Świat nadal jest w szoku po wczorajszej, wtorkowej, katastrofie lotniczej we francuskich Alpach.

W środę w okolice miejsca, gdzie rozbił się airbus Germanwings przybyli kanclerz Niemiec Angela Merkel, prezydent Francji Francois Hollande i premier Hiszpanii Mariano Rajoy. Tymczasem wciąż trwa ustalanie tożsamości 150 tragicznie zmarłych pasażerów i załogi A320 lecącego z Barcelony do Duesseldorfu. Niestety pierwsze informacje się nie potwierdziły i okazało się, że wśród ofiar są Amerykanie. Konkretnie 3 osoby z amerykańskimi paszportami zginęły w tej katastrofie. Pozostałe ofiary to Niemcy (72, w tym 16 członków wycieczki licealistów) Hiszpanie (35, chociaż władze w Madrycie informują o 39 zabitych), Brytyjczycy (3), obywatele Kazachstanu (3), Argentyny, Australii, Kolumbii, Iranu, Japonii i Wenezueli (po 2) oraz Belgii, Danii, Holandii, Izraela, Turcji, Maroka i Meksyku (po 1). Nieścisłości mogą wynikać z faktu, że w obecnych czasach wiele osób posiada podwójne obywatelstwo, a przy hiszpańskojęzycznych nazwiskach trudno ustalić, jakim akurat paszportem w danej chwili posługiwała się konkretna ofiara. Tym bardziej, kiedy obywatele Unii Europejskiej podczas podróży wewnątrz wspólnoty nie mają obowiązku kontroli paszportowej.

Tymczasem nie ustają spekulacje na temat przyczyny katastrofy. Niespodziewanie falę spekulacji wywołała seria odmów pilotów Lufthansy siadania za sterami samolotów Germanwings. Z tego powodu dzisiaj odwołano kilka lotów z niemieckich miast do Londynu, Sztokholmu i Madrytu. Szefostwo Lufthansy łagodzi napięcie, twierdząc, iż ma to związek ze stresem po wypadku z udziałem ich kolegów. Tymczasem niektóre media – ja na przykład “Der Spiegel” – twierdzą, że odmowy mają związek ze znaną pilotom informacją o usterce, jaką dzień przed dramatem w Alpach wykryto w maszynie, która rozbiła się o zbocze górskie. Stałoby to w jawnej sprzeczności z oficjalnym komunikatem Lufthansy o idealnym stanie technicznym feralnego samolotu.

W sytuacjach niespodziewanych śmierci w sposób naturalny rodzą się spekulacje z najrozmaitszymi spiskowymi teoriami włącznie. Stąd też szukanie jakichkolwiek korelacji mogących nieco odsłonić tajemnicę tragedii zdaje się być zasadne. A jak było naprawdę? Może dowiemy się stosunkowo szybko, a może nieco później, na pewno raczej zagadka tej katastrofy zostanie rozwiązana.

Leszek Pieśniakiewicz

meritum.us

foto: theaustralian.com.au

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *