To był pierwszy luty od 2009 roku, który Dow Jones zakończył pod kreską. Dla S&P500 był to najgorszy luty od 9 lat i zarazem najgorszy miesiąc od… stycznia 2016 roku. Ostatni handlowy dzień miesiąca przyniósł dość zaskakujące spadki. To, co w ostatnich miesiącach dzieje się na Wall Street, jest coraz trudniejsze do zrozumienia. Przez poprzednie kilkanaście miesięcy mieliśmy festiwal absurdalnych wzrostów. Ceny akcji rosły w kompletnym oderwaniu od fundamentów, osiągając wyceny nieobserwowane od czasów bańki internetowej. Wszystko gwałtownie urwało się po styczniowym raporcie z rynku pracy, który przypomniał inwestorom o wzroście inflacji i rosnących stopach procentowych. Lutowa korekta nadeszła po miesiącach ekstremalnie niskiej zmienności i była dość gwałtowna. Gdy w drugiej połowie miesiąca amerykańskie indeksy zaczęły odrabiać straty, wydawało się, że wszystko znów rozejdzie się po kościach. Ale nie tym razem. Po wtorkowej kontrze środa zapowiadała się spokojnie. A jednak pod koniec sesji indeksy runęły w dół. Dow Jones stracił 380 punktów, czyli 1,5 proc. S&P500 obniżył się o 1,11 proc., zaś Nasdaq stracił 0,78 proc.

Trzeba przyznać, że inwestorów wczoraj nie rozpieszczały dane z amerykańskiej gospodarki. W lutym wskaźnik Chicago PMI spadł z 65,7 pkt. do 61,9 pkt. wobec oczekiwanych 64,2 pkt. Co prawda to wciąż rewelacyjnie wysoki wynik, ale wyraźnie poniżej oczekiwań. Liczba podpisanych umów kupna nieruchomości zmalała w styczniu o aż 4,7 proc. mdm (prognozowano wzrost o 0,3 proc.). To już drugi sygnał z rynku nieruchomości świadczący o spadku popytu na domy w otoczeniu coraz wyższych stóp procentowych. Giełdowym indeksom szkodził też sektor naftowy reagujący na 2-procentową przecenę ropy naftowej. Po raz pierwszy od dłuższego czasu rynek nie reaguje pozytywnie na lepsze od oczekiwań wyniki spółek. Aż 76 proc. spółek z indeksu S&P500 przebiło oczekiwania analityków w czwartym kwartale 2017 roku. To o cztery punkty procentowe więcej od średniej z poprzednich czterech kwartałów.

Jak co czwartek amerykański Departament Pracy przygotował tygodniowe zestawienie liczby złożonych wniosków o przyznanie zasiłku dla bezrobotnych złożonych po raz pierwszy. Wskaźnik ten od początku roku systematycznie maleje wynosząc na początku marca zaledwie 210 tys. Ankietowani przez Bloomberg ekonomiści spodziewali się niewielkiego wzrostu liczby wniosków do 226 tys. z poprzednich 220 tys. Pozytywna niespodzianka z całą pewnością została zauważona przez rynek, który jednak skupia się na… Wpływający pośrednio na poziom inflacji w gospodarce wskaźnik dochodów personalnych utrzymuje swoją dotychczasową dynamikę na poziomie 0,4 proc. m/m. Prognozy przed publikacją mówiły o spadku wskaźnika o 0,1 pp. Zdecydowanie ważniejsze okazały się dane dotyczące wydatków osobistych. Wskaźnik ten w rzeczywisty sposób pokazuje tendencję w konsumpcji zwykłych Amerykanów, którzy swoimi wydatkami wspierają wzrost cen w gospodarce. Tu obyło się bez niespodzianek i wskaźnik zgodnie z przewidywaniami analityków wyniósł w styczniu zaledwie 0,2 proc. m/m. Zaledwie, bowiem jeszcze przed miesiącem dynamika wzrostu wydatków osobistych w Stanach wynosiła 0,4 proc. w ujęciu miesięcznym.

Deficyt rachunku bieżącego Kanady (w ujęciu dostosowanym sezonowo) spadł w czwartym kwartale o $2,2 mld do poziomu $16,3 mld. W roku 2017 deficyt  rachunku obrotów bieżących wyniósł $63,9 mld, czyli o $1,4 mld mniej niż deficyt odnotowany w 2016 r. Na rachunku finansowym transakcje dotyczące papierów wartościowych wygenerowały znaczący napływ netto środków w 2017 r.,co zostało w dużym stopniu skompensowane spadkiem z bezpośrednich inwestycji inwestycyjnych, ponieważ inwestycje bezpośrednie za granicą przekroczyły inwestycje bezpośrednie w Kanadzie – czytamy w raporcie Statistics Canada. Kanadyjska publikacja z pewnością nie zwróciła na siebie aż tak dużej uwagi jak dane z USA, niemniej jednak jej wpływ dostrzegalny jest na wykresie USDCAD… Dolar amerykański w parze z dolarem kanadyjskim wyraźnie prze naprzód pokonując kolejne poziomy oporu. Tuż po danych para wyraźnie koryguje, testując okolice 1,2850

Jeden z popularniejszych strategów Wall Street – Thomas Lee z Fundstrat, przewiduje znaczny wzrost ceny Bitcoina w przeciągu kilku następnych miesięcy. Jego zdaniem najstarsza z kryptowalut ma podwoić swoją wartość do połowy 2018 roku. Zdaniem Thomasa Lee jednym z głównych powodów dynamicznego odbicia rynku Bitcoina, który w tym momencie walczy usilnie z oporem na wysokości $11 tysięcy, mają być historyczne tendencje zmiany ceny oraz pozytywne informacje napływające z branży. Najnowsza prognoza Lee jest więc podtrzymaniem opinii z połowy lutego kiedy twierdził, że w okolicach maja Bitcoin powinien rozrysować nowe ATH. Pomnożenie obecnych cen rzeczywiście przyniosłoby taki obrót sytuacji. Opierając się na analizie 22 ostatnich korekt, których wartość przekraczała 20 proc., Lee ustalił, że w okresach “byka” Bitcoin potrzebuje około 1,7 czasu trwania spadku do odzyskania poprzednich szczytów. Kolejnym z argumentów jest również to, że jak wynika z jego obserwacji, dołki na BTC mają kształt litery “V”. Tom Lee regularnie zabiera głos w sprawie przyszłych kursów Bitcoina i całego rynku kryptowalut. Zaledwie na początku bieżącego roku sugerował, że w okresie czterech lat najstarszy z tokenów kryptograficznych powinien być wyceniany na $125 tysięcy. Aby to osiągnąć w 2018 cena powinna pokonać pułap $25 tysięcy.

Związana z prezydencją Polski w Radzie Bezpieczeństwa ONZ  ofensywa dyplomatyczna w Stanach Zjednoczonych stanęła pod znakiem zapytania. Amerykanie dają do zrozumienia, że do czasu uregulowania sporu z Izraelem polskie władze nie mogą liczyć na spotkania z najważniejszymi przedstawicielami USA – wynika z najnowszych informacji. Warszawa nie zamierza jednak ulegać presji Waszyngtonu. Chyba że Amerykanie zaczną realnie wycofywać się ze współpracy wojskowej, co – w polskich kalkulacjach – jest mało prawdopodobne. W maju Polska przejmie na miesiąc przewodnictwo w RB ONZ. W związku z tym wydarzeniem do Nowego Jorku i Chicago leci prezydent Andrzej Duda. W grudniu 2017 r. w kierownictwie MSZ zakładano, że do Stanów oprócz głowy państwa uda się również premier i będzie to jedno z najważniejszych wydarzeń dyplomatycznych w 2018 r. Założeniem maksimum było wpisanie w kontekst polonijny spotkania prezydenta albo z Donaldem Trumpem, albo z Michaelem Pence’em w Chicago. Do momentu wybuchu sporu z Izraelem na tle ustawy o IPN wydawało się, że sprawy idą we właściwym kierunku. Sytuacja zmieniła się po przyjęciu regulacji. – W delikatny sposób Amerykanie zasugerowali nam, że będzie problem z organizacją spotkań z najważniejszymi przedstawicielami władz USA – donoszą dyplomaci. Taki jest realny koszt sporu z Izraelem. Doniesienia o tym, że są problemy w kontaktach na najwyższym szczeblu, mogą potwierdzać wydarzenia z ostatnich tygodni.

Exxon Mobil Corp. ogłosił, że rezygnuje z odwiertów korporacji Rosneft PJSC po tym, jak międzynarodowe sankcje przeciwko rosyjskiemu sektorowi energetycznemu sparaliżowały przedsięwzięcie wiertnicze. W oficjalnym oświadczeniu Exxon podaje, że decyzja o wycofaniu się z największego regionu poszukiwawczego została podjęta pod koniec zeszłego roku. Ma związek z nałożonymi przez USA sankcjami: „Korporacja oficjalnie zainicjuje wycofanie się w 2018 roku”. Umowa Exxona z Rosneftem na poszukiwania ropy na milionach akrów na lądzie i morzu, od rosyjskiej Arktyki do Morza Czarnego, zawarta została w 2013 roku. Była ukoronowaniem 11-letniej kadencji Rexa Tillersona na czele największego na świecie producent ropy. Władimir Putin osobiście pobłogosławił współpracę, która przewidywała dziesięciolecia eksploracji w niektórych najbogatszych w ropę, nietkniętych jeszcze przez Rosję polach. Jednak projekt był miał problemy już od samego początku. Tillerson opuścił Exxon na początku zeszłego roku. Przeszedł na stanowisko sekretarza stanu prezydenta Donalda Trumpa. Bez złóż w Rosji, Exxon walczy o wzrost produkcji. W ciągu pięciu z ostatnich sześciu lat, wydobycie spada, a firma dokonała kilku przejęć w Mozambiku, by zatrzymać tendencję spadkową. Następca Tillersona, Darren Woods, skupił się na basenie permskim w Teksasie i Nowym Meksyku, przybrzeżnej Gujanie, Brazylii i Afryce Wschodniej. Rezygnacja z odwiertów, ogłoszona w środę, ma nie wpłynąć na współpracę Exxona z Rosneftem na rosyjskim Sachalinie. Umowy na te odwierty zostały podpisane przed 2013 roku.

Opracował: Sławek Sobczak

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *