Choć tłumy fanów Prince’a koczują wciąż pod rezydencją artysty w Paisley Park w Chanhassen w stanie Minnesota uroczystości pożegnalne gwiazdy ograniczyły się do kremacji zwłok w obecności najbliższej rodziny. Nie wiadomo jeszcze, jaka była przyczyna jego śmierci. Wiadomo tylko, że na jego ciele nie znaleziono żadnych śladów urazu i nic nie wskazuje na to, że popełnił samobójstwo. Wszystko wskazuje na nadużycie narkotyków. Przyczyną śmierci było przedawkowanie zawierającego oksykodon Percocetu. W tej sprawie wypowiedział się były handlarz niedozwolonych środków zaopatrujący gwiazdę przez 25 lat. Anonimowy dystrybutor znany jako Doctor D opisał proceder dostarczania ogromnych ilości pigułek Dilaudidu i plastrów Fentanylu. Medykamenty to silnie uzależniające opioidy, leki znieczulające ból i neutralizujące strach. Choć Prince’a nie kojarzono z hulaszczym trybem życia ani nadużywaniem medykamentów, wg handlarza, nabywał jednorazowo środki za 40 tys. dolarów. Geniusz muzyki w młodości chorował na epilepsję, miał fobię na punkcie lekarzy. Przez lata chodzenia na koturnach miał zdewastowane stawy biodrowe. Środkami neutralizował też paraliżującą go tremę, był chorobliwie nieśmiały. Nie pomogły mu sława i setki milionów zarobionych dolarów. Wręcz przeciwnie – to właśnie nimb wielkości i dostęp do zakazanych środków odebrały mu rozsądek i następnie życie. Ponadto media podały, że Prince przed śmiercią pracował sześć dni non-stop.

Opracował: Sławek Sobczak

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *