Otrzymałeś już z pewnością mój newsletter o 10 oznakach nadchodzącej śmierci. Skupiłem się w nim na chorym umierającym i na jego potrzebach.

Dziś chciałbym skoncentrować się na osobie, która mu towarzyszy w ostatnich chwilach.

Bezpośrednio po zdiagnozowaniu poważnej choroby cała uwaga przenosi się na procedury medyczne, na trudne zmiany w życiu rodzinnym i zawodowym, na poszukiwanie sposobów leczenia, konwencjonalnych lub alternatywnych.

Jest to okres, w którym zarówno chory, jak i jego bliscy, są bardzo zajęci.

Jeśli jednak rzecz dotyczy raka lub innej ciężkiej choroby, to może nadejść taki moment, gdy trzeba będzie spojrzeć prawdzie w oczy.

Oczywiście, cudowne wyleczenie zawsze jest możliwe. Są przecież nawet takie przypadki, gdy pacjent budzi się… w kostnicy. W literaturze medycznej zanotowano wiele przypadków niewytłumaczalnych uzdrowień, mimo iż w opinii lekarzy dla tych pacjentów nie było już nadziei. Przykładem są nie tak odległe następujące historie:

  • 12 sierpnia 2014 r. stwierdzono zgon małego Jasona, który utopił się w basenie w mieście Valenciennes. Chłopczyk raczkował i wpadł do basenu. Przeprowadzono reanimację, jednak wszystko wskazywało na to, że bez skutku. Każdy wypuszcza teraz wodę z własnego basenu – powiedział jeden z mieszkańców w wywiadzie dla dziennika „La Voix du Nord”. Tego samego popołudnia, 14-miesięczny Jason otworzył oczy w kostnicy szpitala uniwersyteckiego w Valenciennes, w chwili, gdy pracownik szpitala otwierał plastikowy worek, w którym złożone było już ciało chłopca. Jego serce znów biło1.
  •  28 lutego 2014 r., 78-letni Walter Williams został uznany za zmarłego we własnym domu w Mississippi (USA). Zgon stwierdził lekarz medycyny sądowej, po sprawdzeniu tętna. Waltera Williamsa przetransportowano do miejskiego domu pogrzebowego, tam się obudził i zaczął uderzać w materiał, którym był owinięty. Próbował się wydostać. Udało mu się, chociaż już planowane było balsamowanie zwłok2.

Jednakże, jeśli na przykład rak jest w fazie terminalnej i z przerzutami, uzdrowienia zdarzają się bardzo rzadko (jeden przypadek na sto tysięcy). Przychodzi więc taki moment, gdy już nie chodzi o działanie i leczenie, ale o to, aby złagodzić cierpienie chorego i aby zaakceptować, że zbliża się koniec. Dla wielu osób to najtrudniejszy okres i budzi najwięcej obaw.

 To normalne, że odczuwa się rozpacz i bezsilność

 Jeśli zbliża się śmierć ukochanej osoby lub bardzo bliskiego przyjaciela, możliwe, że ogarnie Cię rozpacz, strach i poczucie, że nie jesteś w stanie tego znieść.

To są normalne emocje. Nikt nie zna wszystkich i ostatecznych odpowiedzi na pytanie, czym jest śmierć. To logiczne, że w obliczu nieznanego pojawia się strach, a nawet panika. Nawet osoby, które, stykając się ze śmiercią, wyglądają na spokojne i pewne siebie, wcale nie wiedzą lepiej niż inni o tym, co naprawdę się dzieje.

Te osoby po prostu akceptują ludzkie ograniczenia. W zetknięciu z tajemnicą życia, nasze możliwości działania mają pewne granice, nasza wiedza i rozumienie także, podobnie jak nauka i medycyna.

Dlatego tak ważne jest, aby powiedzieć osobom zrozpaczonym zbliżającą się śmiercią bliskiej osoby, że to normalne, iż nie wiedzą, co powiedzieć ani co zrobić. Na to nie ma podręcznika, na to nie ma żadnego przepisu.

 Pozwól decydować osobie umierającej

Osoba w stanie terminalnym może chcieć zrealizować ostatnie życzenie, może chcieć wykorzystać ostatnie chwile, gdy jest przytomna. Chociaż nie jest to regułą, nie u każdego tak się dzieje.

Niektórzy nie chcą wracać do wspomnień, nie chcą przypominać sobie szczęśliwych chwil z przeszłości, skoro ich aktualna sytuacja jest bolesna i tragiczna. W zależności od etapu choroby, chcą rozmawiać lub wolą, abyś ktoś posiedział obok w milczeniu.

Jeśli nie wiesz, czego chce bliska Ci osoba, zapytaj ją o to. Jeśli nie wiesz, czy możesz dłużej przy niej posiedzieć, zapytaj ją, czy możesz zostać, czy chce, by jej w czymś pomóc, coś zrobić. Nie obrażaj się ani nie martw, jeśli będzie chciała zostać sama. Nikt z nas nie jest w stanie sobie wyobrazić, co tak naprawdę przeżywa osoba umierająca, dlatego z pewnością nie oznacza to, że Cię odrzuca ani że Cię nie kocha.

Nie czekaj na ostatnią chwilę

Kiedy życie dobiega końca, trzeba omówić pewne praktyczne kwestie, zanim nadejdzie ten ostatni moment.

Mam tu na myśli takie tematy jak opieka w ostatnich chwilach życia, kwestie finansowe, podział spadku, organizacja pogrzebu, a nawet dalsze decyzje dotyczące Ciebie w okresie po śmierci bliskiej osoby.

Większość osób nie chce rozmawiać na te tematy, czeka z nimi aż do ostatniej chwili. Powodem jest trochę zabobonny strach przed śmiercią oraz obawa, że przez takie rozmowy zaklina się los. Inni nie chcą okazać bliskiej osobie, że uważają, iż umrze, aby jej nie urazić.

Jednak jesteśmy dorośli, wszyscy dobrze wiemy, że każdy prędzej czy później umrze. To nie żaden wstyd rozmawiać na te tematy, to wcale nie jest nietaktowne ani niezdrowe. Za to im wcześniej, tym lepiej.

Te rozmowy zawsze są niezwykle bolesne i trudne.

Jednak nie odkładaj ich, nie zostawiaj na ostatnią chwilę, ponieważ, jeśli pogorszy się stan chorego, późniejsza rozmowa może być niemożliwa.

Po śmierci bliskiej osoby możesz zostać sam z tymi wszystkimi pytaniami bez odpowiedzi. To wywoła jeszcze większy ból i stanie się źródłem problemów natury praktycznej, z którymi możesz nie być w stanie sobie poradzić. Począwszy od takich kwestii jak klucze, konta bankowe, długi lub ewentualne oszczędności, aż po rozważania, czy ponownie się ożenić/wyjść za mąż czy też pozostać samotnym; kto zaopiekuje się niedołężnym rodzicem; co z domowym zwierzęciem; gdzie są dokumenty ubezpieczeniowe; jaki postawić nagrobek itd., itd.

Jeśli chodzi o tę ostatnią kwestię (nagrobek), większość osób, które w ostatnich latach nie straciły nikogo bliskiego, zupełnie nie zdaje sobie sprawy, jak wielki to problem. Okazuje się, że zakup miejsca na cmentarzu kosztuje od kilkuset do kilku tysięcy złotych, wykopanie grobu kolejnych kilkaset złotych. Do tego od trzech do sześciu tysięcy złotych za zwykły kamienny nagrobek, lub o wiele więcej, jeśli chcesz bardziej wyszukany pomnik. Aby się o tym przekonać, wystarczy udać się do jakiegokolwiek kamieniarza.

Możliwe są oczywiście tańsze rozwiązania. Jednak niezależnie od tego, co wybierzesz, warto pamiętać, że oszczędzanie na pogrzebie jest ryzykowne. Może skomplikować Twój stan żałoby i zostawić Cię z ciążącym poczuciem, że czegoś się nie dopełniło.

Nie bez powodu ostatnie strony „Ojca Goriot”, powieści Honoriusza Balzaka, należą do najsłynniejszych i najbardziej patetycznych tekstów w całej literaturze francuskiej. Opisany jest tam tani pogrzeb starego mężczyzny, niegdyś bogatego, który popadł w nędzę, gdyż cały majątek poświęcił dla zaspokojenia ambicji córek. Przez całą powieść Czytelnik żywi nadzieję, że córki wyrażą skruchę. Jednak gdy starzec umarł, te porzuciły go, umieszczając w zbiorowym grobie, po pospiesznej ceremonii pogrzebowej. Staje się oczywiste, że nie należy już liczyć na jakąkolwiek poprawę córek. Czytelnik pozostaje z nieprzemijającym poczuciem niezgody na taką niegodziwość.

Z kolei z najwyższym podziwem można oglądać pozostałości cywilizacji starożytnych, świadczące o tym, z jaką czcią traktowano zmarłych. Turyści tłumnie odwiedzają dziś i podziwiają piramidy w Egipcie (a to przecież grobowce), Taj Mahal w Indiach (także grobowiec) czy Zamek Świętego Anioła w Rzymie, który nie jest niczym innym jak mauzoleum (grobowcem) rzymskiego cesarza Hadriana (zmarłego w 136 roku). Dolmeny stawiane przez europejskie cywilizacje starożytne to grobowce, podobnie jak zachwycające pomniki z wizerunkami leżących zmarłych rycerzy średniowiecznych, rzeźbionych z marmuru lub brązu. Wiele katedr jest także w pewnym sensie pomnikami nagrobnymi, gdyż wzniesiono je nad kryptami, tj. nad miejscem pochówku zmarłych.

Tymczasem współcześnie wiele osób uważa, iż godne pochowanie zmarłych nie ma w gruncie rzeczy większego znaczenia…

Żadne słowa nie będą idealne

Znaczną część życia spędzamy na komunikowaniu się, mówiąc, pisząc maile, telefonując itd. A jednak, gdy przychodzi czas na rozmowę o śmierci albo na pożegnanie z bliską osobą, może zabraknąć słów.

Nawet jeśli masz łatwość w porozumiewaniu się, i tak będziesz mieć wrażenie, że słowami nie wyraziłeś wszystkiego. Ma to związek z kwestią, o której wspomniałem powyżej, że dla żywych śmierć zawsze pozostanie wieczną tajemnicą. Dlatego nie wiadomo, czy poprawnie jest powiedzieć „do zobaczenia” czy „żegnaj” do osoby wyruszającej do innego świata, z którego nikt nigdy nie wrócił.

Trzeba wydostać się z pułapki, jaką jest wewnętrzna presja, aby znaleźć idealną odpowiedź i idealne słowa.

Czasami lepiej jest zupełnie nic nie mówić. Najlepszą komunikacją może być ta niewerbalna: usiądź przy umierającej osobie, trzymaj ją za rękę, możesz delikatnie gładzić jej rękę, o ile wcześniej taki gest był naturalny w waszej relacji.

Nie pozwól, aby sparaliżował Cię strach

Uświadomienie sobie, że zbliża się śmierć bliskiej osoby, często wywołuje strach. Strach przed własną śmiercią, strach przed cierpieniem bliskiej osoby, strach przed chorobą. Jest to zupełnie naturalne i trzeba to po prostu zaakceptować.

Nie możesz jednak pozwolić, aby strach uniemożliwił Ci przebywanie z umierającą osobą. Owszem, wymaga to odwagi. Najlepiej pomyśl o tym, że taka obecność jest dla niej wielkim wsparciem, a dla Ciebie może być jedną z najważniejszych chwil w całym życiu.

To może być także okazja na powiedzenie ważnych słów, na bardzo ważne ludzkie doświadczenia życiowe, które obu stronom pomogą poradzić sobie z rozdzieleniem. Dr Zaider ze Sloan Kettering Memorial twierdzi, że osoby, które mogą doświadczyć takich chwil z ukochaną osobą przed jej śmiercią, lepiej znoszą żałobę niż pozostałe3.

Podtrzymuj na duchu swoich bliskich

Małżonek i rodzina osoby umierającej są najczęściej bardzo wyczerpani psychicznie i fizycznie. Wymagająca opieka, ciężar emocjonalny i wszystkie trudne decyzje, jakie trzeba podejmować, mogą dawać poczucie odosobnienia w bólu.

Potrzebują wsparcia. Ty także będziesz kiedyś potrzebować takiego wsparcia. Dlatego bez wahania im pomóż. Odwiedź ich. To może przynieść pocieszenie nie tylko osobie chorej, ale także jej rodzinie, aby ta poczuła się mniej samotna. Rodziny długo pamiętają o takich gestach życzliwości.

Oczywiście bywają też takie chwile, gdy odwiedziny nie są ani pożądane, ani nawet możliwe. Wówczas możesz wysłać list czy kartkę z dobrym słowem, zaproponować przyniesienie czegoś, co jest potrzebne lub zostawienie kolacji. To może pomóc rodzinie lepiej poradzić sobie w trudnych chwilach.

Nie rób niczego, oczekując odwzajemnienia. Jednak wsparcie, którego im udzielisz w tych chwilach, z pewnością pozwolą im uświadomić sobie, jak ważne są takie gesty. I jest większe prawdopodobieństwo, że zachowają się podobnie wobec innych ludzi, jeśli zajdzie taka potrzeba.

To wszystko, co chciałem napisać. Zdaję sobie sprawę, że jest jeszcze wiele informacji dotyczących tego bardzo ważnego tematu. Zachęcam do przesyłania przemyśleń i komentarzy do artykułu. Zapoznam się ze wszystkimi, które otrzymam.

 

Z wyrazami szacunku,

Jean-Marc Dupuis

Tekst pochodzi ze strony http://www.pocztazdrowia.pl/towarzyszenie-bliskiej-osobie-w-jej-ostatnich-chwilach/ © Poczta Zdrowia sp. z o.o.

 

 

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *