Właśnie wprowadzane w życie jest zdalne nowe oprogramowanie w wersji 6.2 ostrzegające kierowcę przed zbytnim oddaleniem się od stacji ładującej. Ogromna większość z Państwa takich problemów nie ma, ale posiadacze samochodów elektrycznych Tesla S odetchną z ulgą bo możliwość utknięcia gdzieś w trasie z rozładowaną baterią spadnie do minimum.

Producent zbudował ponad 400 stacji doładowań z 2,2 tys. sprężarek turbinowych i naładowanie akumulatora następuje w ciągu pół godziny. Elon Musk robi co może by jego produkt znalazł masowo nabywców choć konkurencja robi co może by mu biznes utrącić. Bo które z aut ma zdolność do samodiagnozy, aktywnej prewencji kolizji, komunikacji z internetem i wymaga tylko rocznego przeglądu co 20 tys. km bo nie ma w nim oleju do silnika, świec, filtrów powietrza i innych niezbędnych urządzeń znanych z pojazdów z silnikami spalinowymi?

Tesla S rozpędza się do 100 km/h w 4,6 sek., jedna z jego wersji z dwoma silnikami na „setkę” potrzebuje zaledwie 3,2 sek., a na jednym ładowaniu przejedzie 400 km. Koszty eksploatacji tego niezwykle eleganckiego auta to połowa tego co wydaje właściciel zwykłego benzyniaka czy diesla.

Musk ma zaledwie 43 lata, firma Tesla Motors istnieje zaledwie 12 lat i jeszcze do niedawna wydawało się, że inwestycja w projekty miliardera to pewniak. Po wejściu firmy na giełdę w 2010 r. pakiety akcji wykupiły takie gwiazdy biznesu jak Sergey Brien i Larry Page z Google’a czy były prezes eBaya Jeff Skoll. Tesla zmieniła historię samochodów z napędem elektrycznym ale sama wpadła w kłopoty. W piątek akcje Tesli na zamknięcie Wall Street szacowano na $185, a jeszcze we wrześniu 2014 kosztowały po $291.

Co stało się w ciągu ostatniego półrocza, że tak pogrążyło korporację z Palo Alto mimo miliardów dolarów przeznaczonych na dokapitalizowanie firmy? Przecież Model S, rodzinny czterodrzwiowy sedan kosztuje o połowę mniej od drogiego Roadstera, Model X z dwoma silnikami i napędem na cztery koła wchodzący na rynek wydaje się być skazany na sukces. Mimo to sprzedaż aut nie idzie rewelacyjnie, a chiński rynek, na który tak liczył Musk zareagował na nowinki z rezerwą. Może przełomem będzie Model X SUV przeznaczony do sprzedaży w trzecim kwartale tego roku? Na pewno pomocna będzie decyzja gubernatora New Jersey Chrisa Christie, który podpisał ustawę pozwalającą Tesli na sprzedaż swoich produktów za pośrednictwem własnych salonów z pominięciem koalicji detalistów samochodowych. Taki innowacyjny sposób sprzedaży boli pośredników, a to potężne lobby, o konkurencji wytwórców z ponad 100-letnią historią nie wspominając.

Musk nie przejmuje się jednak niczym inwestując kolejne miliardy ściągnięte od inwestorów w kolejne inwestycje, nie zraża się też sprzedażą w Chinach, po prostu w następnych trzech latach otwiera tam swoje fabryki! W 2017 roku ma pojawić się po małym crossoverze rywalizującym z BMW X1 i Audi A3 model kosztujący nie więcej niż 35 tys. dolarów i to już będzie prawdziwa konkurencja z BMW serii 3 czy Audi A4.

Wizja Elona Muska stworzenia do 2020 roku firmy, której wartość 10-krotnie przekroczy wycenę General Motors czy Daimlera na razie wygląda mgliście, ale trzeba pamiętać, iż pierwsze Tesle sprzedano zaledwie siedem lat temu, a rywale zaczynali w czasach zamierzchłych – Amerykanie w 1908 roku, Niemcy jeszcze w XIX wieku…

Sławomir Sobczak

meritum.us

foto: guardianlv.com

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *