Zmartwychwstanie

 

Przybita cierniem skroń do piękna powraca.

W ogrodzie moim kwiaty ze snu powstawały.

Przyroda wokół mnie zmartwychwstaje,

– a czemu ja nie mogę być zmartwychwstały?

Czemu tkwię owinięty w życia brudne szmaty?

nie potrafię ich zedrzeć i cisnąć do kosza.

Nie starcza mi na to utraconej wiary,

i żal na szmaty złamanego grosza.

 

Nawet wiosna nie potrafi mi przynieść radości.

Zatraciłem po drodze woń kwiatów w ogrodzie.

Dlaczego tak mało jest we mnie miłości,

i serca tak mało, co w piersi uderza?

A tu tyle piękna po drodze się błąka,

obok przechodzi tylu dobrych ludzi.

Dlaczego daleki jestem zmartwychwstania?

i nie potrafię z letargu się zbudzić.

 

Władysław Panasiuk

 

 

 

 

 

 

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *