Wczoraj Dow Jones i S&P500 wzrosły o 1,2 proc., a Nasdaq kończył dzień zwyżką o 1,6 proc. Na amerykańskich rynkach akcji nadal dominuje optymizm. W czwartek akcje drożały po tym jak okazało się, że dane o inflacji cen produkcji sprzedanej okazały się zgodne z oczekiwaniami. Na rynku słabły obawy inflacji i bardziej „jastrzębiego” Fed, co widoczne było w spadku rentowności obligacji skarbowych i słabnięciu dolara. Gwiazdą sesji było Apple, które mocno drożało po wiadomości o zwiększeniu zaangażowania w akcje spółki wehikułu inwestycyjnego Warrena Buffetta. Nadal pozytywnie wpływają na nastroje raporty kwartalne spółek. Dobre wyniki i prognozy Cisco spowodowały, że gigant IT był w czwartek najmocniej drożejącym blue chipem. Staniało złoto, zdrożała ropa WTI. Na zamknięciu rosła wartość wskaźników 9 z 10 głównych segmentów S&P500. Najmocniej drożały akcje spółek użyteczności publicznej (2,1 proc.), co można tłumaczyć spadkiem rentowności obligacji, a także IT (1,9 proc.) i dostawców dóbr codziennego użytku (1,6 proc.). Najsłabsze były segmenty materiałowy (0,7 proc.), finansowy (0,6 proc.) i energii (-0,4 proc.). Na zamknięciu drożało 80 proc. spółek z S&P00. Z 30 blue chipów ze średniej Dow Jones rosły kursy 26. Najmocniej drożały Cisco Systems (4,7 proc.), Boeing (3,4 proc.) i Apple  (3,3 proc.). Cztery przecenione blue chipy to Exxon Mobil (-0,3 proc.), General Electric (-0,3 proc.), Chevron (-1,0 proc.) i UnitedHealth Group  (-1,2 proc.).

Poznaliśmy jedne z ważniejszych publikacji dzisiejszego dnia. Amerykański raport dotyczący zmiany liczby zezwoleń na budowę, a także kanadyjska sprzedaż przemysłowa znalazły się w centrum zainteresowania inwestorów. Jak rynek dyskontuje te publikacje? Pierwszy rzut oka na dane z Stanów Zjednoczonych wskazuje na wyraźną poprawę sytuacji na tamtejszym rynku nieruchomości. W styczniu liczba wydanych pozwoleń na budowę domu była bliska wieloletnim szczytom. Ostatecznie raport zaskoczył wartością 1,396 mln. Zdecydowanie lepiej od prognoz, które zakładały delikatny spadek wartości wskaźnika w porównaniu z miesiącem poprzednim. Rośnie również liczba rozpoczętych prac budowlanych. W styczniu roboty trwały łącznie na 1,326 mln działek z których aż 877 tys. były działkami pod zabudowę jednorodzinną. W porównaniu z grudniem zeszłego roku wskaźnik rośnie o 9,7 proc. Oprócz danych z amerykańskiego rynku nieruchomości opublikowano również grudniowy raport sprzedaży przemysłowej w Kanadzie. Północny sąsiad USA odnotował nieco gorszy miesiąc w którym wartość wskaźnika spada o 0,3 proc. Prognozy dynamiki wzrostu sprzedaży sięgały 0,2 proc. m/m. Ankietowani ekonomiści nie spodziewali się nadzwyczaj dobrych danych, lecz mimo to przeszacowali wzrost wskaźnika. Gorsze wyniki sprzedażowe odnotowano w 11 z 21 sektorów branych pod uwagę w trakcie budowy wskaźnika. Sprzedaż dóbr nietrwałych spadła w grudniu o 1,3 proc., w przypadku dóbr trwałego użytku mowa o wzroście na poziomie 0,7 proc. m/m.

W nadchodzącym tygodniu inwestorzy wciąż będą wpatrywać się w to, jaki kierunek przybiorą indeksy na Wall Street – dzięki wolnemu poniedziałkowi ciekawie będzie dopiero od wtorku. W tle przemknie kilka istotnych danych makroekonomicznych. Najciekawiej zapowiadają się dwa dni:

Poniedziałek przyniesie nieco rynkowego wytchnienia. Głównym powodem będzie obchodzony w USA Dzień Prezydenta (wspomnienie urodzin Waszyngtona), przez co najważniejsze giełdy na świecie pozostaną zamknięte. Dodajmy do tego, że do środy włącznie Nowy Rok świętują Chińczycy.

W środę przystąpimy do kolejnego przeglądu wstępnych wartości indeksów PMI dla czołowych gospodarek świata. Dane napływać będą z Japonii (01.30), Francji, Niemiec, strefy euro i USA.

Na koniec 2017 r. Polska posiadała amerykańskie obligacje skarbowe o wartości 40 mld dol., co plasowało nas na 27. miejscu na świecie. W ciągu roku wartość amerykańskich obligacji w polskim portfelu zwiększyła się o 5,7 mld dol. W efekcie po raz pierwszy w historii sięgnęła 40 mld dol. – wynika z danych Departamentu Skarbu USA. Amerykańskie rządowe papiery wartościowe stanowią główny składnik polskich aktywów rezerwowych. Udział aktywów dolarowych w polskich rezerwach walutowych wzrósł z 39 proc. na koniec 2015 r. do 47 proc. rok później. Był to m.in. efekt decyzji NBP o zwiększeniu zaangażowania w “zielonego”. Natomiast w 2017 r. dolar wyraźnie słabł zarówno wobec euro, jak i złotego, co miało za pewne wpływ na wzrost wartości amerykańskich obligacji w rękach Polski. Na koniec ubiegłego roku polska “armia walutowa” miała równowartość 113,3 mld dol. i należała do 25 największych na świecie. Największym zagranicznym wierzycielem USA pozostały Chiny (1184,9 mld dol.), kolejna była Japonia (1061,5 mld dol.), a podium uzupełniła Irlandia (326,5 mld dol.). W ubiegłym roku Chińczycy zwiększyli zaangażowanie w amerykańskie obligacje aż o 126,5 mld dol. – najwięcej od 2010 r. Wciąż czekamy na dane za styczeń. To właśnie w zeszłym miesiącu pojawiły się plotki, jakoby Pekin miał ograniczyć lub całkowicie wstrzymać zakup obligacji USA. Chiny co prawda szybko je zdementował, ale sytuacji warto się przyglądać, bo ma ogromne znaczenie dla globalnej gospodarki. Warto też podkreślić, że zagranica ma niewielką część ogromnego zadłużenia USA. Dług publiczny Wuja Sama przekroczył w 2017 r. 20 bln dol. W rękach zagranicznych inwestorów znajdowało się raptem 6,31 bln dol. (o ponad 300 mld dol. więcej niż na koniec 2016 r.), czyli niecała jedna trzecia. Ponad dwie trzecie pozostawały w posiadaniu krajowych instytucji publicznych oraz inwestorów indywidualnych i instytucjonalnych.

Niemcy mają pięć razy gęstszą sieć ładowania aut elektrycznych od USA. Teraz przygotowują się do zostania trzecim największym na świecie elektromobilnym rynkiem. Dzięki szybkiemu rozwojowi sieci stacji ładowania pojazdów oraz coraz bardziej ulepszonym produktom Niemcy staną się w tym roku największym europejskim rynkiem hybryd plug-in oraz elektrycznych aut, wyprzedzając liderującą dotychczas w tym zestawieniu Norwegię – wynika z szacunków Bloomberg New Energy Finance. Przyczynił się do tego bez wątpienia odwrót naszych zachodnich sąsiadów od diesli, wywołany przez skandal związany z emisją spalin z udziałem Volkswagena oraz reakcji opinii publicznej na zanieczyszczenie miejskiego powietrza. Siła trendu jest mimo wszystko zaskakująca, bowiem Niemcy to od wielu lat globalny potentat w zakresie motoryzacyjnej inżynierii i trudno było uwierzyć, że będą chcieli masowo rezygnować ze swoich spalinowych Porsche czy Mercedesów. Największym atutem niemieckiej elektromobilności jest niezwykle szybko rozwijająca się sieć ładowania aut, która jest już teraz znacznie bardziej rozbudowana niż na amerykańskich drogach. Liczba punktów wzrosła w zeszłym roku o jedną trzecią do 8515. Czy to dużo? Sporo, jeśli zważymy na to, że na każde 16 mil kwadratowych przypada jedna. Rynek zareagował. Sprzedaż aut elektrycznych oraz hybrydowych plug-in ma w tym roku wzrosnąć o 64 proc. do 82 tys. pojazdów – wynika z szacunków BNEF.

Opracował: Sławek Sobczak

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *