Wyniki kwartalne Netfliksa oraz UnitedHealth dały kopa nowojorskim giełdom. Amerykańskie indeksy zakończyły wtorkową sesję na solidnych plusach. W centrum uwagi znalazł się Netflix, który tuż po zakończeniu poniedziałkowego handlu przedstawił raport finansowy za pierwszy kwartał. Ten współczesny odpowiednik wypożyczalni video zaskoczył analityków szybszym przyrostem liczby użytkowników (7,4 mln naprzeciw oczekiwanym 6,4 mln). Rezultaty stricte finansowe niemal idealnie pokryły się z rynkowym konsensusem: 3,7 mld dolarów przychodów i 64 centy zysku na akcję ($290 mln netto). Nie zmieniło się jedno: Netflix nadal “pali gotówkę”, choć w wyraźnie wolniej niż w poprzednich kwartałach. W całym 2018 roku kalifornijska spółka zamierza “przepalić” od trzech do czterech miliardów dolarów, realizując rekordowy budżet na produkcje filmowe w wysokości 7,5-8,0 mld dolarów. Inwestorzy byli zachwyceni i dziś akcje Netfliksa podrożały o 9,2 proc., a spółka osiągnęła absurdalną (przy zaraportowanych wynikach) kapitalizację 133,6 mld dolarów. To mniej więcej 270-krotność zysku netto za poprzednie cztery kwartały. Klasyczne podręczniki inwestowanie w ogóle nie ujmowały takich poziomów c/z. O 3,6 proc. podrożały akcje UnitedHealth Group. Ten największy w USA dostawca ubezpieczeń medycznych pokazał zysk wyższy od rynkowego konsensusu oraz prognozę, która także przebiła oczekiwania Wall Street. Wyższe od oczekiwań analityków wyniki zaraportował także bank inwestycyjny Goldman Sachs. Lecz akcje Goldmana potaniały o 1,6 proc. Indeks S&P500 – choć wyceniany na blisko 25-krotność zysków spółek za ostatnie cztery kwartały – poszedł w górę o 1,07 proc. Dow Jones zyskał 0,87 proc. Napędzany drożejącym Netfliksem technologiczny Nasdaq katapultował się 1,74 proc. wyżej.
Na rynku zbóż ponownie do głosu doszli sprzedający. Po rozczarowujących danych odnośnie podaży, rynki notują kilkuprocentową przecenę. Największą wyprzedaż obserwujemy na cenie pszenicy, w związku z pierwszą od długiego okresu optymistyczną prognozą pogody. Brak jakichkolwiek postępów w negocjacjach na linii Pekin – Waszyngton, oraz zdecydowane komunikaty chińskich władz również nie wspierają cen soi. Cena pszenicy zanotowała blisko 7 proc. spadek w odpowiedzi na oczekiwaną od dawna prognozę opadów w kluczowym regionie USA – Wielkich Równinach. Problem z suszą spędzał sen z powiek tamtejszych farmerów blisko od trzech miesięcy, kiedy to wystarczających opadów po prostu nie było. Spadek cen również wspierały dane o słabnącym popycie na amerykańskie zboże. Według danych USDA, w zeszłym tygodniu eksport wyniósł zaledwie 120,700 ton, co w porównaniu do roku poprzedniego jest gorszym wynikiem aż o 46 proc. Fala spadkowa jak na razie wyhamowała jako odpowiedź na fatalną kondycję zbóż. Zaledwie 31 proc. zbiorów zostało ocenione jako dobre lub bardzo dobre, w porównaniu do zeszłorocznych 51 proc. Natomiast aż 35 proc. zbiorów zostało ocenione w najgorszej skali jako słabe lub bardzo słabe.
Nowojorski prokurator generalny Eric Schneiderman rozpoczął śledztwo w sprawie giełd kryptowalutowych, pytając 13 platform – w tym Coinbase, bitFlyer i Kraken – o szczegóły dotyczące ich działalności. W ramach inicjatywy na rzecz integralności rynków wirtualnych zostaną przeanalizowane polityki i praktyki stosowane przez platformy handlu takie jak Bitcoin i Ether w celu zwiększenia przejrzystości i rozliczalności, mówi Schneiderman. Prokuratura Generalna wysłała pisma do 13 głównych graczy w tej cały czas nowej się branży, załączając kwestionariusze z prośbą o informacje na temat sześciu kwestii:
– własności i kontroli;
– podstawowych operacji i opłat;
– polityki i procedur handlowych;
– przerw w handlu i jego zawieszenia;
– kontroli wewnętrznych;
– prywatności i prania pieniędzy.
Inne obszary objęte kwestionariuszem dotycząc zwalczania podejrzanych transakcji i manipulacji na rynku; politykę działania botów; ograniczenia w wykorzystywaniu i dostępie do niepublicznych informacji handlowych; oraz zabezpieczenia, jakie stosują w celu ochrony środków klientów przed kradzieżą, oszustwami i innymi rodzajami ryzyka. Do 13 giełd, d których skierowano pisma należą: Coinbase, Gemini Trust Company, bitFlyer USA, iFinex, Bitstamp USA, Payward (Kraken), Bittrex, Circle Internet Financial, Binance, Elite Way Developments, Gate Technology, itBit Trust Company i Huobi Global.
Rosną obawy, że jeśli USA i Chiny, dwie największe gospodarki świata, zaangażują się w wojnę handlową, Pekin wytoczy najcięższe działo – zagra amerykańskimi papierami skarbowymi. Takie posunięcie zdestabilizowałoby rynek obligacji w USA, i uderzyło w globalny system finansowy. 5 kwietnia administracja Trumpa zapowiedziała możliwość potrojenia ceł na produkty chińskie – z 50 mld dol. do 150 mld dol. Pekin wydaje się zdeterminowany i od pierwszej decyzji stanowczo reaguje na amerykańskie plany. Opublikował własną listę taryf na produkty sprowadzane z USA (m.in. soję, samoloty, samochody, wołowinę, czy chemikalia). Na odwetowej liście Chin zabrakło jednak najważniejszego „produktu” importowanego z USA – zadłużenia. Jeszcze. Pekin pomijał w wypowiedziach możliwość wykorzystania posiadanych papierów skarbowych USA w wojnie handlowej. Wyjątek zrobił pod koniec marca ambasador Chin w Stanach Zjednoczonych. Cui Tiankai przyznał, iż Pekin analizuje wszystkie możliwości ochrony swoich interesów w obliczu wojny handlowej z USA. Nie zaprzeczył opcji ograniczenia skupowania amerykańskiego długu lub sprzedaży amerykańskich papierów skarbowych. Chińskie rezerwy walutowe pod koniec lutego wyniosły około 3,13 bln dol. i nadal są najpotężniejsze w świecie. Około jedna trzecia tych rezerw utrzymywana jest w amerykańskich obligacjach skarbowych. Na koniec stycznia w rękach Pekinu znajdowało się 1,17 bln dol. zagranicznego długu Stanów Zjednoczonych, co stanowiło 18,7 proc. całkowitego zadłużenia USA. Gigantyczna kwota utrzymywanego amerykańskiego długu jest ważną kartą przetargową Pekinu, która może skutecznie ostudzić protekcjonistyczne zapędy Trumpa. Na szczęście dla światowych rynków finansowych to obosieczna broń. Wykorzystanie opcji sprzedaży amerykańskich papierów dłużnych przez Pekin powinno stanowić raczej ostateczność, bowiem takie pociągnięcie mocno osłabiłoby wpływ Chin na Amerykę. Teoretycznie Chiny mogą sprzedawać amerykańskie papiery wartościowe, a zamiast nich skupować tańsze obligacje japońskie czy europejskie. To odbiłoby się rykoszetem na chińskiej gospodarce. Miejmy nadzieję, że tym razem czysta ekonomia i przede wszystkim zdrowy rozsądek zwyciężą, gdyż na dłuższą metę na wojnie handlowej stracą wszyscy.
Sztuczna inteligencja, internet rzeczy, rozszerzona rzeczywistość zmienią na zawsze proces edukacji. Ewolucja trwa, ale za dekadę dojdzie do prawdziwej rewolucji – zapowiadają badacze, a jej wymiernym efektem będzie pomoc w zwalczaniu nierówności. Dynamiczny rozwój nowych technologii – zwany czwartą rewolucją przemysłową – zmienia współczesny świat i gospodarkę już od początku lat 90. XX wieku. Największe zmiany nastąpiły w handlu, sposobie komunikowania się, także w medycynie. Jedną z dziedzin, na którą nowe technologie nie wpłynęły dotąd znacząco jest edukacja. Ludzie na całym świecie wciąż przechodzą podobną ścieżkę zdobywania wykształcenia: uczęszczają do szkół, a potem na uniwersytety lub do szkół zawodowych. Eksperymenty w postaci wręczania uczniom tabletów lub laptopów przynoszą rozczarowujące rezultaty – obdarowani wcale nie stają się bardziej pilnymi uczniami od tych, którzy nie mają dostępu do technologii. Powstaje pytanie w jaki sposób nowe technologie – takie jak sztuczna inteligencja (ang. artificial intelligence, AI), wirtualna rzeczywistość (virtual reality, VR), rozszerzona rzeczywistość (augumented reality, AR) czy internet rzeczy (Internet of Things, IoT) – zmienią edukację w najbliższych latach i dekadach? Bo że zmienią, nikt nie ma wątpliwości. Według szacunków World Economic Forum, 65 proc. dzieci obecnie uczęszczających do szkół podstawowych będzie wykonywało zawody, które jeszcze nie istnieją, a które będą związane właśnie z nowymi technologiami, takimi jak Big Data, robotyka, blockchain, sztuczna inteligencja, rzeczywistość wirtualna. Zdaniem Marca Prensky’ego, założyciela i dyrektora The Global Future Education Foundation and Institute, wraz z rozwojem technologii i z postępującą ewolucją procesu edukacji, skończy się era nauki różnych rzeczy „na zapas”, nie będzie już miejsca na kształcenie ogólne.
Opracował: Sławek Sobczak