Środowa sesja giełdowa w Stanach Zjednoczonych zakończyła się wzrostem głównych indeksów notowanych na Wall Street. Ostatecznie Dow Jones Industrial Average zwyżkował o 0,21 proc., Standard&Poor’s zyskiwał 0,32 proc. zaś Nasdaq o 0,64 proc. Z publikacji sprawozdania z ostatniego posiedzenia Rezerwy Federalnej wynika, że bank centralny nie spieszy się z podwyżkami stóp procentowych, nawet jeśli sytuacja gospodarcza w kraju będzie się poprawiać. Rentowność amerykańskich 10-latek utrzymała się powyżej poziomu 3 proc., dolar umacniał się. S&P 500 wymazał straty z wcześniejszych godzin i wyszedł na plus.

Na czerwcowym posiedzeniu Federalnego Komitetu Otwartego Rynku zapewne zapadnie decyzja o kolejnej podwyżce stóp procentowych – wynika z zapisków z majowego posiedzenia FOMC. Takiego posunięcia spodziewa się zdecydowana większość rynku. Taki komunikat jest klarowną zapowiedzią podniesienia stopy funduszy federalnych na następnym posiedzeniu FOMC, zaplanowanym na 12-13 czerwca. Oznaczałoby to, że lato rozpoczniemy ze stopą funduszy federalnych w przedziale 1,75-2,00 proc. Takiej też podwyżki (o 25 pb.) spodziewa się zdecydowana większość uczestników rynku – rynek terminowy wycenia szansę realizacji takiego scenariusza na 90 proc. – wynika z obliczeń FedWatch Tool. Obecny cykl normalizacji polityki monetarnej w Stanach Zjednoczonych rozpoczął się w grudniu 2015 roku, gdy Rezerwa Federalna po 7 latach porzuciła politykę zerowych stóp procentowych. Na kolejną podwyżkę musieliśmy czekać aż rok. A potem poszło już szybko: trzy podwyżki w 2017 roku oraz jedna w marcu tego roku wyniosły stopę funduszy federalnych do najwyższego poziomu od dekady. Normalizacja polityki monetarnej w USA – czyli powrót do nominalnych stóp procentowych uważanych za “normalne” – idzie nad wyraz opornie i powolnie. Stopa funduszy federalnych wciąż znajduje się na historycznie bardzo niskim poziomie, mimo że oficjalna stopa bezrobocia spadła poniżej 4 proc. i jest najniższa od ponad 17 lat. Za to inflacja CPI sięgnęła 2,5 proc. i przekroczyła cel inflacyjny Rezerwy Federalnej wynoszący 2 proc. Mimo to rynek jest przekonany, że czasy ultra-taniego kredytu w Ameryce dobiegły końca. Do końca roku stopy w Rezerwie Federalnej mogą wzrosnąć do 2,0-2,5 proc., co oznaczałoby jeszcze jedną bądź dwie podwyżki po czerwcu.

W rok surowcowy indeks CRB poszedł w górę o prawie 11 proc., osiągając najwyższą wartość od prawie trzech lat. We wtorek 22 maja indeks CRB wdrapał się na wysokość 206,95 punktów – a więc najwyżej od lipca 2015 roku. Indeks CRB wciąż znajduje się na historycznie niskim pułapie – obecnie mniej więcej na poziomie z dna recesji w 2009 roku. Jednakże trwający obecnie cykl koniunkturalny jest dość nietypowy – być może dlatego, że został sztucznie wywołany przez banki centralne, które w nierynkowy sposób zaniżyły stopy procentowe. Wzrost cen surowców jest bowiem dość selektywny. Teraz w oczy rzuca się przede wszystkim galopada cen ropy naftowej. Ten strategiczny surowiec od początku roku podrożał już o blisko 20 proc. i jest już o niemal 50 proc. droższy niż rok temu. Ale wzrost cen ropy naftowej i gotowych paliw to nie wszystko. Drewno notowane na amerykańskiej giełdzie towarowej jest o 38 proc. droższe niż na początku roku. Kakao podrożało o 35 proc. Sok pomarańczowy o 22 proc. A zwyżki cen pszenicy i soi na giełdzie w Chicago sięgają 18-19 proc. od początku roku. Tylko nieco mniej podrożały bawełna, kukurydza czy mleko. Hossa nieco przygasła w sektorze metali nieżelaznych. Są jednak surowce, które nie dołączyły do wzrostowego trendu. Najgorzej z punktu widzenia inwestorów i producentów (a najlepiej z punktu widzenia konsumentów) prezentują się ceny cukru, który potaniał o prawie 20 proc. Ruda żelaza jest o 7 proc. tańsza niż pod koniec grudnia. Kontrakty na miedź notowane są o 5,5 proc. niżej. Tańsze niż na początku roku są gaz ziemny (przynajmniej ten w USA), węgiel oraz uran. Surowcowa hossa jak na razie omija sektor metali szlachetnych. Cykl koniunkturalny w Stanach Zjednoczonych jest już bardzo zaawansowany i nieuchronnie zbliżamy się do recesji w największej gospodarce świata. Także trudno sobie wyobrazić, aby wzrost gospodarczy w Europie był w stanie znacząco przyspieszyć. Dodajmy do tego tykającą bombę zadłużeniową w Chinach – największym konsumencie surowców. To raczej krajobraz przed surowcową bessą niż zapowiedź spektakularnej hossy.

Kanadyjski rząd zablokował przejęcie firmy budowlanej Aecon Group przez chińską China Communications Construction Co. Ruch ten jest wyrazem coraz powszechniejszych na Zachodzie obaw, że inwestycje Państwa Środka mogą osłabiać bezpieczeństwo narodowe. Premier Kanady Justin Trudeau i jego rząd ogłosili swoją decyzję w środę. Firma Aecon potwierdziła, że dostała propozycję przejęcia od chińskiego przedsiębiorstwa i że umowa ta została odrzucona. Rzecznik prasowy China Communications Construction Co. odmówił komentarza w tej sprawie. To pierwsze tak duże przejęcie zablokowane przez kanadyjski rząd od 2015 roku, czyli od momentu przejęcia władzy przez Justina Trudeau. CCCC, która jest spółką matką wobec China Communications Construction Co., jest jednocześnie jedną z największych firm inżynierskich i budowlanych na świecie i największym wykonawcą prac konstruktorskich przy okazji budowy Nowego Jedwabnego Szlaku w Azji i w Afryce. W ubiegłym roku firma miała 460,1 mld juanów przychodu (72 mld dol.)

Kolejny tydzień na rynku ropy naftowej upływa pod znakiem wzrostu cen. Impulsem dla kupujących są nadal napięcia polityczne wokół kwestii Irańskiej. Zastanawiająca jest jednak dynamika ruchu – do tej pory ważne, psychologiczne poziomy cenowe były pokonywane gwałtownie i kontynuowane po symbolicznych korektach. Teraz natomiast wybicia są negowane, a cena porusza się w szerokich kanałach, odbijając się od bandy do bandy. Czy to znak, że koniec wzrostów cen na ropie jest już bliski? Wczoraj poznaliśmy dane odnośnie zapasów amerykańskiej ropy. Agencja EIA podała w swoim cotygodniowym raporcie, iż zapasy ropy zwiększyły się 5,778 mln baryłek mimo, że prognozowano ich zmniejszenie o 1,567 mln baryłek. Wbrew oczekiwaniom, o blisko 2 miliony baryłek wzrosły również zapasy benzyny. To szczególnie zastanawiające, ponieważ rozpoczyna się tzw. Wysoki sezon w USA, w którym zużycie ropy rośnie.

Przełomowa technologia rentgenowska, która potrafi wykrywać i analizować nierozpoznane do tej pory złoża złota, działa już w Australii, drugim co do wielkości producencie tego metalu na świecie. W planach jest udostępnienie tego rozwiązania w Afryce. Nowa technologia, opracowana przez australijską narodową agencję naukową, wykorzystuje wysokoenergetyczne promieniowanie rentgenowskie do bombardowania próbek skał i aktywowania atomów złota oraz innych metali. Bardzo czuły detektor pobiera unikalne sygnatury w celu określenia ich stężenia. System wdrożony został w zakładzie MinAnalytical Ausdrill Ltd. w Perth. Dodatkowe dwa zostaną w nadchodzących miesiącach ustanowione w złotonośnych obszarach Kalgoorli, poinformowała Commonwealth Scientific and Industrial Research Organization (CSIRO). Ausdrill ma długoterminowe plany, aby zabrać to rozwiązanie do Afryki.

Opracował: Sławek Sobczak

 

 

 

 

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *