Czwartkowa sesja w Stanach Zjednoczonych zakończyła się przewagą spadków głównych indeksów notowanych na Wall Street. Na koniec dnia indeks Dow Jones Industrial Average jako jedyny zwyżkował o 0,04 proc., Standard&Poor’s 500 tracił 0,25 proc., a technologiczny Nasdaq 0,53 proc.Po tym jak Rezerwa Federalna zdecydowała się utrzymać stopy procentowe na niezmienionym poziomie i potwierdziła, że kolejna podwyżkę przewiduje na grudzień, dolar umocnił się. Ropa taniała dziewiąty dzień z rzędu, rentowności obligacji skarbowej były stabilne. Inwestorzy w dużej mierze spodziewali się tego, że Fed nie zmieni stóp procentowych.

Brak podwyżki stóp procentowych w grudniu w USA może spowodować przeceną na rynkach, ostrzega Dick Kovacevich, prezes amerykańskiego banku Wells Fargo. Kovacevich uważa, że Fed musi podwyższyć stopy w grudniu, bo już to zasygnalizował. Jeśli tego nie zrobi, może dojść do przeceny na rynkach, które wystraszą się, że bank centralny ugiął się pod presją prezydenta Donalda Trumpa, jawnie krytykującego politykę podwyżek stóp. – Niezależność Rezerwy Federalnej ma instrumentalne znaczenie dla każdej gospodarki rynkowej. Jeśli kiedykolwiek stanie ona pod znakiem zapytania, rynek zareaguje bardzo negatywnie – powiedział Kovacevich w CNBC. Szef Wells Fargo uważa, że Trump pomylił się naciskając na Fed.

Poznaliśmy już pierwszy odczyt danych z USA. Mowa tu oczywiście o wskaźniku PPI oraz bazowym PPI. Wskaźnik inflacji producenckiej obrazuje zmiany poziomu cen ustalanych przez producentów produktów przemysłowych na różnych etapach procesu wytwarzania. Sprawdźmy zatem wyniki, a także zobaczmy jak reaguje na nie główna para walutowa EUR/USD. Wskaźnik cen producentów PPI pozytywnie zaskoczył rynek w tym miesiącu. Wzrósł w ujęciu m/m aż do 0,6 proc., wobec 0,2 proc. w październiku – poinformowało of Labour Statitic (BLS). Analitycy spodziewali się odczytu na poziomie 0,2 proc. Dobry odczyt to niewątpliwie dobra wiadomość dla Rezerwy Federalnej, która najprawdopodobniej podniesie stopy procentowe w grudniu 2018 roku.

Jak wytłumaczyć paradoks tego, że partia prezydenta urosła w siłę w Senacie i jednocześnie musi oddać władzę w Izbie Reprezentantów? To klęska anachronicznego systemu federalistycznego. Każdy z 50 stanów Ameryki ma po dwóch senatorów, niezależnie od liczby ludności. 200 tys. ludzi decyduje o tym, kto w tej izbie będzie reprezentować Alaskę, a dziewięć milionów – Kalifornię. U podstaw tego systemu, który stworzyli 230 lat temu ojcowie konstytucji, jest troska o niezależność stanów i de facto i de iure zrównanie w prawach wspomnianych Alaski i Kalifornii, a nie ich mieszkańców. A małych, konserwatywnych, rolniczych stanów, jak Montana, Idaho i obie Dakoty, jest więcej niż tych lewicujących, silnie zurbanizowanych. Stąd nadreprezentacja republikanów w Senacie. Izba Reprezentantów jest z kolei wybierana w 435 JOW-ach i są one podzielone o wiele bardziej proporcjonalnie (chociaż daleko im do pełnej równości). Donald Trump może mieć powody do zadowolenia jeszcze z innej przyczyny. W wyborach umocnił swoją pozycję w Partii Republikańskiej. Twardy elektorat prawicy chce go jako lidera i zobowiązuje waszyngtoński establishment, by ten się prezydentowi podporządkował. Minione wybory miały też i swoje kuriozalne oblicze. Donald i Melania Trump postanowili jako pierwsza para prezydencka, odkąd istnieją masowe media, zagłosować pocztą.

Korzystając z chaosu, jaki panuje na Wyspach Brytyjskich, zagraniczni inwestorzy kupują więcej biurowych nieruchomości w Londynie. Przykładowo koncern FirethornTrust inwestuje w brytyjskie nieruchomości. Pierwszy zakup trustu to Quay House w londyńskim Canary Wharf – dwukondygnacyjny szklany budynek mieszczący się w jednych z najwyższych wieżowców w Europie. Firma ma w planach przekształcić go w hotel. Za FirethornTrust stoją dwie miliardowe amerykańskie rodziny: klan Van Tuyl, którzy zbili fortunę na salonach samochodowych, oraz rodzina Stephenów, która wzbogaciła się dzięki bankowi inwestycyjnemu. Stephenowie i Van Tuylowie zainwestowali 200 milionów funtów (263 miliony dolarów) i założyli we wrześniu londyński fundusz powierniczy.W tym roku inwestorzy z Ameryki Północnej dokonywali 15 proc. wszystkich transakcji, w porównaniu z 10 proc. w 2017 r. lub 25 proc. w 2016 r.

Volkswagen zamierza zaoferować auto elektryczne za mniej niż 22,8 tys. dolarów, czyli 33 proc. mniej niż ma kosztować najtańsza tesla model 3, informuje Reuters powołując się na anonimowe źródła. Volkswagen chce chronić miejsca pracy w Niemczech. Dlatego chce, aby trzy zakłady w kraju przestawiły się na produkcję auta elektrycznego mającego rywalizować z Teslą, twierdzą informatorzy agencji. Rada nadzorcza Volkswagena ma dyskutować 16 listopada nad planami dotyczącymi auta „MEB entry”, które ma być produkowane w ilości 200 tys. rocznie. Inny samochód, I.D. Aero będzie budowany zakładach, gdzie powstaje obecnie VW passat, twierdzą źródła Reutersa.

Disney zakończył rok rozrachunkowy osiągając prawie $12,6 mld zysku przy $59,4 mld przychodów. Udany rok Disney’a to m.im. zasługa sukcesów kasowych jego filmów, m.in. animacji „Iniemamocni 2”. W ostatnim kwartale studio Disney’a zwiększyło przychody aż o 50 proc. Prezes Bob Iger poinformował, że spółka uruchomi pod koniec przyszłego roku serwis streamingowy o nazwie Disney+. Aby przyciągnąć do niego widzów pojawią się w nim produkcje spod znaku Marvela i Gwiezdnych Wojen. Akcje spółki drożały o ponad 2 proc. w handlu posesyjnym.

Znana dziennikarka futbolu amerykańskiego Kay Adams nie wstydzi się swoich polskich korzeni i świetnie mówi w naszym języku. Tym razem jednego z graczy NFL zaprosiła na… pierogi. Kay Adams jest świetnie znana wśród kibiców najlepszej ligi futbolu amerykańskiego NFL. Dziennikarka o polskich korzeniach pracuje w stacji NFL Network, która w całości poświęcona jest tym rozgrywkom. W telewizji prowadzi codzienny program “Good Morning Football”. W ostatnim odcinku postanowiła pokazać widzom, jak robi się… pierogi. Dziennikarka wzięła do restauracji Chow Bros w Chicago zawodnika Chicago Bears – Zacha Millera, któremu zademonstrowała proces tworzenia ruskich pierogów. Swojego gościa nauczyła nawet zwrotu “cześć”. A pierogi? Sam gracz nie spodziewał się, że mogą tak fantastycznie smakować. Adams otwarcie mówi o swoich polskich korzeniach. Jej babcia mieszka w okolicy Krakowa i kiedyś właśnie to miasto proponowała jako miejsce do rozegrania… Super Bowl. Dziennikarka zasłynęła również krótkim komentarzem w języku polskim akcji z meczu NFL.

Opracował: Sławek Sobczak

 

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *