Czwartkowa sesja giełdowa w Stanach Zjednoczonych zakończyła się przewagą spadków głównych indeksów notowanych na Wall Street. Ostatecznie indeks Dow Jones Industrial Average jako jedyny zakończył dzień zwyżką o 0,44 proc., Standard & Poor’s 500 zniżkował o 0,30 proc., a Nasdaq o 1,01 proc. Negatywnie na przebieg sesji wpłynęło załamanie się kursu akcji Facebooka, które zanurkowały w ciągu dnia aż o 20 proc. Największa na świecie sieć społecznościowa rozczarowała inwestorów przychodami oraz wzrostem liczby użytkowników.

Coś takiego miało miejsce po raz pierwszy w historii Wall Street. W ciągu 24 godzin wartość akcji Facebooka spadła o ponad 120 mld dolarów, co pociągnęło w dół również inne spółki technologiczne. 120 mld dolarów to około 440 mld złotych. O jakieś 40 więcej, niż wynoszą wydatki budżetowe Polski w 2018 roku. Facebook pobił w ten sposób nawet niechlubny rekord Intela z czasów bańki internetowej. Wtedy producent komputerów stracił „zaledwie” 91 mld dolarów. Mark Zuckerberg dostał właśnie od firmy dodatkowe 10 mln dolarów na ochronę siebie i swojej rodziny. To nie jest tak, że szef Facebooka do tej pory obywał się bez uzbrojonych po zęby bodyguardów. Amerykańskie dzienniki już w 2016 roku donosiły, że przedsiębiorca korzysta z 16 ochroniarzy, którzy przez całą dobę pilnują jego posiadłości w San Francisco i Palo Alto. Miało to być efektem pogróżek, jakie Zuckerberg dostawał od anonimowych nadawców. Teraz, jak donosi CNBC, firma zaakceptowała dodatkowe wydatki na ten cel i podniosła roczny budżet na ochronę z 7,3 do 10 mln dolarów rocznie. Sytuacja jest bowiem dużo poważniejsza.

Amazon Inc. pokazał rekordowe zyski, przeszło dwukrotnie przebijając prognozy analityków. Mimo to w handlu posesyjnym jego akcje drożały tylko umiarkowanie. Inwestorzy mogą reagować nerwowo po spektakularnym załamaniu notowań Facebooka. To był absolutnie rekordowy kwartał w wykonaniu największego na świecie sklepu internetowego. Zysk netto Amazona w ciągu poprzedniego kwartału sięgnął 2,5 mld dolarów, czyli 5,07 dolara na akcję. To przeszło 12-krotnie więcej niż rok temu, gdy internetowy gigant zaraportował 40 centów zysku na akcję (EPS). Analitycy przewidywali EPS rzędu 2,48 dolara. Zaraportowany rezultat okazał się zatem o 64 proc. wyższy od najbardziej optymistycznych szacunków. Pomimo fenomenalnego poprzedniego kwartału giełdowa wycena Amazona i tak pozostaje absurdalnie wysoka. Bez uwzględnienia najnowszych wyników Amazon był wyceniany na niemal 228-krotność zysków za ostatnie cztery kwartału. Po uwzględnieniu najnowszego raportu c/z tej internetowej spółki obniżyło się do 147. To wciąż wartość z kosmosu nawet uwzględniając imponującą dynamikę przychodów spółki i jej zdolność do rynkowej ekspansji. Przypadki Facebooka i Amazona pokazały, jak wrażliwe są wyceny spółek spod szyldu FANG. A to właśnie te cztery walory (zwykle doliczane są jeszcze akcje Apple’a) odpowiadają za praktycznie całość tegorocznych wzrostów na Wall Street.

Giełdowym inwestorom nie przypadły do gustu wyniki kwartalne Twittera. W handlu przedsesyjnym notowania internetowej spółki poszły w dół o 16 proc. Twitter Inc. ogłosił, że w drugim kwartale odnotował 17 centów „skorygowanego” (ang. adjusted) zysku na akcję. Czyli cent powyżej rynkowego konsensusu. Tyle że Twitter od początku swej giełdowej historii zwodzi inwestorów wynikami „skorygowanymi”, które przykrywały regularnie raportowane straty netto. Dopiero po pierwszym kwartale 2018 roku kalifornijska spółka pokazała pierwszy w dziejach zysk netto obliczany zgodnie z ogólnie przyjętymi zasadami rachunkowości (GAAP). Dodatni wynik netto udało się wypracować także w drugim kwartale i wyniósł on $100,1 mln wobec 116,5 mln dolarów straty rok temu. Pozytywnie zaskoczyły przychody, które wzrosły o 24 rdr i sięgnęły 710,5 mln dolarów. To rezultat lepszy od rynkowego konsensusu zakładającego sprzedaż na poziomie 573,9 mln dolarów. Mimo to  w handlu przedsesyjnym akcje Twittera taniały aż o 16 proc. Inwestorom mogły się nie spodobać dwie rzeczy: prognozowana przez zarząd EBITDA sprzedaż w bieżącym kwartale ma wynieść zaledwie $215-235 mln oraz niewystarczająca liczba użytkowników.

Annualizowana dynamika produktu krajowego brutto Stanów Zjednoczonych wyniosła w drugim kwartale 4,1 proc. – podało wstępne dane rządowe Biuro Analiz Gospodarczych (BEA). To najlepszy rezultat od trzeciego kwartału 2014 r. Dane BEA okazały się idealnie zbieżne z konsensusem ekonomistów, który zakładał wzrost właśnie na poziomie 4,1 proc. wobec 2,2 proc. odnotowanych w pierwszym kwartale. Bardziej zachowawczą prognozę przyjął model Fedu z Atlanty, który szacował annualizowaną dynamikę amerykańskiego PKB w drugim kwartale na 3,8 proc. Zatem zgodnie z prognozami ekonomistów wiosna przyniosła ożywienie w największej gospodarce świata. Największy wkład w annualizowaną dynamikę PKB Stanów Zjednoczonych wniosła konsumpcja, która dodała 2,69 pkt. proc. wobec zaledwie 0,36 pp. kwartał wcześniej. Wzrost konsumpcji  wiązany jest z obniżką podatków oraz stabilnym przyrostem zatrudnienia. Inwestycje powiększyły wynik o 0,96 pkt. proc., a zmiana zapasów obniżyła o 1,00 pkt. proc. Mimo kłopotów z deficytem handlowym eksport netto wniósł 1,06 pkt. proc., co tłumaczone jest wzmożeniem dostaw amerykańskiej soi na rynki zagraniczne. Solidny wynik za drugi kwartał daje pewną nadzieję, że w całym 2018 roku po raz pierwszy od 12 lat wzrost PKB Stanów Zjednoczonych przekroczy 3 proc. Jak dotąd USA notują drugie najdłuższe, lecz zarazem najmniej dynamiczne ożywienie gospodarcze od czasu zakończenia II wojny światowej.

W kasie Organizacji Narodów Zjednoczonych brakuje ponad 800 mln dolarów. Z płatnościami zalegają również zamożne kraje, informuje ONZ. Jak wynika z danych zamieszczonych na stronie organizacji, dotychczas składkę za 2018 r. uiściło 112 ze 193 państw członkowskich. – Wpływy pieniężne nigdy wcześniej nie były tak niskie – powiedział António Guterres sekretarz generalny ONZ. Wśród 81 państw, które jeszcze nie uregulowały swoich zobowiązań obok tych najbiedniejszych, takich jak Niger i Kongo, oraz zmagających się z konfliktami zbrojnymi, jak w przypadku Afganistanu czy Syrii, znalazły się jedne z najzamożniejszy jak Arabia Saudyjska czy Stany Zjednoczone. Polska swoją składkę w wysokości 20,44 mln dolarów zapłaciła w terminie.

Opracował: Sławek Sobczak

 

 

 

 

 

 

 

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *