Wiadomości ze Stanów Zjednoczonych, świata i Polski w telegraficznym skrócie:

* Nowe protesty w Ameryce. Ledwie zapomnieliśmy o tragicznych wydarzeniach w Ferguson na przedmieściach St. Louis i fali demonstracji w amerykańskich miastach przeciwko niby odradzającemu się rasizmowi a tu niespodziewanie na ulice wychodzą także w sprzeciwie przeciw nietolerancji kochający inaczej. Konkretnie – w Indianapolis od minionego piątku trwają protesty gejów i lesbijek jako sprzeciw wobec podpisanej w ostatni czwartek, 26 marca, przez gubernatora stanu Michaela Richarda Pence’a nowego prawa pod nazwą Indiana Religious Freedom Restoration Act. Według tejże mniejszości seksualnej ten akt prawny sankcjonuje ewentualną dyskryminację par homoseksualnych ze względu na światopogląd będący wypadkową uznawanych zasad religijnych. W kraju o maksymalnej poprawności politycznej – a takim są USA – formalne dopuszczanie okazywania pogardy dla osobników spod znaku LGBT np. poprzez wypraszanie ich z lokali gastronomicznych bądź odmowę obsługi w sklepach i innych miejscach użyteczności publicznej wydaje się być małym zamachem na pryncypia. No i stąd wielotysięczne demonstracje gejów, lesbijek, biseksualistów, transwestytów i transseksualistów oraz ich popleczników w Indianapolis. Zdaje się więcej niż pewne, że solidarnościowe protesty rozleją się na cały kraj. Wszak ta licząca od 5 do 7 procent całego społeczeństwa mniejszość (w skali całej ludzkiej populacji, chociaż ponoć wśród zwierząt proporcje są identyczne) jest bardzo mobilna i potrafi walczyć o ścisłe przestrzeganie wywalczonych dla siebie przywilejów. Najciekawsze, iż błyskawicznie tę “nietolerancję” wykorzystał walczący o reelekcję burmistrz Chicago Rahm Emanuel w celach poprawy ekonomii “Wietrznego Miasta”. Zaprosił bowiem biznesy z Indiany do przenosin w miejsce, gdzie panuje prawdziwa “tolerancja”, czyli do nas. Wbrew pozorom dla ekonomii nawet całego Chicagolandu może mieć to niebagatelne znaczenie, jako że kochający inaczej to zwykle majętni ludzie o wielkich koneksjach w świecie biznesu.

* Temat z Maryland podobny w formie, lecz absolutnie nie w treści. Jako że w tym wypadku ucharakteryzowanie mężczyzn na kobiety nie było na pewno przejawem transwestytyzmu a zwykłym kamuflażem. Mianowicie wczoraj, w poniedziałek, 30 marca, dwóch mężczyzn w damskich perukach na głowach próbowało samochodem staranować bramę wjazdową do siedziby NSA (Agencja Bezpieczeństwa Narodowego) w bazie wojskowej w Ford Meade w stanie Maryland. Strażnicy otworzyli do napastników ogień zabijając na miejscu jednego ze znajdujących się w pojeździe, drugiego raniąc. Ranny został także jeden z pracowników ochrony. Nie są znane pobudki atakujących; szaleńcy czy terroryści?

* Niespodziewany pojedynek o żywność genetycznie modyfikowaną w amerykańskim Kongresie. Mianowicie grupa kongresmenów wniosła projekt zakazu oznakowania produktów spożywczych oznaczeniem “GMO”. Nie ulega wątpliwości, że są oni inspirowani przez producentów takiej właśnie żywności. Niby większość naukowców produkty modyfikowane genetycznie uważa za absolutnie zdrowe, jakkolwiek oznakowania konkretnych artykułów dawało wybór nabywcom. Obowiązek takiego etykietowania istnieje w tej chwili jedynie w stanie Vermont, ale koncerny spożywcze same na swoich produktach sprzedawanych w całej Ameryce (w tym w Illinois) umieszczają często adnotację “non GMO”. I to właśnie nie podoba się 20 kongresmenom. Przy okazji dowiedzieliśmy się, iż  żywność genetycznie modyfikowana stanowi około 80% wszystkich produktów spożywczych na bazie rolniczo-hodowlanej. O zgrozo!

* Dżihadyści z Państwa Islamskiego ani myślą zaprzestać swoich okrutnych praktyk rodem ze średniowiecznych czasów wojen religijnych. Dzisiaj, we wtorek 31 marca, tzw. bojownicy ISIS dokonali kolejnego barbarzyńskiego mordu na niewinnej ludności. Której winą ma być jedynie to, iż nie są wyznawcami Allaha. W miejscowości Mabujeh w Syrii dżihadyści pozbawili mianowicie życia 37 osób, w tym dzieci i kobiety. W wyjątkowo bestialski sposób – paląc ich żywcem lub obcinając głowy.

* 11 osób będzie się ubiegać o stanowisko prezydenta Polski. Tyle bowiem kandydatur ostatecznie zarejestrowała Państwowa Komisja Wyborcza, a progiem było zebranie minimum 100 tysięcy głosów poparcia. Termin minął, stąd wiemy, że 10 maja br. do walki o prezydencki fotel staną: Bronisław Komorowski (aktualny prezydent), Andrzej Duda (PiS), Magdalena Ogórek (kandydatka SLD), Adam Jarubas (PSL), Janusz Palikot (Twój Ruch a teraz raczej już Ruch Palikota) , Janusz Korwin-Mikke (KORWiN), bezpartyjny były artysta estradowy Paweł Kukiz, ekscentryczny reżyser Grzegorz Braun i mniej znane do tej pory postaci jak Jacek Wilk (Kongres Nowej Prawicy), Marian Kowalski (Ruch Narodowy) i Paweł Tanajno (Demokracja Bezpośrednia). W wypadku, jeżeli 1. runda nie wyłoni zwycięzcy, tzn. żaden kandydat nie uzyska ponad 50 procent głosów – 24 maja odbędzie się dogrywka, czyli 2. tura wyborów prezydenckich. Podług sondaży, na razie liczą się tylko Komorowski i Duda, reszta towarzystwa stanowi tło bez najmniejszych szans nawet na nawiązanie jakiejkolwiek walki z wymienionymi.

Tekst i zdjęcie

Leszek Pieśniakiewicz

meritum.us

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *