autobus-borussi-dortmund

Dzisiejszego poranka niemiecka policja aresztowała mężczyznę podejrzanego o podłożenie w zeszłym tygodniu materiałów wybuchowych, które poważnie uszkodziły autobus Borussi Dortmund udający się wraz z piłkarzami na mecz Ligi Mistrzów. Pomimo wcześniejszych doniesień atak nie miał podłoża terrorystycznego, był natomiast kierowany… chęcią szybkiego zysku.28-letni Sergiej V., posiadający zarówno niemieckie i rosyjskie obywatelstwo, dokonał zakupu opcji na akcje Borussi Dortmund tuż przed zaplanowanym atakiem, licząc na szybki zysk – podało do oficjalnej informacji biuro prokuratora. Autobus wypełniony piłkarzami zmierzał w kierunku stadionu w związku z meczem Ligi Mistrzów przeciwko AS Monaco (11 kwietnia). Na trasie pojazdu doszło jednak do trzech eksplozji, w związku z którym ucierpiał między innymi hiszpański obrońca Marc Bartra. Co więcej spotkanie przełożono na następny dzień. Podejrzany zatrzymany przez policję usłyszał zarzuty usiłowania zabójstwa, trwałego uszkodzenia zdrowia oraz podłożenia materiałów wybuchowych. Nie kierował się jednak pobudkami religijnymi lub terrorystycznymi, jak wcześniej spekulowały media. Dokonał zakupu 15 tysięcy opcji put (na spadki) dających mu prawo do sprzedaży akcji klubu piłkarskiego po wcześniej zdefiniowanej cenie. Do sfinansowania transakcji zaciągnął kredyt, który uzyskał na kilka dni przed wdrożeniem planu ataku w życie. Liczył, że w związku z podłożeniem materiałów wybuchowych notowania Borussi Dortmund zaczną się silnie osuwać, co pozwoliłoby mu co najmniej kilkukrotnie zarobić na początkowej inwestycji. Gdyby doszło do śmierci lub poważnego uszczerbku na zdrowiu zawodników, wtedy taka sytuacja z pewnością miałaby miejsce. Plany szalonego inwestora spaliły na panewce. W dzień zamachu, jak i w trakcie kolejnej sesji, akcje Borussi bowiem wyraźnie zyskiwały testując okolice historycznych szczytów.

amazon-w-niemczech

Amazon w Niemczech postanowił walczyć ze zwolnieniami lekarskimi swoich pracowników. Za brak nieobecności zatrudnieni mogą otrzymać od 6 do 12 proc. wynagrodzenia w postaci premii. W czym tkwi haczyk? Większy bonus zależy od tego, czy inni współpracownicy również nie zdecydują się pójść na chorobowe. Niemieckie prawo gwarantuje zatrudnionym pełne wynagrodzenie za czas zwolnienia chorobowego. Amazon, jak donosi serwis Independent.co.uk, chce zachęcić pracowników do pracy w pełnym wymiarze bez usprawiedliwionych nieobecności. W zamian oferuje 6-12 proc. płacy miesięcznej w postaci premii. Jak donosi brytyjski dziennik “Quartz” organizacje związkowe postrzegają rozwiązanie za nieodpowiednie, ponieważ wbrew zapewnieniom firmy, premia nie przyczyni się do mniejszej zachorowalności wśród pracowników, a jedynie do tego, że zatrudnieni będą przychodzić do pracy mimo choroby.

ayi-hijazi

Donald Trump pokazuje moc. Amerykański przywódca osobiście zaangażował się w akcję uwolnienia z więzienia Ayi Hijazi, założycielki organizacji pomagającej dzieciom ulicy w Kairze. Władze egipskie przetrzymywały w areszcie od trzech lat mającą także obywatelstwo amerykańskie Hijazi oskrżając ją o handel ludźmi. Po wizycie prezydenta Egiptu Abd el-Fataha es-Sisiego w Stanach Zjednoczonych, podczas której spotkał się on z Donaldem Trumpem sąd uwolnił od zarzutów działaczkę Belady Foundation i jej egipskiego męża Mohameda Hassaneina oraz współpracowników. 30 – letnia Hijazi dorastała w Falls Church, w Wirginii, jest absolwentką George Mason University. Trump osobiście rozkazał wysłać rządowy samolot do Kairu by przewieźć Hijazi z rodziną do Waszyngtonu. Zakończona sukcesem interwencja na najwyższym szczeblu to efekt ocieplenia stosunków USA z Egiptem. Administracja Baracka Obamy przez 3 lata bezskutecznie walczyła o wyciągnięcie kobiety z aresztu. Dziś w Białym Domu Hijazi z bratem spotkają się z Donaldem Trumpem.

ubertrouble

Do problemów Ubera w Stanach Zjednoczonych dołączyła kolejna kwestia – okazuje się, że jedynie 4 proc. kierowców kontynuuje po roku współpracę z firmą. Powodem, dla którego odchodzą, są najczęściej niskie zarobki oraz nieuczciwe traktowanie partnerów przez firmę. CNBC powołuje się na raport The Information, z którego wynika, że większość kierowców Ubera nie chce kontynuować z nim współpracy. Serwis donosi, że przyczyna leży w rosnącej konkurencji na rynku (między innymi przez umocnienie się spółki Lyft, która działa na podobnych zasadach) i niewysokich płacach. Kierowcy skarżą się również na nieopłacalność dłuższych kursów oraz fakt, że nie mogą przyjmować od klientów napiwków. Lyft w przeciwieństwie do Ubera pozwala swoim partnerom na przyjmowanie takich wyrazów zadowolenia. Rzecznik spółki z San Francisco powiedział, że firma będzie pracować nad nowymi możliwościami, które poprawiłyby sytuację swoich partnerów. Uber rozważa wprowadzenie premii finansowych oraz możliwość przyjmowania napiwków.

wybory-we-francji

W ostatnim tygodniu kwietnia nastroje na rynkach będą w dużej mierze podyktowane nastrojami panującymi wśród francuskich wyborców. Nie bez znaczenia będą także dane makroekonomiczne, wyniki spółek i komunikaty banków centralnych. Koniec tygodnia ponownie zdominować może wielka polityka po obu stronach Atlantyku. To, w jakich nastrojach inwestorzy rozpoczną nadchodzący tydzień w ogromnej mierze zależy od wyniku pierwszej tury wyborów prezydenckich we Francji. Więcej informacji na ten temat znajdziesz w artykule Wybory we Francji – podstawowe pytania i odpowiedzi oraz analizie Zacięty wyścig o francuski tron. Dla rynku nie będzie zwycięzcy. Wtorkowe kalendarium wypełniają dane z USA. Otrzymamy porcję informacji z rynku nieruchomości w postaci indeksów cen domów S&P/Case-Shiller, indeksu FHFA oraz raportu o sprzedaży nowych domów. Do tego zestawu dojdą jeszcze indeks Fed z Richmond i zmiana zapasów paliw. Wyniki kwartalne podadzą Caterpillar, Coca-Cola, DuPont i McDonald’s.

Opracował: Sławek Sobczak

 

 

 

 

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *