Dow Jones zaliczył wczoraj ósmą spadkową sesję z rzędu. Jeśli flagowy indeks amerykańskiej giełdy zamknie się pod kreską także dziś, będzie to najdłuższa czerwona seria od roku 1978. Na pierwszy rzut oka na nowojorskich giełdach nie dzieje się nic niepokojącego. Ba, w środę Nasdaq nawet wyznaczył nowy historyczny rekord, rysując szczyt zawstydzający nawet słynną bańkę internetową z końca XX wieku. Rekord wszech czasów odnotował też zrzeszający mniejsze amerykańskie spółki indeks Russell2000. Z tymi osiągnięciami kontrastuje słabość najstarszego nowojorskiego indeksu giełdowego. Amerykańscy kronikarze odnotowują, że od roku 1896 (czyli utworzenia tego indeksu) było tylko 10 równie długich bądź dłuższych spadkowych serii. Najdłuższa z nich – trwająca aż 14 dni – zakończyła się w sierpniu 1941 – czyli po ataku III Rzeszy na Związek Radziecki. Analitycy nie mają wątpliwości, że za spadki Dow Jonesa odpowiada agresywna polityka handlowa prezydenta Donalda Trumpa. Gospodarz Białego Domu rozpoczął regularną wojnę handlową z Chinami, cląc chiński import. Niejako “przy okazji” oberwało się także sojusznikom Stanów Zjednoczonych: Kanadzie, Brazylii, Korei oraz krajom UE. Wystarczy zresztą prześledzić zachowanie poszczególnych komponentów DJIA, by wszystko stało się jasne. W czwartek akcje Caterpillara przeceniono o 2,5 proc., Intela o 2,4 proc., a Boeinga i United Technologies po 1,5 proc. To wszystko globalne koncerny, które gros przychodów czerpią poza Ameryką. Za to na plusie dzień zakończyły walory klasycznie “amerykańskie”: kurs telekomunikacyjnego Verizon Communications poszedł w górę o 1,1 proc., zaś walory Wal-Marta zyskały 0,7 proc.

Cieniem na Wall Street kładła się przecena akcji koncernu Amazon, po tym jak Sąd Najwyższy pozwolił władzom zmusić sprzedawców internetowych do pobierania podatku od sprzedaży. Wpłynęło to na wyceny walorów innych spółek zajmujących się handlem, zarówno w sieci, jak i w „żywych” placówkach. Inwestorzy pozbywali się udziałów w koncernach motoryzacyjnych. Wszystko przez obniżenie prognozy na 2018 r. przez koncern Daimler oraz komentarzy BMW odnośnie działań w związku z eskalacją konfliktu politycznego dotyczącego taryf celnych pomiędzy USA a Chinami. W efekcie tanały akcje takich gigantów motoryzacyjnych jak General Motors czy Ford. Sześć spośród 11-yu głównych branż tworzących indeks S&P500 notowało ujemne zmiany, a spadkom przewodził sektor energetyczny, któremu szkodziła korekta wyceny ropy w związku ze spekulacjami dotyczącymi szczytu OPEC. Zniżkował kurs papierów Intela.

S&P500 osiągnął maksimum rynku byka w styczniu, w ciągu następnych 12 miesięcy można spodziewać się recesji w USA, uważa David Rosenberg, główny ekonomista i strateg w Gluskin Sheff & Associates Inc. – Cykle umierają, a wiecie jak umierają? Fed strzela im w czoło – powiedział Rosenberg podczas konferencji w Montrealu. Jego zdaniem, S&P500 osiągnął 26 stycznia największą wartość w trwającym od dziewięciu lat rynku byka. Od tego czasu indeks stracił 4 proc. Rosenberg uważa, że to klasyczna późna faza cyklu rynkowego, charakteryzująca się wzrostem wynagrodzeń przy pełnym zatrudnieniu, „chłodnięciem” rynku surowców i pojawieniem się potencjalnej wojny handlowej. Jego zdaniem, wynikiem będzie wyższa inflacja.

Największe banki w USA przetrwają następny poważny kryzys finansowy, wynika ze sprawdzenia ich kondycji finansowej przeprowadzonego przez bank centralny. Testowane banki mają łącznie ok. 80 proc. wszystkich aktywów bankowych w USA. Fed sprawdzał, czy wytrzymają pogorszenie koniunktury w sytuacji wzrostu bezrobocia do 10 proc. oraz recesji i załamania na rynkach akcji i nieruchomości, co miałoby spowodować ok. $578 mld strat banków. Test wykazał, że banki mają dostatecznie duży kapitał „wysokiej jakości”, aby przetrzymać kryzys. Od kryzysowego 2009 roku kapitał testowanych 35 banków wzrósł o łącznie ponad $800 mld.

Kurs bitcoina spada najmocniej od tygodnia po wiadomości, że japońscy regulatorzy wystąpili do największych giełd kryptowalut w kraju z nakazem poprawienia sposobu działalności. Bitflyer ogłosił wstrzymanie przyjmowania nowych klientów i przegląd sposobu weryfikacji obecnych po otrzymaniu nakazu od japońskiej Agencji Usług Finansowych. Poleciła ona wszystkim giełdom poprawienie rozwiązań zapobiegających praniu brudnych pieniędzy. Do 23 lipca mają przedstawić plan działań. Doniesienia z Japonii spowodowały przecenę kryptowalut. Najpopularniejsza, bitcoin, tanieje o 5,7 proc. do $6331,68. Kurs ethereum spada o 6,8 proc. do $491,73, a litecoina o 8,7 proc. do $88,55. Ripple tanieje o 4,5 proc. do 51 centów.

Drugi rok z rzędu Turcja straciła ponad 5000 osób o tak zwanej „wysokiej wartości netto” (high net worth individuals – HNWI). Jak podaje agencja badawcza New World Wealth, w 2017 r. z Turcji wyjechało ok. 6000 osób. Według badań przeprowadzonych przez tę agencję, to około 12 proc. populacji tureckich milionerów. Tylko Chiny i Indie, dwa najbardziej zaludnione państwa świata, notowały wyższą migrację milionerów. W ocenie New World Wealth w przypadku Turcji zjawisko to jest bardzo niepokojące, ponieważ ludzie żyjący nad cieśniną Bosfor nie bogacą się w takim tempie, aby mogli zastąpić uciekinierów. Nie trzeba dodawać, że “utrata dużej grupy osób HNWI jest zwykle bardzo złym sygnałem i ogólnie pokazuje poważne problemy w danym kraju”. Zagraniczne placówki dyplomatyczne w Turcji odnotowują duży wzrost liczby wniosków o wizy dla inwestorów i studentów. I nie chodzi tu tylko o superbogaczy, którzy mogą żyć gdziekolwiek chcą, a także o osoby z klasy średniej.

W ramach decentralizacji władzy Volkswagen ogłosił przekazanie władzy nad poszczególnymi regionami swoim markom, donosi Reuters. – Rozkładamy ciężar odpowiedzialności na wiele ramiom, czynimy Volkswagena szybszym, smuklejszym i bardziej efektywnym – oświadczył w dziś prezes Herbert Diess, który po objęciu władzy w koncernie w kwietniu sygnalizował zamiar zwiększenia roli jego marek. Marka Volkswagen będzie odpowiadała za Amerykę Północną, Amerykę Południową i Afrykę Subsaharyjską. Audi ma być odpowiedzialne za Bliski Wschód i Azję. Seatowi przypadł region Północnej Afryki, a Skodzie Rosja i Indie. Chiny pozostaną pod nadzorem grupy.

Tesla pozwała jednego ze swoich inżynierów. Zarzuca mu kradzież wrażliwych danych firmy, manipulowanie nimi i rozsyłanie przekręconych informacji do mediów – donosi CNBC. Spółka Elona Muska potwierdziła, że pozwany Martin Tripp to ta sama osoba, o której informowano już w ostatnim mailu do pracowników. Jak udało się ustalić władzom Tesli, inżynier napisał specjalne oprogramowanie, które każdego dnia przesyłało na zewnątrz dane z fabryki. W pozwie wskazano, że w ten sposób wyciekły gigabajty informacji. Wśród nich znalazły się m.in. informacje, zdjęcia i filmy wykradzione z systemu operacyjnego fabryki. Dodatkowo, Tripp miał manipulować tymi danymi zanim rozsyłał je dalej. Tesla podała także, że Tripp był ciężkim współpracownikiem dla swoich kolegów. Łatwo wchodził w konflikty i często narzekał na to, że nie otrzymał w spółce bardziej odpowiedzialnej pozycji. Jak podaje CNBC, nie udało się skontaktować z nim, żeby potwierdzić informacje z wniosku. Komentarza unikała także sama Tesla.

Tesla zredukuje biznes instalacji solarnych na budynkach mieszkalnych, przejęty dwa lata temu w kontrowersyjnych okolicznościach, informuje Reuters powołując się na trzy źródła w spółce. Agencja dotarła do dokumentów spółki, z których wynika, że Tesla zlikwiduje część biznesu i zakończy współpracę z Home Depot, amerykańską siecią 800 supermarketów z artykułami budowlano montażowymi. Zamknięte ma zostać ok. 14 placówek zajmujących się instalacjami na budynkach, które działają w 9 stanach USA. Tesla nie ujawniła ilu zwolni pracowników, w związku ze zmianami. W odpowiedzi na pytania Reutersa odpisano, że spółka „nadal oczekuje, że w długim terminie biznes solarny i akumulatorów osiągnie taką samą wielkość jak biznes produkcji aut.

Opracował: Sławek Sobczak

 

 

 

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *