Po pracownikach sieci fast foodów, teraz inni pracobiorcy domagają się podwyżki płacy minimalnej.

Protest rozpoczęli pracownicy sieci barów szybkiej obsługi, którzy domagają się podniesienia płacy minimalnej do 15 dol. za godzinę. Manifestacje niezadowolonych pracowników odbędą się w 230 miastach w USA, a organizatorzy zapowiadają, że zaprotestują poza granicami kraju. Protestują już nie tylko pracownicy fast foodów ale także zatrudnieni na lotniskach, handlu i domach opieki.

Organizatorzy protestu, który już zyskał własna nazwę: “Fast for 15”, podkreślają, że płaca minimalna na poziomie 7-8 dol. za godzinę nie pozwala nie tylko na utrzymanie rodziny, ale wręcz na przeżycie od 1 do 1. Dlatego pracownicy domagają się 100-procentowej podwyżki.

Za podniesieniem płacy minimalnej jest także prezydent Barack Obama.

Obecnie płaca minimalna wyznaczona przez rząd federalny wynosi 7 dolarów 25 centów za godzinę. Wiele miast i gmin podniosło ją jednak do 8-9 dolarów. W Nowym Jorku firmy, które dostają dotacje od państwa, płacą pracownikom nawet ponad 13 dol. za godzinę. Pod wpływem nacisków także McDonald, którego pracownicy protestują od dawna, zapowiedział, że od przyszłego roku płaca minimalna pracowników sieci wyniesie 10 dolarów. Płace podniosą także Wal-mart, Target i TJ Maxx.

bbc, ula, reuters

ekonomia.rp.pl

foto: fortune.com

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *