time-change1

W miniony weekend Amerykanie przestawili zegarki z godziny 2:00am na 3:00am, a co za tym idzie przerzucają się na czas letni. Skutkiem tego dwutygodniowego „rozstrzału” pomiędzy czasem urzędowym w Polsce i USA jest na przykład fakt, że giełdy i banki amerykańskie będą zaczynały pracę o godzinę wcześniej według naszego czasu. A zatem wszelkie fluktuacje płynności i zmienności związane z włączeniem się do gry tzw. „pejsów” będą następowały o godzinę wcześniej niż zwykle. To samo dotyczy publikacji wskaźników makroekonomicznych z USA i Kanady. Jest to fakt szczególnie istotny dla skalperów i day traderów, którzy odruchowo spodziewają się danych w określonych godzinach. Warto też dodać, że w nadchodzącym tygodniu odczyty z USA będą dość znaczące.

fin-markets

Dow Jones zakończył ubiegły tydzień na stracie, była to pierwsza tygodniowa strata od czasu bicia ostatnich rekordów. Rynki azjatyckie dziś zachowywały się różnorako – w Chinach odnotowano lekkie wzrosty, z kolei słabe spadki w Australii, natomiast w Japonii było płasko. Największym zmartwieniem inwestorów jest obecnie ropa naftowa, której cena pozostaje poniżej pułapu 50 dolarów za baryłkę. Do tak rekordowej zniżki doprowadził głównie wzrost zapasów surowca w USA. Dolar amerykański jest także pod presją, na czym zyskuje złoto, którego notowania wzrosły powyżej poziomu $1200 za uncję. Wydarzeniem, które zelektryzuje rynki w tym tygodniu będzie środowa decyzja FED odnośnie do podwyżki stóp procentowych w USA. Także wartym uwagi wydarzeniem ostatniego tygodnia była decyzja amerykańskiej Komisji Papierów Wartościowych i Giełd (SEC) dotycząca wydania zgody na start pierwszego bitcoinowego ETF braci Winklevoss. Pomimo pewności i optymizmu przejawianego przez wielu analityków, SEC nie wydało zgody. Ta wiadomości spowodowała spory spadek wartości bitcoina. Jednak już w poniedziałkowy poranek nastąpiła korekta kursu, kryptowaluta w pełni się zregenerowała i powróciła do pułapu jeszcze z przed podjęcia decyzji.

brex-cd

Zbliżamy się do momentu w którym zaczynają się pierwsze rozmowy na temat warunków secesji Wielkiej Brytanii z Unii Europejskiej. Brytyjska premier Theresa May prawdopodobnie z sukcesem uciszy rebeliantów z swojej własnej partii skłaniając palamentarzystów do zignorowania poprawek sugerowanych przez Izbę Lordów. Jeśli większość stanie po jej stronie, a zmuszeni tym faktem Lordowie zaakceptują dotychczasową formę Brexitu, wówczas May dostanie królewskie przyzwolenie na uruchomienie Artykułu 50. Może to mieć miejsce… już jutro – przekonują analitycy Credit Suisse. Według analityków nie wpłynie to na cenę funta szterlinga – rynki doskonale wiedziały o rozpoczęciu rozmów i faktycznym uruchomieniu Artykułu 50 na długo przed marcem. Zmiany mogą być forsowane przede wszystkim przez perspektywy tonu negocjacji oraz szanse na drugie szkockie referendum, które tym razem – ma realne szanse na powodzenie.

euro-pop-ageing

Pomimo rosnącej liczny urodzeń Europa jest coraz starsza, bo Europejki późno decydują się na macierzyństwo. Średni wiek kobiety rodzącej pierwsze dziecko w 2015 roku wynosił 28,9 lat. Od 2001 r. współczynnik dzietności w Europie wzrósł z 1,46 do 1,58 w 2015 roku – podał Eurostat. Oznacza to, że Europa nadal się starzeje, ponieważ dzietność ciągle jest dużo poniżej poziomu zastępowalności wynoszącego 2,1. W 2015 r. współczynnik dzietności poniżej poziomu zastępowalności notowano we wszystkich państwach członkowskich. Najbardziej do poziomu 2,1 zbliżyły się Francja i Irlandia. Nad Sekwaną współczynnik urodzeń wynosił 1,96, a w Irlandii 1,92. Oznacza to, że na 100 kobiet w wieku rozrodczym we Francji przypadało 196, a w Irlandii 192 urodzonych dzieci. Kolejne były: Szwecja ze współczynnikiem 1,85 i Wielka Brytania (1,80). Niestety Polska znalazła się na drugim krańcu klasyfikacji. Za nami była tylko Portugalia ze wskaźnikiem płodności na poziomie 1,31. W Polsce matki decydują się urodzić pierwsze dziecko średnio w wieku 27 lat, a liczba urodzonych dzieci była wyższa od tej obserwowanej w 2001 r. zaledwie o 0,3 proc.

pl-d-trade

Nowe dane GUS pokazują jak wielką rolę w życiu Polski stanowi jej zachodni sąsiad. Polski eksport do Niemiec w styczniu br., zwiększył się o 3,9 proc. i wyniósł 4 203,7 mln euro, zaś import w tym czasie wzrósł o 7,9 proc. do 3 270,3 mln euro. Dodatnie saldo wyniosło prawie 1 miliard dolarów. Dla porównania polski eksport do Rosji wzrósł o 14,9 proc. do 382 mln euro. Całkowity eksport w styczniu 2017 r. wzrósł o 5,3 proc. do 14 923 mln euro, zaś import wzrósł o 6,6 proc. do 14 461 mln euro, podaje Główny Urząd Statystyczny. Dodatnie saldo wyniosło 462 mln euro wobec 596,7 mln euro w analogicznym okresie ub. roku. Udział Niemiec w eksporcie obniżył się w porównaniu z analogicznym okresem ub.r. o 0,3 pkt proc. i wyniósł 28,2 proc. , a w imporcie zwiększył się o 0,3 pkt proc i stanowił 22,6 proc.

Opracował: Sławek Sobczak

 

 

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *