Do piątkowej sesji przystępowaliśmy z delikatnym optymizmem. Jednakże dzień zakończył się niekontrolowanym nurkowaniem amerykańskich indeksów. W kontrze do taniejących akcji stanęło drożejące złoto. Wydawało się, że główny impet handlowych restrykcji wobec Chin rynek zdołał przyjąć już w czwartek, gdy nowojorskie indeksy straciły po blisko 3 proc. I rzeczywiście przez większość piątkowej sesji handel na Wall Street przebiegał dość spokojnie, choć na całym świecie inwestorzy wyprzedawali akcje w obawie przed globalną wojną handlową. Ale w ostatniej godzinie handlu giełdowe byki skapitulowały. Czynnikiem ryzyka jest przede wszystkim odpowiedź Pekinu, który może albo ograniczyć się do pokazowych gestów, albo faktycznie uderzyć w amerykańskich producentów. W rezultacie dzień zakończył się masakrą dla posiadaczy długich pozycji. Dow Jones spadł o 1,77 proc., w dwa dni tracąc przeszło tysiąc punktów. S&P500 zanurkował o 2,1 proc. i zatrzymał się dopiero na swej 200-sesyjnej średniej kroczącej. Nasdaq poleciał w dół o 2,43 proc. S&P500 i DJIA znalazły się niebezpiecznie blisko minimów z początku lutego. Ewentualne przełamanie tych poziomów mogłoby się skończyć jeszcze głębszą przeceną amerykańskich akcji. Bezapelacyjnym zwycięzcą dnia było złoto. Żółty metal, który jeszcze niedawno walczył o obronę 1 300 USD/oz., poszedł w górę o 1,2 proc., finiszując z wynikiem 1 347,20 dolarów za uncję. A więc najwyższym kursem zamknięcia od miesiąca.

Amerykańska firma Remington produkująca broń palną od ponad dwustu lat złożyła wniosek o upadłość. Jako powód pogorszenia się warunków gospodarczych dla całej branży podawana jest, paradoksalnie, polityka Donalda Trumpa uznającego powszechny dostęp do broni – pisze CNN Money. Remington został założony w 1816 roku. Teraz, żeby ratować swój biznes wnioskuje o uznanie bankructwa  w kolejnym etapie restrukturyzację biznesu. Spółka od lat jest własnością Cerberus Capital, które planuje pozbyć się udziałów w Remingtonie po uznaniu „reorganizacyjnego” bankructwa w myśl rozdziału 11 amerykańskiego kodeksu regulującego prawo upadłościowe. Firma nadal planuje produkować broń. Zapowiedziała już w lutym, że proces wnioskowanie o uznanie bankructwa nie zakłóci prac w fabryce położonej w stanie Nowy Jork w mieście Ilion. Prawnik spółki informował również, że sprawa w żaden sposób nie dotknie klientów. W ramach postępowania spółka próbuje zredukować jej gigantyczny dług o 700 mln dolarów i przekazać spółkom córkom 145 mln dolarów. Sytuacja firmy pogarszała się w wyniku ostatnich kontrowersji – jej broń była wykorzystana przez sprawę strzelaniny, a rodziny ofiar domagały się odszkodowania w sądzie. Remington zmagał się również z pozwami dotyczącymi wadliwych strzelb. Nie pomaga także polityka Donalda Trumpa – te efekty dotyczą całej branży. Obywatele Stanów Zjednoczonych nie obawiają się już, że zostanie im odebrany powszechny dostęp do broni i nie kupują jej „na zapas”. Inne firmy również zgłaszały duże spadki zysków i przeprowadzały zwolnienia grupowe.

 

                Tak zwany FANG, czyli Facebook, Amazon, Netflix i Google to grupa internetowych gigantów, która pomagała rosnąć Wall Street przez aż dziewięć lat. Według analityków kursy akcji czterech firm nie będą już zmieniać się w ten sam sposób – pisze Reuters. Akcje Facebooka i Alphabetu (Google) tąpnęły w ubiegłym tygodniu i sprawiły, że najważniejszy indeks nowojorskiej giełdy S&P500 zszedł do poziomu minimów z lutego. Facebook stracił w tydzień 14 proc. co jest największym spadkiem od lutego 2012 r. Alphabet (Google) zszedł o 10 proc. w dół w ciągu tygodnia, który okazał się przez to najgorszy w jego giełdowej historii. Tymczasem Netflix i Amazon, które razem z Facebookiem i Alphabetem stanowiły przez ostatnie dziewięć lat dość zgodny kwartet FANG, tydzień kończyły w dużo lepszej kondycji. Netflix spadł o 5,8 proc., a Amazon o 4,8 proc., czyli mniej więcej tyle co średnia rynkowa mierzona indeksem S&P500 (-4,6 proc.). Rosnące obawy, że w USA i Europie dojdzie do zaostrzenia reguł prywatności w internecie sprawiły, że część inwestorów postanowiła wyzbyć się akcji spółek nowej ekonomii – pisze agencja Reuters. Amazon wyprzedził Alphabet w kapitalizacji schodząc do 747 mld dol. – Alphabet do 730 mld dol. Teraz jest drugą najdroższą spółką giełdową świata, po Apple. Od 2013 roku, gdy pierwszy raz powołano w mediach do życia sformułowanie ,,kwartet FANG”, akcje Facebooka i Amazona wzrosły o ponad 400 proc., Netflix o tysiąc procent, a Alphabet potroił swoją wartość.

2 miliardy dolarów w piątek, 10 miliardów dolarów w ciągu całego tygodnia. Mark Zuckerberg w ciągu ostatnich siedmiu dni znacznie zbiedniał. Afera dotycząca prywatności – a w zasadzie jej braku – pozbawiła go 14 procent majątku. W ostatni dzień tygodnia co sekundę tracił 23 tys. dolarów. Przypomnijmy, że dane blisko 50 mln użytkowników Facebooka miały zostać nielegalnie użyte przez firmę Cambridge Analytica w kampanii wyborczej w 2016 roku. Posłużyły do “promowania” Donalda Trumpa lub jak mówią niektórzy – do zmanipulowania wyborców. Firma miała za to zainkasować niemal 9 mln dolarów. To dla Facebooka nie tylko ogromny cios wizerunkowy. Dla twórcy spółki to cios finansowy. Majątek twórcy i szefa Facebooka pochodzi głównie z ponad 403 milionów akcji, które posiada w spółce. I tyle. Od lat Zuckerberg pobiera w firmie wypłatę w wysokości zaledwie 1 dolara. Rocznie. W licznych wywiadach podkreślał, że zarobił już wystarczająco dużo. W efekcie to właśnie od giełdowych poczynań jego spółki zależy jego stan konta. Oczywiście, majątek szefa Facebooka wciąż jest niebotyczny. Według indeksu miliarderów serwisu Bloomberg, jest 7 najbogatszym człowiekiem na świecie. Jak wskazuje Bloomberg, jego majątek stanowi też np. 1,24 procent majątku 500 najbogatszych osób na świecie. To też równowartość 0,3 proc. PKB Stanów Zjednoczonych Ameryki. To tez milion razy więcej niż wynosi średni przychód gospodarstw domowych w USA.

Nadchodzi koniec długoletniej walki o wpływy. W Azji Południowo-Wschodniej Uber oddaje pole swojemu głównemu konkurentowi: korporacji Grab. Według oficjalnej informacji, Uber przekaże swoje usługi transportu i dostawy jedzenia UberEats firmie Grab w Kambodży, Indonezji, Malezji, Mjanmie, na Filipinach, w Singapurze, Tajlandii i Wietnamie. W zamian przejmie 27,5 proc. udziałów Grab. Również szef Ubera, Dara Khosrowshahi, dołączy do zarządu Graba. Tymczasem, jak donosi Bloomberg, akcje ComfortDelGro Corp., największej firmie taksówkarskiej w Singapurze, wzrosły w poniedziałek o 3 proc. Jak pisze Josh Horwitz na portalu Quartz, założony w 2012 r. w Kuala Lumpur Grab (obecnie z siedzibą w Singapurze) pierwotnie umożliwiał zamawianie taksówek, z dostępną jedynie zapłatą gotówką. Później, dzięki 4 mld dolarów od inwestorów, do swojej oferty dodał prywatne samochody i motocykle do zestawu i poszerzył sposoby płatności, w tym za pośrednictwem mobilnego portfela, który ułatwia transakcje między użytkownikami (podobnie jak Venmo czy chińskie płatności WeChat). Grab udostępnia też bezstacyjne rowery. Według firmy, użytkownicy Grab dokonują ok. 4 milionów przejazdów codziennie. Według CB Insights wyceniono go na 6 mld dolarów. Dzisiaj, z ponad 86 milionami pobranych aplikacji mobilnych, Grab oferuje szeroki zakres usług w 191 miastach na terenie Singapuru, Indonezji, Filipin, Malezji, Tajlandii, Wietnamu, Mjanmy i Kambodży. Azja Południowo-Wschodnia jest przykładem tego, jak Uber nie docenił lokalnych warunków, które ostatecznie uniemożliwiły przejęcie rynku.

Opracował: Sławek Sobczak

 

 

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *