Ten tydzień jest jednym z najciekawszych w bieżącym sezonie wyników w Stanach Zjednoczonych. W następnych kilku dniach raporty za minione 3 miesiące opublikują spółki, które łącznie stanowią 40% kapitalizacji indeksu S&P 500. Wśród nich znajdzie się Microsoft, który zdaniem Wall Street ma pochwalić się kolejnym udanym kwartałem. Wczoraj na giełdzie nowojorskiej zapanował optymizm. Indeks S&P500 przebił się przez ważny poziom 2.350 pkt. (spadkowa linia trendu). Na nowe maksima wyszły notowania indeksu Nasdaq.
Notowania Microsoftu od 4 lat sukcesywnie pną się w górę, a w ostatnich kilkunastu miesiącach tempo wspinaczki nabrało dodatkowego impetu. Patrząc od strony technicznej mamy do czynienia z silnym rynkiem byka. Kurs porusza się w obrębie dosyć stromego kanału, a do jego górnego ograniczenia pozostało jeszcze stosunkowo dużo miejsca, co wskazuje na spory potencjał wzrostowy. Co więcej, wszystkie trzy średnie ruchome podążają w górę, co świadczy o sile trendu wzrostowego. Wczorajsza sesja przyniosła lukę wzrostową. Jeśli podaży udałoby się ją domknąć mogłoby, to świadczyć o słabości byków, jednak nadal scenariuszem bazowym w szerszym horyzoncie byłby powrót do tendencji wzrostowej.

taxreforn

Jutro poznamy szczegóły reformy podatkowej przygotowywanej przez administrację waszyngtońską. Z przecieków ujawnionych przez Washington Post wiadomo, że prezydent Donalf Trump dąży do drastycznego obniżenia stawki podatku dochodowego od osób prawnych. CIT miałby być zmniejszony z 35 proc. do 15 proc., a niezależni eksperci szacują, że kosztowałoby to skarb państwa $2,4 biliona dolarów w ciągu dekady. PIT czyli podatek od dochodów osobistych zostałby ograniczony do 33 proc. z niemal 40 proc. Kolejnym punktem spornym z pewnością będzie propozycja podatku granicznego. BAT zakłada nałożenie na import 20-proc. podatku, a to może zaszkodzić amerykańskim eksporterom. Zmiany mogą doprowadzić do wzrostu zadłużenia krajowego i oddalić cel Republianów czyli ograniczenie federalnego zadłużenia, ale wyjścia nie ma. Pojutrze wygasa dotychczasowy budżet i w Senacie odbędzie sie głosowanie nad nowym planem wydatków. Jeśli do consensusu nie dojdzie rządowi grozi paraliż.

Wbrew pozorom, to nie przedkryzysowa „bańka hipoteczna” w USA jest przykładem najgwałtowniejszego wzrostu cen nieruchomości. Przez ostatnie 40 lat – 50 lat, ceny lokali i domów w rozwiniętych krajach były niestabilne (m.in. ze względu na liberalizację zasad udzielania kredytów hipotecznych i państwowe interwencje). W tym okresie mieliśmy do czynienia z wieloma gwałtownymi wzrostami oraz spadkami cen mieszkań. Dzięki ciekawej analizie Europejskiego Banku Centralnego można sprawdzić, która z tych zmian była największa. Analiza EBC dotyczy zmian z osiemnastu wysokorozwiniętych krajów świata (np. USA, Japonii, Wielkiej Brytanii, Francji, Niemiec, Kanady oraz Australii). Spadki i wzrosty cen z tych krajów, porównano w dość pomysłowy sposób – obliczono pole trójkąta prostokątnego, który odpowiada wzrostom lub spadkom cenowym. Amerykański boom z lat 1998 – 2005 znalazł się na trzecim miejscu. Większe bańki na rynku nieruchomości miały miejsce w Holandii (1971 – 1978) i Hiszpanii (1986 – 1991). Mieszkania i domy najmocniej straciły na wartości w Japonii (lata 1992 – 2006 aż 341 proc!) oraz Holandii (lata 1979 – 1985). Niestabilność cenowa często była efektem decyzji politycznych (np. wspierania zakupu mieszkań poprzez rządowe subsydia albo ulgi podatkowe dla kredytobiorców). Skutki państwowego interwencjonizmu stawały się szczególnie niebezpieczne, gdy rynek mieszkaniowy dodatkowo był stymulowany przez niskie stopy procentowe albo czynniki demograficzne.

W trakcie wtorkowej sesji, 25 kwietnia, Australia oraz Nowa Zelandia obchodzi święto państwowe upamiętniające wszystkich, którzy stracili życie w czasie operacji wojskowych tychże państw. Banki i giełdy Antypodów w tym dniu mają wolne, w związku z czym płynność na AUD i NZD może być ograniczona.Początkowo Anzac Day obchodzony był w celu uczczenia pamięci żołnierzy będących częścią wspólnych oddziałów wojskowych Australii oraz Nowej Zelandii, którzy zginęli podczas bity pod Gallipoli przeciwko cesarstwu otomańskiemu w trakcie pierwszej wojny światowej. Obecnie w trakcie obchodów upamiętania się wszystkich poległych żołnierzy, a tradycja obserwowana jest również na Wyspach Cooka, Niue, Tonga, itd. W różnych częściach Antypodów święto posiada różny wydźwięk oraz znaczenie – najważniejszą rolę odgrywa w Australii gdzie uważane jest za jeden z najważniejszych dni w przeciągu całego roku. Oprócz oficjalnych obchodów miejsce ma sporo imprez kulturalnych, wydarzeń sportowych oraz spotkań na świeżym powietrzu, podczas których Australijczycy cieszą się długim weekendem.

elektrowan

Pierwszy raz od 135 lat Wielkiej Brytanii przez dobę nie zasilała żadna elektrownia węglowa. Z czego wynika taka zmiana w kraju, w którym rozpoczęła się światowa rewolucja przemysłowa oparta na węglu? W piątek, 21 kwietnia, cała energia elektryczna produkowana w Wielkiej Brytanii pochodziła z innych źródeł, niż węgiel. Część ekologów zdążyła już odtrąbić sukces polityki wsparcia „zielonej” energetyki, ale rzeczywistość jest nieco bardziej złożona. Produkowana w historycznym dniu energia w ponad połowie pochodziła z gazu ziemnego i w niemal jednej czwartej z elektrowni atomowych. Tylko kilkanaście procent energii dostarczyły inne źródła ─ w większości wiatraki i panele słoneczne. Zwykle produkcja „zielonego” prądu na Wyspach Brytyjskich jest znacznie wyższa. W całym ubiegłym roku przekroczyła już 24% (choć do osiągnięcia celu udziału OZE w produkcji prądu, ciepła i paliw na 2020 rok Brytyjczykom jeszcze dalej, niż Polakom). Jednak w piątek niemal zupełnie nie pracowały lądowe farmy wiatrowe, a i słońca było mniej, niż zwykle o tej porze.

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *