Mija siedemnaście lat od momentu, gdy samolot American Airlines uderzył o 8:46 rano w północną wieżę kompleksu World Trade Center. Na ulicach Nowego Jorku panuje szok i oniemienie. Jak mogło dojść do tak potwornego wypadku? Siedemnaście minut później, punktualnie o 9:03 czasu wschodniego kolejna maszyna, tym razem United Airlines, z impetem wbija się w południową wieżę WTC. Wszystko staje się jasne – Ameryka padła ofiarą ataku, który zabierze ze sobą nie tylko niemal 3000 istnień ludzkich, ale zmieni bieg historii. Również tej dotyczącej światowych finansów. Poza natychmiastowymi działaniami służb ratowniczych i reakcji rządów innych państw ataki terrorystyczne z 11 września doprowadziły do poważnych perturbacji na amerykańskim parkiecie. Budynek New York Stock Exchange od kompleksu World Trade Center dzieliło wówczas dziesięć minut swobodnego spaceru, a w obawie przed kolejnymi atakami władze NYSE oraz znajdującego się na Times Square Nasdaq postanowiły wstrzymać handel aż do 17 września. Był to najdłuższy okres w którym amerykańska giełda pozostawała nieczynna od 1933 roku. Gdy handel nareszcie został wznowiony rynek doprowadził do panicznej wyprzedaży niemal wszystkich klas aktywów. S&P500 w trakcie pierwszej sesji po atakach straciło 11,6 proc., Dow Jones spadł nawet niżej – niemal 1370 punktów lub 14 proc. od poziomu ostatniego zamknięcia. Największe straty poniosły akcje sektora ubezpieczeń oraz lotnictwa – spadkom przewodziły American Airlines oraz United Airlines, których samoloty posłużyły do przeprowadzenia ataków. Szacuje się, że w ciągu pierwszego tygodnia handlu po atakach z 11 września, z amerykańskiego parkietu wyparowało około 1,4 biliona dolarów. Jednak 11 września to również początek niewielkich fortun. Akcje spółek zbrojeniowych drożały ze względu na (potwierdzone później) domysły, że Ameryka po tak dotkliwych atakach wyruszy na wojnę z terrorem. Na parkiecie Chicago Board Options Exchange drastycznie wzrósł popyt na opcje put wystawiane na akcje spółek lotniczych czy ubezpieczeniowych. Dzięki wykorzystaniu mechanizmu opcji inwestorzy mogli zyskać na spadkach wyceny instrumentów bazowych. Skupowano również opcje call na akcje spółek z sektora zbrojeniowego. Inwestorzy, którzy pierwsi zakupili te instrumenty pochodne zarobili najwięcej, pomimo ogromnych strat na szerokim rynku jakie wynikły z ataków. Największa gospodarka świata, pomimo bolesnych wydarzeń z 11 września nie zatrzymała się w miejscu, a inwestorom wystarczył miesiąc by wypchnąć rynek na poziomy sprzed ataków terrorystycznych. Mimo wszystko ataki na WTC oraz Pentagon wywarły długoterminowy wpływ zarówno na gospodarkę Stanów jak i giełdowe parkiety na całym świecie. Wojna w Iraku oraz Afganistanie, a także liczne operacje antyterrorystyczne na Bliskim Wschodzie zwiększyły zadłużenie USA o kolejne biliony dolarów. Pieniądze te popłynęły wartkim strumieniem zarówno do branży zbrojeniowej, jak i inwestorów giełdowych, którzy byli w stanie powiązać swoje decyzje inwestycyjne ze skutkami ataków.

 

Spirala spadków na wykresie Snapchat wydaje się nie mieć końca. Cena akcji giganta mediów społecznościowych spadła wczoraj do rekordowo niskiego poziomu po doniesieniach prasowych, że Chief Strategy Officer Imran Khan opuszcza firmę w trakcie poważnych zmian jakie zachodzą w spółce. Snap który wczoraj spadł o ponad 2 proc., stracił do tej pory ponad połowę swojej wartości względem 52-tygodniowego maksimum, ponieważ inwestorom trudno jest uwierzyć, że firma znajdzie sposób, by sensownie zarabiać na swojej aplikacji. Snapchat mimo to pozostaje jedną z najpopularniejszych platform społecznościowych wśród młodych ludzi i celebrytów. Odejście Khana jest kolejnym ciosem dla CEO i współzałożyciela Snapchat Evana Spiegela, który od momentu wejścia Snapa na giełdę zmaga się z wysoką rotacją pracowników. W ciągu nieco ponad roku stracił lub zastąpił dyrektorów działu finansowego, prawnego, produktu i sprzedaży oraz głównego architekta platformy. Decyzja CSO ma krytyczne znaczenie dla firmy, która stara się pokazać, że może przetrwać w tym bardzo konkurencyjnym środowisku jakim jest branża mediów społecznościowych.

Czy Harry Potter wyciągnie brytyjską gospodarkę z 200-letniego dołka? Słynny w Wielkiej Brytanii i na całym świecie „chłopiec, który przeżył” może posiadać w swoim zanadrzu zestaw czarodziejskich sztuczek niezbędnych do ożywienia gospodarki Wielkiej Brytanii – tak przynajmniej wynika z wypowiedzi najnowszego decydenta Banku Anglii, Jonathana Haskela. UK boryka się z bardzo słabą dynamiką produktywności, która testuje kilkusetletnie minima. Zdaniem Haskela odpowiedzią na rekordowo niski poziom produktywności brytyjskiej gospodarki mają być wartości niematerialne i prawne, takie jak zaklęcia nastoletnie czarodzieja z charakterystyczną blizną na czole. W związku z tym, że w najbliższy czwartek Komitet Polityki Pieniężnej (z ang. MPC) podejmie decyzję w sprawie stóp procentowych, agencja McKinsey & Co. Ostrzega, że 90 proc. przyszłego wzrostu na Wyspach będzie musiało pochodzić z dynamicznego wzrostu produktywności, jeżeli lokalna gospodarka ma nadążyć za podwyżkami stóp procentowych. To naprawdę spore wyzwanie dla kraju, w którym wzrost produkcji na godzinę nie powrócił jeszcze do poziomu sprzed kryzysu i pozostaje w tyle za innymi krajami europejskimi. Dane wstępne za drugi kwartał opublikowane w zeszłym miesiącu pokazują, że produktywność wzrosła o 0,4% w ujęciu miesięcznym, co przekłada się na 1,5 proc. w skali roku. Niezależnie od tego co sądzi Haskel, wydaje się mało prawdopodobne, aby w tym tygodniu opowiadał się za podwyżką stóp procentowych. Po wzroście kosztów finansowania zewnętrznego do najwyższego poziomu od 2009 r. w sierpniu, oczekuje się, że urzędnicy jednogłośnie zdecydują się utrzymać stopy procentowe na poziomie 0,75 procent. Gubernator Mark Carney powiedział, że wszelkie przyszłe podwyżki będą ograniczone i stopniowe.
 

Po tym jak w listopadzie zaczną obowiązywać amerykańskie sankcje nałożone na Iran cena ropy może wzrosnąć nawet powyżej 100 dolarów, twierdzi ekspert rynku ropy Fereidun Fesharaki. Ropa WTI notowania jest po ok. 68 dolarów wtorek, a za baryłkę ropy Brent trzeba zapłacić ok. 78 dolarów. – Gdyby nie te sankcje, cena ropy spadłaby do 70 dolarów, a może nawet niżej. Ale obecnie zagrożenie sankcjami jest realne i mniej niż dwa miesiące przed nami. Spowodują, że ceny będą dużo wyższe – powiedział w CNBC Fesharaki, założyciel i szef firmy konsultingowej FACTS Global Energy.

Na cztery lata przed zimowymi igrzyskami w Pekinie chiński Anta Sports Products zgłosił zainteresowanie przejęciem za 4,7 mld euro spółki, która jest właścicielem m.in. marek nart Atomic i Salomon. Fiński Amer Sports potwierdził nieoficjalne doniesienia o zainteresowaniu ze strony Chińczyków. Przyznał, że otrzymał propozycję przejęcia od grupy inwestorów, za którą stoi Anta Sports Products, największy chiński producent odzieży sportowej. Niewiążąca oferta zawiera propozycję 40 euro za akcję spółki. Kurs Amer rósł nawet o 14 proc. na giełdzie w Helsinkach po pojawieniu się pogłosek o ofercie przejęcia. Władze fińskiej spółki podkreślają, że nie prowadzą negocjacji z Chińczykami, ani nie podjęły żadnej decyzji związanej z propozycja. Amer przejął markę Salomon i pozostałe od Adidas-Salomon.

Prezes Elon Musk zdecydował o ograniczeniu do pięciu liczby kolorów lakieru aut Tesli. Ma to ułatwić, a dzięki temu przyspieszyć produkcję elektrycznych samochodów. Musk poinformował na Twitterze, że dwa kolory lakieru: czarny obsydian i metaliczny srebrny, z których rezygnuje jego spółka, nadal będą dostępne na specjalną prośbę klienta, ale za dodatkową opłatą. Tesla od pewnego czasu boryka się z problemem osiągnięcia zakładanej produkcji aut. Dotyczy to szczególnie produkowanego na masowy rynek auta model 3. We wpisie na Twitterze tydzień temu Musk zapowiadał jednak, że Tesla jest bliska zbudowania i dostarczenia dwukrotnie większej liczby aut niż w poprzednim kwartale.

Opracował: Sławek Sobczak

 

 

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *