Na rynek spłynęła paczka danych, m.in poznaliśmy cotygodniowe dane z amerykańskiego rynku pracy. W tygodniu kończącym się 20 stycznia liczba wstępnych zadeklarowanych bezrobotnych wyniosła 233 tysięcy poinformował Departament Pracy. Wartość ta wzrosła o 17 000 od poprzedniego tygodnia, kiedy to było 216 tysięcy po rewizji. Czterotygodniowa średnia krocząca wyniosła 240 000, co stanowi spadek o 3500 w porównaniu średnią z poprzedniego tygodnia. Skorygowana sezonowo stopa bezrobocia wyniosła 1,4 proc. za tydzień kończący się 13 stycznia, bez zmian w stosunku do poprzedniego tygodnia.

Intercontinental Exchange (OCE), spółka, do której należy m.in. giełda nowojorska NYSE, chce uruchomić globalny strumień danych kryptowalutowych. Projekt ma ruszyć w pierwszym kwartale tego roku. Kryptowaluty, które mają znaleźć się w rozwiązaniu przygotowywanym przez ICE, to oczywiście bitcoin oraz ethereum, litecoin, dash, ripple i bitcoin cash. Przewidziano notowania krzyżowe poszczególnych kryptowalut m.in. do euro, amerykańskiego dolara, chińskiego renminbi, dolara kanadyjskiego, brytyjskiego funta i japońskiego jena. Pięć kryptowalut będzie także notowanych do bitcoina. Docelowo rozwiązanie ma pokrywać 80 proc. obrotów na giełdach kryptowalutowych. Wszystkie notowania mają być znormalizowane, wraz z dostępem do szczegółowych informacji o transakcji oraz oczywiście pełnym arkuszem zleceń. Historia notowań bitcoina ma sięgać dwóch lat. ICE chce także stworzyć indeks cen bitcoina, który ma nosić nazwę NYSE Bitcoin Index (NYBTX). W strumieniu danych mają być także dostępne wyceny kontraktów terminowych na bitcoina. ICE nie pracuje nad nowym rozwiązaniem samodzielnie. Nowe rozwiązanie będzie powstawało we współpracy ze spółką Blockstream, która ma współpracować z giełdami kryptowalut na całym świecie. Dotychczas głównymi graczami na rynku notowań kryptowalut były spółki blisko związane z branżą kryptowalut, takie jak Coinmarketcap. Wygląda na to, że Wall Street widzi przyszłość w kryptowalutach i nie zamierza odpuścić tego tematu. Intercontinental Exchange jest potentatem na międzynarodowym rynku finansowym, znajdującym się na liście 500 największych firm w USA. ICE jest właścicielem wielu giełd na całym świecie, od najbardziej chyba znanej inwestorom New York Stock Exchange, czyli giełdy nowojorskiej (na której zresztą ICE jest notowana), poprzez rynki europejskie (NYSE Euronext), aż po kilka giełd azjatyckich. Jest także udziałowcem w Coinbase, jednej z największych światowych giełd kryptowalut.

Wczorajszy dzień był fatalnym dla amerykańskiego dolara, który właśnie zaliczył najgorszy początek roku od przeszło trzech dekad. Traciły także amerykańskie obligacje. Mocno w górę poszły za to notowania złota, ale przede wszystkim srebra. „Oczywiście słabszy dolar jest dla nas dobry w odniesieniu do możliwości handlowych” – powiedział na forum ekonomicznym w Davos amerykański sekretarz skarbu Steven Mnuchin. To oficjalne potwierdzenie nowej amerykańskiej doktryny handlowej forsowanej przez prezydenta Trumpa („America first”). Przypomnijmy, że (przynajmniej formalnie) w USA za wartość waluty odpowiada nie Rezerwa Federalna lecz właśnie Departament Skarbu. Wypowiedzi amerykańskiej administracji to istny cios w plecy dolara, który i tak od roku radzi sobie bardzo słabo. Ale deprecjacja „zielonego” wyraźnie przyspieszyła od połowy grudnia, czyli od ostatniej podwyżki stóp procentowych w Rezerwie Federalnej. Tylko od początku 2018 roku indeks dolara spadł o 3,2 proc., co jest najgorszym początkiem roku od 1987. W efekcie amerykańska waluta jest wyceniana najniżej od grudnia 2014 roku. Sytuacja jest dość paradoksalna, ponieważ dolar traci wobec euro i innych głównych walut mimo że  rynkowe stopy procentowe w Stanach Zjednoczonych cały czas idą w górę. W Ameryce kolejni zarządzający mówią już o regularnej bessie na rynku obligacji skarbowych (wzrost rentowności obligacji oznacza spadek jej ceny rynkowej). Największymi beneficjentami kłopotów dolara były dziś surowce oraz metale szlachetne. Nikiel podrożał o 5,5 proc., miedź o 3,5 proc., a ropa WTI o ponad 2 proc. Najlepszy dzień od listopada 2016 roku zaliczyło srebro, drożejąc o 3,2 proc. Kurs kontraktów terminowych na złoto poszedł w górę o 1,2 proc., po drodze niemal wyrównując wrześniowy szczyt.

Mimo że Europejski Bank Centralny nie zmienił swej skrajnie ekspansywnej polityki monetarnej, euro w dalszym ciągu zyskiwało względem dolara. Na polskim rynku cena „zielonego” spadła dziś poniżej 3,31 zł. Ujemna stopa depozytowa, podtrzymanie gotowości do wydłużenia programu skupu obligacji (znanego jako „dodruk pieniądza” – QE) oraz deklaracja do niepodnoszenia stóp procentowych przez dłuższy okres czasu – to wszystko pozostało bez zmian w polityce monetarnej EBC. Podczas konferencji prasowej Mario Draghiego kurs EUR/USD wyraźnie rósł, podnosząc się z ok. 1,24 do blisko 1,25. To najwyższa wartość notowań pary euro-dolar od grudnia 2014 roku. W ten sposób amerykańska waluta powiększa straty względem euro, tylko od początku stycznia tracąc już ponad 4 proc. W 2017 roku dolar osłabił się wobec euro o 12,3 proc.  Rynek walutowy będzie rozedrgany jeszcze przez długie godziny. Wszystko przez nadchodzące przemówienie Donalda Trumpa, który – jeżeli wierzyć prasie – jutro w Davos ma mówić m.in. o amerykańskim protekcjonizmie i globalizacji. Jeżeli prezydent USA powtórzy słowa swojego sekretarza skarbu, dolar może potanieć jeszcze bardziej.

W Danii podatki są wciąż wysokie, a państwo socjalne trzyma się mocno. A jednak to ten skandynawski kraj jest tym spośród europejskich, który znalazł się najwyżej w rankingu Doing Business 2018 – na 3 miejscu. W czym tkwi sekret Danii?Dania jest jednym z najbardziej socjalnych państw na świecie. Tamtejszy system opieki uchodzi za jeden z najbardziej rozwiniętych, a służba zdrowia plasuje się regularnie w czołówce rankingów. Według danych OECD, Dania ma najwyższą na świecie relację stopy opodatkowania do PKB (45,9 proc. przy średniej 34,3 proc. dla krajów OECD i 33,6 proc. dla Polski). O ile stawka VAT (zazwyczaj 25 proc.), CIT (22 proc.) czy podatków od nieruchomości nie odbiega od średniej dla krajów OECD, o tyle zupełnie inaczej jest w przypadku podatków nakładanych na osoby fizyczne. Kwota wolna od podatku w Danii sięga co prawda około 25 tys. zł (45 tys. duńskich koron), ale podatnik osiągający dochód powyżej tej granicy musi zapłacić liczne daniny nie tylko rządowi, ale i gminom. To powoduje, że stopa opodatkowania dochodu z pracy w Danii sięga 55 proc. i jest najwyższa wśród krajów OECD (przy średniej wynoszącej 24 proc.). Biorąc to wszystko pod uwagę, z pewnością niemałe zdziwienie może budzić fakt, że Dania zajęła 3 miejsce w najnowszym rankingu Doing Business. Zestawienie przygotowuje Bank Światowy. Na podstawie kilku wskaźników i składowych tworzy ranking szeregujący kraje wedle tego, jak łatwo prowadzić w nich działalność gospodarczą. W pierwszej 10 zestawienia znalazły się tylko trzy kraje z Europy – wyłącznie skandynawskie: Dania (3), Norwegia (8) i Szwecja (10). Wygraną rankingu jest Nowa Zelandia, drugi jest Singapur. W czołówce zestawienia są również: Korea Poł. (4 miejsce), Hongkong (5.), USA (6), Wielka Brytania (7) i Gruzja (9!). Polska zajęła 27 miejsce, za Tajlandią, ale przed Hiszpanią.

Rusza kampania społeczna mająca na celu zniesienie wiz dla Polaków podróżujących do USA. Warunkiem skasowania specjalnych pozwoleń, które od lat są zmorą Polaków (do tego kosztowną), jest spadek odsetka odmów w amerykańskim procesie wizowym do 3 proc., z obecnych 5,9 proc. (skuteczność przyznawania dokumentów liczona jest w okresie od 1 października do 30 września, zgodnie z amerykańskim rokiem budżetowym). Wtedy Polska zostanie włączona do programu Visa Waiver Program, który umożliwia biznesową lub turystyczną wizytę w Stanach Zjednoczonych trwającą do 90 dni. W koalicję na rzecz zniesienia wiz dla Polaków pod batutą Polskich Linii Lotniczych LOT weszło jeszcze pięć organizacji: Fundacja Polska Innowacyjna, Fundacja Teraz Polska, Fundacja im. Cichociemnych, Fundacja Instytut Myśli Schumana i MasterCard. Zniesione miałyby zostać dwa rodzaje wiz. Wiza B-2, która umożliwia podróż do USA w celach rekreakcyjnych, ewentualnie wyjazd w celach leczniczych oraz wiza B-1. Ta obejmuje swoim zakresem więcej aktywności, w tym: wyjazd biznesowy, wolontariat na terenie USA, udział w konferencjach, a nawet podjęcie bezpłatnej praktyki w szpitalach akademickich przez studentów. Szans na wjazd nie mają osoby z przeszłością kryminalną lub te, które wcześniej naruszały przepisy wizowe.

Opracował: Sławek Sobczak