Kolejne prawybory w Stanach Zjednoczonych i ponownie zwycięstwo Donalda Trumpa i Hillary Clinton. Miliarder ograł straszliwie rywali zdobywając 105 głosów delegatów na krajową konwencję oddając tylko 5 Kasichowi i zaledwie 1 Tedowi Cruzowi. W Connecticut Trump zgarnął wszystko, mając 58 proc-poparcie, w Delaware zgarnął 61 proc. głosów, w Maryland 55,5 proc., w Pensylwanii 57 proc., w Rhode Island 64 proc. Clinton przegrała z Bernie Sandersem tylko w Rhode Island. W sumie uzbierała 262 głosy, jej rywal 129. Była sekretarz stanu ma już 2141 delegatów, 830 więcej od senatora z Vermont. Deweloper z Nowego Jorku ma zagwarantowane 950 głosów, Cruz 560, Kasich 153. Teraz peleton prezydenckiego wyścigu przeniesie się do Indiany. W najbliższy wtorek do zdobycia będą 92 głosy Demokratów i 57 Republikanów.  Wszystko wskazuje na to, że najpóźniej 6 czerwca w Kalifornii potwierdzi sie dominacja w partiach Trumpa i Clinton.  Wg sondaży w listopadzie w tym układzie zdecydowanie wygrywa była Pierwsza Dama zostając pierwszą kobietą prezydentem USA.

rob

Sąd Najwyższy Stanów Zjednoczonych rozpocznie dziś przesłuchania w sprawie apelacji Roberta McDonnella, byłego gubernatora Virginii.
Wyrokiem sądu niższej instancji w Richmond, McDonell, była wschodząca gwiazda Partii Republikańskiej został skazany na dwa lata więzienia za korupcję. Były włodarz stanu przyjąć miał łapówkę wartości 177 tys. dolarów i pożyczkę od Jonniego Williamsa, biznesmena szukającego poparcia dla produktów – suplementów diety. Supreme Court zwolnił polityka z odbywania kary do czasu wydania swojego wyroku. Ma on być opublikowany pod koniec czerwca. Oznacza to, że decyzja będzie istotna w wyścigu prezydenckich kandydatów. Vermont to stan który reprezentuje w senacie Bernie Sanders. McDonnell jest konserwatystą, a tegoroczna elekcja odbywa sie u republikanów pod hasłami walki ze skorumpowanym i niereformowalnym establishmentem. W poprzednich sprawach przeciwko prominentom oskarżonych o łapówkarstwo wyroki Sądu Najwyższego były różne. Przepisy tzw. “honest services” są bowiem niejasne.

comcas

Wall Street Journal podał sensacyjną wiadomość: Comcast planuje przejęcie DreamWorks Animation.
Cena za uchodzącą za złotą kurę firmę produkującą masowo przeboje typu “Kung-Fu Panda”  czy “Shrek” to 3 mld dolarów. Rynek wycenia wartość animowanego oddziału DreamWorks na $2,3 mld. Comcast jest właścicielem innego giganta filmowego Universal Pictures. Tamtejszy oddział pracujący nad animacjami, Illumination Entertainment, nie odnosi jednak oszałamiających sukcesów. W ub. tygodniu branżowy Hollywood Reporter doniósł o zarobkach prezesa DreamWorks, Jeffreya Katzenberga. Są imponujące, w ub. roku wynosiły $13,5 mln, z czego pensja to $2,5 mln, reszta to mieszanka akcji DreamWorks i premii wynikających z planu motywującego spółki. Na razie nie wiadomo czy Katzenberg w wypadku fuzji pozostałby na fotelu dyrektora wykonawczego.

draft

Ubiegłoroczny  nabór do amerykańskiej ligi  footballowej, przeprowadzony w Chicago w zastępstwie Nowego Jorku okazał się oszałamiającym sukcesem.
Na tyle dużym, że jutro ponownie ruszy w Wietrznym Mieście ta gigantyczna impreza. NFL Draft to święto sportu w najlepszym wydaniu. Impreza przeprowadzana w Grant Park w okolicy fontanny Buckingham na powierzchni równej 20 piłkarskim boiskom i w hotelu Congress Plaza rozpocznie się jutro o 10:00 rano i potrwa do sobotniego popołudnia. Draft Town sponsoruje producent jogurtów Dannon, a ma czemu patronować. Wystaw, koncertów, spotkań z gwiazdami sportu i artystami będzie co niemiara. O ile wstęp do miasteczka footballowego jest darmowy, to do Auditorium Theatre, gdzie będą wybierani sportowcy do najbogatszej ligii świata obowiązują zaproszenia , o które równie trudno jak o bilety na Super Bowl. Imprezę obsłuży 1700 zaakredytowanych dziennikarzy. W środku Draft Town działać będzie ogromne, 120 stopowe młyńskie koło, na kilku scenach wystąpią znane zespoły, ale największym wzięciem cieszyć się będą  gwiazdy footballu amerykańskiego rozdające autografy. Restauracje znane z kulinarnego festiwalu Taste of Chicago zadbają o żołądki tłumów. Niestety na liście potencjalnie zatrudnionych przez 32 kluby NFL znowu nie ma polskich nazwisk. Jest za to młody, 300-funtowy zawodnik z Illinois o nazwisku Ward i ciekawym imieniu. Nie, nie Janusz czy Andrew. Ma na imię Jihad…

Opracował: Sławek Sobczak

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *