Z raportów polskich policjantów i – wcześniej – milicjantów (autentyczne):
W czasie pochodu pierwszomajowego rzucał spojrzenia antypaństwowe.
***
Na miejscu zdarzenia spotkałem trzech denatów, z których dwoje dawało oznaki życia w postaci przekleństw, a trzeci był całkiem nieżywy.
***
Patrolując ulice zauważyłem spokój.
***
Na mojej głowie zbezczeszczono orła z koroną.
***
Podkreślam ponownie, że patrol pieszy nie jest w stanie w żaden sposób skutecznie ująć i zatrzymać uciekającego samochodu.
***
Właściciel bił konia aż do zdechnięcia.
***
Podejrzany bił swoją żonę, z którą miał pięcioro dzieci za pomocą sznurka.
***
Dnia… o godzinie… patrolując ulice… zauważyliśmy grupę osobników zachowujących się podejrzanie. Podeszliśmy do nich celem wylegitymowania. Na naszą prośbę o okazanie dokumentów odpowiedzieli “spierdalajcie”, co też niezwłocznie uczyniliśmy.
***
W trakcie interwencji zostałem uderzony miękkim gównem.
***
Przy nietrzeźwej znaleziono trzeźwe niemowlę.
***
Poszkodowana została kopnięta w siedząca część ciała.
***
Podejrzany nie przyznaje się do winy z powodów osobistych i światopoglądowych.
***
Był to pies marki wilczur.
***
Poszkodowany został odwieziony do szpitala celem umieszczenia w tamtejszym zakładzie pogrzebowym.
***
On dotykał ją na wersalce w połowie odcinka pomiędzy kolanami a brzuchem.
***
Ukrywał się w śmietniku, przez co cuchnął tak intensywnie, że pies służbowy się skrzywił.
***
Pan docent powiedział, że żona pana doktora to laboratoryjna k…. Wobec tego pan doktor uderzył pana docenta i powiedział, żeby pan docent w pracy zajmował się czymś innym. W rozmowie z w/wym. dowiedzieliśmy się, że wynikła wspólna awantura między tymi osobnikami, którzy byli w stanie nietrzeźwym. Powody awantury trudno było ustalić, bo obie strony miały rację.
***
Oględziny przeprowadzono w świetle naturalnym, dziennym, temperatura -5 stopni, padająca mżawka, gęsta mgła, widoczność dobra.
***
W miejscu swojego zatrudnienia ma opinię negatywną, ponieważ ma narzeczonego Murzyna, z którym się codziennie spotyka.
***
Kiedy mąż w swym widzie pijackim chce mnie bić to tulę to dziecię 4-letnie do swego łona niczym tarczą osłaniając się od zadawania razów ręką zabestwionego pijaka, a czasem i czymś cięższym.
***
W lesie zastaliśmy drzewa, krzaki oraz towary niewiadomego pochodzenia.
***
Protokół oględzin kurnika: “Jedna kura biała, łeb urwany – nie żyje, druga kura pstra, łeb urwany – nie żyje, trzecia kura chodzi – sprawna”.
***
Zwłoki wisiały dobrze wyeksponowane, wkomponowane we framugę drzwi.
***
Na drodze leżał martwy pies, a obok niego prawdopodobnie jego właściciel, też denat.
Na BIS…
Policjant zamknął się w garażu i przez kilka dni rozbierał swój nowo kupiony samochód na części. Żona się pyta:
– Po co to robisz?
– Poprzedni właściciel powiedział mi, że włożył w niego 10 tysięcy dolarów!
***
Idzie dwóch policjantów obok lasu. Jeden pyta:
– Widzisz ten las?
– Nie, bo mi drzewa zasłaniają.
***
Policjant zatrzymuje samochód.
– Proszę pana, przejechał pan skrzyżowanie na czerwonym świetle. Będzie mandacik.
– Panie władzo, ja bardzo przepraszam, naprawdę nie zauważyłem. A tak szczerze mówiąc, to jestem daltonistą.
Skonfundowany policjant daruje mu mandat. Wieczorem, gdy zdaje służbę koledze, mówi:
– Spotkałem dzisiaj na mieście daltonistę. Świetnie mówił po polsku.
***
Podchodzi dzieciak do policjanta, a policjant się pyta:
– A podoba ci się czapeczka?
– Tak!
– A podoba ci się mundur?
– Tak!
– A podoba ci się pałka?
– Tak!
– A w przyszłości będziesz policjantem?
– Proszę pana, ale ja się dobrze uczę!
***
Policjant skarży się koledze:
– Wiesz, moja żona zupełnie mnie nie rozumie. A twoja?
– Nie wiem. Nie rozmawiam z nią o tobie.
***
Faceta zatrzymuje policjant i pyta:
– Pił pan! Sprawdzamy alkomatem?
Facet na to:
– Poddaję się. No dobra, piłem… Ale skąd pan wiedział? Jechałem slalomem albo przekroczyłem prędkość?
– Nie, proszę pana – odpowiada policjant – Nic innego nie tłumaczy tej tłustej, brzydkiej kobiety siedzącej obok pana.
***
Wchodzi policjant do biblioteki a zdziwiona bibliotekarka pyta się:
– Co, deszcz pada?
***
Dwaj policjanci zastanawiają się, co kupić komendantowi na urodziny:
– Może książkę? – mówi jeden.
– Eee, coś ty, książkę to on już ma.
***
Policjant w księgarni:
– Proszę o coś głęboko intelektualnego, pobudzającego do myślenia.
– Może Kafkę?
– Dziękuję, już piłem.
***
Przychodzi policjant do sklepu papierniczego.
– Poproszę długopis.
– Jaki?
– Nooo… Taki do wypisywania mandatów!
***
Przychodzi policjant do kasy i mówi:
– Poproszę bilet do Rabce.
Kasjerka do niego, nie do Rabce tylko do Rabki. A policjant na to:
– Czy była pani kiedykolwiek w Rabki?!
***
Afroamerykanin i Meksykanin jadą samochodem.
Kto prowadzi?
Policja!
***
– Proszę pani tu się nie wolno kąpać – mówi policjant wychodząc zza krzaków do stojącej nad brzegiem nagiej dziewczyny.
– To nie mógł pan powiedzieć gdy się rozbierałam?
– Rozbierać się wolno…
***
Policjant wraca z pracy i już od progu woła:
– Kochanie, dostałem bilety i wieczorem idziemy na “Jezioro łabędzie”.
Po obiedzie widzi, że żona starannie zmiata okruszki chleba i pakuje w torebkę.
– Po co to?
– No jak to, idziemy na “Jezioro łabędzie”, to dla ptaków.
– Oj ty głupia, to taki balet, tancerki znaczy się tańczą.
– Patrzcie go, jaki mądry się znalazł. A jak szliśmy na “Wesele” Wyspiańskiego, to kto wziął pół litra?
***
Komendant policji zwołał zebranie swoich podwładnych i oznajmia:
– Krąży o nas wiele dowcipów, ale nie przejmujcie się tym. I tak 99 procent tych dowcipów jest niezrozumiałych.
foto: funnychoise.com