O ile w ubiegłym tygodniu spekulacje o przyszłej obsadzie fotela prezesa Fed pomagały dolarowi, to w ostatnich dniach polityczne pogłoski są już zdecydowanie mniej korzystne. Pozytywny dla dolara trend wyraźnie wytracił impet. Sosunek euro do dolara wyszedł w okolice 1,1850, relacja amerykańskiej waluty do japońskieogo jena cofa się w kierunku 112,00 a waluty gospodarek wschodzących w środowisku bardzo niskiej awersji do ryzyka (rekordy na globalnych giełdach akcji) ruszyły do odrabiania strat. Sprawia to, że dolar w stosunku do złotówki jest dziś około osiem groszy poniżej piątkowych maksimów z piątkowej sesji. Prawdopodobnie wyhamowanie pozytywnego dla dolara trendu ma charakter przejściowy – rynek pod nieobecność kluczowych danych makroekonomicznych skupił się na czynnikach istotnych, ale nie najważniejszych dla odbicia wartości amerykańskiej waluty. Tymi są i będą: wyraźnie bardziej jastrzębi do oczekiwań Fed zmierzający (abstrahując od personaliów jego prezesa) do kolejnych podwyżek i wyraźne odbicie inflacji, które powinno znaleźć potwierdzenie w piątkowych odczytach danych za wrzesień.

Niemniej jednak amerykański dzień na Wall Street rozpoczął się od publikacji sporej paczki danych makroekonomicznych, dotyczących między innymi jobless claims, oraz wskaźników inflacji producenckiej (PPI). Pomimo pozytywnych rezultatów, reakcja dolara nie należała do najsilniejszych – dało się jednak zauważyć aprecjację. Oczekiwań inwestorów nie zawiódł ani odczyt wniosków o zasiłek dla bezrobotnych, ani też dynamika wskaźnika PPI. Co prawda główny komponent pokrywał się z prognozowanymi przez analityków rezultatami (0,4 proc. mdm), to dokonano wzrostowej rewizji rezultatów z zeszłego miesiąca.aprecjację.

Drugi cios dolarowi ponownie zadaje senator Rand Paul. Ponownie, gdyż jego sprzeciw nie pozwolił na demontaż systemu Obamacare na wiosnę, co wyrządziło administracji Trumpa wielką wizerunkową krzywdę i zachwiało rynkową wiarę w możliwość wdrożenia zapowiadanych w kampanii reform. Portal Politico donosi, że obecnie w Senacie może zabraknąć jednego głosu do zatwierdzenia proponowanych cięć podatków. Tym brakującym Senatorem znów być ma – jakżeby inaczej – republokański senator z Kentucky współpracujący także z prawicowym ruchem Tea Party. Trump zapowiedział już, że w celu zapewnienia szerszego poparcia zaproponuje korekty swojego planu, co oczywiście odsunąć może termin wejścia w życie nowych regulacji.

Jakby tego było mało prezydent USA rozpoczął werbalną wojnę z jednym z najważniejszych polityków Partii Republikańskiej. Najpierw wycofał poparcie dla Boba Corkera – niegdysiejszego sprzymierzeńca (a nawet kandydata do objęcia najwyższych stanowisk – sekretarza stanu i wiceprezydenta). Następnie wdał się na Twitterze w pyskówkę z tym wpływowym republikańskim senatorem z Tennessee. Kolejne podziały i kłótnie w obozie republikańskim na pewno nie pomagają w umocnieniu kruchego poparcia dla pomysłów administracji Trumpa. Na razie najważniejsze źródła w Waszyngtonie mówią, że w partii konserwatywnej dominuje pogląd, że priorytetem jest realizacja programu reform i ten spór należy jak najszybciej wygasić.

Na początku miesiąca kandydatem numer jeden do zastąpienia w przyszłym roku Janet Yellen w fotelu prezesa Fed stał się Kevin Warsh. Byłby on najkorzystniejszym wyborem dla dolara, ponieważ postrzegany jest jako zacięty krytyk polityki ilościowego luzowania i osoba zaniepokojona nadmiernie luźnymi warunkami finansowymi w gospodarce. Zdaniem bukmacherów obecnie zdecydowanie wyższe szanse ma jednak Jerome Powell (z Rady Gubernatorów Fed). Iluzoryczne prawdopodobieństwo przypisuje się kandydaturom Janet Yellen oraz Gary’ego Cohna. Swój werdykt Trump ma zakomunikować już w najbliższy piątek. Na pewno każdy z grona przewijających się w mediach kandydatów (poza Kashkarim) będzie mniej gołębi od Yellen. Należy przy tym zastrzec, że Powell jest postrzegany jako osoba o neutralnych poglądach na politykę monetarną. Co więcej, jego zainteresowania koncentrują się raczej na regulacji sektora finansowego – o optymalnej jego zdaniem polityce pieniężnej wypowiada się dość rzadko.

Sezon wyników w USA rozkręca się na dobre. Tradycyjnie w awangardzie spółek, które najszybciej dzielą się z rynkiem swoimi raportami, znalazł się bank JP Morgan Chase. W trzecim kwartale tego roku największy pod względem aktywów bank w USA zanotował przychody w wysokości 26,2 mld dolarów. To o 3 proc. więcej niż w analogicznym okresie ubiegłego roku. Zysk netto wyniósł natomiast 6,7 mld dolarów czyli o 7 proc. więcej niż przed rokiem. Obie pozycje były jednak niższe od zaraportowanych w drugim kwartale (odpowiednio 26,4 mld i 7,03 mld dolarów), lecz w obu przypadkach przewyższyły oczekiwania analityków. Eksperci szacowali przychody banku na 25,23 mld, z kolei zysk na akcje szacowano na $1,65 wobec odnotowanych $1,76. Tuż po publikacji wyników akcje banku w handlu pozasesyjnym taniały o blisko 1 proc. Mimo to warto dodać, że od początku tego roku walory JP Morgan podrożały o 12 proc., a od ostatnich wyborów prezydenckich zyskały 38 proc. Kontekst polityczny nie jest bez znaczenia, ponieważ amerykańskie banki drożały m.in. na skutek nadziei inwestorów na poluzowanie przez Donalda Trumpa pokryzysowych regulacji wobec sektora finansowego. Wyceny spółek z Wall Street napędza także perspektywa obniżenia podatków dla przedsiębiorstw.

Spekulacje co do pokonania przez Bitcoina kolejnego historycznego pułapu sprawdziły się szybciej, niż przewidywano. W czwartkowy poranek, 12 października, notowania najpopularniejszej z kryptowalut przekroczyły poziom 5 tysięcy dolarów, rozrysowując nowe historyczne szczyty. Chociaż ruch niewątpliwie cieszy sympatyków rynku kryptowalutowego oraz spekulantów liczących na dalszą aprecjację Bitcoina, to od razu pojawiły się głosy sugerujące możliwość rozrysowania potencjalnego, podwójnego szczytu. Czy w związku z tym czeka nas silniejsza korekta (nawet w kierunku 3 tysięcy dolarów)? W tym momencie ciężko przewidywać jak dalej zachowa się cena. Wszystko może być zależne od zamknięcia dzisiejszej sesji. W samym tylko 2017 roku BTC zyskiwał około 370 proc!. W rozpoczętym dopiero trzecim kwartale aprecjacja przekracza już 70 proc.

Opracował: Sławek Sobczak

 

 

 

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *