Poniedziałkowa sesja w Stanach Zjednoczonych zakończyła się przewagą spadków akcji notowanych na Wall Street. Ostatecznie indeks Dow Jones Industrial Average jako jedyny z głównych indeksów zakończył dzień na niewielkim plusie zyskując 0,18 proc. Standard & Poor’s 500 tracił 0,10 proc., a Nasdaq 0,26 proc. Mocno traciły spółki technologiczne, które pociągnęły za sobą pozostałe sektory. Nasdaq tracił po raz pierwszy od trzech sesji, a w spadkach prym wiodły Tesla, Hasbro i Dish Network. Na wartości traciły surowce – baryłka West Texas Intermediate spadła poniżej pułapu 70 dolarów  na wieść o tym, że Arabia Saudyjska zaoferowała zwiększenie wolumenu sprzedaży ropy i wykorzystanie rezerw ropy przez USA.

Amerykański dolar traci (w ślimaczym na szczęście tempie) czwartą sesję z rzędu, gdyż kolejny dzień bez wspominania o konfliktach handlowych zabrały z rynków poczucie kierunku. Być może klimat ulegnie zmianie po wystąpieniu prezesa Fed w Kongresie USA, choć oczekiwania nie są za wysokie; dostaniemy też czerwcowy odczyt produkcji przemysłowej. Funt obserwuje raport z rynku pracy, gdzie dynamika płac będzie wskazówką dla Banku Anglii. Na poważnie wkraczamy w wakacyjny handel, co w pierwszej kolejności przynosi redukcję pozycji tam, gdzie przestały one pracować. W brutalny sposób odbyła się wczoraj kapitulacja posiadaczy długich pozycji na ropie naftowej (z małą pomocą informacji o perspektywach wzrostu podaży). Podobne trudności przeżywa amerykańska waluta.

Unia Europejska i Japonia podpisały umowę o wolnym handlu, która obejmie blisko jedną trzecią światowego PKB oraz 600 mln ludzi. Kraje UE eksportują do Japonii najwięcej nabiału, z Japonii tymczasem największą część importu stanowią auta. Przewodniczący Komisji Europejskiej Jean-Claud Juncker powiedział, że na wolnym handlu zyskuja wszyscy. – Wpływ tego porozumienia będzie wykraczał znacznie poza nasze granice. Podpisując tę umowę, stanowimy przyszłość wolnego i uczciwego handlu – dodał. W 2016 r. wartość wymiany handlowej pomiędzy UE i Japonią wyniosła 125 mld euro.

Warren Buffett ofiarował pięciu organizacjom dobroczynnym 3,4 mld dolarów. Jeden z najbogatszych ludzi na świecie zapowiedział, że rozda cały majątek w akcjach swojego wehikułu inwestycyjnego Berkshire Hathaway Inc. Łącznie 87-letni Buffett rozdał już 31 mld dolarów, wynika z wydanego w poniedziałek oświadczenia. Ostatnie darowizny polegały na przekazaniu ok. 17,7 mln akcji klasy B Berkshire Hathaway. Część trafiła m.in. do fundacji Billa i Melindy Gates, a także fundacji imienia pierwszej żony Buffetta, która zmarła w 2004 roku oraz fundacji prowadzonych przez dzieci słynnego inwestora z Omaha. W 2006 roku Buffett zobowiązał się do przekazania całego majątku na cele dobroczynne. Wezwał innych bogatych przedsiębiorców, aby poszli jego śladem.

Hudson’s Bay Company, najstarsza i największa kanadyjska sieć domów towarowych ogłosiła, że rezygnuje z produktów marki Ivanka Trump, donosi Reuters.

Produkty firmy córki prezydenta USA mają zniknąć z półek 90 sklepów sieci do jesieni tego roku. Już teraz Hudson’s Bay Company wycofała z oferty internetowej ponad 150 produktów marki Ivanka Trump, m.in. ubrania, buty i biżuterię. Hudson’s Bay Company tłumaczy wycofanie produktów firmy córki Donalda Trumpa zwykłą praktyką oceny popytu wśród klientów. Wiadomo jednak, że w Kanadzie głośne są wezwania do bojkotu produktów Ivanka Trump głównie z powodu wzrostu napięcia w stosunkach handlowych z USA .

Kapitalizm działa najsprawniej, gdy konkurencja jest silna. Gdy firmy mają zbyt dużą władzę, mogą zażądać od konsumentów znacznie więcej niż warte jest wytwarzanie produktu lub świadczenie usługi, co generuje ogromne zyski. Często firmy, które nie muszą się mierzyć z wyzwaniami, nie silą się na innowacyjność i nie oferują wyższych płac swoim pracownikom. Zdominowany przez potężne biznesy świat może również prowadzić do spowolnienia wzrostu gospodarczego. Jak pisze Dan Kopf na portalu Quartz, wielu naukowców uważa, że już żyjemy w takim świecie. Ekonomiści Jan De Loecker z Princteon i Jan Eeckhout z University College London mówią o tym bez zawahania. W ubiegłym roku podali, że marże w Stanach Zjednoczonych, zdefiniowane jako wartość powyżej kosztów, po których sprzedawany jest produkt, wzrosły z około 18 proc. w 1980 r. do 70 proc w 2014 r. Sugerują też, że ten wzrost stoi za wieloma problemami w amerykańskiej gospodarce – od nierówności do coraz mniejszej liczby startupów.

Pokłady surowców znajdujące się w Arktyce mogą być powodem rozpętania nowej zimnej wojny. Choć jeszcze przez dekady eksploatacja rezerw nie będzie opłacana, to coraz częściej dochodzi tam do tzw. incydentów morskich. Zagrożenia związane z napiętą sytuacją w Arktyce po 2020 roku opisane w raporcie „Przyszłość współpracy arktycznej w zmieniającym się środowisku strategicznym” przygotowanym przez korporację RAND, RAND Europe wraz z Norweskim Instytutem Spraw Międzynarodowych, są prawdopodobnie przesadzone. Jak komentują Stephanie Pezard i Antonia Ward z RAND na serwisie World Economic Forum, zainteresowani arktycznymi zasobami będą wciąż szanować międzynarodowe akty prawne i instytucje, które zarządzają regionem. W raporcie uwzględniono trzy kluczowe kwestie: roszczenia dotyczące szelfu kontynentalnego, zwiększoną aktywność na morzu oraz wspomniane incydenty morskie.

Boeing ogłosił, że szereg państw, wśród nich Polska, wyraziło zainteresowanie kupnem produkowanego przez spółkę samolotu F/A-18 Super Hornet, donosi Flight Global. Oprócz Polski wielozadaniowym samolotem bojowym Boeinga mają być zainteresowane także Finlandia, Niemcy, Szwajcaria, Bułgaria, Kanada i Indie. Finlandia i Niemcy mają rozważać także kupno maszyn wersji EA-18G Growler, służącej do walki elektronicznej. Boeing uważa, że cena F/A-18 Super Hornet czyni samolot atrakcyjny dla państw, które chciałby wzmocnić swoje lotnictwo myśliwcami czwartej generacji. Amerykański koncern podkreśla, że wersja Block III jego samolotu, dysponująca wydłużonym okresem użytkowania i ulepszoną elektroniką może być atrakcyjna dla europejskich klientów.

Wartość Tesli spadła o prawie 2 mld dolarów w poniedziałek po tym jak głośno zrobiło się o publicznej wymianie obraźliwych uwag przez prezesa spółki Elona Muska i brytyjskiego nurka, który uczestniczył w akcji ratunkowej w Tajlandii, donosi Reuters. Wielu analityków i inwestorów, z którymi rozmawiała agencja powiedziało, że kłótnia Muska z Vernonem Unsworthem wzmocniła ich obawy iż prezes Tesli trwoni czas na inne rzeczy niż zwiększenie produkcji aut elektrycznych przez swoją spółkę. James Anderson, partner w Baillie Gifford, czwartym pod względem wielkości akcjonariuszu Tesli, określił kłótnię Muska z brytyjskim nurkiem „godnym ubolewania przypadkiem”. Powiedział, że spółka potrzebuje „spokoju i ogarnięcia” jej głównego biznesu.

Opracował: Sławek Sobczak

 

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *