Przecena akcji przemysłowych gigantów zaszkodziła Dow Jonesowi, który w poniedziałek stracił ponad pół procent. S&P500 zakończył dzień w miarę neutralnie, natomiast Nasdaq zdołał wybić się ponad kreskę. Akcje Boeinga przeceniono o 2,9 proc., Caterpillara o 2,4 proc., a United Technologies o blisko 2 proc. Te wielkie firmy przemysłowe mogą zdaniem analityków ucierpieć nie tylko bezpośrednio z powodu wyższych cen stali i aluminium wynikających z wprowadzenia ceł importowych przez USA. “Wielkie międzynarodowe korporacje przemysłowe świata zostały trafione z powodu obaw o to, że staną się celem środków odwetowych” – wyjaśniał Reutersowi Robert Phipps z Per Stirling Capital Management. Retorsje handlowe przeciwko amerykańskim cłom zapowiedziała już m.in. Komisja Europejska. W efekcie średnia przemysłowa Dod Jonesa w poniedziałek obniżyła się o 0,62 proc., oddając nieco ponad jedną trzecią piątkowych wzrostów. Ale już S&P500 zakończył dzień utratą zaledwie 0,13 proc. A przeważony spółkami technologicznymi Nasdaq zdołał zyskać 0,36 proc. Mimo obaw przed wojną handlową, rosnącą inflacją i podnoszącymi się stopami procentowymi w Stanach Zjednoczonych wyceny amerykańskich akcji pozostają na ekstremalnie wysokich poziomach. Nawet po lutowej korekcie S&P500 znajduje się tylko 3,1 proc. poniżej historycznego szczytu ze stycznia i jest wyceniany na 26-krotność przypadających nań zysków spółek za poprzednie cztery kwartały.

Prezydent Donald Trump osobiście zablokował plany singapurskiej firmy  Broadcom przejęcia za 117 miliardów dolarów amerykańskiego producenta chipów z San Diego Qualcomm, powołując się przy tym na obawy o bezpieczeństwo narodowe. Zakaz skutecznie zatrzymał transakcję, która byłaby jedną z największych  fuzji branży technologicznych wszechczasów. To raczej niezwykłe, że prezydent Stanów Zjednoczonych podejmuje taką decyzję, a zarządzenie podkreśla rosnące napięcia gospodarcze między USA i resztą świata. Prezydent Trump konsekwentnie  realizuje swoją politykę “America first” podkreślając jednocześnie rosnące obawy Stanów Zjednoczonych przed cyberwojną i szpiegowaniem ze strony obcych mocarstw.  Planowana transakcja została zbadana przez panel bezpieczeństwa narodowego zwany Komitetem Inwestycji Zagranicznych w Stanach Zjednoczonych lub CFIUS doradzającej Trumpowi.

Rynki poznały dziś wyniki lutowej inflacji konsumenckiej w Stanach Zjednoczonych. Ta co prawda pokryła się z oczekiwaniami, była jednak gorsza od wcześniejszego odczytu. Dodając do tego informacje o odwołaniu przez Donalda Trumpa obecnego Sekretarza Stanu, na amerykańskim dolarze obserwowano dynamiczną deprecjację. Wskaźnik CPI m/m w lutym plasował się na poziomie 0,2 proc. (poprzednio 0,5 proc.), natomiast wskaźnik bazowy wykluczający zmienność cen energii i żywności na dokładnie tym samym pułapie (poprzednio 0,3 proc.). Inflacja w ujęciu rocznym pozostała bez zmian. Dane nie zaskoczyły niczym nietypowym, rynek najwyraźniej liczył jednak na pozytywną niespodziankę, w efekcie czego dolar znalazł się pod presją sprzedażową. Powodem mogło być między innymi spowolnienie zarobków w ujęciu rocznym. W efekcie dolar amerykański silnie traci do większości głównych walut. Kilkanaście minut po publikacji danych inflacyjnych, Donald Trump w klasyczny dla siebie sposób poinformował – poprzez Twittera – o odwołaniu dotychczasowego Sekretarza Stanu, Rexa Tillersona, którego na stanowisku zastąpi dyrektor CIA, Mike Pompeo. O decyzji spekulowan już od jakiegoś czasu, ta wzbudziła jednak awersję do ryzyka i pogłębiła spadki amerykańskiej waluty.

Prezydent Chin Xi Jinping coraz bardziej umacnia swoją władzę w kraju i rozszerza wpływy za granicą. Gospodarczo Chiny od dawna mają wiele do powiedzenia na arenie międzynarodowej. Teraz Państwo Środka chce również zwiększyć swój potencjał militarny. Plany prezydenta Xi Jinpinga wydają się być ambitne. Chiny chcą tak przebudować swoją armię, by rzucić wyzwanie supremacji USA w rejonie Pacyfiku. Do tego przede wszystkim potrzebna jest większa liczba lotniskowców. Chiny planują rozmieścić na oceanach pół tuzina jednostek tego typu. Jednak same lotniskowce to nie wszystko. Aby zatankować i naprawić swoją globalną flotę, Xi Jinping potrzebuje baz na całym świecie. Do tej pory Chiny mają tylko jedną zagraniczną bazę wojskową. To prawie nic w porównaniu z dziesiątkami baz USA, które również mają do dyspozycji setki mniejszych instalacji wojskowych. USA nadal mają największy budżet obronny na świecie. Jednak w ostatnich latach intensywna modernizacja Chińskiej Armii Ludowo-Wyzwoleńczej spowodowała gwałtowny wzrost nakładów militarnych w Chinach. W rezultacie tych działań nakłady na obronność w Państwie Środka były znacznie większe niż w innych państwach regionu np. w Indiach czy Japonii. Chińska marynarka jest liderem. Zgodnie z bilansem wojskowym z 2018 r. opublikowanym przez Międzynarodowy Instytut Studiów Strategicznych, od 2000 r. siedem głównych stoczni w Chinach wyprodukowało więcej okrętów podwodnych, niszczycieli, fregat i korwet, niż łącznie wyprodukowano w Korei Południowej, Japonii i Indiach.

Tesla poinformowała o przerwie w produkcji modelu 3 pod koniec lutego. Szefostwo twierdzi, że takie sytuacje są nieuniknione i uwzględnione w planie produkcyjnym podczas wprowadzania nowego produktu na rynek. Nie wyklucza, że sytuacja powtórzy się kilkukrotnie w najbliższych miesiącach – pisze serwis CNBC. Ambitne plany Elona Muska w odniesieniu do produkcji głośnego, choć wciąż trudno dostępnego modelu 3, wydają się drżeć w posadach… znowu. Ujawniona przerwa w produkcji trwała od 20 do 24 lutego 2018 roku i miała na celu dopasowanie całej produkcji i dalsze poprawki w łagodzeniu wąskich gardeł. Przerwa dotyczyła obu fabryk Tesli – Fremont w stanie Kalifornia i Gigafactory 1 w Nevadzie. – Nasze plany produkcji modelu 3 biorą pod uwagę okresy zastoju w obu fabrykach. Stosowane są po to, żeby usprawnić proces automatyzacji i systemicznie pozbywać się utrudnień, żeby zwiększyć skalę produkcji – napisał rzecznik Tesli w wiadomości do serwisu CNBC. Tesla chce do końca pierwszego kwartału produkować 2500 sztuk modelu 3 tygodniowo, a po drugim kwartale zwiększyć ją do poziomu 5000 szt. Wcześniej plan zakładał, że taki wolumen będzie osiągnięty do końca marca. Biorąc pod uwagę dotychczasowe wyniki produkcyjne, realizacja tych planów wciąż wydaje się jedynie pobożnym życzeniem Elona Muska. W ostatnich trzech miesiącach ubiegłego roku do klientów dostarczono zaledwie 1542 szt. modelu 3, co oznacza produkcję na poziomie 118 szt. tygodniowo. Powyższy kamień milowy w produkcji samochodu elektrycznego dla mas ze stajni Tesli jest jednym z celów jakie założył Musk w swoim planie rozwoju na najbliższe 10 lat. Jeśli spółka tego nie osiągnie, prezes pozbawi się części wynagrodzenia.

Oracował: Sławek Sobczak

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *