje tehlocal.it. Na wniosek mediolańskiej prokuratury władze finansowe domagały się od światowego giganta społecznościowego należnych podatków za lata 2010-2016. – Działamy w zgodzie z lokalnymi przepisami we Włoszech i innych państwach, w których działamy. Deklarujemy dalszą współpracę ze wszystkimi włoskimi władzami. Jesteśmy dumni z naszego zaangażowania we wspieraniu lokalnego biznesu oraz cyfrowego ekosystemu – poinformował rzecznik Facebooka we Włoszech. Włochy zawarły już podobne porozumienia z innymi amerykańskimi gigantami IT (w tym Amazonem, Apple i Google), dołączając do sąsiadów z UE dążących do większej ściągalności.

Zbliżało się wielkimi krokami i w końcu nadeszło: mamy święto światowego handlu. Black Friday to również świetna okazja dla oszustów, którzy polują na omamionych promocjami klientów. Udało im się stworzyć aż 400 kopii platformy zakupowej AliExpress – warto więc dokładnie sprawdzić, gdzie robimy zakupy. Ten proceder został odkryty i ujawniony przez rosyjskie media. To nie wszystko, bo rosyjskie medium  rbc.ru pisze, iż 200 innych serwisów handlowych bezprawnie skopiowało i wykorzystało znaki towarowe i brandy znanych marek. Ślady, jakie zostawili oszuści wiodą do Ameryki Środkowej – tam zarejestrowane są domeny oszustów. Sam proceder jest przygotowywany już od kilku miesięcy. Pamiętajmy więc o bezpieczeństwie podczas zakupów. Sprawdzajmy dokładnie adresy stron, unikajmy podejrzanie korzystnych ofert i zachowajmy zdrowy rozsądek, bo wiele promocji nie jest tak atrakcyjnych, na jakie wyglądają.

Opracował: Sławek Sobczak

 

 

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *