Jak wynika z najnowszego dokumentu Bureau of Economic Analysis (BEA) dynamika produktu krajowego brutto w Stanach Zjednoczonych nie zwalnia. Według drugiego szacunku ekonomistów, amerykańskie PKB w trzecim kwartale tego roku rośnie o 3,3 proc. w porównaniu do kwartału poprzedniego. Najmocniej też, tyle że od ośmiu miesięcy wzrósł w październiku wskaźnik podpisanych umów kupna domów, które miały już właściciela. Wskaźnik sprzedaży w toku National Association of Realtors wyniósł w październiku aż 3,5 proc. – więcej niż zakładała prognoza ankietowanych ekonomistów (1,0 proc. m/m) i znacznie więcej niż poprzednio (-0,4 proc. m/m). Październikowe dane przerywają więc trzymiesięczny okres spadków wskaźnika i wspierają dolara na rynku. Jak poinformowała amerykańska Energy Information Administration (EIA), po ubiegłotygodniowym spadku zapasów ropy naftowej na lokalnym rynku o 1,855 mln brk, tym razem spadek wyniósł aż 3,429 mln brk. Pozytywny wydźwięk tej publikacji wspiera również fakt, że prognozy analityków zakładały spadek jedynie o 2,301 mln brk.

Środowa sesja na amerykańskich giełdach przyniosła pogorszenie nastrojów wśród inwestorów. Szczególnie widoczne to było w segmencie spółek technologicznych, który przez cały dzień znajdował się pod kreską. Gracze pozbywali się udziałów w firmach high-tech zamieniając je na akcje spółek reprezentujących tradycyjne sektory, zwłaszcza finansowy. Takie zachowanie podyktowane było przede wszystkim mocnymi danymi z gospodarki, głównie dotyczącymi dynamiki PKB w III kw. Zweryfikowany odczyt wskazał, że amerykańska gospodarka rozwijała się w tym okresie w tempie 3,3 proc. co oznacza najsilniejszy wzrost od trzech lat. Amerykańska waluta ma za sobą dobrą sesję – dolar zyskuje do większości walut G10, tracąc jedynie w stosunku do funta szterlinga.

Traderzy są nienasyceni bitcoinami w tym tygodniu. Pomimo, że cena dawno już wkroczyła w nietknięte do tej pory terytorium na wykresie. Po osiągnięciu ceny $10 tys. we wtorek ta najbardziej popularna kryptowaluta (BTCUSD +9,28 proc.) dzisiaj już jest na dobrej drodze do osiągnięcia $11 000 , czyli o 9,6 proc. wyżej dochodząc do $10,853 , według portalu CoinDesk. Jeśli bitcoinowi uda się przełamać w środę ponad 11 000 $, to będzie to najszybszy 1000-dolarowy skok w historii kryptowalut. Bitcoin potrzebował zaledwie dwa dni, aby osiągnąć 9000 dolarów, podczas gdy spędził 17 dni poruszając się w zakresie od 7000 do 8000 dolarów. Na Benchmarkowym portalu coinmarketcap.com waluta przekroczyła już 11 000 $ w godzinach rannych. Niektórzy analitycy porównują ten niezwykły rajd do tulipanowej manii w Holandii w XVII wieku, gdzie cena nowego, “must have” (musisz go mieć) kwiatu wzrosła wielokrotnie, po czym dramatycznie się załamała. Była to pierwsza odnotowana w historii bańka spekulacyjna.  Popularność bitcoina jest powodem do zadowolenia dla giełd, na których handluje się kryptowalutami, przekładając się na wyższe zyski z handlu. Giełdy mają jednak związany z tym techniczny „ból głowy”, aby zapewnić klientom jak najlepszy i nieprzerwany dostęp do możliwości składania zleceń. W trakcie ostatniego bitcoinowego wystrzału i załamania niektóre z giełd napotkały spore problemy techniczne. Według giełdy w stosunku do czerwca, ruch na stronach giełdy wzrósł ośmiokrotnie. Wszystko to działo się w czasie, gdy bitcoin sięgał bo nowe rekordy wszech czasów, przebijając poziom 11 000 dolarów. Tymczasem dziś bitcoin stopniowo oddala się od wczorajszych rekordów. Do południa kurs najpopularniejszej kryptowaluty próbował stabilizować się nad poziomem 10 000 dolarów, po południu jednak bitcoin przebił go w dół. O godz. 1:00 PM kurs bitcoina według Coindesk wynosi 9685 dolarów.

Trudno dziś wyobrazić sobie technologię tak porywającą i przerażającą jak uczące się systemy. Choć media i naukowcy konsekwentnie podkreślają potencjał uczenia się maszyn, który może być największym motorem pozytywnych zmian w biznesie i społeczeństwie, trzeba postawić pytanie: „A jeśli wszystko pójdzie nie tak?” Vyacheslav Polonski z Oxford Internet Institute oraz Jane Zavalishina, prezes Yandex Data Factory, przygotowali analizę, jak nauczyć roboty moralności. Od lat eksperci ostrzegają przed nieprzewidzianymi skutkami sztucznej inteligencji (AI) na społeczeństwo. Ray Kurzweil przewiduje, że do 2029 roku inteligentne maszyny będą w stanie przechytrzyć ludzi. Stephen Hawking argumentuje, że „kiedy ludzie rozwiną pełną AI, wystartuje ona sama i przeprojektuje się w coraz szybszym tempie”. Elon Musk ostrzega, że sztuczna inteligencja może stanowić „fundamentalne zagrożenie dla istnienia ludzkiej cywilizacji”. W mediach mnoży się od przestrzegających opinii alarmistów. Najczęściej w następstwie tych dystopijnych proroctw, głoszone są apele o bardziej etyczną implementację systemów sztucznej inteligencji. Twierdzi się, że inżynierowie powinni w jakiś sposób wyposażyć systemy autonomiczne poczuciem etyki. Zdaniem niektórych ekspertów od AI, możemy uczyć naszych przyszłych robotników-władców, jak odróżniać dobro od zła, stworzyć coś w rodzaju „dobrego Samarytanina sztucznej inteligencji”, który będzie działał zawsze i pomoże ludziom w niebezpieczeństwie.

Producenci robotów z całego świata przyjechali do Tokio zaprezentować swoje cacka na jednej z największych wystaw w branży robotyki International Robot Exhibition 2017. Na wystawie, która potrwa do 2 grudnia, pojawiło się ponad 600 firm i organizacji. Jednym z przebojów jest projekt Toyoty – prototyp robota, który wykorzystuje najnowsze zdobycze techniki w zakresie robotyki m.in. Master Maneuvering System, czyli konsolę, która przetwarza ruchy operatora na komendy w czasie rzeczywistym. Dzięki temu robot wykonuje te same czynności co kontrolujący go człowiek. T-HR3 mierzy 1,54 m i waży 75 kg. Robot został stworzony po to, by asystować ludziom w domach, ośrodkach medycznych, placach budowy, obszarach katastrof czy nawet w kosmosie. Prototypowa wersja robi już teraz niesamowite wrażenie, zwłaszcza pod kątem precyzji ruchów. W konstrukcji znajdziemy silniki serwomotoryczne, które przesyłają bezprzewodowo sygnał do 29 ruchomych części robota – w tym 10 palców. By zwiększyć doznania płynące ze sterowania humanoidalną maszyną oraz by zagwarantować najwyższą precyzję operator ma na głowie headset HTC Vive, dzięki któremu obserwuje akcję z perspektywy „oczu” robota. Toyota nie jest jedyną firmą, która zajmuje się rozwojem humanoidalnych asystentów. Duże osiągnięcia w tej dziedzinie ma także amerykańskie Boston Dynamics, które niedawno przedstawiło kolejną wersję swojego Atlasa – pierwszego robota, który potrafi zrobić salto w powietrzu– oraz mechanicznego psa. Yamaha zaprezentowała autonomiczny motocykl elektryczny, który wchodzi w szeroką interakcję z otoczeniem i na wezwanie właściciela sam dojedzie we wskazane miejsce. Będzie jak mądry koń, na którym jeździł Zorro – zawsze w ślad za swoim panem. MOTOROiD to próba odpowiedzi na pytanie, jak będą wyglądały przyszłe opcje osobistej mobilności.

Opracował: Sławek Sobczak

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *