Jeżeli mieszkasz w wynajętym mieszkaniu spodziewaj się podwyżki czynszu. Według Reis Corp. – firmy konsultingowej badającej rynek nieruchomości komercyjnych wartość średniego miesięcznego wynajmu apartamentu w USA wzrosła od 2010 roku o 14 proc. do poziomu 1.124 dolarów, co oznacza, iż w ciągu pięciu lat czynsze rosły o cztery punkty procentowe szybciej niż inflacja i dwukrotnie szybciej niż ceny nieruchomości w tym samym okresie.

W tym roku, mimo gwałtownego wzrostu w budownictwie mieszkaniowym czynsze powędrują w górę o kolejne 3,3 proc. i średnio wyniosą 1.161 dolarów i choć to ciut mniejszy wzrost cen niż w roku ubiegłym (3,6 proc.) to niestety trend utrzyma się w kolejnych latach. Hessam Nadji, oficer strategiczny w firmie Marcus&Milichap przepowiada, iż jedyną ulgą w zaistniałej sytuacji będzie wolniejsze tempo wzrostu w najgorętszych rejonach. A wszystko przez to, że coraz więcej Amerykanów poluje na okazję, bo przy rosnących cenach domów coraz mniej z nich stać na zakup nieruchomości. Wynajmujący przedłużają więc kontrakty z właścicielami, młodzi ludzie zamieszkujący wraz z rodzicami mają kłopot ze znalezieniem pracy i proces usamodzielniania się coraz częściej się ciągnie ponad dekadę. W dodatku większość nowych apartamentów budowanych jest dla zamożnych lokatorów, zwłaszcza w dużych miastach gdzie deweloperzy muszą przeznaczyć ogromne sumy na wykup ziemi w centrach i wybudować konstrukcje w wysokim standardzie. Najlepszym przykładem jest Denver gdzie od pięciu lat ceny wynajmu rosną o ponad pięć procent, a w 2014 poszybowały w górę nawet o 9,2 proc. Z raportu Marcus&Milichap wynika, iż z 9.200 jednostek mieszkalnych oddanych w roku ub. do użytku 23 proc. znajdowało się w centrum miasta. Mała ilość nowych budynków stwarza sytuację, w której do minimum zmalała możliwość negocjacji z właścicielem zwanym w Stanach Zjednoczonych eufemistycznie „landlordem”, o popularnym do niedawna miesiącu wolnym od opłaty można dziś tylko pomarzyć.

Czynsze szósty rok z rzędu idą w górę, a przez ciągnącą się recesję coraz więcej osób decyduje się na wspólne mieszkanie. W 2006 roku, jak podaje Zillow – jeszcze inna renomowana firma penetrująca rynek nieruchomości – 27,4 proc. dorosłych Amerykanów mieszkało z rodziną bądź współlokatorami, dziś to już 32 proc. Po tym jak w ciągu ostatnich 12 miesięcy ok. 2,8 mln Amerykanów znalazło pracę trend jest jest szczęśliwie mocno spadkowy, tyle że spowoduje to jeszcze większe zainteresowanie mieszkaniami do wynajęcia, a co za tym idzie wzrosną ceny. O pracę najłatwiej oczywiście w dużym mieście i tam też ceny najmu apartamentów są najwyższe. Według portalu Trulia najszybciej rosły one ostatnio w: Denver (14,2 proc.), Oakland (12,1 proc.) i San Francisco (11,6 proc.).  W tych metropoliach równocześnie nastąpił najwyższy wzrost liczby nowych miejsc pracy od 2,7 proc. w Oakland po 4,5 proc. w San Francisco.

Tradycyjnie wraz z rosnącymi czynszami wzrasta chęć na zakup nieruchomości, póki co stopy procentowe na bankowe pożyczki są na niemal rekordowo niskim poziomie. Na razie jednak mamy rekord nie notowany od 19 lat: tylko 64,4 proc. Amerykanów posiada własną posesję, potencjalni nabywcy mają bowiem gigantyczny problem z uzbieraniem gotówki na zaliczkę i spełnieniem warunków banku na uzyskanie pożyczki. Wielu młodych ludzi wybiera w tej sytuacji łatwiejszą drogę i decydują się na wynajem. Amerykańscy deweloperzy w 2014 wybudowali 238 tys. mieszkań, najwięcej od 14 lat – w tym roku ma przybyć 210 tys. apartamentów.

Tak duża ich liczba nie wpływa jednak na ceny średnie wynajmu bo 80 proc. to supernowoczesne jednostki wznoszone w kompleksach ,gdzie ceny przebijają sufit, a w standardzie są kuchnie z granitowymi elementami czy usługa konsjerża w ogromnym hallu. Cena wynajmu mieszkania klasy premium w USA to aktualnie $1.721 i jest o 46 proc. wyższa od ceny żądanej za apartament w starszym budynku bez luksusów.

Sławomir Sobczak

meritum.us

foto: galleryhip.com

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *