Czwartkowa sesja na amerykańskich giełdach bez wątpienia wpisze się do annałów. A to za sprawą Apple, którego kapitalizacja przekroczyła niewyobrażalny wręcz poziom dla pojedynczej spółki, 1 000 000 000 000 dolarów (słownie: trylion dolarów). To pierwszy taki przypadek w historii, a popularne „jabłuszko” tym samym ugruntowało swoją, dzierżoną od siedmiu lat pozycję, najbardziej wartościowej spółki na świecie. Kto trzymał akcje Apple od oferty IPO z 1980 r. (swoją drogą, ciekawe czy ktoś taki jest, być może, któryś z założycieli, lub menedżerów spółki), może cieszyć się sięgającą ponad 52 000 (słownie: pięćdziesięciu dwóch tysięcy razy) podwyżką wartości akcji Apple.

W czerwcu 2018 r. amerykańska gospodarka odnotowała wzrost deficytu handlowego o 7,3 do -46,3 mld dolarów, wynika z danych Departamentu Handlu. Jest na dobrej drodze ustanowienia 10-letniego maksimum. Mediana prognoz ekonomistów zakładała wartość na poziomie -$46,50 mld wobec -$43,1mld w maju. Czerwcowy eksport spadając o 0,7 proc. zamknął się kwotą $213,8 mld wobec $215,3 mld w maju. Z kolei import czerwcu wzrósł o 0,6 do $260,2 mld z $258,5 mld w maju. W lipcu 2018 r. indeks PMI dla sektora usług w Stanach Zjednoczonych spadł do 56,0 pkt, wynika z finalnych danych Markit Economics. Mediana prognoz ekonomistów zakładała spadek wskaźnika do 56,2 pkt z 56,5 pkt w czerwcu.

Po czwartkowym nurkowaniu, chiński rynek akcji był wart $6,09 bln, wobec $6,17 bln rynku japońskiego, wynika z danych agencji Bloomberg. To czyni z japońskiej giełdy drugi pod względem kapitalizacji rynek akcji świata. Niepodważalne pierwsze miejsce należy do Stanów Zjednoczonych. Największy rynek akcyjny świata jest wart ponad 31 bln dolarów. Chińska giełda przebiła japońską w roku 2014, a następnie w czerwcu 2015 jej kapitalizacja wzrosła do rekordowego poziomu ponad 10 bln dolarów. W tym roku jednak zarówno chińskie akcje jak i waluta mocno tracą na wartości głównie za sprawą toczącej się wojny handlowej ze Stanami Zjednoczonymi oraz rządową kampanią dążącą do redukcji zadłużenia.

Kurs dolara po raz pierwszy w historii przekroczył barierę pięciu lir. Tak słabej waluty Turcy jeszcze nie mieli. Od wiosny można mówić, że w Turcji trwa kryzys walutowy. Od początku roku lira straciła 25 proc. względem dolara amerykańskiego. W czwartek za dolara płacono już rekordowe 5,07 lir. Euro kosztowało prawie 5,90 lir. Przypomnijmy, że jeszcze w marcu Turcy płacili za euro 4,65 TRY. Najnowsza fala deprecjacji tureckiej waluty ma podłoże stricte polityczne. W środę Biały Dom poinformował, że w związku z przetrzymywaniem w areszcie pastora Andrew Brunsona Stany Zjednoczone nałożą sankcje na dwóch tureckich ministrów.

Poranny, piątkowy handel na rynku FX przynosi słabszego złotego na bazie mocniejszego dolara oraz obaw dot. napięć handlowych. Polska waluta kwotowana jest następująco: 4,2749 PLN za euro, 3,6876 PLN wobec dolara amerykańskiego, 3,7035 PLN względem franka szwajcarskiego oraz 4,7999 PLN w relacji do funta szterlinga. Rentowności polskiego długu wynoszą 3,168% w przypadku obligacji 10-letnich. Ostatnie godziny obrotu na rynku walutowym przyniosły podtrzymanie wcześniejszej tendencji umacniania amerykańskiego dolara – USD otrzymał w środę wsparcie w postaci FED. Dodatkowo chiński juan zanotował 14-miesięczne minima wobec dolara, co również podbija kwotowania amerykańskiej waluty na większości zestawień.

Norwegia znów odkłada na złe czasy. Największy producent ropy w Europie Zachodniej dokonał pierwszej od 2016 roku wpłaty do swojego gigantycznego funduszu majątkowego wartego 1 bilion dolarów. A wszystko dzięki drożejącej ropie. Dobra koniunktura na rynku ropy to dla Norwegów najlepszy czas do oszczędzania. Dlatego dzięki rosnącym cenom surowca norweska skarbonka, w postaci rządowego funduszu majątkowego, znów zaczyna się napełniać. W czerwcu resort finansów przelał na konto funduszu 1,9 miliarda koron (około 230 milionów dolarów), redukując tegoroczną kwotę wypłat do 7,9 miliarda koron – informuje Norweska Agencja Rządowa ds. Zarządzania Finansami. A w najnowszym budżecie z maja tego roku rząd przewidywał, że wypłaty z funduszu wyniosą w tym roku 21 miliardów koron. Premier Erna Solberg w 2016 r. stała się pierwszym norweskim liderem, który skorzystał z ogromnych zasobów funduszu po tym, jak spadki cen ropy naftowej wepchnęły norweski przemysł naftowy w najgorszy kryzys ostatnich lat. Teraz, gdy baryłka ropy osiąga cenę 70 dol. (w czasie kryzysu było to nawet poniżej 30 dol.), norweski przemysł, a wraz z nim cała gospodarka, łapią oddech. Norweski fundusz emerytalny jest drugim największym na świecie państwowym funduszem inwestycyjno-oszczędnościowym, zaraz po funduszu emiratu Abu Dhabi. Posiada 1 proc. wszystkich akcji notowanych na światowych giełdach.

Problemy z silnikami turbowentylatorowymi Rolls-Royce Trent 1000 oraz 900 spowodowały kosztowne naprawy. Zamiast półrocznego zysku w wysokości 1,4 mld funtów firma odnotowała straty. Koncern Rolls-Royce przyznał, że naprawa wad w obu typach silników odrzutowych może jeszcze kosztować ponad 1 miliard funtów w ciągu następnych trzech lat. Problemy z silnikami Trent 1000 napędzającymi Boeing 787 Dreamliner oraz silnik Trent 900 zmusiły firmę do przeprowadzenia kosztownych przeglądów i napraw, a także do przeprojektowania niektórych części. Kilka samolotów zostało uziemionych, co doprowadziło do odwołania lotów i zmusiło linie lotnicze do dzierżawy innych samolotów. Mimo to na innych obszarach Rolls-Royce rozwija się na tyle dobrze, że spodziewa się podstawowego zysku 400- 500 milionów funtów w bieżącym roku. Szef korporacji Warren East próbuje poprawić pozycję spółki i zarządził sprzedaż niektórych spółek zajmujących się paliwem i komercyjnych firm morskich oraz likwidację 4600 stanowisk kierowniczych i administracyjnych.

zapora Hoovera

 

 

 

 

Zwiedzanie TAMY HOOVERA – budowa zapory Hoovera, ciekawostki

Władze Los Angeles analizują możliwość przekształcenia Zapory Hoovera w magazyn energii wytwarzanej w Kalifornii przez farmy wiatrowe i elektrownie słoneczne. Koszt projektu szacowany jest na 3 mld dolarów. Wybudowana w latach 30. XX wieku zapora Hoovera zlokalizowana jest na granicy stanów Arizona i Nevada. Przegradza rzekę Kolorado, a umieszczona w niej hydroelektrownia ma moc 2080 MW i dostarcza energię elektryczną do stanów Arizona, Kalifornia i Nevada.

Elektrownia w ostatnich latach wykorzystuje jedynie ok. 20 proc. swej mocy i rocznie produkuje ok. 4 TWh energii elektrycznej. Władze położonego w Kalifornii Los Angeles – stan jest największym odbiorcą energii elektrycznej wytwarzanej przez hydroelektrownię umieszczoną w zaporze Hoovera – chciałyby zamienić zaporę w coś na kształt elektrowni szczytowo-pompowej. Tyle, że zamiast z dolnego zbiornika woda do jeziora Mead pompowana byłaby wprost z rzeki Kolorado. Jak twierdzą cytowani przez „New York Times” eksperci z firmy doradczej Lazard, w typowym przemysłowym magazynie energii – takim np. jak wybudowany w Australii przez Teslę na zlecenie Neoen – wykorzystującym baterie litowo-jonowe koszt kilowatogodziny to ok. 26 centów. W przypadku elektrowni szczytowo pompowej – ok. 15 centów.

Opracował: Sławek Sobczak

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *