Poniedziałek przyniósł kontynuację piątkowych wzrostów na nowojorskich giełdach. Wciąż dobrze radziły sobie akcje Apple’a, a kapitalizacja producenta iPhone’ów zbliża się do biliona dolarów. To był spokojny dzień na Wall Street. Kalendarium makroekonomiczne było praktycznie puste, a sezon raportów kwartalnych praktycznie został już zakończony. Wyniki spółek (jak zwykle) w prawie 80 proc. przypadków okazywały się “lepsze od oczekiwań analityków”. W tej atmosferze trzy główne nowojorskie indeksy otworzyły się na umiarkowanych plusach i spokojnie oczekiwały na rozwój wypadków. Końcówka sesji schłodził jednak zapał kupujących. Do podejmowania ryzyka zniechęcił inwestorów Donald Trump zapowiadając na wtorek ogłoszenie decyzji w sprawie Iranu. Waszyngton chciałby zerwać wynegocjowane przez administrację Baracka Obamy porozumienie nuklearne z Teheranem. W ramach tego układu Zachód zniósł sankcje gospodarcze, zaś ajatollahowie zobowiązali się zatrzymać program atomowy. Dzięki temu irańska ropa znów mogła szerokim strumieniem popłynąć w świat. Teraz jednak porozumienie jest zagrożone, a wraz z nim dostawy irańskiej ropy do Europy. To ryzyko wywindowało ceny czarnego surowca do najwyższych poziomów od 2014 roku – czyli ponad 76 dolarów za baryłkę ropy Brent i przeszło 70 dolarów w przypadku ropy Crude. Droższe paliwa to wyższa inflacja CPI i mniej pieniędzy w kieszeniach konsumentów, a także wyższe koszty przedsiębiorstw. Niemniej jednak nowojorskie indeksy zdołały zakończyć poniedziałkową sesję ponad kreską. Dow Jones urósł o 0,39 proc., a S&P500 zyskał 0,35 proc. Najlepiej spisał się Nasdaq, zyskawszy 0,77 proc. Spokojnie było na rynku długu, gdzie rentowność obligacji 2-letnich ustabilizowała się w pobliżu 2,5 proc., a 10-letnich na poziomie 2,95 proc. Mimo to nachylenie krzywej terminowej (czyli różnica między rentownością obligacji 10-letnich i 2-letnich) osiągnęła najniższą wartość od poprzedniej recesji w Stanach Zjednoczonych. W centrum uwagi nadal były walory Apple’a, które zdrożały o 0,72 proc., od końcówki kwietnia zyskując przeszło 15 proc. W ten sposób wartość rynkowa najdroższej giełdowej spółki świata sięgnęła 933 mld dolarów. Apple Inc. ma zatem zostać pierwszą w historii spółką publiczną, której kapitalizacja osiągnie bilion dolarów.
Dolar amerykański osiągnął najwyższe notowania od listopada. W południe w Warszawie za dolara płacono już ponad 3,60 zł. A więc o prawie trzy grosze więcej niż wczoraj i już o 25 groszy więcej niż w połowie kwietnia. Ostatni raz amerykańska waluta była tak droga niemal pół roku temu. Skok notowań pary dolar-złoty to rzecz jasna efekt zdecydowanego umocnienia amerykańskiej waluty względem euro. Jeszcze trzy tygodnie temu kurs EUR/USD sięgał niemal 1,24, a dziś spadł do 1,1872. Czyli do najniższego poziomu w tym roku. Ale złoty traci także wobec euro. Europejska waluta była wyceniana na ponad 4,27 zł, czyli o 1,5 grosza wyżej niż dzień wcześniej. Od połowy kwietnia kurs euro wzrósł o ponad 12 groszy, w trakcie pierwszego dnia maja docierając nawet do 4,29 zł. Słabość złotego wpisuje się w szerszy trend niechęci inwestorów do rynków wschodzących. Tylko w ostatnim tygodniu i tylko z jednego funduszu ETF iShares wycofano 870 mln dolarów. Sentyment wobec waluty z naszego koszyka pogarszają choćby kryzysy w Turcji i Argentynie, gdzie notowania lokalnych walut osiągnęły historyczne minima.
W pierwszych trzech miesiącach 2018 roku nowych właścicieli znalazło 973,5 ton złota. To o 7 proc. mniej niż przed rokiem oraz najsłabszy wynik pierwszego kwartału od 2008 roku – poinformowała Światowa Rada Złota (WGC). Zapotrzebowanie na złotą biżuterię pozostało stabilne i wyniosło 487,7 ton, a więc tylko o 1 proc. mniej niż rok wcześniej. Zakupy wstrzymali Hindusi (-12 proc. rdr), dla których złota biżuteria na skutek osłabienia rupii stała się zbyt droga. Za to sprzedaż w Chinach zwiększyła się o 7 proc. rdr. Na stabilnym, zbliżonym do wieloletniej średniej, poziomie utrzymał się też popyt generowany przez banki centralne, które nabyły 116,5 ton „barbarzyńskiego reliktu”. Niemal 80 proc. tych zakupów dokonały władze monetarne Rosji, Turcji i Kazachstanu. Zatem za redukcję zapotrzebowania odpowiadali inwestorzy. Popyt inwestycyjny obniżył się aż o 27 proc. rdr. Przy czym ilość sztab i monet zakupionych przez inwestorów detalicznych zmalała o 15 proc. Popyt na złoto bulionowe w Chinach obniżył się aż o 26 proc. rdr, ale wynik bezwzględny (78 ton) wciąż był na całkiem przyzwoitym poziomie. Mieszkańcy USA nabyli zaledwie 3,7 ton złotego bulionu – najmniej od 10 lat i aż o 59 proc. mniej niż przed rokiem. O 39 proc. rdr zmalały zakupy w Europie, gdzie przez ostatnie miesiące znacząco obniżyło się postrzeganie ryzyka politycznego. Globalne wydobycie złota było stabilne, rosnąc o 1,4 proc. względem analogicznego kwartału roku poprzedniego. Na całym świecie w I kw. 2018 roku wydobyto 770 ton złota – a więc podobnie jak w poprzednich dwóch latach. Wydobycie zmalało w Chinach, Peru i RPA, a także w USA i Afganistanie. Na dość niskim poziomie utrzymały się dostawy złota z recyklingu.
Wczoraj rozpoczęła się kolejna kadencja Władimira Putina jako prezydenta Rosji. Zapowiada, że standardy życia w kraju znacząco się poprawią, jednak urzeczywistnienie tego planu napotyka poważną przeszkodę – amerykańskie sankcje. Putin obiecuje Rosjanom „przełom”, jeśli chodzi o standard życia. Rozważa też mianowanie wybitnego reformatora gospodarczego na najwyższe stanowisko, by pomógł mu w osiągnięciu tego celu. Jednak realnie niewiele osób na Kremlu dostrzega nadzieję na poprawę, a wszystko z powodu największej przepychanki z Zachodem od dziesięcioleci. Jak donoszą autorzy serwisu Bloomberg, Putin ma nadzieję, że napięta atmosfera między Rosją a Zachodem nieco zelżeje, po tym jak ostatnia salwa amerykańskich sankcji zmiażdżyła rubel i zadała cios rosyjskiej gospodarce, odcinając jedną z największych krajowych firm – aluminiowego giganta United Co. Rusal – od globalnego systemu finansowego. Jednak Putin nie ma apetytu na prawdziwe zmiany. Pogłębiający się kryzys z Zachodem wzmocnił pozycję tych, którzy argumentowali za samodzielnością i jeszcze większą rolą państwowych firm. Odizolowało to największe banki i firmy rosyjskie od finansowania i technologii. Putin w marcu ostrzegł, że Rosja musi stawić czoła „utracie suwerenności”, jeśli nie zdoła ożywić gospodarki i przezwyciężyć opóźnienie technologiczne za resztą świata. Według sondaży publiczne poparcie dla Putina pozostaje mocne. „Moskwa nie jest zainteresowana dalszą eskalacją konfliktu z Zachodem. To miałoby negatywne konsekwencje polityczne i gospodarcze” – powiedział Andrei Kortunov, szef Rosyjskiej Rady do Spraw Międzynarodowych, grupy badawczej utworzonej przez Kreml. „Jednak nie jest gotowa zrobić niczego, co wygląda na ustępstwo”.
Elon Musk wykupił 7 maja akcje Tesli za blisko 10 mln dolarów amerykańskich. Prezes spółki chciał w ten sposób utrzeć nosa inwestorom, którzy grają na spadki ceny walorów amerykańskiego przedsiębiorstwa – pisze Bloomberg. Trzeba przyznać, że Musk jest ostatnio złośliwy jak nigdy. Najpierw dopiekł uczestnikom czwartkowej konferencji wynikowej i przy okazji własnym dyrektorom, a teraz po słownych utarczkach na Twitterze z inwestorami zajmującymi krótką pozycję na akcjach Tesli. I nie szczędzi na to nie tylko słów, ale i pieniędzy – nawet, jeśli w grę wchodzą miliony dolarów. Musk obiecał inwestorom, że „spali” ich zakłady. – Jeśli jesteś na krótkiej pozycji, sugeruję cichutko wycofać się do wyjścia – groził Musk w tweecie. W tym celu Musk wykupił wczoraj akcje Tesli za 9,85 mln dol., przez co jego udział w spółce zbliżył się do 20 proc. – cały czas w jego rękach pozostaje największy pakiet akcji. Po tym zabiegu cena akcji Tesli odbiła po pokonferencyjnych obniżkach o ok. 3 proc. pod samo koniec dnia. Wczoraj wieczorem cena za walor wynosiła już nieco ponad 303 dol. Musk na konferencji wynikowej żeby ukrócić pytania o kwestie finansowe spółki i największą kwartalną stratę w historii działalności spółki oraz odwrócić nieco uwagę inwestorów, zapowiedział nowy model tesli – model y, który ma być małym SUV-em na płycie podłogowej modelu 3. Z drugiej strony Tesla będzie miała do udowodnienia nie tylko to, że jest w stanie wyprodukować ten samochód, ale także to, że nie podkradła projektu na elektryczny samochód ciężarowy od firmy Nikola One. Spółka pozwała firmę Muska na 2 mld dol. za domniemaną kradzież projektu.
Lightning Network to temat na tyle ciekawy co skomplikowany. Zdaniem wielu ma być prawdziwą rewolucją w świecie kryptowalut, a co najlepsze – ta rewolucja właśnie trwa. Daniel Alexiuc, twórca i CEO Living Room of Satoshi, platformy umożliwiającej Australijczykom zapłatę rachunków za media i usługi za pomocą bitcoina opublikował na swoim Twitterze krótkie wideo na którym dokonuje płatności za swoją kawę z wykorzystaniem Lightning Network. Do tej pory przeciwnicy Bitcoina posługiwali się prostym argumentem – przepustowość łańcucha bloków BTC nie jest wystarczająca aby wykorzystywać go w codziennych płatnościach. Bo czy ktoś czekałby w kawiarni dwie godziny tylko po to by jego transakcja została zaakceptowana przez sieć? Czy czeka nas handlowy przełom? Najbliższe wsparcie dla Bitcoina znajduje się w okolicy $9000. Gdyby jednak podaż doprowadziła do pokonania tej granicy, wówczas niewykluczony stałby się test przebitej w kwietniu linii trendu spadkowego, która znajduje się obecnie w rejonie $5300.