Michelle Obama wygłosiła porywające przemówienie na rozpoczętej wczoraj w Filadelfii Konwencji Wyborczej Demokratów. – Naszym mottem jest wznoszenie się w górę, gdy inni dołują – pierwsza dama w tym stylu wyrażała poparcie dla Hillary Clinton deprecjonując równocześnie jej rywala. Nazwisko Donalda Trumpa bynajmniej nie padło, ale tysiące delegatów łapało aluzje w mig. – W listopadzie, gdy pójdziemy do urn, zdecydujemy o tym, która siła będzie miała prawo kształtować umysły naszych dzieci przez następne cztery, a może osiem lat ich życia – mówiła Michelle Obama zachwyconej widowni. Sporo było mowy o zamiłowaniu do opisywania rzeczywistości w 140 znakach co było aluzją do zamiłowania Trumpa do Twittera i braku stabilności u człowieka, który może mieć kody nuklearne na wyciągnięcie ręki. – Nie pozwólmy nikomu na stwierdzenia, że ten kraj nie jest wielki. Że potrzeba tę wielkość odbudowywać. To jest wciąż największy kraj na Ziemi – aktualna gospodyni Białego Domu wątpliwości o świetnej kondycji Stanów Zjednoczonych po ośmiu latach rządów jej męża jak widać nie ma.
Najnowszy raport Stowarzyszenia Burmistrzów Wielkich Miast wskazuje, że w pierwszym półroczu bieżącego roku znacznie zmniejszyło się bezpieczeństwo w amerykańskich aglomeracjach. W porównaniu do roku ubiegłego rośnie liczba zabójstw, gwałtów, napadów, rabunków i strzelanin. Major Cities Chiefs Association wskazało, że jak dotąd mamy 307 zabójstw więcej niż w 2015 r. Dane zebrano w 51 agencjach rządowych w 68 największych miastach Stanów Zjednoczonych. Wynika z nich, że zanotowano w nich ponad 1000 rozbojów, prawie 2000 zbrojnych ataków i ponad 600 strzelanin więcej niż w tym samym okresie ub. roku. Chicagowska policja zanotowała w pierwszym półroczu 316 morderstw, to 48 proc. więcej niż w tym samym okresie 2015 roku. W Los Angeles liczba zabójstw wzrosła z 85 do 110, w San Jose było o 25 proc. zamordowanych więcej. Barack Obama odpowiedział na przemówienie Donalda Trumpa wygłoszone na konwencji w Cleveland, gdzie kandydat na prezydenta nakreślił kasandryczną wizję Ameryki i zaprzeczył, iż w Stanach jest pod tym względem fatalnie. – Nie można problemu nie zauważyć, ale poziom przestępczości jest niższy niż za czasów Ronalda Reagana i przed objęciem przez mnie urzędu – stwierdził prezydent na spotkaniu z prezydentem Meksyku Enrique Pena Nieto w Białym Domu.
Dzisiejsze prognozy rozwoju Japonii wywarły dużą presje na politykach walczących o ożywienie gospodarcze. Trzecia co do wielkości gospodarka na świecie oczekuje teraz dużego skoku, ale z tym będzie problem. Japonia nie wywiąże się ze swojego celu osiągnięcia nominalnego produktu krajowego brutto w wysokości 600 bilionów jenów (5,5 bilionów dolarów) w roku fiskalnym 2020 i nie osiągnie tego poziomu nawet w 2024 jeżeli wzrosty będą nadal tak słabe. Prognozy zakładają średnio i długoterminowy wzrost realnego PKB o 1 proc. lub mniej, nie biorąc pod uwagę ogromnego pakietu stymulacyjnego którego uruchomienie przewiduje się na jesień. Jeśli jednak udało by się wprowadzić wszystkie planowane działania wzrost w wysokości 2 procent lub więcej przełożył by się na nominalny PKB w wysokości 582,7 biliona jenów w 2020 r. Premier rządu Japonii pozostaje jednak optymistą. Na spotkaniu rady polityki gospodarczej i fiskalnej informował, że poprzez dalsze reformy wydatków zwiększy PKB do 600 bilionów jenów.
Bitcoin nie jest prawdziwym pieniądzem orzekł sędzia w Miami i oddalił zarzuty wobec pozwanego o nielegalną sprzedaż i pranie wirtualnych pieniędzy. Według arbitra BTC nie są namacalnym majątkiem, nie mogą być przechowywane jak i zdeponowane jak prawdziwe środki pieniężne czy sztabki złota. Waluta ta nie jest w żaden sposób regulowana przez rząd lub bank. Michell Espinoza został aresztowany i oskarżony o sprzedaż bitcoinów o wartości $1500 lokalnym śledczym, którzy wyjaśniali, że chcieli użyć tej waluty do zakupu skradzionych numerów kart kredytowych. Współoskarżony przyznał się do działania jako nielegalny pośrednik przy wymianie tych pieniędzy i dostał wyrok w zawieszeniu. Wynalezienie wirtualnej waluty, która nie może być regulowana niepokoi banki. Mimo to jej notowania idą razem z popularnością w górę.
Policja w Dallas prowadzi śledztwo w sprawie śmierci 2-letniego chłopca pozostawionego samotnie w rozgrzanym samochodzie. Rodzina malca poszła w tym czasie na nabożeństwo do kościoła i dopiero interwencja jednego z wiernych spowodowała wezwanie ambulansu medycznego i policji. Niestety chłopiec unieruchomiony w Hondzie Pilot przez dłuższy czas nie odzyskał przytomności i zmarł w szpitalu. ‘”Forgotten Baby Syndrome” to koszmar rodziców, tym razem dziecko zamiast znaleźć się z czwórką rodzeństwa w klasie niedzielnej szkółki ukryło się prawdopodobnie za siedzeniem czego nie odkryli zrozpaczeni dziś rodzice. Według portalu KidsAndCars.org śmierć malca w rozgrzanym samochodzie to piąty taki przypadek w tym roku w Teksasie. W skali całego kraju doszło już do 21 tragedii. W całym ubiegłym roku zmarło w USA wskutek udaru cieplnego po męczarniach w zamkniętym aucie 15 dzieci. W niedzielę w Teksasie temperatury sięgały 100 stopni Fahrenheita.
Michael Jordan, jeden z największych żyjących sportowców na świecie poświęcił dwa miliony dolarów na poprawę stosunków między policją a amerykańskimi obywatelami. – Jako czarnoskóry Amerykanin i ojciec, który sam stracił rodziciela w akcie bezsensownej przemocy jestem głęboko zaniepokojony śmiercią Afroamerykanów z rąk przedstawicieli prawa. Poruszony jestem również tchórzliwymi aktami nienawiści zakończonych zabijaniem poicjantów. Boleję wraz z rodzinami ofiar, znam ten ból aż za dobrze – napisał legendarny koszykarz w liście do liderów organizacji The Undefeated. Jordan przekazał milion dolarów dla Institute for Community-Police Relations i taką samą kwotę dla NAACP Legal Defense Fund – organizacji przez dekady walczącej o sprawiedliwość rasową i ochronę praw człowieka. Charytatywny gest właściciela Charlotte Hornets i członka Koszykarskiej Galerii Sławy przyszedł dwa tygodnie po wystąpieniu na gali ESPN innych gwiazd koszykówki. LeBron James, Carmelo Anthony, Dwyane Wade i Chris Paul zaapelowali do sportowców by wykorzystali swój status do wypowiadania się w kwestiach społecznych.
Mecze baseaballowych drużyn z północy i południa miasta to święto nie tylko sportowe w Chicago. Wczorajsze starcie White Sox z Cubs obejrzało na żywo na stadionie U.S. Cellular Field prawie 36 tys. widzów. Było wszystko co tworzy wielkie widowiska. Piękna pogoda, znakomita atmosfera na trybunach i ciekawie na boisku z dwoma “home runami” włącznie. Białe Skarpety wygrywali już 4:0, Niedźwiadki się jednak nie poddawali i doprowadzili do remisu w dziewiątym inningu. Decydujący o zwycięstwie White Sox punkt zdobył J.B.Shuck i radości gospodarzy nie było końca. To bardzo na razie udany sezon dla obu zespołów, Cubs są liderami całej ligi MLB z 59 wygranymi na koncie, White Sox jeszcze walczą o awans do finałów MLB. Desperacja włodarzy Cubs by po 108 latach przerwy znów wygrać rozgrywki ligowe jest ostateczna. Wczoraj klub z Wrigley Field nie zważając na to, że Aroldis Chapman z New York Yankees z końcem sezonu zostanie wolnym agentem sprowadziło miotacza do Chicago oddając w zamian czterech zawodników i na przeszkodzie nie stoi nawet fakt , że Kubańczyk to gracz z największą ilością afer z przemocą domową w tle. Rewanżowe spotkanie dziś, potem dwa mecze tych drużyn rozegrane będą na Wrigley Field.
Opracował: Sławek Sobczak