Zapowiedź wprowadzenia ceł na metale importowane do USA oraz wyniki wyborów we Włoszech budziły sporo obaw o początek nowego tygodnia. I rzeczywiście, europejskie giełdy rozpoczęły wczorajszą sesję od spadków. Był to jednak najsłabszy moment dnia. Nie dość, że początkowe straty szybko zostały odrobione, to na zamknięciu większość indeksów zanotowała całkiem solidne zyski. Dużo w tym zasługa Amerykanów – mimo niekorzystnych informacji indeksy z Wall Street rosły wczoraj drugi dzień z rzędu. Pierwsza sesja tygodnia na Wall Street zakończyła się pozytywnym akcentem. Indeks S&P500 wzrósł 1,10 proc. do 2720 pkt. Jest to efekt publikacji pozytywnych danych z USA. Finalny odczyt indeksu PMI dla sektora usług potwierdził wzrost tego wskaźnika w lutym do poziomu 55,9 z 53,3 miesiąc wcześniej. Powodów do optymizmu dostarczył także najnowszy raport ISM dla usług. Dzisiaj powinny być podtrzymane pozytywne nastroje inwestorów. To oznaczałoby, że rynek nie zejdzie poniżej ostatniego dołka na poziomie 2650 pkt. Wydaje się, że inwestorzy otrząsnęli się już po jastrzębich wypowiedziach prezesa Fedu J. Powell’a w sprawie podwyżek stóp, dlatego jest szansa na poprawę klimatu inwestycyjnego na świecie.

Presja na prezydenta Donalda Trumpa rośnie nie tylko ze strony globalnych sojuszników USA, ale jak się okazuje również  w jego kraju. Mimo to prezydent nie zamierza się wycofać. Wczoraj rynki wydawały się pogodzone ze scenariuszem nowych ceł i po początkowej wyprzedaży nastroje poprawiły się – pytanie na jak długo. Jak się okazuje, przeciwnicy ceł znajdują się bliżej Trumpa niż można byłoby przypuszczać. Przeciwko rozwiązaniu wypowiedział się Paul Ryan, jedna z najważniejszych figur w obozie Republikanów, szef tej partii w Izbie Reprezentantów, który ramię w ramię w Trumpem forsował zmiany w podatkach. Powód? W stanie Wisconsin produkowane są motocykle Harley-Davidson, które zostałyby obłożone cłami jako retorsja ze strony UE. Ryan obawia się negatywnej reakcji swoich wyborców. Takich przykładów jest więcej, w ostatnich dniach ruszyła lawina działań lobbystów, jednak prezydent – a to on ma decydujący głos w kwestiach polityki celnej, wydaje się niewzruszony. Rynki rozpoczęły poniedziałkowy handel od mocnej przeceny, szczególnie traciły niemieckie spółki (po groźbach Trumpa, iż może nałożyć  cła także na import samochodów z Europy), jednak później nastroje poprawiły się. Kluczowe będzie to, czy partnerzy handlowi USA faktycznie dość szybko odpowiedzą retorsjami i czy efektem będzie spirala barier, które uderzą w handel międzynarodowy. Nawet jeśli faktyczne znaczenie ceł byłoby nieduże, protekcjonistyczna retoryka może wpłynąć negatywnie na biznes akurat w momencie, gdy banki centralne powoli wycofują wsparcie dla gospodarki.

Jednym z najsłabszych rynków był wczoraj rynek włoski ze względu na niepewność wywołaną wynikami wyborów parlamentarnych. Przypomnijmy, że wygrały w nich partie prezentujące anty-unijną i dość populistyczną retorykę choć żadna z nich nie będzie w stanie rządzić samodzielnie. Na ten moment wydaje się, że najbardziej realną jest koalicja pomiędzy zwycięskim Ruchem Pięciu Gwiazd, a trzecią Ligą. Dla rynków byłby to mocno niepokojący alians, ale wszystko wskazuje na to, że przed nami miesiące niepewności i pertraktacji – prezydent Włoch, Sergio Mattarella, dał jasno do zrozumienia, że nie da nominaci żadnemu z liderów partyjnych dopóki nie przekonają go, że mają większość w obydwu izbach parlamentu. Warto jednak zwrócić uwagę na fakt, że wpływ tej niepewności na rynek walutowy jest bardzo ograniczony, wczoraj notowania euro były stabilne. Być może gdyby koniunktura w Europie była gorsza niepewność polityczna byłaby większym problemem (i niewykluczone, że Włosi dadzą się jeszcze we znaki europejskim rynkom) jednak obecnie problem nie wywołuje większych emocji.

Wtorkowy kalendarz jest dość spokojny, kluczowe wydarzenie jakim była decyzja RBA jest już za nami. Bank centralny w Australii wydaje się dość odległy od podniesienia stóp procentowych, szczególnie, że rozczarowały kolejne dane – tym razem o sprzedaży detalicznej. To może sprawiać, iż dolar australijski będzie podatny na przecenę. Stabilny jest natomiast złoty, wczorajsza poprawa nastrojów sprawiła, że odrobił nieco strat do franka. O 9:15 euro kosztuje 4,1901 złotego, dolar 3,3970 złotego, frank 3,6096 złotego, zaś funt 4,6957 złotego.

Obywatele Holandii, Turcji i Chorwacji po przejściu na emeryturę otrzymują ponad 100 proc. wynagrodzenia. Holenderscy i tureccy emeryci dostają odpowiednio 101 proc. i 102 proc., ale Chorwaci otrzymują hojne 129 proc. Jak podaje Światowe Forum Ekonomiczne, Organizacja Współpracy Gospodarczej i Rozwoju (OECD) przeanalizowała dane z 35 państw członkowskich i innych krajów. Dane zebrane w ramach raportu OECD „Emerytury w 2017 roku” pokazują, że Indie (99 proc. zarobków), Portugalia (95 proc.) i Włochy (93 proc.) mają bardzo konkurencyjne stawki emerytalne. Na drugim końcu skali znalazła się Polska, Wielka Brytania, Meksyk i RPA. Emeryci w Wielkiej Brytanii mają najgorszą sytuację wśród krajów OECD – otrzymują zaledwie 29 proc. swojego wynagrodzenia. W krajach OECD średnia wysokość emerytury wynosi 63 proc., a średnia dla państw członkowskich Unii Europejskiej – 71 proc. Emerytura w Stanach Zjednoczonych osiąga wartość 49 proc. zarobków, a w Chinach, gdzie mieszka ponad 1,4 miliarda ludzi, wskaźnik ten wynosi 83 proc. Chociaż większość z tych emerytur wydaje się hojna, to podane procenty maskują wiele poważniejszych problemów. Lepsza opieka zdrowotna w rozwiniętych i rozwijających się krajach oznacza, że ludzie żyją dłużej i pobierają emeryturę państwową przez więcej lat, niż przewidują to systemy emerytalne. Według danych Banku Światowego emeryci w sześciu krajach z najbardziej rozwiniętymi systemami emerytalnymi żyją od ośmiu do jedenastu lat dłużej, niż jest na to przygotowana gospodarka. W Japonii nawet o 16 lat dłużej. W ostatnim raporcie Światowego Forum Gospodarczego systemy emerytalne w USA, Wielkiej Brytanii, Japonii, Holandii, Kanadzie oraz Australii zostały opisane jako „światowa bomba zegarowa”.

Opracował: Sławek Sobczak

 

 

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *