Kiedy wejdę w aleję między  mogił rzędy i stanę w cieniu spróchniałego krzyża , próbuję się wsłuchać  o czym mówią groby. Tyle tutaj prawdy i tyle milczenia, że trudno pojąć co rozmowa znaczy. Zimne i ciężkie posągi z kamienia zamarły w cieniu wysmukłych topoli.  Słońce promienie na krzyżach rozkłada jakby wspomnienia z najdawniejszych lat. Wiatr rozgania liście, przeczesuje trawy. Chce zdążyć przed śniegiem więc się wciąż uwija. Czasami  strąci obolałe kwiaty i zdmuchnie świeczki przepalony knot. Cisza grobowa panuje dokoła, jeno pod butem  szmer liści uschniętych zagra żałosnym i półmartwym tonem. Jeszcze płoną znicze, jeszcze szumią drzewa, pochylone krzyże historię czytają. Jeszcze jakiś anioł  smutny psalm zaśpiewa choć nie wszyscy ludzie aniołów słuchają.  Nie wszystko stracone choć śmierć nas otacza. Jeszcze nie wszystkie hymny wyśpiewane.  Jeszcze jest niebo z milionami gwiazd, światłość wskazuje, że  tam też jest życie .  Jeszcze jest słońce , co nas ogrzewa i światłem ziemię otacza. To wszystko, co Bóg nam dał, przygarnął do siebie tułacza.

Tysiące cmentarzy  pod osłoną nieba usypia w ciszy ziemskiego uroku. Gdy płaszczem nocy nakryją się groby i księżyc rozsieje  swój srebrzysty blask – przemawiają krzyże i szepczą kamienie. Kto dziś chce słuchać ludzi, kto chce słuchać Boga, a kto chce słuchać kamieni?

 

Władysław Panasiuk

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *