Pierwsze z trzech telewizyjnych starć kandydatów na prezydenta nazwano już “Debatą Stulecia”. Amerykańska giełda i rynki światowe sygnalizują wygraną Hillary Clinton. Indeks S&P 500 po debacie podskoczył o 16 punktów z 2,151.50 do 2,135 o 9:00 wieczorem. Meksykańskie peso umocniło się wobec amerykańskiego dolara, pozostałe rynki walutowe również pokazują wygraną byłej sekretarz stanu. Giełdy azjatyckie wykazały niewielkie wahnięcia, mocniej podniósł wartość jedynie Hang Seng w Hongkongu. W czasie transmisji telewizyjnej z debaty o $2,80 spadła cena złota. Sprawy gospodarcze oczywiście poruszane były w dyskusji Clinton z Donaldem Trumpem. Miliarder oskarżył administrację Billa Clintona o podpisanie układu NAFTA co zniszczyło przemysł amerykański, a Chiny użyły Stany Zjednoczone jak “skarbonkę”. Była pierwsza dama Ameryki argumentowała, że handel z 95 procentami świata byl niezbędny w ówczesnej gospodarce, a Trump skorzystał z kryzysu na rynku mieszkaniowym. Deweloper wskazał na Rezerwę Federalną jako twórcę “nadmuchanej bańki” czekającą na podniesienie stóp procentowych. Problem w tym że FED jest politycznie niezależny.
Dane z amerykańskiego rynku nieruchomości lekko zawiodły – odnotowano spadek dynamiki wzrostu do poziomu 5,0 proc. wobec prognozowanych 5,1 proc. Niższa dynamika zarówno w ujęciu miesięcznym jak i rocznym nie wpłynęła jednak na rynki. Euro do dolara dość mocno osuwało się i obserwowaliśmy kolejny test okolic 1,1200. Szybko pojawiła się reakcja kupujących, która jednak nie wyprowadziła eurodolara zbyt wysoko. Następnie opublikowany został szacunek amerykańskiego PMI dla usług za sierpień. Ten wskaźnik okazał się być znacznie bardziej pozytywny dla dolara niż wcześniejsza publikacja. Według najnowszych szacunków, amerykańskie PMI w ósmym miesiącu roku wynieść powinno 51,9 punktów wobec prognozy na poziomie 51,1. Ostatni był najważniejszy raport dnia, czyli wskaźnik zaufania konsumentów według Conference Board. W sierpniu wyniósł on aż 104,1 punktów wobec prognoz na poziomie 99,0. Pozytywnym sygnałem dla amerykańskiej waluty okazał się również fakt aktualizacji poprzedniego odczytu, który ostatecznie wyniósł 101,8 punktów.
Akcje Deutsche Banku są najtańsze w historii, Niemcom grozi nawet 14 mld dol. kary nałożonej przez USA, a Angela Merkel odmawia wsparcia bankowego giganta. Choć Berlin robi co może, by odciąć się od kłopotów Deutsche Banku, kryzys ten może zatrząść całą gospodarką Niemiec. Tygodnik „Focus” poinformował, że Angela Merkel nie zamierza ratować Deutsche Banku z pieniędzy podatników. Departament Sprawiedliwości USA żąda od banku zapłaty 14 mld dol. odszkodowania za to, że w latach 2005-2007 bank handlował papierami wartościowymi zabezpieczonymi kredytami hipotecznymi, które zostały uznane przez amerykańskie władze za “toksyczne”. Choć Deutsche Bank zapewnia, że nie ubiega się o państwowe wsparcie, doniesienia o braku pomocy ze strony rządu Niemiec wywołały giełdową wyprzedaż akcji giganta. Walory Deutsche Banku zanurkowały o ponad 7,5 proc. do rekordowo niskiego poziomu 10,55 euro za akcję. Od początku roku wartość akcji banku stopniała już o ponad połowę, a od 2008 roku o 90 proc. W 2015 roku bank zanotował najwyższą w historii stratę w wysokości 6,7 mld euro. Jak pisze Bloomberg, opór niemieckich władz wobec pomocy Deutsche Bankowi to przede wszystkim zabezpieczenie przed zbliżającymi się wyborami oraz jasny sygnał dla USA: jeśli kara będzie zbyt duża, niemieccy podatnicy nie będą jej ponosić.
Amerykańskie Ministerstwo Pracy pozwało start-up Palantir o praktyki dyskryminacyjne. Według aktu oskarżenia podczas starania się o pracę mieli być eliminowani podczas rozmów kwalifikacyjnych Azjaci. Starający się o posadę wysoko wykwalifikowani inżynierowie informatycy rutynowo odpadali już na etapie aplikacji, na co wskazują dokumenty kalifornijskiej firmy. W jednym przypadku na 1160 wniosków o pracę 85 proc. dotyczyło Azjatów. Palantir wybrał 25 chętnych, z czego 14. bynajmniej nie było Azjatami. – Prawdopodobieństwo by nastąpiła taka sytuacja bez naginania prawa wynosi 1 do 3,4 miliona – czytamy w sądowym wniosku. W innym przypadku Azjaci złożyli 77 proc. z 730 wniosków, zatrudniono jednego! Tu rachunek prawdopodobienstwa wyniósł 1 do miliarda. Kompania z Doliny Krzemowej dostarcza oprogramowanie i analizy danych dla tak poważnych klientów jak: FBI, U.S. Special Operations Command i U.S. Army i jako rządowy kontraktor musi przestrzegać polityki antydyskryminacyjnej.
Wezbrane rzeki w Iowa i Wisconsin zagrażają dziesiątkom tysięcy mnieszkańców. Zagrożenie powodzią jest ogromne, gubernatorzy: Terry Branstad z Iowa i Scott Walker z Wisconsin ogłosili stan klęski żywiołowej już w 13 powiatach. Najgorsza sytuacja panuje w Cedar Rapids we wschodniej Iowa, gdzie z domów i biznesów ewakuowano już ponad 10 tys. osób. Dziś o 7:00 rano poziom wody w Cedar River przekroczył 23 stopy, przełomowe mają być następne godziny. Wschodnią część Iowa i południowe Wisconsin nawiedzają intensywne opady, w niektórych regionach w kilka dni spadło nawet 10 cali deszczu. Autostrada nr 80 jest jeszcze otwarta, na miejscu działa już ponad 400 żołnierzy Gwardii Narodowej i setki wolontariuszy. W Iowa przygotowano ok. 200 tys. worków z piaskiem, uruchomiono 27 pomp wodnych, umocniono wały przeciwpowodziowe. Mieszkańców Cedar Rapids przygotowano na zabranie dokumentów, leków i rzeczy osobistych niezbędnych w razie ewakuacji. Zagrożone sa najbardziej miasta: Waterloo i Charles City. Żywioł spowodował już śmierć dwóch mężczyzn w powiecie Vernon w Wisconsin. Pierwszy zginął w lawinie błotnej, drugi utonął próbując przejechać przez zalaną wodą drogę.
Opracował: Sławek Sobczak