Środowa sesja na amerykańskich giełdach stała przez większą część dnia pod znakiem niezdecydowania ze strony inwestorów, którzy wykazywali spore obawy o przyszłość światowej gospodarki w obliczu eskalującej wojny handlowej. Z nadzieją wyczekiwano spotkania prezydenta Trumpa z szefem Komisji Europejskiej odnośnie wymiany handlowej. Kiedy okazało się, że uzyskał on pewne ustępstwa, na parkietach mocniej zaakcentowała swoją obecność strona popytowa, co zaowocowało wyraźniejszymi odcieniami zieleni głównych indeksów. W pierwszej części sesyjnego dnia, przed większymi zakupami akcji powstrzymywały graczy także słabsze raporty kwartalne kilku ważnych dla rynku spółek takich jak Boeing, General Motors czy AT&T. Dopiero w drugiej części sesji mocniej zaakcentowała swoją siłę strona popytowo Z danych makro jakie trafiły w środę na rynek wymienić należy silny spadek sprzedaży nowych domów w USA w czerwcu, która znalazła się na najniższym poziomie od ośmiu miesięcy (631 tys.). Silnie traciły na wartości akcje Boeinga.

Ostatnie dni przyniosły odbicie zarówno na najważniejszych rynkach wschodzących. Analitycy Goldman Sachs twierdzą, że to zapowiedź lepszego drugiego półrocza. Pierwsze półrocze 2018 roku było dla giełd rynków wschodzących bardzo słabym okresem. Przykładowo w Europie trójkę najgorszych indeksów pod względem stopy zwrotu YTD (od początku roku) tworzą Turcja (-17,3 proc.), Węgry (-11,2 proc.) oraz Polska (-8,2 proc.), czyli właśnie przedstawiciele rynków wschodzących. Słabe półrocze mają za sobą także indeksy giełd w Chinach, na Filipinach, czy w Argentynie. Odpływ kapitału z rynków wschodzących pokazują także globalne indeksy dedykowane tym rynkom. Przykładowo MSCI Emerging Markets od początku roku stracił 5,4 proc. Straty te byłyby jeszcze wyższe, gdyby nie fakt, że od dna wyznaczonego pod koniec czerwca indeks wyraźnie odbił i to aż o 6,8 proc. W miesiąc udało się więc wymazać sporą część strat poniesionych w tym roku. Dodatkowo indeks jest obecnie notowany wyżej niż w lipcu 2017. Warto pamiętać, że raport Goldmana to jedynie prognoza i wcale nie musi się spełnić. Fakt, faktem jednak, że kraje wschodzące po kilku miesiącach posuchy, lipiec mogą zaliczyć do bardzo udanych.

Zaledwie kilka dni po opublikowaniu przez Międzynarodowy Fundusz Walutowy prognozy zgodnie z którą, inflacja w Wenezueli ma w tym roku wynieść 1 000 000 (słownie: jeden milion!!!) procent, ceny jakie notuje się na tamtejszym rynku mogą sugerować, że projekcja MFW może okazać się zbyt… optymistyczna. Cena filiżanki kawy mierzona w ramach Cafe Con Leche Index, wskaźnika opracowywanego przez agencję Bloomberg wzrosła w tym tygodniu już do 2 000 000 boliwarów z 1 400 000 boliwarów tydzień wcześniej. Pod koniec kwietnia cena za „małą czarną” kształtowała się na poziomie zaledwie 190 000 boliwarów. Ten trzymiesięczny wzrost oznacza roczną stawkę inflacji na poziomie 1 227 638 proc. MFW, który na początku tego tygodnia opublikował raport o sytuacji panującej w Wenezueli porównał kryzys gospodarczy w tym południowoamerykańskim państwie do hiperinflacji w Republice Weimarskiej w 1923 roku.

Środowe notowania w handlu posesyjnym na Wall Street Mark Zuckerberg, prezes i współzałożyciel Facebooka na długo zapamięta. W skutek mocnej przeceny walorów najpopularniejszego portalu społecznościowego (momentami sięgającej ponad 20 proc.), wartość majątku miliardera zmniejszyła się aż o 1/5 co w ujęciu wartościowym daje kwotę 16,8 mld dolarów. To wielkość, która nawet super miliarderów, a do nich bez wątpienia zalicza się Amerykanin, może doprowadzić do drżenia serca. Fortuna Zuckerberga wyceniana jest na 86,5 mld dolarów (dane nie obejmują spadku obserwowanego w handlu elektronicznym), ale jeśli tendencja utrzyma się do zamknięcia czwartkowej sesji na Wall Street stopnieje do poniżej $70 mld co oznaczać będzie spadek z 3 na 6-tą pozycję na liście najbogatszych ludzi świata. Stało się tak na skutek rozczarowujących wyników, jakie Facebook wypracował w minionym kwartale.

Koncern Accor porzucił plan przejęcia mniejszościowego udziału w liniach lotniczych Air France-KLM, twierdząc, że nie doszło do spełnienia odpowiednich warunków. Grupa nadal jest przekonana, że współpraca pomiędzy firmami hotelowymi a liniami lotniczymi oferuje znaczny potencjał tworzenia wartości – twierdzi francuski potentat hotelarski i właściciel tak znanych marek jak m.in. Raffles, Sofitel czy Mercure. Biorąc pod uwagę, że wymagane warunki nabycia “nie zostały spełnione na tym etapie, AccorHotels postanowił nie wykorzystywać tej możliwości” – czytamy w oświadczeniu spółki. Accor zatrudnia na całym świecie w ponad 4,300 hotelach w 100 krajach ponad 250  tys. osób. W Polsce jest znaczącym udziałowcem Orbis SA, który prowadzi hotele w sieciach Sofitel, Novotel, Mercure, Ibis i Ibis Budget.

Koncern Airbus, paneuropejski producent samolotów odnotował udany kwartał. Zysk firmy podwoił się po tym jak spółce udało się przyspieszyć dostawy swojego najlepiej sprzedającego się modelu wąskokadłubowego odrzutowca pasażerskiego po przezwyciężeniu opóźnień u dwóch dostawców silników do tego modelu. Firma z siedzibą we francuskiej Tuluzie, w II kwartale 2018 r. odnotowała skorygowane dochody przed odliczeniem odsetek i podatków na poziomie 1,15 mld euro (1,35 mld dolaró) wobec 572 mln euro rok wcześniej. – Nasze działania operacyjne w samolotach komercyjnych polegają na zapewnieniu bezpieczeństwa produkcji – powiedział Tom Enders, dyrektor generalny koncernu. Dostawy Neo przewyższyły te dla oryginalnego modelu A320 w drugim kwartale. Firma podtrzymała cel 800 dostaw w całym zestawie samolotów na 2018 r., jednocześnie dodając, że jego osiągnięcie pozostaje trudnym do poprawienia.

Tesla udowodniła, że potrafi sprzedawać samochody. Niestety nie można tego samego powiedzieć o ich naprawie. Tor Havard Wiig miał w lutym stłuczkę swoją Teslą Model S. Oczekiwał, że za tydzień lub dwa wróci na drogi. Pięć miesięcy później nadal czeka na części zamienne i jest gotów sprzedać dwuletni samochód. Opóźnienie i ograniczony kontakt z Teslą pokazuje, że firma ma w zakresie napraw ogromne braki. Tesla doświadczyła w ostatnim czasie w Norwegii sprzedażowego boomu. Doprowadził on do tego, że sieć serwisowa firmy nie nadąża z naprawą aut. W Norwegii, gdzie elektryczne i hybrydowe auta stanowią ponad połowę wszystkich nowych kupowanych pojazdów, Tesla jest uznawana za najsłabszego producenta jeśli chodzi o jakość dostarczanych usług. Jest także czwartym najsłabszym z uwzględnieniem wszystkich obszarów działalności. Konkurencja nie śpi. Wielcy producenci aut, którzy mają dobrze rozwinięte sieci stacji serwisowych, dodają do swojej oferty nowe modele oraz zwiększają produkcję. Jaguar wprowadził w tym roku do sprzedaży crossovera I-Pace, natomiast Mercedes-Benz pokazał tego samego typu model EQ C. Volkswagen planuje natomiast wprowadzić na rynek konkurencję dla Modelu 3 Tesli, czyli nowego elektrycznego hatchbacka.

Opracował: Sławek Sobczak

 

 

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *