mw-ek673_goldma_20160419201452_zh

Czy wiecie, że Goldman Sachs ma swój, cieszący się popularnością kanał na YouTube? Wczoraj bank opublikował krótkie wideo, które w przystępny sposób omawia obecną sytuację rynku ropy naftowej:   https://www.youtube.com/watch?v=45BLxxS2BfUQ

W nagraniu Jeff Currie przytacza prognozy Goldman Sachs z początku tego roku. Wówczas bank szacował, że baryłka ropy kosztować będzie 55 dolarów. Silny popyt ze strony kupujących czarne złoto oraz niższa podaż wynikająca z cięcia produkcji miały być głównymi czynnikami cenotwórczymi dla surowca. Jednak, jak wylicza Currie, trzy nieprzewidziane zdarzenia spowodowały, że obecnie za baryłkę WTI płaci się zaledwie $44. Wymieniane są tu przede wszystkim czynniki pogodowe oraz znacznie gwałtowniejsza odpowiedź producentów ropy na wyższe ceny surowca.

20130701-rich

Po cichym poniedziałku przyszła pora na… spokojny wtorek. Dzisiejszy kalendarz makroekonomiczny podobnie jak wczorajszy, nie zawiera w sobie dużej ilości ważnych odczytów, a rynki skazane są na kontynuację dotychczasowych sentymentów. Tymczasem, John Williams z San Francisco Fed przekonuje, że amerykańska gospodarka pozostaje silna i czeka nas jeszcze jedna podwyżka stóp procentowych w tym roku. John Williams obecny był na konferencji Australian Business Economists w Sydney. Szef oddziału Fed w San Francisco wypowiedział się tam na temat obecnej kondycji amerykańskiej gospodarki oraz przyszłych planów Rezerwy Federalnej dotyczących polityki monetarnej. Jego zdaniem, w obecnej sytuacji rozsądnie jest podejrzewać, że Rezerwa zdecyduje się na jeszcze jedną podwyżkę stóp w tym roku. Zastrzegł jednak, że jeśli w ciągu kolejnych miesięcy poziom inflacji nie zacznie zauważalnie dążyć do celu Rezerwy, wówczas można oczekiwać spowolnienia normalizacji polityki monetarnej.

 

Die neue Hauptverwaltung von ThyssenKrupp in Essen, aufgenommen am Mittwoch (16.06.2010). Der DAX-Konzern zieht am Donnerstag (17.06.2010) offiziell von Düsseldorf an den Krupp-Stammsitz im Ruhrgebiet um. Foto: Julian Stratenschulte dpa/lnw +++(c) dpa - Bildfunk+++

 

Thyssenkrupp to wielki niemiecki konglomerat będący jednym z największych producentów stali. Spółka ogłosiła dziś plan szerokiej redukcji zatrudnienia celem ograniczenia kosztów administracyjnych. W efekcie jej notowania przeszły do testu ważnej strefy oporu. Akcje Thyssenkrupp od początku 2016 roku poruszają się w wyraźnym trendzie wzrostowym. W maju doszło do wybicia ważnej strefy oporu wypadającej przy 24,64 euro. Po jej skutecznym re-teście byki rozpoczęły marsz w stronę 26,43 EUR, czyli poziomu wyznaczającego szczyty sprzed dwóch lat. Impet strony popytowej jest spory, co zwiększa szansę na wybicie tej bariery. Ponadto kupującym sprzyja fakt, że średnie kroczące poruszają się do góry co wskazuje na siłę trendu wzrostowego. Thyssenkrupp zyskując prawie 2,8 proc. był zdecydowanie najlepszą spółką w indeksie DAX podczas dzisiejszej sesji. Jest to spowodowane decyzją koncernu o zmniejszeniu zatrudnienia w administracji od 2000 do 2500 etatów do 2020 roku, co ma pozwolić na ograniczenie kosztów o około 400 mln euro.

ethereumnow

Wczorajsze przebicie strefy wsparcia w okolicy $225, następnie czerwcowego dołka w okolicy $218 oraz końcowy test psychologicznego poziomu równych dwustu dolarów zwiastował kłopoty Ethereum. Dziś ETH/USD traci nawet 15% skupiając na sobie uwagę wszystkich handlujących kryptowalutami. Nie bez przyczyny, Ethereum to druga co do popularności kryptowaluta świata, ustępująca jedynie mainstreamowemu Bitcoinowi. Rynkowa wartość wszystkich ETH przekracza 18 mld USD – nic więc dziwnego, że każdy większy ruch na wykresie Ethereum jest szeroko komentowany. Wczorajszemu wybiciu towarzyszył zwiększony wolumen transakcji, potwierdzający siłę sygnału. Dzisiejsze spadki są więc jedynie kontynuacją wczorajszego sentymentu na ETH. Wydaje się, że ETH/USD znalazło pewne wsparcie w rejonie 174.50.

polska-ludnosk-historia_505a

Populacja Polski będzie jedną z najszybciej kurczących się na świecie. Na koniec wieku będzie nas niewiele ponad 21 mln – prognozuje ONZ. Wydział ludnościowy Organizacji Narodów Zjednoczonych od 1951 r. bada trendy demograficzne na świecie. Pod koniec czerwca przedstawił 25. edycję prognoz zmian populacji w perspektywie do końca XXI w. Wnioski dla Polski nie są najlepsze. Eksperci ONZ umieścili nas w gronie 51 krajów, w których liczba ludności między 2017 a 2050 r. będzie się kurczyła. Znaleźliśmy się też w grupie kilku państw, w których ten proces będzie największym problemem. Demografowie przewidują, że oprócz Polski spadek populacji o ponad 15 proc. dotknie Bułgarię, Chorwację, Łotwę, Litwę, Mołdawię, Rumunię, Serbię oraz Ukrainę. W perspektywie najbliższych 30 lat ludność nad Wisłą zmniejszy się o ponad 15 proc. (wyniesie 32,4 mln osób), a z końcem wieku doświadczymy spadku o prawie 45 proc. Wówczas w Polsce będzie mieszkało mniej ludzi niż w 1950 r., kiedy nasza populacja liczyła niespełna 25 mln osób. Aby osiągnąć pełną zastępowalność pokoleń, współczynnik dzietności powinien wynosić ok. 2,1, a dzisiaj jest w Polsce na poziomie niespełna 1,3. ONZ przewiduje, że do końca wieku maksymalnie uda nam się go podbić do 1,76.

Opracował: Sławek Sobczak

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *