Poznaliśmy dziś jeden z najistotniejszych odczytów dla amerykańskiej gospodarki w dniu dzisiejszym, a mianowicie – indeks nastroju konsumentów Uniwersytetu Michigan. Analitycy rynkowi spodziewali się, że grudniowe zaufanie konsumentów USA wzrośnie z listopadowego pułapu 93,8 do poziomu 94,5. Odczyt okazał się jednak jeszcze lepszy od zakładanego i wyniósł aż 98 przez co okazał się najwyższym od lutego 2015r. Indeks Uniwersytetu Michigan powstaje na podstawie ankiet telefonicznych przeprowadzanych na reprezentatywnej grupie 500 amerykańskich gospodarstw domowych, które proszone są o ocenę bieżących warunków ekonomicznych oraz oczekiwań co do kształtowania się tych warunków w przyszłości. Im wyższy jest odczyt wskaźnika, tym bardziej optymistyczne są nastroje konsumentów. Dziś poznaliśmy wstępny raport obrazujący wyniki uzyskane po przeprowadzeniu ok. 60% rozmów. Dane finalne powinnismy poznać na przełomie grudnia i stycznia 2017 r. Na skutek pojawienia się tak optymistycznych danych nastąpiło umocnienie się dolara amerykańskiego.
30 listopada, w dzień posiedzenia , ropa odbiła od poziomów 45.00 aż do okolic 52.00 w związku z osiągniętym porozumieniem państw członkowskich i zgodą na cięcie produkcji o 1,2 miliona baryłek dziennie. W weekend natomiast organizacja zrzeszająca głównie kraje regionu MENA spotka się z przedstawicielami państw niezrzeszonych, aby rozmawiać o potencjalnych ograniczeniach wydobycia. Celem tychże działań jest ograniczenie globalnej nadpodaży przy słabnącym popycie, co w 2015 roku spuściło notowania czarnego złota ze 100 na poniżej 30 dolarów za baryłkę. OPEC liczy na to, że najwięksi producenci spoza kartelu zgodzą się na cięcia o kolejne 600 tysięcy baryłek dziennie. Rosja już 30 listopada sygnalizowała, że weźmie na siebie połowę tego zobowiązania (300 tysięcy baryłek). Analitycy są przekonani, że Władimir Putin zrealizuje swoją obietnicę – nic nie jest jednak przesądzone dopóki nie poznamy ostatecznej decyzji. W przyszłym tygodniu rynki skupią się przede wszystkim na środowym posiedzeniu Rezerwy Federalnej, która najprawdopodobniej podniesie pierwszy raz w tym roku i drugi w przedziale ostatnich 10 lat stopy procentowe.
Wyniki referendum w sprawie Brexitu nie załamały brytyjskiej gospodarki. Co więcej, najnowsze raporty analityków sygnalizują, że Wielka Brytania poza Unią może radzić sobie całkiem nieźle. Magazyn Global Perspectives, stworzony przez należący do Mikhaila Friedmana fundusz inwestycyjny Letter One, opracował ranking państw, który ocenia ich perspektywy rozwoju w oparciu o mniej tradycyjne wskaźniki niż poziom PKB. Chodzi o takie czynniki, jak poziom edukacji, warunki dla rozwoju biznesu, system prawny, prawa własności intelektualnej, stabilność polityczna, infrastruktura cyfrowa, czy cały ekosystem dostawców wysokiej jakości usług. „Global Perspectives” opracowały tzw. wskaźnik Indigo, który ocenia perspektywy rozwoju danej gospodarki. Składa się na niego pięć kategorii: stabilność i otoczenie prawne, kreatywność i innowacje, różnorodność gospodarcza, gospodarka cyfrowa oraz wolność. Tytuł lidera przypadł Szwecji, która notuje szczególnie wysokie wyniki pod względem poziomu wolności i stabilności. Na drugim miejscu znalazła się Szwajcaria, a na kolejnych – Finlandia i Dania – na miejscu 5. skalsyfikowano Wielka Brytanię. Co ciekawe Stany Zjednoczone uplasowały się dopiero na 18. miejscu, Polska zajęła 26. pozycję.
Prezydent – elekt bynajmniej nie rezygnuje z pracy w telewizji. Donald Trump nadal będzie producentem wykonawczym programu “Celebrity Apprentice” i jego nazwisko będzie się pojawiało w napisach końcowych. Tzw. kredyt wiąże się zazwyczaj z niemałą pensją, ale sieć NBC nie potwierdza czy takowa będzie Trumpowi wypłacana. Hope Hicks, rzecznik prasowy miliardera potwierdziła informację stacji przypominając, że Trump wraz z Markiem Burnettem stworzyli format “The Apprentice” i wciąż posiada 50 proc. udziałów w przedsięwzięciu. Burnett jest dziś dyrektoren działu telewizyjnego hollywoodzkiego potentata MGM, produkującego serial. Show po 2-letniej przerwie powraca od 2 stycznia. Tym razem w rolę gospodarza wcieli się nie Trump, a nie mniej słynny aktor-polityk Arnold Schwarzenegger. Trump za prowadzenie programu przez 14 wyemitowanych sezonów dostawał 100 tys. dolarów za odcinek, sam przechwala się, że dzięki zwalnianiu ludzi na ekranie zarobił $213 mln.
Opracował: Sławek Sobczak